Recenzja filmu

Król Edyp (1967)
Pier Paolo Pasolini
Silvana Mangano
Franco Citti

Freudowsko-surrealistyczny wehikuł czasu

"Król Edyp" kontrowersyjnego reżysera Piera Paolo Pasoliniego jest najdziwniejszą ekranizacją, z jaką miałem do czynienia. Powiem więcej - "ekranizacja" to niewłaściwe słowo na określenie tego
"Król Edyp" kontrowersyjnego reżysera Piera Paolo Pasoliniego jest najdziwniejszą ekranizacją, z jaką miałem do czynienia. Powiem więcej - "ekranizacja" to niewłaściwe słowo na określenie tego filmu, bardziej pasuje "interpretacja". A było co interpretować - tragedia Sofoklesa, wywodząca się fabułą z mitów greckich, opisuje jedno z najciekawszych zagadnień współczesnej psychologii, jakim jest miłość mężczyzny do swojej matki. Współczesnej? Przecież "Króla Edypa" napisano już w starożytności, jednak dopiero w XX wieku zaczęto zastanawiać się nad jego wymiarem psychologicznym. W ten sposób Zygmunt Freud, "ojciec" psychoanalizy, odkrył kompleks Edypa. Pasolini, reżyser nietuzinkowy, biorąc na warsztat tragedię Sofoklesa, pisząc na jej podstawie scenariusz i następnie realizując go, podszedł do sprawy osobiście - w końcu, ponoć, on sam ten kompleks miał. Pasolini do każdego swojego filmu przelewa jakąś część swojego "ja" - "ja" myśliciela ("Mamma Roma"), "ja" komunisty ("Ewangelia wg świętego Mateusza") , "ja" obserwatora ("Zgromadzenie miłosne"), "ja" antypornografisty ("Salo, czyli 120 dni Sodomy"). Do "Króla Edypa" Pier Paolo przelewa swoje "ja" z kompleksem Edypa, ale także "ja" niezwykłego twórcy, pełnego niekonwencjonalnych pomysłów - gorszych i lepszych, z których tworzy jednak świetny film. Edypa poznajemy już w chwili narodzin - ku mojemu zaskoczeniu, dzieje się to w faszystowskich Włoszech. "Kolejna uwspółcześniająca ekranizacja", pomyślałem. Po kilkunastu minutach nadchodzi jednak kolejne zaskoczenie - akcja nagle przenosi się do starożytnej Grecji, by zakończyć się w realiach współczesnych Włoch. Przedziwna podróż w czasie miała symbolizować uniwersalność czasową ukazanych w sztuce Sofoklesa obserwacji na temat ludzkiej natury. Wprowadza to również do filmu szczyptę surrealizmu, niedosłowności, kpiny ze zdezorientowanego widza, ale zarazem taki sposób przedstawienia historii wielu osobom może się nie podobać. Ja sam miałem z początku co do niego spore wątpliwości, później jednak skrajnie zmieniłem zdanie. Umieszczenie jednej fabuły w trzech różnych epokach to nie jedyny zabieg Pasoliniego dokonany na sztuce Sofoklesa. W całym filmie jest całe mnóstwo skomplikowanych alegorii i nie dających się łatwo wytłumaczyć elementów, których znaczenia nie da się poznać skupiając się tylko na historii Edypa. Jednym z takich zabiegów jest na przykład fakt, że w filmie zrównano bogów greckich z monoteistycznym Panem Bogiem - postacie raz wywołują imiona bogów, innym razem - Boga. Co chciał w ten sposób ukazać reżyser? Prawdopodobnie podobieństwo pomiędzy nimi - uczymy się w szkole dokładnie o różnicach, a przecież bóg / bogowie biorą się z tego samego - z ludzkiej potrzeby odczuwania istnienia kogoś, kto nad nimi czuwa. Kolejnym dziwnym zabiegiem Pasoliniego są pojawiające się w pewnym momencie filmu plansze z napisami, takie same, jak na filmach niemych. Co tym razem reżyser miał na myśli. Ciężko stwierdzić. Nienawidzę nadinterpretowania filmów - może autor w tym wypadku po prostu nic nie miał na myśli? Pozostaje to dla nas tajemnicą, jak i z resztą wiele innych elementów filmu, których już nie pamiętam. Trzeba wielokrotnego obejrzenia tego filmu, żeby go pojąć - a może jest to w ogóle niemożliwe? Ten film jest jak cytrus - można go wyciskać w nieskończoność, a i tak nie pozbawi się go całego płynu. Pisząc tą recenzję, starałem się wycisnąć z tego filmu najwięcej, jak tylko się da - to jednak niemożliwe, oglądając to wielowątkowe dzieło każdy z pewnością sam będzie miał multum interpretacji na jego temat, zauważy rzeczy, których nie widzą inni. Jedyne, co mi pozostaje, to po prostu polecić ten film do obejrzenia - każdemu. Jedne z wielu arcydzieł kina, o których istnieniu mało kto sobie zdaje sprawę, a mają wartość nieporównywalnie wyższą od kina hollywoodzkiego i wielu filmów uważanych powszechnie za wybitne.
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones