Recenzja filmu

Step Up 3 (2010)
Jon M. Chu
Rick Malambri
Adam Sevani

Wygibasy po raz trzeci

Taniec nie może się znudzić - z takiego założenia prawdopodobnie wyszli twórcy "Step Up 3D", dlatego postanowili kontynuować taneczną serię i po raz trzeci serwują nam taneczną historię z
Taniec nie może się znudzić - z takiego założenia prawdopodobnie wyszli twórcy "Step Up 3D", dlatego postanowili kontynuować taneczną serię i po raz trzeci serwują nam taneczną historię z miłością w tle. Film pokazuje dalsze losy Moosa, jednego ze street dancerów z drugiej części filmu. Przyjeżdża on na studia do Nowego Jorku, gdzie podczas zwiedzania nowej szkoły wdaje się w taneczną potyczkę z jednym z członków osławionego House of Samurai. Ściąga on tym samym na siebie uwagę Luka, który jest przywódcą drużyny House of Pirates, arcywrogów Samurajów.  Moose tym samym zostaje wciągnięty w rozgrywkę między nowojorskimi drużynami, której zwieńczeniem ma być turniej World Jam.

Fabularnie nie zostaniemy zaskoczenie niczym nowym, "Step Up 3D" to powtórka z "Tańca Zmysłów" i "2" części. Po raz trzeci zobaczymy sztuczną miłość dwojga bohaterów, taniec jako nierozerwalną część ich życia oraz turniej, od którego będą zależały ich dalsze losy. Dialogi w filmie można zliczyć na palcach jednej ręki i są one jedynie pretekstem do tańca, który wypełnia każdą scenę. Bohaterowie po raz kolejny błyszczą drewnianą grą (rozmowa Natalie z bratem), każdemu z nich można dopasować po jednej minie i jednym geście, no może poza Adamem Sevanim, który już w poprzedniej części podbił serca widzów.

Seria "Step Up" jest specyficzna, filmy te nie są czystymi romansami ani filmami muzycznymi, to filmy taneczne. Nie można więc brać w nich pod uwagę scenariusza, gry aktorskiej czy też relacji łączących bohaterów. To wszystko jest tu jedynie tłem, bowiem najważniejszy jest taniec i emocje z nim związane. Cały film to jeden wielki teledysk. Zapewne fani w pamięci mają finałowy taniec z drugiej części, w którym Anide i Chase tańczą w strugach deszczu - w trzeciej odsłonie tak właśnie wygląda większość scen. Spece od choreografii serwują nam jeszcze większą dawkę antygrawitacyjnych i zwariowanych ewolucji, tym razem bohaterowie zatańczą m.in na arenie zalanej wodą, zasypanej talkiem czy też na ulicy (przepiękny duet Camille i Moosa). Wszystko to przy bitach takich panów, jak: Flo Rida, T-Pain, Busta Rhymes i wielu innych.

Film również posiada przesłanie, lecz gubi się ono gdzieś pomiędzy robot dance a tangiem, przesłanie to głosi, że nie liczy się cel podróży, a droga do niego. W całym tym show widz również zapomina słowa bohaterów z amatorskiego filmiku Luka, w którym wspominają, jak i dlaczego pokochali taniec. A szkoda. Mimo to "Step Up 3D" to widowiska godne polecenia wszystkim, którzy lubią taniec, oraz tym, którzy nie wiedzą, jaką muzykę wybrać na imprezę.
1 10
Moja ocena:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Trójwymiarowe kino taneczne to nie lada gratka dla fanów gatunku. To po prostu trzeba zobaczyć w kinie.... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones