Recenzja wyd. DVD filmu

Wstyd (2011)
Steve McQueen
Michael Fassbender
Carey Mulligan

Witam. Nazywam się Brandon i jestem seksoholikiem.

Gdzie byłby dziś Michael Fassbender, jeden z najbardziej pożądanych obecnie aktorów Hollywood, gdyby nie Steve McQueen. Gdzie byłby twórca obsypanego nagrodami "Zniewolonego" Steve McQueen, gdyby
Gdzie byłby dziś Michael Fassbender, jeden z najbardziej pożądanych obecnie aktorów w Hollywood, gdyby nie Steve McQueen. Gdzie byłby twórca obsypanego nagrodami "Zniewolonego" Steve McQueen, gdyby nie Michael Fassbender. W jednym z wywiadów opowiadali oni, że ich pierwsze spotkanie było niezwykle rozczarowujące. Fassbender niespełniony aktor dorabiający w podrzędnych knajpach zniechęcony katastrofalnym poziomem większości "produkcji", w których dane mu było do tej pory partycypować, z uczuciem nieskrywanego znużenia udał się na casting do "Głodu". Pierwsze przesłuchanie wypadło tragicznie. Michael sprawiał wrażenie zblazowanego, zupełnie niezainteresowanego i butnego. McQueen, wiedziony sobie tylko znanymi pobudkami, postanowił jednak dać mu drugą szansę. Tej Irlandczyk, w którego żyłach płynie też niemiecka krew, już nie zmarnował.

Po bardzo dużym sukcesie, jaki odniósł "Hunger" przyszedł czas, by duet zajął się zdecydowanie innym, cięższym kalibrem opowieści. Historia Brandona, nałogowego seksoholika to obraz, który mocno spolaryzował recenzentów za oceanem. Jedni chwalili odwagę reżysera w podjęciu tematu tabu, jakim ciągle pozostaje uzależnienie od seksu, inni zarzucali młodemu twórcy, że tym razem posunął się za daleko, zagłębiając się w tak intymną sferę życia człowieka. Pamiętam, jak zaraz po premierze przeczytałem na jednym z amerykańskich blogów, jak jego autor zasugerował, że taka zawzięta i niepoparta żadnymi merytorycznymi przesłankami niechęć wielu krytyków do dzieła McQueena, może wynikać z faktu, że część z nich zobaczyła w Brandonie swoje odbicie - a to nie mogło być przyjemne…

Brandon Sullivan wiedzie na pozór udane życie trzydziestoparolatka. Ma własne mieszkanie w Nowym Jorku, świetną pracę, w której odnosi sukcesy i grupę dobrych znajomych. Jedyny problem stanowi seks, a w zasadzie seksoholizm.

Obrazów traktujących o nałogach w kinie jest na pęczki. Problem polega na tym, że przytłaczająca większość z nich, to te poruszające zagadnienia alkoholizmu bądź narkomanii. Temat uzależnienia od seksu, pornografii czy masturbacji ciągle leżał gdzieś na uboczu (w ostatnich latach na myśl przychodzi mi tylko "Don Jon", ale to zupełnie inna kategoria wagowa) zainteresowań dziesiątej muzy. McQueen i magnetyczny jak zawsze Fassbender zmienili ten stan rzeczy w bardzo dobrym stylu.



Ich dzieło stoi niejako w do kontrze do tego, co wbija się nam współcześnie do głów. "Zrzućmy ostatnie kajdany wstydu, a będziemy wreszcie zupełnie wolni" - zdają się codziennie krzyczeć kolejni celebryci i "autorytety". Obraz Anglika szkicuje katastrofalne konsekwencje, jakie niesie dla człowieka całkowite uwolnienie sfery seksualności. Pokazuje mężczyznę w miejscu, w którym przekroczono już rubikon. Przesuwanie kolejnych granic, upodlenie, upadek, bezwiedne zatracenie się w pozornej rozkoszy, która w zasadzie nie daje Brandonowi niczego, poza chwilową namiastką ucieczki od pustki otaczającego świata – samotności. Uprzedmiotowienie, odarcie kobiety z godności i szacunku, sprowadzenie jej do upokarzającej roli niewolnika męskich żądz – to codzienność jego życia. Żadne związki czy zaangażowanie nie są mu do niczego potrzebne. Wszystko, czego potrzebuje, ma przecież na wyciągniecie ręki, na kliknięcie myszką. Trawiące go pożądanie jest jak żar, który nieustannie domaga się podsycania, wyniszcza go wewnętrznie, pozostawiając po sobie tylko zgliszcza. Więcej, mocniej, odważniej. Wprawdzie nie wiemy, jak zaczął się nałóg głównego bohatera - tego możemy się tylko domyślać. Być może jakiś wpływ na jego obecne życie miała traumatyczna przeszłość, a być może było zdecydowanie prościej. Strona za stroną, spotkanie za spotkaniem. Po jakimś czasie okazało się z miejsca, w którym się znalazł nie ma już odwrotu, nie ma ratunku. "Seksoholik to taki alkoholik, który ma w głowie bar" – przeczytałem gdzieś kiedyś.



Pozornie uporządkowany i przebiegający według dokładnie ustalonego schematu żywot Brandona ulega zaburzeniu w momencie, w którym do jego mieszkania wprowadza się na jakiś czas zagubiona siostra. Te niby nic nieznaczące odwiedziny wywrócą do góry nogami dotychczasowe życie nowojorczyka. Ten drobny kamyczek, pyłek, nieustannie miotający się po apartamencie, tak łaknący opieki brata okaże się jednak na tyle trudny do opanowania, iż zatrze perfekcyjnie funkcjonujący mechanizm codziennej jałowej egzystencji Sullivana. Pierwszy raz od bardzo dawna straci on grunt pod nogami. "Więzisz mnie" – wykrzyczy do niej w akcie desperacji. To nie szpony nałogu stały się dla niego więzieniem, ale tenm kto stanowi niejako przeszkodę, by mógł on się w nim bezwstydnie zatracić. Wizja seksoholizmu reżysera, przepełniona surowością i naturalizmem, jasno ukazuje, jak destrukcyjnie wpływa to okrutne uzależnienie nie tylko na niego samego, dzień po dniu, metodycznie z mechaniczną wręcz precyzją, odzierając go z człowieczeństwa, ale też na jego relacje z całym otoczeniem. Zmagająca się z problemami, tak mocno pragnąca miłości Sissy, doskonale sportretowana przez Mulligan, nie znajduje w bracie żadnego oparcia. Dla niego stanowi tylko zbędny ciężar naruszający dotychczasową harmonię życia wiedzionego od okazjonalnego seksu z nieznajomymi do spotkań z prostytutkami. 



Mylą się ci, którzy uważają, że z zakończenia filmu bije jakiś cień szansy dla głównego bohatera. Obraz McQueena pokazuje tylko jeden cykl z życia Brandona. Od monotonii dnia powszedniego, przez tragiczny wypadek i próbę zmiany do powrotu uzależnienia. Takich pętli w jego życiu było najprawdopodobniej wcześniej wiele i zapewne ta nie będzie ostatnia. W końcu seksoholizm, jak każdy inny nałóg, to bagno, w które łatwo wpaść, ale zdecydowanie trudniej wyjść.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Steve McQueen już w swoim debiutanckim "Głódzie" pokazał, że świat ma do czynienia z twórcą... czytaj więcej
Jednym z współczesnych zagrożeń dla psychiki człowieka jest powszechny dostęp do pornografii. W... czytaj więcej
Po debiutanckim "Głodzie" jasnym było, że kolejna fabuła od Steve'a McQueena będzie w świecie filmowym... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones