Jest w filmie taka scena, podczas której główny bohater filmu, Brandon, jedzie tramwajem. Świetna fryzura, modne ubranie i twarz wyrzeźbiona przez samego Michała Anioła. Mężczyzna spełniony. Na siedzeniu przed nim - dziewczę. Trochę zawstydzona, trochę kokietka. Brandon rzuca jej wyzwanie powłóczystym spojrzeniem. Ona je przyjmuje i zaczyna niewinny flirt. Po chwili orientuje się jednak, że rozpoczęła grę z diabłem. Dostrzega w oczach mężczyzny siebie - skomlącą, wypinającą się, dławiącą się, przeklinającą, wygiętą w najrozmaitszych pozach. Gdy kolejka metra dojeżdża do kolejnej stacji, dziewczyna ucieka. Nic w tej scenie nie wskazuje na to, że Brandon ma jakiekolwiek zmartwienie, a już na pewno nie w sferze seksualnej. "Wstyd" jednak prędko rewiduje nasze spojrzenie na losy samca alfa i pokazuje, że uzależnienie od seksu to wbrew pozorom nie jest dar, lecz przekleństwo.
więcej