Recenzja serialu

I nie było już nikogo (2015)
Craig Viveiros
Rebecca Keane
Maeve Dermody
Aidan Turner

Spieszmy się ich podziwiać. Tak szybko odchodzą…

"I nie było już nikogo", to kolejny przykład produkcji dopracowanej w każdym szczególe, która przybywa do nas zza Kanału Angielskiego. Wiem, że na Filmwebie jest spora grupa, która właśnie za to
Agatha Christie zawsze umiała konstruować postaci, których profilowi psychologicznemu nie można było niczego zarzucić. Bezbłędnie wychwytywała kryjące się pod szczelnym płaszczykiem konwenansów prawdziwe oblicza, na ogół mało przyjemne. Nie dziwne więc, że w którymś momencie musiało dochodzić do zbrodni. W "Dziesięciu małych Murzynkach", powieści na podstawie której powstał serial "I nie było już nikogo", autorka pokazała jednak, że potrafi przełamać swój własny schemat. Cieszmy się, że blisko 80 lat później znaleźli się twórcy, którzy przełożyli słowa na obraz, nadając mu przy okazji atmosferę thrillera psychologicznego z najwyżej półki.

Już pierwsze ujęcia dają nam do zrozumienia, że będziemy mieli do czynienia z czymś znacznie więcej niż kolejną ekranizacją znanego kryminału. Wysmakowane kadry, wyraziste kolory, oszczędna, acz niepokojąca muzyka. Przeszłość, która nie chce zostać zapomniana i która, jak się niebawem okaże, dopadnie każdego z bohaterów w wyjątkowo nieprzyjemnych okolicznościach.

W odpowiedzi na pisemne zaproszenie tajemniczych Państwa Owen dziesięcioro obcych sobie ludzi spotyka się na wyspie. Wkrótce przekonują się, że listowne obietnice były tylko lepem, a oni - niczym muchy - znaleźli się w pułapce. Fascynujące jest obserwowanie jak bohaterowie reagują na sytuację zagrożenia. Mamy tu klasyczną paletę zachowań: wyparcie, wycofanie, dewocja, pragmatyzm, załamanie nerwowe, ucieczka w obowiązki. Wielkie brawa dla aktorów i aktorek, że udźwignęli ten kaliber. Nie sposób nikogo wyróżnić, bo każde z nich stworzyło niezwykle przekonującą kreację. I można jedynie żałować, że w miarę upływu czasu aktorów na scenie będzie coraz mniej. Szczęśliwie ubywającą liczbę postaci twórcy rekompensują nam narastającą i hipnotyzującą atmosferą osaczenia i paranoi.

To, co widzimy na ekranie, to zapis przeżyć ludzi, którzy czują, że ich godzina właśnie wybiła. I mimo iż są w tym piekle razem, to jednak dla każdego jasne jest, że ze sprawiedliwością przyjdzie im zmierzyć się samotnie. Oni naprawdę wiedzą, że nie ma już NIKOGO.

"I nie było już nikogo" to kolejny przykład produkcji dopracowanej w każdym szczególe, która przybywa do nas zza Kanału Angielskiego. Wiem, że na Filmwebie jest spora grupa, która właśnie za to kocha Brytyjczyków. Nie zawiedziecie się. 
1 10
Moja ocena serialu:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Aż dziw bierze, że do 2015 r. trzeba było czekać na porządną ekranizację jednego z najsłynniejszych... czytaj więcej
Jest ich dziesięcioro. Każdy ma coś na sumieniu. Zupełnie nieznani sobie ludzie przyjeżdżają do willi na... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones