A skąd wiesz, że to właśnie nie jest norma? Masz jakieś dowody? Nie, nikt nie ma, więc równie dobrze to co ty uważasz, ża mniejszość, mogło być tak naprawdę większością i sorry, ale człowiek to zwierzę stadne, w izolacji mu odwala.

Z założenia w tzw. królewstwie zwierząt stosunek płciowy ma na celu prokreację i służy przedłużeniu gatunku - to że sprawia fizyczną przyjemność jest niejako bonusem. Wzajemne pieszczoty analne lub oralne w wydaniu dwóch osobników tej samej płci służą wyłącznie ich przyjemności. Z punktu widzenia biologii normą być nie mogą...

Normą jest też rozmnażanie bezpłciowe np przez plechy, a np osobniki żab potrafią zmieniać płeć... idź z tymi normami do urzędników UE :)

jak gatunek ludzki zacznie pączkować lub rozmnażać się przez podział to daj mi znać - może wtedy zmienię zdanie na temat norm....

Dobrze że nie piszesz nic o aktorstwie, montażu i scenografii... nie wiele miałbyś do napisania.

"jak gatunek ludzki zacznie pączkować lub rozmnażać się przez podział to daj mi znać - może wtedy zmienię zdanie na temat norm...."

Zadziwiające że ten tekst lub jemu podobne, zawsze gaszą takich ludzi :)

Bo właśnie w nienormalności homoseksualizmu jest to najważniejsze - niech 2 chłopów zrobi sobie dziecko to wtedy mogą je wychowywać. Dalsze wywody można odpuścić, dopóki powyższe nie nastąpi..

Stosunki płciowe w świecie zwierząt nie zawsze mają na celu jedynie prokreację. Bywa elementem zachowań społecznych (np. u niektórych gatunków naczelnych), bywa też reakcją na warunki zewnętrzne (szczury po przekroczeniu określonej ilości osobników na metr kwadratowy zamieszkanej przez nie kolonii, zaczynają objawiać większą skłonność do zachowań homoseksualnych) .

Seksualność u samego człowieka dawno przestała być tylko drogą do przetrwania gatunku.
Jeśli uważasz, że tak jest, to powinieneś konsekwentnie (co zresztą proponował kiedyś Kościół) uprawiać seks tylko wtedy, gdy chcesz począć potomstwo. Oczywiście to czysty absurd dzisiaj.
Warto też zauważyć, że nie zawsze uznawano homoseksualizm za dewiację. Dla starożytnych Greków był właściwie normą ze względu na styl życia i podział ról społecznych. Ba, uznawano, że żołnierz będzie lepszy, gdy będzie się wiązał jedynie z innym żołnierzem, a daruje sobie związki męsko-damskie. Co więcej Grecy akceptowali to, co my dziś jednoznacznie odrzucamy, czyli związki z młodymi chłopcami.
A z drugiej strony w połowie XX wieku w UK mamy tragiczną śmierć Alana Turinga, który był homoseksualistą i po oskarżeniu o niemoralność i brak obyczajności został skazany na wybór: 10 lat więzienia lub chemiczna kastracja poprzez przyjmowanie żeńskich hormonów. Wybitny kryptolog, matematyk nie wytrzymał tej kuracji, popełnił samobójstwo.
Czego to dowodzi?
Że już dawno jako gatunek umknęliśmy wszelkim stałym normom, równie silnie, co biologia nasze zachowania kreuje zmienna kultura i nietrwałe normy społeczne.
I biorąc to pod uwagę, wolę dzisiejszą tolerancję, walkę o prawa dla mniejszości seksualnych, ale z wyraźnym zastrzeżeniem, że to dorośli ludzie odpowiadają za swoje wybory (dlatego karalna powinna być zarówno pedofilia, jak i zoofilia) od tendencji, które doprowadziły do tragedii Alana Turinga.

PS. Turing nie epatował swym homoseksualizmem. Wyszedł on na jaw, gdy na policję zgłosił kradzież, w która zamieszany był jego kochanek. Paradoksalnie tego młodego człowieka nie spotkały żadne sankcje.

Odniosłem podobne wrażenie, nie zgodzę się by jednak to był jakiś zaplanowany spisek, choć pewne koła i grupy ludzi faktycznie forsują swoją ideologie i poglądy gdzie tylko mogą, to jest tylko mierzenie w target celem zyskania dochodu, otóż ludzie są prości i dla tego prostactwo w serialach, filmach i szerokich mediach niestety jest jak najbardziej naturalne.
P>S
o ile się nie mylę w Rodzinie Borgiów też pokazano kazirodztwo.

Zgadza się - Cesar Borgia zaczął sypiać z siostrą - ale to dopiero (o ile pamiętam) w trzecim sezonie (niestety ponoć nie ma być czwartego - a szkoda bo akurat ten serial był znakomity)...

Dziękuję za ostrzeżenie! Nie będę oglądać tych bzdur.

Bo już za życia Lukrecji, Cezara i ich ojca oskarżano ich o stosunki kazirodcze. Ba, miały one dotyczyć nawet relacji Lukrecji z ojcem.
Dowodów historycznych oczywiście nie ma, są za to dowody na bardzo swobodne życie seksualne papieża Borgi.

Sorry, ale w Twojej wypowiedzi nie ma nic, co by wskazywało na wiedzę historyczną. Same uprzedzenia i wyobrażenia. Ciekawe, że w calym serialu za główne uważasz wątki homoseksualne (nazwane przez Ciebie pedalstwem). To wskazuje na pewne problemy z szerokością horyzontów. To fakt, proza Folleta nie jest ściśle histroyczna, to raczej beletrystyka z tłem histroycznym. Jednak gdybyś miał choć szczątkową wiedzę historyczną, wiedziałbyś że niezbyt przesadzoną.

Jestem dopiero po drugim odcinku i jak pierwszy zapowiadał całkiem ciekawą rozrywkę (bo o walorach historycznych nie było mowy) tak po drugim mam podobne wrażenia jak Ty. Pewnie pooglądam do końca bo interesuje mnie w jaki sposób obecnie propaguje się pewne idee poprzez kulturę, i powiem że środki w tym serialu są wyjątkowo prostackie, wręcz śmieszne. Pozdrawiam

Bo taka jest prawda o całym chrześcijaństwie:)

Może nie cała i nie ocałym chrześcijaństwie...

Mnie w tym serialu brakuje tylko murzyna jako postaci pozytywnej i białasa jako dręczyciela. Byłby komplet.

cóż takie czasy - "obciachowo" jest być wierzącym w Boga, heteroseksualnym, białym, wychowującym dziecko, niezdradzającym żony gojem (nie gejem) ale po prostu nie mającym semickich korzeni człowiekiem...

O ile Twoje czepianie się homoseksualizmu to szukanie dziury w całym to z oczernianiem kościoła faktycznie trochę tu przesadzili, co nie przeszkadza w przyjemnym oglądaniu :) Ot takie oczernianie jakiejś grupy, należy potraktować to jak robienie zwierząt z Niemców w filmie wojennym czy psychopatycznych morderców z arabów w sensacyjnym. Należy mieć na uwadze, że jest to przesadzone i machnąć ręką na te machinacje.

we wszystkich wspomnianych przez Ciebie serialach jest wątek kazirodczej miłości;p

No a teraz Prof U.J. Hartman wypowiedział się dobitnie i dosadnie...

człowieku, widać, że swoją religijność ograniczasz do kościelnych kazań. Celibat nie oznacza, że czarni nie mogą sobie czasami pociupciać, wręcz przeciwnie:). Celibat jest to jedynie odejście od małżeństwa aby przypadkiem majątek zgromadzony przez jakiegoś księżulka nie przepadł na rzecz jego dzieci:)

Celibat to największa zbrodnia, a zarazem gwałt na ludzkiej naturze. Nie przypominam sobie, żeby Chrystus nakazywał swoim uczniom i wiernym życie bez uciech cielesnym. Taka ofiara powinna być dobrowolna, a nie narzucana...

Aha, czyli księdzem zostajesz pod przymusem? Wstępują dobrowolnie i tak też akceptują te zasady.

Pewnie, że nie, ale głupotą było wprowadzenie celibatu, teraz się to odbija coraz większa ilością tych co odchodzą ze stanu kapłańskiego, zmniejsza liczba chętnych do seminarium. Czas to zmienić...

Głupotą to chyba nie. Służyło zabezpieczeniu majątku kościoła.

Szkoda, że nie zadbano o samych kapłanów. Jakoś pop, pastor, rabin czy mułła nie mają z tym problemów, że nie wspomnę o ilości seksualnych ekscesów.

Problem nie leży w jakości serialu (dość topornego swoją drogą), tylko w polskich katoprawiczkach, które potrafiłyby dostrzec straszliwą, szatańską propagandę nawet w Muminkach i Pokemonach.

A że kilkaset lat temu Kościół był instytucją wybitnie obrzydliwą i do dziś wiele się w tej kwestii nie zmieniło, to już zupełnie inna historia.

Nie rozumiem jednej rzeczy.. Jak mozna doszukiwać sie w serialu opartym na książce Folleta prawdy historycznej.. Jeżeli ktoś jest fanem jego powieści..to wie, ze przeplata fikcję literacka z historią. Przecież katedra Kingsbridge nie istniala...A pisanie o promowaniu homoseksualizmu czy atakowaniu kosciola katolickiego jest niedorzeczne... Kościół od zawsze opieral sie nie na wierze..ale materializmie. Swoja potęgę nie zbudowal wiarą..ale podatkami, uciskaniem biedoty i poddaństwie. Odpusty grzechów...handlowanie urzędami..nepotyzm...Na to sa dokumenty historyczne...
Trochę luzu ludzie...Nie doszukujcie sie w każdym filmie realizmu..toć to ekranizacjia naprawdę dobrej książki...

10/10.

Jeżeli chodzi o fakty historyczne to się ma nijak do rzeczywistości. Większość wątków w serialu było wyssane z palca. I nie chodzi tu o "mało" znaczące postacie tylko np. króla i jego ojca.

Popieram w 100%. Jak w kolejnym filmie widzę liżących się facetów, to robi mi się niedobrze, to jest wstrętne. Homoseksualizm to choroba o podobnym podłożu jak i inne zboczenia seksualne. Do niedawna była tak traktowana, lecz komisja WHO, w której zasiadało paru z tych tęczowych ludzików pod naciskiem innej zgranej bandy homosiów i po części w obawie przed zdemaskowaniem, niewielką przewagą głosów postanowiła wymazać tego parcha z listy chorób (poczytajcie o tym). To oczywiście był błąd, którego skutkiem jest to co dzieje się teraz. Plakaty pederastów w przedszkolach, ustawy przemycające homopropagandę tylnymi drzwiami pod szczytnymi tytułami, czy choćby dyskusja w Niemczech o legalizacji kazirodztwa. I wy to nazywacie postępem, tolerancją, normalnością ??? Kto trzeźwo myśli, ogłupić się nie da. Tylko coraz większy odsetek społeczeństwa wierzy ślepo w to co podają media zdominowane przez takich chorych ludzi.

Homoseksualizm to też liżące się kobiety. Nie wydaje mi się jednak, byś mówił, że to jest wstrętne. Znam takich jak ty...

Zapominasz, że "Świat bez końca" jest adaptacją powieści, dość luźną co prawda, ale jednak ADAPTACJĄ. Wiesz co to znaczy?Pięknie się rozpisujesz, smakowite elaboraty poparte przepyszną retoryką smażysz. Tylko po co, skoro samo założenie, czyli krytyka twórców za "wciskanie wątków homoseksualnych na siłę" jest w tym przypadku wobec powyższego bez sensu? Dodam, że powieść powstała w 2007 w Anglii. Ciesz się, że twórcy nie byli nadgorliwi i nie popełnili ekranizacji permanentnej... Poza tym, chyba tego też nie rozumiesz, że powieść jest o ludziach i ich słabościach, tak samo serial. Mnich całujący mnicha to pedzio po prostu a nie "atak na Kościół".

Mnie najbardziej wkurza to, że fabuła drastycznie różni się od książki...

Szczerze mówiąc, miałem podobne wrażenia. Godwin zboczeniec i świętoszek, Rolf bękart i gwałciciel, Petronila jako gotowa na wszystko dla synów matka - wszyscy źli bez wyjątku. Ci dobrzy - Caris - ateistka ze skłonnościami do biseksualizmu, ale jednocześnie osoba duchowna, brat Thomas - kryptogej, Meryn - uczciwy i dobry człowiek, ale o dawnej rodzinie zapomniał szybko i bezboleśnie, Gwenda - wojująca feministka. Jedyne zrównoważone postaci to hr. Roland i król Edward III - mają swoje dobre i złe strony.
W "Filarach ziemi" było to bardziej zrównoważone, nawet czarny charakter dało się tam lubić.
Zabawne jest tylko to, że w średniowieczu uważano bękarty za osoby z gruntu złe, a w serialu jest dokładnie tak samo - bękarty Godwin i Rolf są zepsuci do szpiku kości :)

Ja się generalnie zgadzam z tym co piszesz, ale napiszę to inaczej.
Ten film jest tak przesiąknięty ideologią, że traci wszelką wartość twórczą, bo w sumie sama opowieść jest całkiem fajna.
Problem w tym, że niektórzy twórcy filmów wyżej stawiają przemycanie jakichś własnych ideologii, nad fabułę filmu i nad sztukę. W tym filmie ideologia LGBT jest kładziona wręcz łopatologicznie - tak natrętnie, że aż irytuje. "Tęczowe ludziki" wywołują rewolty przeciw ciemnocie - czyli zabobonom o czarownicach. Feministki walczą o prawa kobiet, lewica o równość i sprawiedliwość, kobieta przestaje wierzyć w Boga, bo była na wojnie, księża to nikczemnicy i hipokryci, a najważniejszym celem człowieka jest wolność - zarówno wolność od ucisku panów, jak wolność w seksie i orientacji seksualnej - co najlepiej rozumieją średniowieczne oświecone kobiety :).
Krótko mówiąc - średniowiecze jakiego nigdy nie było i nie lubię przenoszenia współczesności do średniowiecza, bo wtedy ludzie byli inni i inaczej postrzegali rzeczywistość - w tym "tolerancję", humanitaryzm, czy prawa człowieka. Nie ma mowy, żeby kobieta odważyła się na takie herezje :)
Tak, że film patetyczny i "tęczowy" do bólu, z naiwnymi, banalnymi ideologiami.