Pomysł zerżnięty ze świetnego serialu Farscape.
Postacie też...
Gra aktorska pozostawia wiele do życzenia jak i efekty specjalne... hehe ogon tej babki czy on się rusza czy to wełna na drucie? :)
Ten serial został wymyślony już w latach 70. przez Gene Roddenberego. Poza
tym, gdzie ty widzisz podobieństwa. Farscape ma zupełnie inny klimat. A
ogon się przecież rusza w kilku odcinkach (m.in. 1x02)
Postacie są zupełnie inne:
John Crichton jest o wiele bardziej złożoną postacią niż Dylan Hunt.
Dargo jest zupełnie inny niż Tyr (który jest bardziej bezwzględny).
Nie mówiąc o innych.
A tak w ogóle to ile odcinków widziałeś zanim to napisałeś?
Pewnie oglądał parę pierwszych odcinków. Zarąbisty serial, na początku (tj. 1 sezon) może razić kiczowatymi, słabymy efektami (no i ten prześmieszny pas grawitacyjny, za pomocą którego Dylan zjeżdża po drabince w pierwszym odcinku), ale... od połowy drugiego jest jazda, akcja, dowiadujemy się więcej o Trance, normalnie kapitalnie. Wiadomo, Gwiezdnym Wrotom nie dorównuje, przynajmniej jeśli chodzi o SG-1, ale wspaniale spędza się przy nim czas. Strasznie zaintrygował mnie 17 odcinek 2 serii, gra aktorska po prostu wymiata (a może to po prostu ten epizod wywarł na mnie takie wrażenia).
Kevina Sorbo zawsze kojarzyłem z Herkulesem, lecz teraz pozytywnie zaskakuje. W tej chwili kończę drugi sezon i już się martwię co to będzie jak się skończy cała Andromeda :D, podobnie było z SG-1. Serial wart obejrzenia! Gorąco polecam!
Niestety muszę się zgodzić z autorem tematu. Na początku napaliłem się na kolejny serial sf, który ma aż 5 sezonów. Po pierwszym odcinku miałem nadzieję, że miał kiepski start, ale jak dotarłem do 8 to stwierdziłem, że to tylko strata czasu...
Odradzam każdemu oczytanemu fanowi SF. Padaka.
A ja zachęcam do obejrzenia tego serialu. Dla osób dla których liczy się coś więcej niż efekty, może okazać się prawdziwą perłą :).
Jako filolog mam masę zabawy z nazwiskami padającymi nagle w zupełnie innym kontekście, niż historyczny (patrz klany nietzscheańskie - sporo postaci przemyconych nazewniczo). No i 'Wrath of Achilles' chociażby. 'Gniew Achilla, bogini, głoś, obfity w szkody [...]' = początek 'Iliady' w tłumaczeniu Franciszka Ksawerego Dmochowskiego. Itp. itd.