I jak wrażenia po odcinku? Mnie po prostu wgniotło w fotel i nie mogę wyjść z szkoku.
Ależ byłaby to niespodziewnka, gdyby wraz z Sarą zjawił się Ra's/Liam Neeson.... dobra - marzenia tylko głośno napisane:D...
moim skromnym zdaniem zobaczymy Nyssę i może kilku assasynów
Ra's w 3 sezonie to musi być MEGA hit w obsadzie bo inaczej zwątpię... :D
Totalny szok :O Nie wiem co zrobić teraz ze swoim życiem :P A na poważnie, to zupełnie się tego nie spodziewałam, ale muszę przyznać, że scena śmierci Moiry wgniata w fotel, szczęka opada. I jeszcze dziecko Olivera :O Już nie mogę się doczekać kolejnych odcinków.
Pewnie małego Arrowa pokażą w trzecim sezonie, ale warto poczekać. Jak dotąd jeden z najlepszych seriali jakie oglądałam, cały czas trzyma w napięciu. Po obejrzeniu jednego odcinka ma się ochotę na więcej...
szkoda mi troche moiry, ale byla bardziej irytujaca niz laurel. Ogolnie odcinek nudno-sredni, ale scenarzysci juz nie pierwszy raz robia chwyt i daje poteznego cliffhangera na koniec ;)
Ja przed chwilą obejrzałem ten odcinek nie mogłem ciągle uwierzyć że to się tak skończy miałem jeszcze nadzieję że może ktoś jeszcze im pomorze ale jednak Moira zginęła . Absolutnie niesamowity odcinek ciągle trzymał w napięciu od początku do końca . Nie mogę się doczekać co będzie dalej ;)
No,ja w tym momencie tylko czekałem,aż Slade oberwie strzałą od Malcolma,w końcu zagrażał życiu jego córki.Tak się zastanawiam,czy on czasem nie obserwuje z daleka tego wszystkiego?W tej sytuacji dziwnym się wydaje,że nie zareagował.A może już prawie wyciągał strzałę,ale jak zobaczył,co zrobiła Moira,to spasował?W końcu to nie na niej mu zależy,tylko na córce.Wszystkich i tak by nie dał rady uratować,a raczej nie ratował by Oliego w pierwszej kolejności.
Ja tak szczerze nie pomyślałem że to może Malcolm może ich uratować ale w sumie też to by była dobra myśl ale jednak nikt nie przyszedł . Możesz mieć racje bo może i obserwuje bo tak szczerze to on był tylko chyba raz w tym sezonie i zniknął więc pewnie już niedługo się pojawi. Z tą strzałą że już wyciągał byłoby pięknie ale może by to zrobił kiedy Moira by nie wstała tylko dalej Oliver miał wybierać kogo oszczędzić wtedy mógł strzelić w Slade ale skoro Moira sama się zgłosiła to odpuścił i jej nie uratował za to ze go wydała na koniec 1 sezonu z tym całym przedsięwzięciem a wątpie żeby mu zależało na Oliverze.
Zależy mu tylko na córce,Oliviera ma gdzieś,a co do Moiry,to nie jestem pewien,ale pewnie też stała się mu obojętna,albo po prostu wolał poświęcić ją,niż córkę,co jest poniekąd zrozumiałe.Nie rozumiem tylko,dlaczego wyciągnął ją z pierdla,skoro w ostatecznym rozrachunku niewiele go obchodziła.A może się mylę i Malcolm dołączy w finale do Oliviera,żeby mu pomóc załatwić Slade'a?W pierwszym sezonie uchodził za potwora,ale tutaj dochodzi wątek osobisty,wiec w imię wyższego celu mógłby pomoc.
No zgadzam się z Tobą że zależy mu tylko na córce ale trochę też szkoda właśnie Moiry skoro ją wyciągnął z więzienia to myślałem że mu choć trochę na niej zależy a tu jednak nic nie zrobił . To byłoby piękne ze strony Malcolma jakby tak zrobił bo przecież Oliver sam będzie miał ciężko żeby załatwić Slade'a a to by była piękna przemiana Malcolma i wtedy nawet Thea mogłaby go zaakceptować jako biologicznego ojca. Bo jej będzie ciężko bez matki.
A co jeśli Slade wcale nigdy nie chciał zabić Thea, bo np. zna się z Merlynem? Myślę że Merlyn pojawi się tylko po to by odebrać córkę. Wątpię że będzie pomagał w walce ze Slade'm tym bardziej że tam będzie Liga Zabójców a ponoć on ma na pieńku z nimi ;) Po co by miał narażać życie w nie swojej walce? ;)
Całkiem możliwe.To by tłumaczyło,dlaczego wtedy nie wpakował strzały w Slade'a,gdy ten groził śmiercią Moirze i Thei,bo wiedział,że młodej nic się nie stanie,a Slade odstawia tylko szopkę dla Oliviera,że niby ma wybierać.Była by to bardzo wygodna teoria,ale czy prawdziwa,być może dowiemy się wkrótce,albo trochę później (3 sezon).
No na pewno w finale historii dowiemy się więcej na temat Slade'a, Merlyna itd.
Ja już nie mogę się doczekać tych ostatnich odcinków które zapowiadają fantastyczną końcówkę sezonu ;)
Odcinek bardzo dobry, a ostatnie 6/7 min. to po prostu EPICKOŚĆ 2-iego sezonu!!! <3
Na początku muszę pochwalić scenarzystów - kawał dobrej roboty, no odcinek ma tyle powiązanych ze sobą motywów i wszystkie ładnie zgranie, że totalnie 'lubię to' na tysiące różnych sposobów, np. motyw 'rodzicielstwa' przy Moirze a jednocześnie wpleciony w wątek Olliego z przeszłości i teraźniejszości <już nie będę wspominał.. no dobra, wspomnę, genialne połączenie tych retrospekcji z 'rodzicielstwem' na zakończenie żywota Moiry - i później ten błysk i kamera odjeżdża z twarzy Moiry w kierunku nieba ciągle na nią patrząc = genialnie zaprezentowana śmierć jednej z ważniejszych postaci w serialu, czułem się jakbym oglądał jakie "American Beauty" xP>. Sceny z Roy'em były kozackie, ale tego można było się spodziewać po rozwścieczonym chłopaku xD Motyw z Sarą-zabójcą póki co genialnie prowadzony, zwłaszcza to "I'm a killer", a Ollie, nie nie jesteś, a później ta przyjaciółka "You're not a killer" - super.
Tak, gdybym nie obejrzał odcinka do końca tylko oceniał na podstawie pół godziny odcinka <wtedy tak właśnie myślałem xd> to odcinek był co najwyżej średni, a obejrzenie go do końca po prostu sprawiło, że ocenia się go jeszcze lepiej. A najlepsze jest, że twórcy serialu nie zostawili tego wszystkiego na koniec, na finał, tylko serwują te wszystkie SZOKi w ostatnich odcinkach sezonu, genialnie! xD
Aha, i Moira WIEDZIAŁA! : )))
Aha2, gdy wspominali w limuzynie o Malcolmie i Moira akurat chciała powiedzieć, że żyje, to ten tego.. pomyślałem, że to Malcolm ich zaatakował xP A gdy okazało się, że to Slade to.. haha, pomyślałem, że Malcolm ich uratuje xP Swoją drogą - to chyba nie spoiler? - teraz już wiemy, DLACZEGO Malcolm pojawi się w serialu : )
Malcolm może pomścić śmierć Moiry na Deathstroku, ciekawi mnie tylko czy te dziecko Oliviera będzie tym całym connorem hawke czy jak mu tam i też będzie śmigał w rajtuzach ze strzałami
Chyba nawet nie tyle, bo o ile mnie pamięć nie myli, przy flashbacku z 20 odcinka było "7 years later". Chyba, że coś mi się pomyliło...
no spoko ale nie wiadomo ile będzie sezonów to raz a dwa może być tak ze sezon 3 zacznie sie np 15 lat później czy coś i wiesz arrow i ten hawkie ;p
Jakiś czas temu czytałem wypowiedź jednego z producentów, który powiedział, że na pewno będzie 5 sezonów, które będą odzwierciedlały 5 lat na wyspie ( 1 sezon - 1 rok na wyspie). Potem albo skończą serial, albo będzie się dział tylko w teraźniejszości. http://www.digitalspy.co.uk/ustv/s206/arrow/news/a550418/arrow-has-5-year-plan-r eveals-star-stephen-amell.html#~oCDarITBsen9ae
Żadnych 15 lat później nie chcę widzieć na oczy. Gdyby coś takiego powstało to na pewno bym nie oglądał:)
Oczywiście, że tak. :) Pisałem na szybko i nawet nie przeczytałem tego co wysyłałem, mój błąd.
u mnie to samo, nie wierzę po prostu, aż się poryczałam. jak dla mnie najsmutniejszy odcinek całego serialu...
Mimo iż trafiłem na spoiler to końcowa scena dała mi niezłą dawkę emocji.Slade raczej nie zginie,myślę że po walce z Arrowem będzie już najemnikiem tak jak w komiksach.
Ciekawe czy Malcolm powróci i będzie chciał pomścić śmierć Moiry,za pomocą łazarza już jej nie przywróci do życia,bo tak to nie działa.
Teraz czekamy na finał sezonu bo ponoć będzie epicki,twórcy serialu mówili że starali się oszczędzać tak by starczyło im na epicki finał xD.
Gdzieś też czytałem że Malcolm może być głównym złym 3 sezonu.Ale ja szczerze nie chciałbym powtórki,i wolałbym nowe zagrożenie.
Absolutne mistrzostwo.
Nie spoglądałem nawet na pasek długości odcinka i myslałem, że zakończy się on już w samej limuzynie po paru słowach o tym, jak to rodzina musi trzymać się razem. Aż tu nagle takie bum i jedna z najlepszych scen w całych dwóch sezonach. Osobiście nie spodziewałem się takiego rozwiązania, więc za to plus dla twórców. Nakręcają machinę zwaną wielkim finałem sezonu do maksimum - tak właśnie mają wyglądać seriale.
Ze zwykłego serialu akcji z nieco cukierkowym zarysem fabuły przerodził się on w niesamowitą i mroczną opowieść o tym jaką ceną okupione są niektóre wybory!
Trzymam kciuki za kolejne odcinki, żeby dały mi możliwość wystawienia 10 dla tej produkcji!
Śmierć Moiry była mega przygnębiająca... Bardzo mi szkoda, lubiłam tą postać, z tego wszystkiego rozbolała mnie głowa ;P
Malcolm "już" żyje,a Moira w jaki niby sposób miała by ożyć?Na Miracuru już za późno ;)To by dopiero była komedia,super-Moira.
Oj telenowela to już dawno sie zrobiła. Mamy dwie siostry rozkochane w głównym bohaterze , mamy wzgardzoną kochankę ojca dyszącą zemstą (a i przy okazji lądującą w łóżku głównego bohatera) , siostra okazuje się być przyrodnią siostrą bo matka miała romans gdyż czuła sie samotna bo jej mąż ją zdradzał (szkoda że w pierwszym sezonie nie było jakiegoś przelotnego romansu Thei z Tommym co by wprowadziło dodatkowy kazirodczy smaczek) , a teraz dodatkowo pojawia się informacja o tajemniczym dziecku głównego bohatera . Tak więc "Saga rodu Queenów " może spokojnie konkurować z dowolną telenowelą południowoamerykańską ;)
PS: No nie wierzę że takie bzdury mi się podobają :D
To nie bzdury,tylko takie przerywniki pomiędzy akcją.Wszak nie samą walką mściciel żyje,ale też musi czasem wyskoczyć do knajpy na jednego,zjeść hamburgera,czy nawet zaspokoić inne swoje potrzeby,a to ostatnie dziwnie by było robić w kostiumie i z łukiem.Nawet Superman żył życiem normalnego człowieka,przeżywał miłości,tragedie itd. Oczekujecie,że Arrow będzie 24/7 tłukł bandziorów,z przerwami na siku i jedzenie?Te wątki z "normalnego" życia Arrowa są może momentami męczące,ale są też konieczne,bo nie da się zbudować fabuły na samej akcji.Nawet typowe mordobicia z najlepszych czasów miały jakieś zarysy fabuły innej,niż kopanie po dupach.A to,że wymyślają tam sytuacje rodem z Mody na Sukces...no cóż.W realnym życiu nie takie cuda się dzieją,więc spokojnie można to zaakceptować.Poza tym,to w jaki sposób można by przedstawić postacie typu Moira,czy Felicity,bazując jedynie na scenach akcji?
Oj nie nie nie , do poziomu "Mody na Sukces" jeszcze Arrowowi trochę brakuje. W Modzie o ile pamiętam Ridż (pisze się chyba Ridge) wleciał do pieca i wszyscy myśleli że on nie żyje ale po iluśtam odcinkach okazało się że przeżył. No ale Moda buduje swą legendę przez ileśtam tysięcy odcinków :D
Oczekuję że Olivier będzie miał "w cywilu" życie normalnego człowieka ale ani ja ani nikt kogo znam nie prowadzi życia którego "realizm" lansują telenowele więc sobie z tego "realizmu" zwyczajnie kpię i tyle. Superman jest w zasadzie dosyć monogamiczny i odkąd się zszedł z Lois to żyją sobie chyba cały czas razem (nie czytałem tego jakiś czas a "new 52" gdzie Super kręci z Wonder Woman nie liczę bo jeszcze za mało komiksów wyszło ;) ).
Z tym Ridżem i piecem,to mnie rozwaliłeś.Nie oglądam (dzięki Bogu) takiego chłamu,więc nie wiem,co oni tam mogą wymyślać.A Arrow jak Arrow,coś tu musi być takiego zagmatwanego,żeby było ciekawiej,przynajmniej komuś się tak wydaje.Poza tym,to jest robione raczej pod rodzimy rynek,a tam chyba lubią takie rzeczy.
I to jeszcze nie wszystkie:) Felicity podkochująca się w Arrow i Helena w pierwszym sezonie:)
Ano fakt , szurnięta laska z kuszą z której główny bohater chciał poprzez łóżko "wypędzić ciemność" (czy jakoś tak o tym gadali) no i wzdychająca do głównego bohatera słodka wesoła Felicity (ulubienica wszystkich fanek ) aktualnie przeżywająca uczuciowy zamęt bo dowiedziała się że do drugiego faceta (Barry'ego Allena) w którym też się podkochuje przychodzi jakowaś inna dziewoja :D
Odcinek ogólnie przedramatyzowany na maxa ale scena z nieśmiertelnymi krzaczorami przejdzie chyba do historii kina :DD
PS: A jak owe dzidzi Oliviera okaże się Connorem (a na 99% się nim okaże) i w którymś tam sezonie Olli zacznie biegać po dachach w towarzystwie ośmiolatka to podejrzewam że serial straci na popularności ;)
Biorąc pod uwagę klimat serialu raczej bym się spodziewał że na koniec serii będzie skok w przyszłość ileś tam lat, Oliver nie żyje/przeszedł na emeryturę, i pokazany jest Connor skaczący po dachach jako następny Green Arrow.
Nie nie nie,stanowczo protestuję.Poroniony pomysł.Jak mają się tak bawić,to może niech od razu zakończą serial.Póki co,to wystarczy mi "stary" Arrow,nie potrzeba mi tu żadnego juniora skaczącego po dachach.To nie ten film.
Czyli też nie lubisz Robinów , Kid Flashów , Superboyów i reszty dzieciarni świata DC? ;)
Tak pół na pół,bo coś tam zawsze musi być,ale raczej ograniczył bym to tylko do komiksów.W serialu coś takiego jest zbędne,bo i jak by to miało wyglądać?Póki co,to Arrowowi starczy Roy a pomagiera (jeśli oczywiście pójdą tą drogą) a taki Olivier junior mógłby kiedyś tam wypłynąć i być szkolonym przez np. Roya,kiedy już "pójdzie na swoje". Arrow odbieram jako dosyć poważny serial i nie potrzebuję tu eksperymentów.W takie rzeczy niech się bawi Marvel,a raczej Disney,bo do nich to bardziej pasuje.Te ich obecne filmy troszkę wykastrowane są,jak na mój gust.
Mi szkoda Moiry, świetna postać i seksowna kobieta. Nie sądziłem, że zginie, bo wiele rzeczy z jej życia nie zostały kompletnie wyjaśnione. Mam żal do twórców, że posunęli się do tego kroku. Brak tak klarownej postaci trochę szkodzi serialowi, który i tak jest oczywiście świetny.
Wydaje mi się,że Moira może się pojawiać w retrospekcjach,bo tak jak mówisz,wiele rzeczy nie zostało wyjaśnionych i jeśli będą chcieli coś jeszcze pokazać,to Moira im się przyda.
tylko, że to już nie to samo. Niech nie robią z tego Gry o tron, że główni bohaterowie będą ginąć, bo nie lubię tego
Tutaj jest cokolwiek inaczej,bo już od dawna było wiadomo,że ktoś ważny zginie,gdy tylko pojawił się Slade i zapowiedział zniszczenie życia Olivierowi.Kogo niby miał uśmiercić,żeby mu najbardziej dokuczyć?Kogoś obcego,czy najbliższą rodzinę?Padło na Moire chyba tylko dlatego,że Thea będzie w przyszłości ciekawszą postacią i wymyślą dla niej już coś innego.
Może masz rację, ale w 1 sezonie zginął Tommy, teraz Moira, w 3 też ktoś bliski zginie? Uwielbiam ten serial, przypuszczam, że ty też dlatego przywiązuje się do bohaterów. No ale cóż trzeba się przygotować na wszystko, bo serial cały czas zaskakuje. Pozdrawiam
Ja też się trochę przywiązuję,tez mi czasem żal jakieś postaci,ale czasem tak musi być.Nie zawsze coś jest tym,czym się na pierwszy rzut oka wydaje.Do tej pory wszyscy życzyli śmierci Laurel (irytująca się zrobiła,fakt) ale czy było by ciekawie,gdyby tak się jedna stało?Czy to nie przewidywalne?Teraz każdy oczekuje,że zginie Sara,a nikt nie myśli,ze zginąć może np. ich ojciec,po czym Sara wyniesie się na stałe z miasta i wróci do Ligi,a Laurel stanie się nowym Kanarkiem,by walczyć z przestępcami,ku pamięci ojca?Nie będziemy wiedzieć na 100% dopóki nie zobaczymy.Ze śmiercią Moiry udało im się zaskoczyć.W momencie wypadku myślałem,że to raczej Malcolm im przywalił i zabierze teraz ze sobą córkę,a okazało się zupełnie co innego.To jest właśnie zaskoczenie,dzięki temu ogląda się ciekawie.Ja np. nie chciał bym,żeby ktoś mi teraz powiedział,co wydarzy się w następnych odcinkach.Co innego luźne teorie,nawet ocierające się o prawdę,a co innego stuprocentowe,potwierdzone fakty.