PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=430668}

Breaking Bad

8,8 294 901
ocen
8,8 10 1 294901
8,8 33
oceny krytyków
Breaking Bad
powrót do forum serialu Breaking Bad

Serial często określany jako super-realistyczny, w rzeczywistości zawiera wiele naiwności lub niekonsekwecji. Poniżej moja lista najgłupszych lub najbardziej naiwnych wątków (kolejność ma znaczenie):
1. Fring sam chce zabić Salamankę w domu opieki społecznej zaraz po jego spotkaniu z DEA. Po pierwsze nie można sobie tak po prostu wejść i kogoś zabić. Są tam albo kamery, albo ktoś Fringa by zauważył. A przecież Fring jak wiadomo był sprytny i ostrożny. Po drugie Salamanka to był były gangster, a więc zawsze musiałby być pod większym nadzorem od reszty pacjentów. Po trzecie miało stać sie to zaraz po spotkaniu z DEA, a więc powinno przyjść Gusowi do głowy, że trzeba potrójnie uważać.
Mówiąc krótko - osoba taka jak Gus Fring nigdy sama by czegoś takiego nie zrobiła.

2. Cudowne zmartwychwstanie Tuco. Ciężko postrzelony Tuco wije się z bólu, ale po chwili odzyskuje siły, wychodzi z nory i jeszcze zdąży strzelać do policjanta i ukrywać się przed nim.

3. Brak skutków ubocznych chemioterapii u Walta. Najpierw sam odżegnuje się od poddania się chemii, bo nie chce być roślinką i ciężarem dla rodziny, ale kiedy dochodzi do tej chemioterapii nic takiego się nie dzieje, co więcej, Walt wygląda coraz lepiej i zamiast leżeć osłabionym, to uprawia metę i rozwala gangsterów. Łysieje praktycznie tylko dlatego, że goli sobie włosy.

4. Zawodowy zabójca, Mike, który twierdzi, że ma 30 lat doświadczenia, daje się zabić Waltowi. Zawsze widzi czy ktoś go śledzi, nigdy nie daje sobie zrobić krzywdy, wyprowadza w pole policję, ale nie widzi tego, że Walt do niego podchodzi z gnatem mimo że przed chwilą się pokłócili, a Mike siłą zabrał od niego pieniądze. Naciągane na maxa.

5. Fring zaprasza do siebie Walta do domu, który nie jest ani ogrodzony ani specjalnie chroniony, a w domu nie ma żadnego ochroniarza. Fring jako multi-milioner nie może mieszkać jak przeciętna osoba.

6. To samo odnośnie byłych współpracowników Walta, bogaczy, których firma jest warta miliardy na giełdzie. Walt wchodzi sobie do ich do domu jak gdyby nigdy nic, zero ochrony, brak zabezpieczeń. Fakt, że wprowadzają się do nowego domu niczego nie zmienia. Dodatkowym argumentem jest fakt, że znali Walta, więc powinni bym bardziej być chronieni.

7. Hank znajduje dowód rzeczowy na półce w ubikacji Walta. Ktoś tak ostrożny jak Walt zostawia książkę z podpisem Gaila obok sedesu? To nie ma kompletnie sensu, widać, że scenarzyści nie mieli pomysłu, a jeśli już to zastosowali, to powinni uzasadnić jak mogło dojść do takiej wpadki, gdyż samo pojawienie się wątku tej książki w kiblu jest szyte grubymi nićmi.

Te 7 punktów zapadło mi najbardziej w pamięć. Dodam jeszcze, że można się przyczepić do paru dziwnych, nieco wysilonych zbiegów okoliczności, ale można na nie przymknąć oko, bo mieszczą się w ramach prawdopodobieństwa. Wymieniajcie proszę wszystkie naiwne sceny. Za dużo na forum jest wątków wychwalających pod niebiosa serial, najpewniej napisanych przez gimbazę.

ocenił(a) serial na 8
Gordon Geko

Przypomniały mi się jeszcze dwie sceny:
8. W jednym odcinku Walt jest agresywny wobec Hanka na imprezie, widać jego gotowość do bójki, ale Hank w następnych odcinkach zupełnie o tym zapomina, jak gdyby to się nigdy nie wydarzyło. W tym serialu mają przecież znaczenie psychologiczne niuanse, bohaterowie często wyprowadzają pewne wnioski w oparciu o przeszłe zachowania innych osób i pamiętają o nich (np. gdy Hankowi odbija i bez powodu jest agresywny wobec swojego kolegi, to tamten długo pamięta o tym), a tak istotne wydarzenie zostało zupełnie wymazane z pamięci.

9. Otrucie Lydii. Też naciągane.
Na marginesie nie do końca też zajarzyłem w jaki sposób Walt był w stanie otruć chłopca, ale tutaj być może czegoś nie zrozumiałem / nie zauważyłem, więc nie dodaję do listy.

ocenił(a) serial na 7
Gordon Geko

Dla mnie najgłupszym motywem serialu był wątek tych bliźniaków zabójców, a już zwłaszcza moment gdy przyszpili Hanka na parkingu. Z tego co pamiętam to Hank leżał ciężko ranny, a jeden z nich celował do niego z broni. Wystarczyło tylko pociągnąć za spust, ale to byłoby zbyt proste i killer poszedł sobie po siekierę. W międzyczasie Hank sięgnął po broń i załadował mu headshota. Wolta fabularna na poziomie akcyjniaków z Seagalem.

ocenił(a) serial na 8
kaioken26

Racja, tak jakby tamten miał nie wiadomo ile czasu na tortury z siekierą. W dodatku z tego co pamiętam, Hank sięgał parę sekund po broń, a jego przeciwnik to widział.

ocenił(a) serial na 10
Gordon Geko

Nie wydaje mi się, żeby te rzeczy, które wypisałeś były aż tak rażące. Zagłębiając się w szczegóły:

1. a) Fring nie wszedł po prostu do domu starców. Tyrus wcześniej ogarnął jak wygląda sytuacja: (cytat) "brak podsłuchów, kamer obserwacji". A skoro przejął tymczasowo obowiązki Mike'a- musiał znać się na rzeczy.
b) Salamanca to BYŁY gangster. Były, który wypadł dawno z obiegu, jak go podsumowuje Steve Gomez. Nie będą przecież inwestować kasy na jego obserwację, zwłaszcza że im nic nie powiedział.

2. No może nie aż zmarwychwstanie. Dostał jedną kulkę w bok. Początkowo mógł być trochę oszołomiony bo dostał kamieniem w głowę a potem upadł na plecy albo mógł udawać. Dodatkowo ciągnął na prochach więc pewnie był znieczulony. W takim Mogadiszu podczas interwencji zbrojnej USA w 1992r (film "Helikopter w ogniu") ludzie na prochach potrafili dalej biegać mimo kilkukrotnych postrzałów. Jak mu oszołomienie zeszło, podejrzewam, że mógł sobie pokuśtykać kawałek.

3. Jak to mówił onkolog Walta skutki chemii mogą być "słabe do praktycznie nieodczuwalnych albo wysoce nieprzyjemne. Zależy od pacjeta". Chemia powoduje wypadanie włosów gdy się ją bierze. Po zakończeniu przymowania włosy odrastają. Więc łysa głowa w późniejszym okresie to wybór Walta (manifestacja zmian w życiu?). Poza tym nie było braku skutów. Włosy mu wypadały, dlatego je zgolił, do tego miał nudności i ogólnie żona mówiła, że był zmęczony, apatyczny.

4. Mike był bardzo dobrym obserwatorem. Na początku 4. sezonu zauważył, że Walt kupił sobie i nosi za paskiem broń. Przed śmiercią mógł założyć, że skoro nie widzi u niego broni to Walt żadnej przy sobie nie ma. Zresztą dlaczego miałby go zabijać? Chwilę wcześniej uratował go od więzienia. Przecież sam Walt nie chciał go zabić, działał w afekcie, pod wpływem chwili.
Dodatkowo Mike wkurzył się przy rozmowie z Waltem, rozkojarzył, opuścił na chwilę gardę. No i może myślał, że Walt za bardzo się go boi, żeby czegoś z nim próbować.

5. a) Fring może i był multimilionerem, ale się z tym nie obnosił- choćby to że jeździł starawym Volvo. Miał sprawiać wrażenie nie nazbyt zamożnego.
b) To, że nie widać ochrony, wcale nie oznacza, że jej nie ma. Miał 9 ludzi, którym płacił poza księgowością. Kilkoro z nich mogło go ochraniać, choćby prowadzić monitoring. Kiedy Walt chciał zastrzelić Gusa w 4. sezonie, Tyrus go zawrócił daleko przed drzwiami, a wtedy też nikogo nie było widać.

6. Przecież policja/DEA nie mogła chronić wszyskich znajomych Walta. Walt nie utrzymywał jakichś specjalnie ożywionych kontaktów ze Schwartzami. Najpewniej mieli dom w spokojnej okolicy, mieli system alarmowy. To, że są bogaci nie oznacza, że muszą żyć w paranoidalnym strachu przed światem, zwłaszcza, że byli znani z działalności charytatywnej, więc pewnie się czuli, że nie mają wrogów.

7. No cóż, jakoś musiał wpaść. Myślę, że to był ukłon w stronę afery Watergate albo jakiegoś innego wielkiego skandalu w USA. Głupi błąd, niedopatrzenie sprowadza katastrofalne konsekwencje, jak to bodajże Skyler powiedziała do Walta kiedy robili przygotowania do sprzedania Hankowi historyjki o hazardzie i wygraniu fortuny.

8. Piszesz, że Hankowi odbija bez powodu. Waltowi odbija przynajmniej z dwóch powodów: ogromne stresy związane z rakiem i nie tylko oraz to, że jest pijany. Poza tym wydaje mi się, że Hank mógł mieć to po prostu w dupie, sam zresztą musiał być trochę dziabnięty. Przykry incydent, niewiele więcej.

9. Czy ja wiem? Malutkie nacięcie w pobliżu zgrzewu torebki lub innym mało widocznym miejscu. Śmiertelna dawka rycyny to tyle co czubek szpilki. Do tego znajomość nawyków Lydii: zawsze ta sama godzina spotkań, ten sam bar i stolik, zawsze słodzenie stevią (Walt zostawił w koszyku tylko jedną torebkę, dodatkowo kontrolował sytuację siedząc obok żeby kto inny nie wziął stevii przypadkiem).

Co do bliźniaków i strzelaniny: prawda- niesamowity zbieg okoliczności. Ale nie całkowicie nierealny. Myślę, że dość dobrze podsumowuje to cytat Twaina "Prawda jest dziwniejsza od fikcji, a to dlatego, że fikcja musi być prawdopodobna. Prawda- nie". Co prawda mamy tu do czynienia z fikcją, więc już nie wiem jak jest na prawdę ;p

Co do otrucia chłopca- Walt to był łebski facet, na pewno by coś wymyślił. Wiele sytuacji na ekranie Walt rozwiązuje w sposób jaki ani mi, ani Tobie nie wpadłby do głowy. Po tych wszystkich wynalazkach sądzisz, że tej rzeczy nie był w stanie wymyślić?

ocenił(a) serial na 8
owiec_1989

1a) Opowiedz mi który dom opieki / starców w USA jest tak swobodny, że nie ma recepcji, umawiania wizyt, sprzątaczek, które chcą wejść do pokoju, nie mówiąc już o strażnikach wpuszczających gości. A dodatkowo - jeżeli Tyrus obejrzał wszystko, to dlaczego nie znalazł bomby? Ale to już tylko na marginesie.
1b) Były gangster, który stosunkowo niedawno był przesłuchiwany przez policję, a dzień lub klika dni przed zamachem sam żądał spotkania z policją - no przecież to norma

2) O jakim Ty udawaniu piszesz? Cały zakrwawiony, widać, że ciężko postrzelony z karabinu. Mogę uwierzyć, że jeszcze wstał bo był na tych prochach, ale jaką akcję on jeszcze zrobił, już zapomniałeś? Aż dziw, że nie uciekł jak pantera policji.

3) Jakoś miałem wrażenie, że po chemii jest silniejszy, sprytniejszy i bardziej żywiołowy niż przed chemią.

4) Nawet nie chce mi się komentować tego. Uwierzyć w to może tylko 10-letnie dziecko.

5) Jak to się nie obnosił, a te wszystkie jego akcje charytatywne, datki dla szpitali, chorych, biednych, nawet dla policji? Dobrze wiedzieli wszyscy, że ma 14 restauracji. Kiedy wyszło na jaw, że jest dilerem narkotyków, to podawali to w wiadomościach, tak że wszyscy byli w szoku. "Miał sprawiać wrażenie nie nazbyt zamożnego." - tym się już ośmieszyłeś.

6) Nie trzeba żyć w paranoidalnym strachu, żeby móc bezpiecznie mieszkać. Walt sobie wszedł do ich mieszkania jak do jakiejś opuszczonej dziury. Nie będę tego powtarzał.

7) Ale brak wyjaśnienia jak mogło dość do tak wielkiej wpadki. Osobiście, gdybym był Waltem, nie wyobrażam sobie jak mógłbym sam zostawić tę książkę obok ubikacji. Rozumiem chwila roztargnienia, efekt chemioterapii - utrata pamięci czy coś w tym stylu, ale Waltowi coś takiego się nie przydarzało. Nie było żadnych oznak, żeby tak fatalny błąd popełnić.

8) "Poza tym wydaje mi się, że Hank mógł mieć to po prostu w dupie, sam zresztą musiał być trochę dziabnięty. Przykry incydent, niewiele więcej." Chyba widzieliśmy 2 różne sceny. Na siłę bronisz serialu. Nie da się takiego incydentu uznać za drobny.

9) " zawsze ta sama godzina spotkań, ten sam bar i stolik" . To Lydia miała ten bar sama dla siebie? Znaczy jak ktoś przyszedł na jej miejsce, to podchodziła i kazała mu się przesiąść bo to jej stolik? Znowu jakaś bajka. Siadała gdzie było miejsce wolne, można założyć, że wybierała przy oknie, nic więcej. Walt nie mógł więc wiedzieć, gdzie dokładnie usiądzie.

10) Otrucie chłopca - no tak przecież to Walt! On na pewno coś wymyślił. W końcu to taka wredna wersja Macgyvera. Ale skoro tak, to dlaczego nie mógł bez problemu otruć Gusa i jego ziomków?

ocenił(a) serial na 10
Gordon Geko

Faktycznie, chyba mamy inną percepcję świata, do tego widzę brak dobrej woli, więc sądzę, że moje argumenty nic tu nie zmienią i dalsza dyskusja jest bezcelowa. W jednym tylko miejscu mogę Ci udowodnić, że mam rację za pomocą screenów. Mówię o punkcie 9.
3 razy bodajże widzimy spotkania Walta i Lydii w serialu w kawiarni i zawsze przy tym samym stoliku:
http://postimg.org/image/sahuj0x2h/
http://postimg.org/image/vstufexyh/
http://postimg.org/image/rz0e69gmh/
I nie- bar nie należał do niej, ale m.in. po to Walter tam siedział, żeby ktoś przypadkowy rzeczoną saszetką się nie poczęstował.

Gordon Geko

Jeśli idzie o scenę próby zabójstwa Hanka to jest wyjaśnione że kartel lubi pokazowe mordy siekierą bo są dopełnieniem zemsty. I ta siekiera wcześniej morduje innego przypadkowego bohatera serialu.

ocenił(a) serial na 10
Gordon Geko

1) Bo są różne typy domów opieki. Niektóre są typu otwartego i pacjenci mogą bezproblemowo wychodzić na miasto oraz przyjmować gości. Czasem są to po prostu szeregi małych domków lub pawilonów, a rola opiekunów ogranicza się do regularnej kontroli i dostarczania usług pielęgniarek. Tyrus mógł być zarejestrowany jako "rodzina" czy inny opiekun.
Bomby nie znalazł, bo jej (początkowo) nie było. Obejrzyj uważniej -> Walt chowa się za oknem ściskając torbę z bombą i czeka, aż Tyrus sprawdzi teren (świetna scena z machającą do niego staruszką). Gdy Gustavo przychodzi, bomba jest już zamontowana i podpięta do dzwonka.

2) Co mogę powiedzieć? Poczytaj wspomnienia żołnierzy walczących w Afryce, którzy zetknęli się z naszprycowanymi wrogami. Poczytaj o "FBI Miami Shootout". Jeśli to do Ciebie nie trafi, to dalsza dyskusja na ten temat nie ma sensu.

3) Zasugerowałbym lekturę paru artykułów na temat chemioterapii, ale nie wiem, czy to ma sens. Powtórzę zatem:
- zawsze, gdy przyjmował chemię, widać było, że jest osłabiony, pokazywano go wymiotującego w kiblu etc.
- przez większą część serialu nie był na chemii - raka udało się wyeliminować najpierw chemią, potem operacją. Przynajmniej teoretycznie...

4) Dobry obserwator zwraca uwagę na wygląd i mowę ciała - a Walter nie chciał Mike'a zabić. Przynajmniej na początku. Nie zachowywał się alarmująco ani nawet podejrzanie, po prostu przyniósł mu kasę. Dopiero gdy Mike odmówił udzielenia mu informacji o swoich ludziach, Walter wyciągnął broń, wykorzystując chwilę nieuwagi Mike'a.

5) Pamiętasz, co powiedział Gustavo na balu dobroczynnym, gdy Walter zapytał go, co tu robi? "To samo, co ty - ukrywam się na widoku". To bardzo fajna taktyka - udawał zwykłego, szarego przedsiębiorcę próbującego rozkręcić restauracyjny (i pralniowy) biznes. Jeździł starym Volvo, mieszkał w dużym, ale nie przesadnie luksusowym domu, przed nikim się nie krył, hojnie wspierał akcje dobroczynne, budując wizerunek dobrotliwego, uprzejmego pierdoły - i to działało.

6) Nie każdy miliarder ma armię ochroniarzy, zwłaszcza gdy mieszka w bezpiecznej okolicy. Walter nie wbijał do ich domu, tylko ukrył się w przedsionku. Wszedł do niego za nimi dopiero wtedy, gdy sami rozbroili alarm.
FBI nie ma nieograniczonych środków i agentów - zajęli się najbliższą rodziną Walta i żoną Hanka, a "dalecy znajomi z młodości" byli niestety na to zbyt mało ważni.

7) Nawet najostrożniejszy człowiek na świecie może przegapić jakiś szczegół. To czyni nas ludźmi...

8) Bójki i nieporozumienia się zdarzają, zwłaszcza po pijanemu. Hank traktował Walta ulgowo, bo przecież ten miał raka i był jego szwagrem - puścił to w niepamięć, tym bardziej, że Walt do tego już nie wracał;

9) Co w tym naciąganego? Lydia zawsze siadała w tym samym miejscu - można było to zaobserwować przy X spotkań w celu porozmawiania i/lub odebrania kasy. I zawsze słodziła stewią. Przygotowanie takiej torebki w zaciszu domowym i podmiana na kilkanaście minut przed spotkaniem to nie problem. Zresztą, widziałeś, ile było osób w tej kawiarni? Zawsze tak jakoś pustawo - szansa, że ktoś zajmie jej miejsce, była minimalna.

10) Otrucie chłopca było stosunkowo prostą sprawą - zresztą Walt był wybitnym chemikiem i doskonale wiedział, jakich ilości użyć. W przypadku Gusa i spółki problemem było samo dostarczenie trucizny - Gus był człowiekiem niezwykle inteligentnym, ostrożnym i zapobiegawczym, co pokazała np. jego akcja w Meksyku.

ocenił(a) serial na 8
Vesslan

Ad 1) Znasz to z własnego doświadczenia czy sobie to wymyśliłeś? Raczej to drugie, jeśli nie, to podaj choć jeden przykład takiego takiego domu opieki w USA, chcę znać nazwę i adres, a jeśli nie znasz z własnego doświadczenia, to przynajmniej podaj źródło, z którego się o tym dowiedziałeś. Chętnie sprawdzę gdzie w USA istnieje taki dom opieki, gdzie nie ma ochroniarza (kamery) lub sekretarki, umawiania, rejestrowania wizyt itd. Tak że Gus mógł sobie sam wejść i nikt by go nie zauważył.
Oczywiście nie masz żadnych źródeł, więc po co się ośmieszasz (a ośmieszasz się).

Ad 2) Ja myślę, że Twoje wspomnienia ograniczają się do oglądania Rambo. Widać, że nie masz pojęcia co strzelba wyrabia z ciałem człowieka. To nie jest kulka, która sobie wejdzie i wyjdzie z drugiej strony, to jest rozerwanie na strzępy wnętrza ciała. Poczytaj sobie najpierw o tym, a dopiero później wspomnienia żołnierzy.

Ad 3) Ja mam w rodzinie osobę, która ma dokładnie ten sam typ raka płuca, więc nie muszę nic kupować, bo dokładnie wiem jak sprawa wygląda z autopsji. Ty myślisz, że taka osoba powymiotuje sobie przez 5 min, a potem wszystko cacy i może udawać superbohatera. Nie rozśmieszaj mnie, najpierw porozmawiaj z onkologiem lub jego pacjentem o "realności" tego co się dzieje w serialu, a potem możesz mnie pouczać w tym temacie.

Ad 4) Uwierzyć w to, że zawodowiec miałby przegrać z chemikiem psycholem w takiej rozgrywce, może tylko gimbus, który przechodzi mutację. Szkoda czasu na tłumaczenie dzieciakowi, jak świat wygląda.

Ad 5) O ile w sam dom można jeszcze uwierzyć, o tyle ciężko uwierzyć, by zapraszając Walta nikogo innego w domu nie było, zero ochrony, nawet sprzątaczki...

Ad 6) Jak już przeczytałem to zdanie o "armii ochroniarzy", to już wiedziałem, że mam do czynienia albo z trolem, albo osobą kompletnie niepoważną. Drażnią mnie te głupie sztuczki erystyczne, którą są zwykłą manipulacją. Nigdzie nie napisałem o tym, że powinni mieć armię ochroniarzy. Ale to że powinni mieć ochronę w sytuacji, w której się znaleźli było oczywiste. Wszyscy dobrze wiedzieli, że mogą stanowić cel Walta, bo miał z nimi zatarg. Człowieku, kogo obchodziła jakaś daleka rodzina, której nie widział od lat? Kogo ty chcesz nabrać? A może faktycznie jesteś gimbem, który w dodatku bystrością nie grzeszy...

Ad 7) Na tle całej jego doskonałości inteligencji, umiejętności planowania, działania to zdarzenie stanowi straszny zgrzyt w scenariuszu. W filmie powinna się znaleźć scena wyjaśniająca, jak doszło do tak kompromitującej wpadki (znaczy jak mógł być tak nieuważny, jak jakiś zwykły idiota). Zycie tu nie ma nic do rzeczy, chodzi o scenariusz.

Ad 8) Brednie. A po co ta scena w ogóle była. Skoro nie miała konsekwencji, powinna zostać usunięta.
Ad 9) To akurat można puścić płazem.
Ad 10) Powinna znaleźć się krótka scena, w której chłopiec wychodzi na moment z pokoju, bo matka go woła, a wtedy Walt spogląda na jego jedzenie i tyle - przejście do następnej. W ten sposób widz może sobie potem połączyć tę scenę z dosypaniem trucizny. Bez tego to jest sf i nie ma co się nad tym rozwodzić.

Gordon Geko

Heh, kolejny co to musi mieć wszystko w serialu tak nie inaczej, samych superprzewidujących bohaterów, myślących tylko logicznie ludzi, którymi nie targają emocje i nie mają prawa do pomyłki. I do tego ten impertynencki ton i zadzieranie noska gdy inni próbują zwyczajnie porozmawiać.

Cztery lata od wpisów minęło, a pewnie dalej nie potrafi zrozumieć, że ludzie to tylko ludzie i czasem popełniają błędy, a życie jest dalekie od logicznych ciągów przyczynowo-skutkowych i często wydarzenia potrafią być nieprawdopodobne i zupełnie niespodziewane. ;)

ocenił(a) serial na 10
Vesslan

To nie ma sensu. Niektórzy po prostu wiedzą lepiej.

ocenił(a) serial na 10
owiec_1989

Masz rację. Przygotowywałem kolejne odpowiedzi dla tego pana, ale daruję sobie - szkoda czasu, zdrowia i klawiatury. Skoro uważa tak, jak uważa, to niech mu będzie na zdrowie.

ocenił(a) serial na 10
Gordon Geko

oceniles serial na 8, ( dosc wysoko) a go krytykujesz za brak realizmu.
Podaj jakis przyklad innego serialu gdzie nie jest naciagana fabula.
to nie film dokumentalny, tylko czysta rozrywka.
szukasz na sile dziury w calym.

ocenił(a) serial na 8
Darsen

Przecież gdyby to był serial złożony z 10 odcinków, to ocena byłaby niższa. Podczas gdy wszystkich odcinków było 62. Co oznacza, że jeśli np. wytknąłem 10 głupich rzeczy, to dotyczy to powiedzmy ok. 1/6 wszystkich odcinków. Gdyby to wszystko działo się w jednym 2-godzinnym seansie, to oceniłbym na 3. Jeśli 1 taki seans oznaczałby 10 odcinków, to gdyby serial faktycznie miał tylko 10 odcinków, to ocena byłaby ok. 3. W tym przypadku nawet nie można porównywać przez proporcję, więc sposób jest mniej więcej taki: jeśli byłoby 20, to 4, jeśli byłoby 30, to 5, jeśli 40 to 6, jeśli 50 to 7, jeśli 60 to 8. To jest oczywiście tylko przybliżenie, bo to idzie nieliniowo, 10 nie osiągnęłoby nigdy, a 9 byloby nie przy 70 tylko ok. 100.

użytkownik usunięty
Gordon Geko

Naiwne? hmm . Cały ten gniot jest naiwny . Już drugi odcinek to masakra a dalej jest tylko gorzej . Dotrwałem do końca tylko dzięki jego popularności i żeby nikt mi nie zarzucił że oceniam a całego nie widziałem . Ciekaw jestem czy Modę na Sukces też każą oceniać po obejrzeniu wszystkich iluś tam tysięcy odcinków . Na szczęście BB to tylko 60 parę ale i tak ciągnęło się niemiłosiernie jakby było tego, minimum ze 20 000 po godzinie każdy a ilość naiwności i niekonsekwencji przyprawiała o ból głowy . Czasami to wręcz pod parodię podchodziło i to taką niezbyt udaną . Zastanawiałem się komu oni to chcieli sprzedać . Chyba mojej babci . Masa irytujących bohaterów z Walterem ( wbrew temu co mówią w ogóle się z nim nie zżyłem i już w 2 sezonie miałem go serdecznie dość a w 1 też potrafił dać się we znaki ) na czele wcale nie ułatwiała zadania, scenariusz pełen logicznych dziur których się nie wyłapie tylko jeżeli ma się max 10 lat . Od pewnego momentu żeby łatwiej szło oglądać zacząłem to traktować jak parodię i chwilami było znośnie . Ale jako ogół to nudny i przereklamowany gniot .

ocenił(a) serial na 10

Podaj mi kilka tych niekonsekwencji lub naiwności i logicznych dziur bo ja jakoś nie zauważyłem czegoś takiego, chyba że chcesz po protu być taki fajny bo tyle osób oceniło ten serial tak dobrze to ty dasz 3 i będziesz mówił że serial jest głupi ma dziury w scenariuszu bo tak

użytkownik usunięty
Rakiczan

No spoko. tylko przyszykuj się na dłuższą lekturę. Zaparz sobie kawki, herbatki czy czego tam sobie życzysz. Zaznaczam że znajdą się tu tylko niektóre. Kilka przykładów ale żeby nie było że coś spłycam to się rozpiszę. · Już w pilocie mamy do czynienia z sytuacją naiwną, na którą jednak idzie przymknąć jeszcze oko. Mowa tu o wzięciu przez Waltera sprzętu laboratoryjnego z magazynów szkoły. Byłem jednak w stanie przymknąć na to oko, bo szczerze mówiąc miałem nadzieję że Walter zadba aby nawet tego nie zauważono w szkole i z pierwszych zarobionych pieniędzy, kupi nowy sprzęt laboratoryjny do gotowania mety a ten który wykradł ze szkolnych magazynów, wysterylizuje i odłoży na miejsce aby nikt nawet tego nie zauważył. Niestety tego nie robi co ma wydźwięk w przyszłości. Ale jak już wspomniałem na to jeszcze przymykam oko bo wielu dobrym a nawet rewelacyjnym serialom zdarzy się niespójność tu czy tam. Kolejny wątek którego bym się czepił to odcinki w których Walt i Jesse losowali który z nich ma zabić jakiegoś gościa a który rozpuścić ciało jego nieżywego kumpla w kwasie . No i okej . Na Jessi'ego pada rozpuszczenie ciała w kwasie . Więc Walt karze mu iść do sklepu i kupić jakieś pojemniki w których skład wchodzi substancja której kwas nie przeżre . Z jakiegoś powodu ( nie pamiętam dokładnie) Jesse nie kupuje tych pojemników i postanawia rozpuścić ciało kwasem w zwykłej wannie . I już samo to jest głupie z kilku powodów . Po pierwsze . Serio???? Jakim wgl. cudem Jesse zdał do szkoły średniej w której Walter uczył . Przecież to jest wiedza na poziomie podstawowym i nawet współczesne gimbusy wiedziały by że nie można rozpuścić kwasem żrącym czegokolwiek w zwykłej wannie a nie wiedział tego facet który miał już ponad 20 lat i zakończył edukację na szkole średniej ( nie pamiętam czy ją ukończył ) . Drugą opcją jest że nawet jeśli jakimś cudem byłby aż tak głupi mógł się spytać Walta po jaką cholerę każe mu iść kupić jakieś pojemniki skoro w jego domu jest wanna ( choć i to pytanie samo w sobie jest głupie no bo wanna jest raczej standardem w domu i Walt z pewnością zdawał sobie sprawę z tego wysyłając go po pojemniki - jaki z tego wniosek powinien wyciągnąć Jesse? Kwas żrący przeżre substancję z której składa się wanna . Czy wyciągnął?? Oczywiście że nie) . Wrzucił to ciało do wanny . Wlał tam kwasu żrącego i tyle . Jeszcze żeby było śmieszniej kiedy następnego dnia przyjechał Walt to Jesse dopiero wtedy zadał mu pytanie o którym wcześniej wspomniałem . No i nasi bohaterowie się pokapowali i zobaczyli że kwas żrący przeżarł już właściwie sufit i chwilę po tym jak to zobaczyli sufit spadł na ziemię .Muszę przyznać że w tym momencie musiałem spauzować odcinek bo wybuchłem śmiechem . https://youtu.be/R3og5973e0Q . Minęło chyba jakieś 10 min zanim zupełnie się ogarnąłem i mogłem dalej oglądać . Generalnie z tego co słyszałem (ale nie jestem pewien) ten odcinek jest uważany przez fanów za jeden z lepszych z sezonów 1-2 . Jeśli mam być szczery to oglądanie tego odcinka było dla mnie jak oglądanie sagi zmierzch . Był tak zły że aż dobry i wspominam go mimo tego wszechobecnego debilizmu pozytywnie . Ale never mind . Kolejny zarzut dotyczy tego samego wątku tylko części zadania którą miał wykonać Walter mianowicie załatwić tamtego drugiego gościa . Otóż Walt również nie popisał się tu inteligencją . Ja rozumiem że był to jego pierwszy raz gdy musiał kogoś zabić ale samo rozważanie uwolnienia tego gościa to kretynizm nad kretynizmy i w sumie Walt równie dobrze mógł sobie palnąć w łeb . Skutek byłby ten sam . Nwm czy to nawet nie bije gafy Jessi'ego z kwasem .Moje pytanie brzmi na jakim świecie żył Walter White???? Na jakim skoro liczył że ot wypuści gościa i wszystko będzie okej . Bo moim zdaniem na świecie który otacza jedna wielka gigantyczna tęcza a po łąkach spacerują sobie beztrosko kucyki MyLittlePony natomiast z ludzi na świecie zostali sami hipisi . To już i tak cud że wgl. się skapnął że gdy zemdlał to tamten podwędził kawałek talerzyka ale i tak mimo że miał tą przewagę że o tym wiedział omal nie spartolił roboty . Skoro już wspomniałem o tym jakie Walt tu miał opory to przeskoczmy może do końca 2 sezonu a mianowicie do bodajże 19 odc. Mamy jego zakończenie gdy Walt włamuje się do Jessiego aby przemówić mu do rozsądku . Jesse jest pogrążony wraz z Jane w śnie narkotycznym . Walt potrząsa go za ramię aby ten się obudził ale Jesse nie reaguje a Walter przypadkiem potrąca Jane przez co ta odwraca się na plecy i zaczyna dławić . Owszem Walt ruszył jej z pomocą ale potem stwierdził że w sumie to ona go szantażowała więc niech zdycha . Więc po prostu wyprostował się i patrzył jak ten debil co się właściwie dzieje . Może i wszystko było by okej gdyby nie fakt że gościu parę odcinków wcześniej chciał puścić wolno człowieka który stanowił, wiele razy większe zagrożenie od niej i zwyczajnie nie kupuję tak nagłej przemiany . Do tego jeszcze żeby było śmieszniej dochodzi fakt że raptem godzinę czy dwie ( niedługo wcześniej w każdym razie ) Walt spotkał w barze ojca Jane ( nie wiedząc że ów gość to jej ojciec) i odbył z nim nawet przyjacielską dyskusję jak to ciężko jest nakierować młodych ludzi na dobrą ścieżkę czy coś w ten deseń . Aha jak już jesteśmy przy postaci Walta to wypada wspomnieć o momencie w którym ten dowiaduje się że w wyniku kuracji jego rak płuca zmalał o bodajże coś koło 80% . Otóż na przyjęciu które bliscy urządzili mu z tej okazji postanawia upić swojego (niepełnoletniego z tego co pamiętam) syna który w dodatku cierpiał na porażenie mózgowe . Doprowadził do tego że dzieciak się pochorował i wyrzygał wszystko do basenu . W tym momencie miałem tylko takie WTF WALT??!?!?!?!?!!!! I znowu rozbawiło mnie jak Walt kłócił się ze szwagrem aby ten oddał mu butelkę . Wyglądało to jakby 2 gimbusów się sprzeczało . Walt wgl. miał wtedy minę w stylu NO CO K**** MASZ COŚ DO MNIE???? Po prostu karuzela śmiechu . Jeśli tak bardzo wkurzył go fakt że mu się poprawiło ale w sumie wsiąknął już w ten świat narkotyków to mógł mocniej walić w ścianę czy cokolwiek on tam uderzał pięścią w łazience . Ale nie bo po . Lepiej męczyć i tak już chorego syna . Może pomówmy teraz o Tuco czyli pierwszym poważnym (przynajmniej na papierze) przeciwniku Walta oraz Jessi'ego . On sam wiernie sekunduje 2 głównym postaciom swoją głupotą . Więc wszystko zaczyna gdy Walt przychodzi do Tuco aby zawrzeć układ i przy okazji wziąć odwet za to co Tuco zrobił Pinkmanowi . No i wszystko Ok i przyznam że nawet mi się ten odc podobał a konkretnie jego zakończenie . Nurtuje mnie tylko jedno . Walter i Jesse spotykali się z nim co ileś tam czasu aby dostarczyć nową porcję mety . Z tego co wiem to jeśli chodzi o narkotyki to Tuco przewodził w tamtym rejonie i że tak to ujmę był głównym bossem . Więc ciężko mi uwierzyć że nie miał wystarczająco dużo hajsu aby już na pierwsze czy drugie takie spotkanie wynająć kogoś (nwm. np snajpera ze strzałkami usypiającymi czy coś) aby pojmać Walta i Jessiego i torturować ich aż Walt nie zdradzi receptury . Ktoś może powiedzieć . No dobra ale wtedy Walt mógłby mu podać zły przepis i po sprawie . Otóż nie bo Tuco z pewnością spróbowałby towaru ( a wcześniej kazałby spróbować Jess'iemu w celu sprawdzenia czy nie próbują go otruć- przynajmniej gdyby był mądry) . Tymczasem wg tego co nam wmawia serial groźny przestępca układa się z jakimiś frajerami i do tego ma świadomość że to są totalne żółtodzioby .Co więc z tym robi??? Ano nic . To na tyle jeśli chodzi o pisanie mych zarzutów co do spójności . Serial robi ze swoich postaci skończonych idiotów a zwłaszcza w przypadku Jessiego to denerwuje . Serial nam od początku uświadamia że Pinkman do prymusów nie należał ale też wykorzystuje bezczelnie każdą okazję żeby tylko pokazać jaki z niego kretyn . Przypomina się nam o tym przynajmniej raz w odcinku a czasem może i więcej . Wychodzi to też tak subtelnie że można to porównać z waleniem cegłą po głowie . No ja wolałbym w każdym odcinku dowiedzieć się jednak czegoś nowego o postaci niż w kółko słyszeć o niej to samo . Moją frustracje potęguje jedna scena za którą Pinkman ma u mnie duży plus . Nie pamiętam oczywiście w którym odcinku ale w każdym razie jego rodzice znajdują narkotyki w domu . Oczywiście Jesse zostaje obwiniony i wywalony za to z domu ( w sumie znowu ) . Wie on jednak że narkotyki ( to był chyba skręt ale cholera wie - nie znam się) należały do jego młodszego brata który chciał spróbować . Nie wkopał młodego rodzicom ale też nie oddał mu tego i na jego oczach rozdeptał) . Za to Jesse miał u mnie duży plus ale zanikł on przy tylu idiotycznych wątkach z nim i stracił na znaczeniu . Więc co do postaci głównych Walt, Jesse oraz Tuco to jeden i ten sam zarzut czyli - Są tak głupi że aż niewiarygodni. Postacie drugoplanowe mamy gdzieś a momentami również potrafią zirytować Jedynymi postaciami z tego show które faktycznie darzyłem sympatią byli Walter Junior, Mike Ehrmantraut i (alert UNPUPOULAR OPINION) Marie Schrader . Teraz czas na plusy i minusy całego serialu .
Plusy:
- Aktorstwo jest spk. . Wszyscy się nim zachwycają i pieją z zachwytu ale aktorzy mieli jedynie przebłyski geniuszu a nie powiedziałbym że byli genialni w swoich rolach lecz nie wynika to z ich winy a z winy scenariusza serialu ( Najbardziej wyróżniłbym Aarona Paula, RJ Mitte'a, Betsy Brandt i Jonathana Banksa)
- Więcej plusów nie dostrzegam bo prawdę mówiąc ciężko tu o nie .
Minusy:
-Postacie główne są irytujące i głupie a poboczne są nijakie (czasem równie głupie co główne) z wyjątkiem Waltera Juniora i Mike'a .
- Postępowanie tychże postaci nieraz jest pozbawione sensu
-Wychwalana przez wszystkich przemiana Walta ssie pałę po całości
- Niespójności niespójnościami ale gdyby to mimo to jednak wciągało . Niestety nie wciąga .
-Wychwalane Dialogi potrafią uśpić
-Gdzie ten czarny chumor . Jako fan czarnych komedii liczyłem na więcej . Aż sobie muszę House'a chyba odświeżyć bo tam to był czarny chumor . Tutaj jest tego jak na lekarstwo . Jeżeli już to jest słaby lub prostacki .
-Wszystkie wymienione nielogiczności fabularne świadczą że serial wcale nie jest tak życiowy i realistyczny jak wszyscy mówią .
- To co twórcy zawarli w 20 odcinkach pierwszego sezonu jak się postarać można przedstawić nawet w 10 lub mniej . Zwłaszcza jeśli wywali się wszystkie zbędne wątki poboczne ( choć było kilka dobrych jak wątek rodziny Jessiego i wątek kleptomanii Marie)

ocenił(a) serial na 10

Cała twoja wypowiedź to jedna wielka głupota.
Awięc tak:

Pierwsza rzecz
Jesse chciał kupić wskazane mu przez Waltera beczki jednak były one za małe by zmieścić trupa więc Jessy pomyślał że kwas nie będzie w stanie przeżreć sie przez ceramiczną wanne i do niej wrzuci zwłoki, po prostu byl lekkomyślny i brak było mu doświadczenia (próbował się z waltem skontaktować i zapytać o to jednak gdy dzwonił walt się rozłączał).
Dalej
Walter miał zabić faceta ktorego trzymali w piwnicy ale u niego także można było zauważyć totalny brak doświadczenia co znika w następnych sezonach.
Przy kolejnym argumencie po prostu widać że nie oglądałeś serialu uważnie, Jane nie była zagrożeniem dla Walta on po prostu chciał manipulować Jessym a gdy Jane byla przy nim nie mógł tego robić co zmieniło sie po stracie Jane (traktował go też poniekąd jak syna więc można też pomyśleć że nie chcial żeby Jessy sid zaćpał)
Czas na przyjęcie.Na przyjęciu nie chciał upić Młodego po prostu widział jak patrzy na Hanka i chciał mu zaimponować i bał sie że Hank w pewnym sensie ukradnie mu syna
Tuco... Tuco był uzależniony od mety przyjmował jej bardzo duże dawki przez co nie myślał logicznie i był bardzo ale to bardzo lekkomyślny
Zatrudnienie snajpera z strzałkami usypiającymi xd tym mnie rozwaliłeś, po co by mu to było? Poza tym mimo że walt i Jessy byli żółtodziobami to robili najlepszą mete w stanie więc wolał ich żywych tym bardziej że wiedział że nic mu nie zrobią

użytkownik usunięty
Rakiczan

Pierwsze
Sam pomysł rozpuszczenia ciała w wannie jest tak głupi że ręce opadają. Serio już dziecko w podstawówce wie dziś takie rzeczy. Drugie. Właśnie miał go zabić a nie wypuszczać na wolność. Chyba jasno podkreśliłem w swojej wypowiedzi że rozumiem iż to był pierwszy raz jak Walt miał kogoś zabić ale sam pomysł wypuszczenie tego gościa na wolność ( to była szalona 8 o ile dobrze pamiętam) jest tak niesamowicie głupi że masakra. Tak jak wcześniej napisałem równie dobrze mógł popełnić od razu samobójstwo. W 3 wypadku sam sobie przeczysz. Jane właśnie tym zagrażała Walterowi że za jej sprawą tracił kontrolę na Jessim. Przyjęcie. Obawy przed tym że Hank ukradnie Walterowi syna były kompletnie bezpodstawne więc ten wątek wciąż nie ma sensu. Dalej Tuco był uzależniony od mety ale był też zdrowo szurnięty. Był psycholem ( może i głupim ale nieobliczalnym zarazem) przez co powinien wykombinować coś jak na własną rękę produkować metę i pozbyć się Pinkmana i White'a ( błagam znowu dziecko w podstawówce by na to wpadło). To ze strzałkami usypiającymi to był tylko przykład bo nie chciało mi się kminić nad bardziej wymyślną metodą. Po co by mu to było?? No właśnie po to aby gotować na własną rękę i pozbyć się zbędnego ciężaru. WIEDZIAŁ ŻE NIC MU NIE ZROBIĄ. No widać profesjonalista popełnia tak podstawowy błąd i lekceważy przeciwnika. xD Poza tym nie chodziło o zagrożenie ale o pieniądze. Każdy nawet najgłupszy kryminalista zaczął by myśleć jak zgarnąć więcej kasy dla siebie. Oczywistym jest że pozbycie się Waltera i Pinkmanna oraz poznanie metody jaką Walter gotował było wtedy priorytetem. Więc jeżeli coś jest jedną wielką głupotą to tenże właśnie serial.

ocenił(a) serial na 10

Obejrzyj serial jeszcze raz uważnie i może zrozumiesz jeśli nie to oznacze że jesteś po prostu tępy a twoje argumenty są tak samo głupie jak ty

użytkownik usunięty
Rakiczan

Bo najlepszym argumentem żeby przekonać kogoś do swojej racji to nazwać go tępym xDD. Nie dziękuję. I tak ledwo przemęczyłem tego gniota do końca.

ocenił(a) serial na 10

Opdowiem ci teraz tylko tak
Jane nie była bezpośrednim zagrożeniem dla Walta więc nie miał potrzeby jej zabijać jednak kiedy Jessy sie obudził myślał że to stało sie przez niego ibył bardzo podatny na manipulacje
Junior podziwiał Hanka i za każdym razem gdy Hank zrobił coś godnego uwagi Junior mówił o tym Waltowi więc Walt mógł poczuć zazdrość
Tuco trząsł całym narkotykowym biznesem w mieście więc nie miał żadnej potrzeby ich porywać co zresztą i tak po jakimś czasie zrobił żeby wyjechać z nimi do meksyku
I to rozpuszczanie ciała w kwasie.... moge wie założyć że jeśli podejdziesz do 10 ludzi na ulicy 7/10 przynajmniej powie ci że kwas nie rozpuści wanny
Znajdź jakieś trudniejsze do obalenia argumenty bo te są tak głupie jak jak Moda na Sukces

użytkownik usunięty
Rakiczan

Co z tego że nie była bezpośrednim zagrożeniem. Często pośrednie są bardziej niebezpieczne. Co do Hanka to z tego co mówisz wynika że mój tata, już dawno powinien był zabić 70% moich wujków (tylko dlatego że świetnie mi się z nimi układają relacje - niekiedy lepiej niż z domownikami) lecz tego nie zrobił. Poza tym żałosnym jest że chciał się popisać a nie pomyślał że robi krzywdę swojemu dziecku. Tak jak mówiłem wcześniej Tuco miał potrzebę porwania ich. Przejęcie ich receptury dzięki czemu sam mógłby produkować czystą metę bez zbędnego balastu i zarabiając dużo więcej. Cała kasa dla niego. Co do rozpuszczenia ciała w kwasie to jeżeli 7/10 osób które się spyta na ulicy czy kwas żrący jest żrący ( jak zresztą sama nazwa wskazuje) to ja nie chce żyć na planecie otoczony taką bandą kretynów. Wiadomo że to zależy od rodzaju kwasu, no ale to się myśli na zapas. Dzisiaj wystarczy zajrzeć do internetu, żeby wiedzieć jaki kwas rozpuszcza jakie substancje. Ewidentnie brak ci solidnych kontrargumentów bo każdy twój kolejny łatwo idzie obalić a swoje dwie ostatnie wypowiedzi, spuentowałeś przytykiem osobistym w moją stronę. Wcześniej nazwałeś mnie TĘPYM a teraz mówisz że moje argumenty są głupie jak Moda na Sukces. Nie wiem czy jesteś kolejnym ślepo zapatrzonym w ten serial fanboyem czy zwykłym trollem. Postaraj się bardziej w swojej kontrargumentacji i ogranicz przytyki osobiste. Ogarnij też takie pojęcie jak netykieta. I nie chodzi tutaj o przestrzeganie zasad typu NIE BLUZGAJ W INTERNECIE, ale o szacunek do osoby po drugiej stronie ekranu. Póki tego nie zrobisz, nie mamy o czym rozmawiać. Z kolejnymi odpowiedziami się nawet nie trudź, bo je zignoruję.

ocenił(a) serial na 10

Spróbuje wytłumaczyć ci to jeszcze raz w taki sposób że zrozumiało by to nawet

O kwasie już nie będe nawet mówił bo według ciebie każdy powinien wiedzieć że kwas może rozpuścić ceramike

Jane nawet nie chciała donieść na Walta, chciała tylko odzyzkać pieniądze Pinkmana a gdyby próbowała na niego donieść Pinkman by ją przekonał żeby tego nie robiła

Tuco nie miał po co ich porywać bo zarabiał i tak dwa razy więcej niż oni od niego dostawali poza tym miał monopol na mete więc mógł ustalać ceny i porwanie ich nie było by mu na ręke bo policja szybko zaczęła by węszyć więc stałoby sie niebezpiecznie dla Tuco i jego dilerów

Walt miał raka i był już z tego co pamietam po chemii był rozdrażniony myślał lekkomyślnie i był zazdrosny. Wspomniałeś o swoim ojcu co jest głupie bo nie mówie tutaj o tym jsk zachoeałaby sie zdrowa osoba a mówie o postaci z serialu która ma raka zostało jej mało czasu więc chciał w jakiś sposób zaimponować synowi

Wywalone mam na jakąś netykiete po prostu denerwuje mnie to że próbuje uświadomić jakiemuś idiocie że nie ma racjii a ten cały czas powtarza jedno i to samo jakby nie potrafił znaleźć innego argumentu. Ze mną jest coś nie tak czy z tobą? Pewnie gdybym oglądał w ten sam sposób jsk ty czyli pewnie z wyłączonym dźwiękiem miałbym to ssmo zdanie ale ja na szczęście posiadam taką zdolność która nazywa sie logicznym myśleniem

ocenił(a) serial na 10
Rakiczan

Jeśli to do ciebie nie trafi to nie wiem co mogłoby

ocenił(a) serial na 9

Glupota az sie wylewa z twojego komentarza. "Nawet dziecko wie", a no tak mordowanie dilerow a potem rozpuszczanie ich cial w kwasie to przeciez norma, kazdy choc raz tego próbował. I cisniesz goscia o brak argumentow a sam jedynie argumentujesz frazesami typu "kazdy to wie, dziecko z podstawowki to wie itd". Jestes encyklopedycznym przykladem najzwyklejszego glaba.

ocenił(a) serial na 10

Po jakiego ch**ja to oglądałeś, skoro wszystko negujesz?

użytkownik usunięty
robzuch

Otóż drogi panie albo młody człowieku w zależności ile masz lat. Nie wiem czy wiesz ale kiedy coś oglądamy, to podoba się nam to z konkretnych powodów bądź nie podoba nam się z konkretnych powodów. Niemniej żeby móc na temat jakiegoś filmu/serialu wyrazić opinię należy go obejrzeć. Nie wytykał bym błędów bądź jak wolisz nie negował bym nic, gdyby mnie to nie uwierało w trakcie oglądania Breaking Bad, które być może odpuścił bym sobie po 2 sezonach, gdyby nie to jak wszyscy się nad tym serialem rozpływają. Postanowiłem je dokończyć dla zasady i tak też zrobiłem. Dokończyłem więc ten serial i moja opinia na jego temat nie uległa zmianie. Wciąż ciężko się to oglądało. Teraz powiedz mi z łaski swojej, przedrzeźniając ciebie ''jak do ch*ja miałbym wyrazić opinię na temat czegokolwiek nie obejrzawszy tego uprzednio??''

ocenił(a) serial na 9

Nie mniej twoje uwagi są naprawdę dopieprzaniem się. Błędy sytuacyjne są niczym wobec całych bloków scenariusza i tego w którym kierunku idzie fabuła.
Aktorstwo i prawdopodobieństwo głównych postaci jest bardzo dobre. Postać Hanka świetna. Podobnie Jessy i Walt.

użytkownik usunięty
adam_zielinski_7121

Dla ciebie może i jest to dopieprzanie się ale mnie naprawdę to irytowało. Aktorstwo mnie nie powaliło a postacie (z wyjątkami ale jednak) są niewiarygodne dla mnie. Postać Hanka irytująca jak diabli. Jessy'ego zepsuło to jak twórcy w cegłowaty sposób pokazywali nam jaki z niego "debilek". Walt zaś to cholerna karykatura życiowego nieudacznika na którą przez większość czasu patrzy się z politowaniem lub też zażenowaniem.

użytkownik usunięty
Rakiczan

Dodam jeszcze że to że komuś nie podoba się coś co podoba się milionom nie świadczy że jest trollem, albo że chce jak to określiłeś BYĆ FAJNY.

ocenił(a) serial na 10

Ostatnio sprawdziłem z ciekawości i kwas którego Jessy używał w rzeczywistości nie jest w stanie przeżreć ceramicznej wanny :v

użytkownik usunięty
Rakiczan

Ciekawe. Rzecz w tym że w świecie tego serialu najwyraźniej był w stanie ją przeżreć. Nie jest to jedyne nagięcie realizmu w tym pseudo ambitnym serialu, któremu do bycia naprawdę ambitnym daleko.

ocenił(a) serial na 10

Rzecz w tym że to czy dany kwas jest w stanie przeżreć sie przez dany materiał może i jest uczone ale nie zapominaj że Pinkman nie ukończył liceum i tutaj nie jestem pewien bo dość dawno już serial oglądałem ale albo został z niego wyrzucony albo nie zdał bo po prostu sie nie uczył

użytkownik usunięty
Rakiczan

Ale taka wiedza jest dziś do zdobycia w internecie. Nie musiał tego pamiętać. Nie musiał mieć tego w głowie. Wystarczyło pomyśleć że kwas żrący jak sama nazwa wskazuje jest żrący. Z racji że są różne rodzaje kwasów które przeżerają różne substancje wystarczy sprawdzić rodzaj kwasu na opakowaniu i poprosić o pomoc wujka Google żeby wiedzieć jakiej substancji kwas którego chcieli użyć nie przeżarł by. Poradził by sobie z tym średnio rozgarnięty uczeń szkoły podstawowej.

ocenił(a) serial na 10

Ale akcja tego serialu dzieje sie z tego co pamiętam w 2007-2009 a Jessy nawet nie miał komputera więc jak miał to sprawdzić? To by sie kupy nie trzymało

użytkownik usunięty
Rakiczan

Po 1 Skąd wiesz że nie miał komputera??? była o tym mowa w serialu??? Po 2 W tych czasach komputery były czymś powszechnym i każdy miał w domu PC może poza starszymi ludźmi których ten bum na nowe technologie już minął. Po 3 Gdyby nawet Jesse nie miał komputera to miał masę kumpli i nie wmówisz mi że żaden z nich nie miał kompa. Po 4 Alternatywą jest zawsze kawiarenka internetowa a takie w tym czasie już od dawna funkcjonowały. Więc nawet nie musiał mieć komputera. Po 5, na pewno było tam kilka księgarni w których mógł zaopatrzyć się w odpowiednie książki a nawet nie musiał, bo wystarczyło poszukać w bibliotece a tych na pewno mieli w mieście kilka. Wystarczyło znaleźć odpowiednią pozycję, przysiąść i zdobyć informacje których potrzebował. Zatem jeżeli coś nie trzyma się kupy to cały 2 odcinek Breaking Bad podobnie jak i reszta tego serialu.

ocenił(a) serial na 10

Po pierwsze: Nie musiało być o tym mowy w serialu, gdyby powiedzieli że ma komputer oznaczałoby że go miał.Ale wiesz, nie mówili że nie ma jachtu albo helikoptera i dużej willi więc skąd wiesz że ich nie miał? Po drugie: Komputery wtedy nie były takie powszechne jak ci sie wydaje i nie każdy je miał.Po trzecie:Tak miał sporo kumpli ale na jego miejscu gdybyś nie miał komputera telefonu i internetu zadzwoniłbyś do kumpla i powiedział "Siema sprawdź czy kwas fluorowodorowy jest w stanie przeżreć ceramiczną wanne." Wcale nie było by to dziwne prawda? Po czwarte:Mógł pójść do kawiarenki internetowej ale dlaczego miałby to robić? Po co? Tak dowiedziałby sie czy ten kwas przeżre wanne ale gdyby w twoim camperze na twoim podwórku albo w twoim domu leżał trup i miałbyś świadomość że w każdym momencie policja mogłaby wejść do twojego domu nie chciałbyś sie jak najszybciej pozbyć zwłok? Tym bardziej że leżały one dzień czy dwa a po takim czasie trup zaczyna wydzielać nie przyjemny zapach. Po piąte:To samo, biegałbyś po bibliotekach i szukał książek o kwasach? Po szóste:Dlaczego niby jest to dla ciebie błąd?

użytkownik usunięty
Rakiczan

PRIMO. Porównanie z jachtem czy helikopterem a co dopiero willą nie na miejscu, bo to nie było w zasięgu jego finansów a to że nie mówili że ma komputer, nie znaczy że go nie miał. Jachtu helikoptera czy willi zwyczajnie nie mógł mieć, bo nie było by go na nie stać. Na przyszłość proszę pisać przemyślane argumenty i nie marnować cennego czasu. SECONDO. Bzdury totalne opowiadasz. Na jakim świecie żyjesz?? W tych czasach już w Polsce ciężko było o dom bez komputera. Już pod koniec lat 90 XX wieku komputery były czymś normalnym w domu. Już na początku XXI wieku komputera nie widziało się tylko w domach jakichś starszych ludzi. No a co dopiero w Ameryce która była wtedy o wiele bardziej rozwiniętym technologicznie krajem. Teraz pomału nadganiamy. TERZO. Pisz logiczne zdania. Pytasz czy gdybym nie miał telefonu zadzwonił bym do kumpla??? Oczywiście że nie bo nie miałbym telefonu. WTF????? Ale serio. Nie, nie poprosiłbym kumpla telefonicznie czy kwas fluorowodory jest w stanie przeżreć ceramiczną wannę. Kiedy tak niby powiedziałem. Bo czytam swoją poprzednią wypowiedź i nie widzę, żebym tam pisał że mógł zadzwonić i poprosić kumpla o sprawdzenie w necie czy kwas przeżre wannę. Więc po prostu na wszelki wypadek ukrył bym trupa a co jak co, ale Jesse miał na to masę miejsca i pojechał czy to do kumpla czy to do kawiarenki internetowej QUARTO Z jakiej paki policja miała by się tam pojawić??? Nic na niego nie mieli, więc raz że było by to bezpodstawne a dwa, nawet gdyby był obecny, potrzebowali by nakazu sądu na przeszukanie. To nie jest jeden z tych seriali gdzie przystojny pan komisarz brawurowo włamuje się do mieszkania w celu znalezienia dowodów (na szczęście. Gdyby w tak poważnie traktującym się serialu miał miejsce taki motyw to by była już porażka totalna. W sumie i tak BB to porażka ale bez tego mniejsza). To nie jest Komisarz Alex. QUINTO z biblioteką to samo co wcześniej pisałem. SESTO Ponieważ takie luki w fabule powodują dyskomfort w czasie oglądania a wręcz określiłbym to jako zażenowanie w wypadku tej konkretnej sytuacji. Jasne, w każdym filmie czy to serialu zdarzy się kilka głupot fabularnych ale jest pewien umiar. Problem w tym że to jest tylko jeden wątek a mimo to jest tak głupi że masakra. Poza tym Breaking Bad ma masę głupich sytuacji i ta nie jest jedyna. Odwalanie przez scenarzystów takiej fuszerki sprawia że historia którą oglądamy traci wiarygodność a przypominam że Breaking Bad to serial stawiający na realizm więc...... . Takie absurdy zupełnie wybijają z serialu.

ocenił(a) serial na 10

1

ocenił(a) serial na 10

1.Tak mógł posiadać komputer jednak nie było to powiedziane więc dlaczego mówisz że go miał? 2.Nie wiem w jakim świecie ty żyjesz ale wtedy nie każdy żył jeszcze komputerem, tak samo jak dzisiaj.Ludzie mają różne zainteresowania, różne pasje i wielu MŁODYM ludziom wystarcza do codziennego funkcjonowania i przeglądania internetu tylko telefon.3.Fakt źle napisałem to zdanie ale ty nie jesteś lepszy ze zdaniem "Nie, nie poprosiłbym kumpla telefonicznie czy kwas fluorowodory jest w stanie przeżreć ceramiczną wannę." A tutaj masz zdanie o którym pisałem "Gdyby nawet Jesse nie miał komputera to miał masę kumpli i nie wmówisz mi że żaden z nich nie miał kompa" Nie mówiłeś w nim o dzwonieniu jednak można było tak pomyśleć więc na przyszłość sprecyzuj bardziej o co ci dokładnie chodzi, czy o zadzwonienie do tego kumpla czy pojechanie do niego.4.Dokładnie już nie pamiętam bo serial obejrzałem dość dawno ale Jessy chyba był już karany za handel więc policja mogła od czasu do czasu przejechać sie do niego a jeśli nie to to woń trupa jest dość charakterystyczna i któryś z sąsiadów mógłby sie tym zainteresować.5. Mógł pojechać do biblioteki jednak jako znerwicowana osoba nie myśląca do końca logicznie może po prostu o tym nie pomyślał? 6. Nie jest to luka w fabule a Giligan prwadopodobnie chciał po prostu pokazać jak mało doświadczeni i jeszcze zieleni są zarówno Walter jak i Jessy. Co do mojej odpowiedzi z przed 7 dni chodzi mi mianowicie o tą "1" to przypadkiem ją wstawiłem a filmweb nie zapisał edycji i myśląc że to poprawiłem zostawiłem to.

użytkownik usunięty
Rakiczan

1 Raaaany człowieku. Czytaj ze zrozumieniem. Zacytuję swoją poprzednią wypowiedź - Porównanie z jachtem czy helikopterem a co dopiero willą nie na miejscu, bo to nie było w zasięgu jego finansów a to że nie mówili że ma komputer, nie znaczy że go nie miał - No i mam teraz pytanie do ciebie. Gdzie do cholery jasnej ja tu stwierdzam jednoznacznie że miał komputer????? 2. Wychowywałem się w tamtych czasach i wierz mi że nie było nigdy sytuacji że przychodzę do kolegi i ten nie ma komputera. To nie kwestia zainteresowań. Dzisiaj komputer jest niezbędną częścią edukacji każdego młodego człowieka co zaczynało się już wtedy. Doskonale pamiętam ile razy musiałem robić prezentację w Microsoft Office Power Point żeby przykładowo podwyższyć sobie semestralną ocenę z 4 na 5. Na telefonie tego nie zrobisz. W czasach w jakich ma miejsce akcja BB swoją premierą miał dopiero pierwszy IPhone i telefony z dostępem do internetu nie były już takie powszechne a do tego czasu już w każdym domu w którym były jakieś dzieci był komputer. Patrz na syna Waltera. Miał komputer. Dalej Młodszy brat Pinkmana (jak nie wierzysz łap tu link i przewiń sobie do 3:36 - https://youtu.be/Pr56tfxbuAI ). 3 Jestem lepszy bo moje zdanie jest spójne. Jeżeli czegoś z niego nie rozumiałeś to powinieneś poprosić o doprecyzowanie a nie dopisywać sobie do niego własną interpretację. Niedoprecyzowanie nie jest błędem. Błędne jest twoje zadajesz mi w nim pytanie czy gdybym nie miał telefonu czy bym zadzwonił do kumpla?? Oczywiście że nie bo nie miał bym telefonu. Głupie pytanie. Problemem twojego zdania jest niespójność. Moje jest ogólne ale spójne. Co więcej bardzo często w serialu widzieliśmy sytuację w której Jesse rozmawiał przez telefon ( to tak zapobiegawczo mówię jakbyś jeszcze w to chciał wątpić). 4 To że był karany nie znaczy że policji wolno wtargnąć na jego teren bez nakazu. Mamy nawet w serialu sytuację gdy bohaterowie chcą się pozbyć kampera ale Hank depcze im po piętach. Są na składzie złomu razem z nim ( Walt i Jesse zamknięci w kamperze). Nawet do kampera Jessi'ego nie mógł wejść bez nakazu i jak pamiętasz zapewne, został potem wyrolowany bo zadzwoniono do niego że coś się stało jego żonie i ten pojechał do szpitala a w tym czasie zniszczono kampera. Rzecz w tym że wtedy miał podstawy żeby zdobyć nakaz. Tam były by to tylko puste podejrzenia które można by rzucić na każdego losowego obywatela. To że Jesse był karany, nie znaczy że policja jest zwolniona z przymusu zdobycia nakazu o ile ten nie pozwoli im dobrowolnie wejść na swoją posesję. Co do woni trupa to nie zaczyna on śmierdzieć od razu po śmierci z dnia na dzień. Nawet przy ekstremalnych warunkach (wysokiej temperaturze itp.) może upłynąć parę dni zanim w ogóle zacznie być odczuwalny swąd a co dopiero żeby któryś z sąsiadów poczuł. Żeby tak było trup musiał by być w stanie zaawansowanego rozkładu a i przepływ powietrza musiał by być silny a z tego co się orientuje to wtedy w okolicy Pinkmana nie przechodził żaden huragan. 5 Problem w tym że miał dużo czasu żeby zebrać myśli. Gość był nieżywy i Jesse nie musiał się śpieszyć. 6 Jest to oznaka odwalania fuszerki przez scenarzystów, bo zamiast pokazać niedoświadczenia bohaterów pokazano ich niedorozwinięcie umysłowe a uściślając niedorozwinięcie Pinkmana bo to on był centralną postacią tego wątku z rozpuszczaniem w kwasie. (tak, jest pewna różnica między jednym a drugim jakbyś nie zdawał sobie z tego sprawy). Doświadczenie nie jest potrzebne żeby wiedzieć że kwas żrący jest żrący co wynika z nazwy i żeby do tego dojść nie potrzeba znaczącego zasobu wiedzy. Mówię to bo zapewne wyskoczyłbyś z argumentem że Jesse inteligentny nie był ale rozróżniać należy głupotę od niedorozwinięcia To nie jest jakieś skomplikowane równanie matematyczne. Tymczasem oglądając ten serial ma się wrażenie że człowiek chory na autyzm jest bardziej przy zmysłach niż bohaterowie BB.

ocenił(a) serial na 10

Tą scene można uznać i jako błąd i jako chęć przedstawienia braku doświadczenia bohaterów.Ta rozmowa może trwać w nieskończoność i oboje będziemy sie zarzucać argumentami i kontrargumentami aż do zrzygania.Ja odpuszczam

ocenił(a) serial na 10

Współczuję Ci Stary, jeśli Ty oglądasz serial zastanawiając się, czy bohater miał komputer i czy mógł sobie w danej sprawie sprawdzić jaka substancja załatwi wannę :-(

użytkownik usunięty
robzuch

Współczuję ci stary jeśli ty oglądasz wszystko bezrefleksyjnie i łykasz wszystko co ci pokazują w serialach bądź też filmach bez zastrzeżeń. Pomijam fakt że ja się nie zastanawiałem nad tym czy ma komputer, tylko zastanawiałem się jakim cudem Jesse nie wiedział że kwas żrący jest jak sama nazwa wskazuje żrący. Nawet jeśli by tego nie wiedział, żyjemy w czasach kiedy taką wiedzę można łatwo zweryfikować i wypada to zrobić zanim człowiek postanowi tknąć się tego typu substancji. Komputer był tylko jednym z kilku sposobów weryfikacji tejże wiedzy.

ocenił(a) serial na 10

A nie wpadłeś na to, że Jessie był skończonym imbecylem? Nie każdy bohater w filmie musi myśleć tak analitycznie jak Ty.

użytkownik usunięty
robzuch

Jesse był głupi ale nigdzie nie było w serialu że był opóźniony umysłowo. Tylko to by tłumaczyło takie zachowanie. Nawet bycie ''skończonym imbecylem'' tego nie tłumaczy. Tym bardziej że w późniejszym etapie serialu Jessie wpada na pomysł z magnesem jeśli wiesz o czym mówię.

użytkownik usunięty
robzuch

Małe dzieci rozumieją czym jest kwas żrący a nie łapie tego gość w wieku Jessiego?? Przykro mi, nie kupuję tego. Trzeba być naprawdę opóźnionym umysłowo żeby tego nie czaić już z samej nazwy.

użytkownik usunięty
robzuch

Jeszcze zacytuję ci tu fragment jednej z moich wcześniejszych wypowiedzi. ''Serial robi ze swoich postaci skończonych idiotów a zwłaszcza w przypadku Jessiego to denerwuje . Serial nam od początku uświadamia że Pinkman do prymusów nie należał ale też wykorzystuje bezczelnie każdą okazję żeby tylko pokazać jaki z niego kretyn . Przypomina się nam o tym przynajmniej raz w odcinku a czasem może i więcej . Wychodzi to też tak subtelnie że można to porównać z waleniem cegłą po głowie.'' Co więcej do tego co tam napisałem dodać należy że w pewnym momencie robi się to po prostu mało wiarygodne.

ocenił(a) serial na 9

"Ale jako ogół to nudny i przereklamowany gniot." Powiedział gość z twd na profilowym xD

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones