to z pewnością zrobiliby serial bezkompromisowy, pokazujący skalę korupcji i zaniedbań, jak w "Czarnobylu", ale, że to Japonia, to przecież nie ma o co kruszyć kopii, przecież wypadki przy pracy się zdarzają. Że tam wylewali z premedytacją skażoną wodę do oceanu, no i co z tego...
Mogli ją butelkowac i wysłać Tobie. Nie musiałbyś używac prądu, bo sam byś świecił. Najwieksze mądrale maja zawsze najwięcej do powiedzenia i oceniania innych. Taka przypadłość polaczka katoliczka (z premedytacją z małej litery).
A co mieli zrobić niby? Wylewanie wody i spuszczanie pary było o wiele mniejszym zagrożeniem niż gdyby doszło do całkowitego zniszczenia reaktora, a zniszczenie jednego, równałoby się takiemu promieniowaniu, że nikt by tam nie podszedł nawet, więc pozostałe pozostawione same sobie również by czekał ten sam los, doszłoby do katastrofy na niewyobrażalną skalę, prawdopodobnie nie tylko dla Japonii, ale cały Świat by to odczuł. Błąd powstał na etapie projektu, elektrownia powstała zbyt blisko wybrzeża, zbyt nisko, powinna być o wiele wyżej a wały przeciw tsunami również były zaprojektowane zbyt niskie. Ale zauważyć też należy, kiedy ta elektrownia powstała, 40 lat to szmat czasu w technologiach i wiedzy....