Już któryś raz widzę w opisie wyraz Songo i nie wytrzymałem. Imię Songo kojarzy mi się od razu z
tym debilnym polskim tłumaczeniem imion, że już o Piccolo nie wspomnę. Do tych co opisują w
skrócie fabułę: Zapoznajcie się troszkę z tematem dopiero się rozpisujcie. To ode mnie takie
delikatne skarcenie. Wpiszcie Son Goku lub Goku i pasuje.
Najgorsze tłumaczenie, które za każdym razem zwalało mnie z nóg to było imię Kakarotto, przetłumaczone jako Pajac :)
To było w GT i to dlatego że do połowy serii była z francuskim dubbingiem, a to jedyna wersja w której nie ma Kakarotta (Vegeta i inni rasowi saiyanie zwracali się do Son Goku jak reszta) dlatego kiedy reszta odcinków była już puszczana w oryginalnym języku to widać postanowili to tak przetłumaczyć żeby nie było nieporozumień.
Ja tam widziałem tylko Son Goku, Goku i Kakarotto. W polskim z RTL7 było Songo. Skąd masz te tłumaczenia? XD
Nie zwalajmy wszystkiego na Polaków. Oni sami tłumaczyli z francuskiego chyba, co samo w sobie nie było genialnym pomysłem... francuski satan petit coeur faktycznie jakby tłumaczyć dosłownie powinien być szatanem serduszko. To francuski dubbing ssie
No i Japończycy też nie pomagają, kiedy wymyślają dość dziwne nazwy :) Songa akurat akceptuję, bo domyślam się, że z Son Goku nie do końca wiedzieli jak mieliby to odmieniać, tak żeby dobrze brzmiało - kto Son Goku, kogo Son Goka, komu Son Gokowi itd. Koszmar :) A tak dzieciaki (w tym ja) nie mieli problemu, kiedy wrzeszczeli, że są Songami na podwórku :)
Ja tam uwielbiam polską, niedoskonałą realizację DB... i francuski dubbing w tle... po prostu uwielbiam, serio :)