Muzyka nie stanowiła aż takiej siły rażenia DBZ, ale niewątpliwie była świetna. I serio nie mam pojęcia o co chodzi w ostatnim zdaniu. Oczywiście, że w DBKai są utwory instrumentalne. I nie brzmią zbyt popowo (cokolwiek to znaczy).

Obejrzałem jak dotąd wszystkie odcinki i nie doświadczyłem żadnej "popowe nie wiadomo co"

Natomiast uważam, iż muzyka jest zdecydowanie lepsza, klimat nieco zmienili na bardziej "dojrzały" jeśli mogę tak to określić co, jak dla mnie, wychodzi im bardzo na plus. A ostatni odcinek był po prostu genialny. ;)

Ja też nie dostrzegam żadnej popo coś tam. Mi osobiście podoba się Dragon Ball KAI, no ale nie każdemu może się podobać.

Wg. mnie KAI jest najgorszą wersją DB .
Akcja jest na poziomie dennym ,bohaterzy cały czas powtarzają oczywiste kwestie (brak dynamiki akcji).
DB Z było moim zdaniem o wiele lepszym wydaniem ,niż "nowoczesne" Kai .
Podczas oglądania bajki ,jako widz czułem się trochę otępiany .
Ale to tylko moja opinia ,każdy może mieć inne odczucia ; )

bajki to sobie ogladaj na dobranoc;p to jest Anime. Co do muzyki to jest gorsza i tego nie da sie ukryc;p w szczegolnosci popusli muzyke podczas transformacji gohana na ssj2 ;p bywaly fajne momenty z muzyka ale sa i gorsze dlatego dla mnie jest pol na pol;p co ciekawe niby bez cenzury mialo byc a ostatnio wycieli jedna niby brutalna scene zabicia cella jr po kopniaku co mnie zdziwilo...

Fakt, że coś narysowali Japończycy nie znaczy, że nie jest bajką. "Pszczółka Maja" to anime, "Muminki" to anime a oglądaliśmy to na dobranoc. Dragon Ball jest bajką, bo niewątpliwie przeznaczony jest dla dzieci (może nie dla 5 latków, ale ciągle dzieci). A, że dorośli ludzie też lubią pooglądać bajki to inna sprawa i wcale nie aż tak dziwna ;p

A tak na temat: muzyka mi się podoba w obu wersjach.

Film Aminowany, w którym leje się krew, a jedne postacie zabijają inne, jest dla dzieci? Aha nie wiedziałem. :D

Każdy znawca i widz anime ,obraziłby się gdyby ktoś porównał gorszą reprodukcję popularnej bajki w japońskim wykonaniu ,do anime . Jeżeli uważasz że Dragon Ball Kai jest warte określenia anime ,to życzę miłego wieczoru i pozdrowienia dla małżonki lub kochanki .

Obawiam się, że każda animacja z Japonii jest anime. Wiem, że niektórym to w niesmak, bo w ten sposób trzeba uważać co się mówi - powiedzenie "lubię anime" jest bardzo ryzykowną sprawą, bo 90% tytułów to gniot. Dlatego warto być precyzyjnym.

"Lubię filmy" jest wobec tego jeszcze bardziej ryzykowne. Nie mówiąc już o "lubię książki". Wiadomo, są różne tytuły - i często do tych się właśnie odnosimy mówiąc, że lubimy dany rodzaj rozrywki. Ktoś kto powie, że nie lubi anime, ale filmy tak nie oznacza przecież, że każdy film jaki obejrzał mu się spodobał. On po prostu woli prawdziwych ludzi na ekranie, a nie tych animowanych..

Tak. Zagalopowałem się palnąłem głupotę.

muzyka w DBZ była lepsza nie ma co

Muzyka w Kai okazała się plagiatem,w związku z tym,od pewnego czasu wszystkie ponowne emisje mają muzykę z DBZ,niestety za dobór utworów jest odpowiedzialna jakaś oferma,i słyszymy np muzykę z Buu Saga w odcinkach o Frizerze http://www.youtube.com/watch?v=e-j63uazmGE&feature=related

A jaki to ma związek ? To jest angielskie oprawa DBZ

Zgadzam się. Gdyby jeszcze zostawili muzykę ze starego Dragon Ball Z, to może jakoś by szło oglądac to anime.
Obecnie jestem na 12 odcinku i zastanawiam się czy warto oglądac dalej te anime.

W Japonii reemisja Kai ma już muzykę z Z,ale fatalnie dobraną

Nie warto. DB Kai to taka wersja DB Z, ale dla dzieci.

W normalnym DB Z jak dla Piccolo urwało rękę (walka z Raditz'em) to lała się krew, Jak Freeza nabił na swój róg Kuririn'a i nim podrzucał to lała się krew. A w DB Kai co? Sami sobie odpowiedzcie.

Ogólnie nie mieli pomysłu na to, ale że się zbliżało 20-o lecie to wypuścili komercyjnego gniota na szybko dla kasy, mając w bardzo głębokiej dupie fanów.

O ile mogę się zgodzić, że lejąca się krew jest fajna, to nie wiem jak DBZ niby nie jest dla dzieci.

Jesli ogladales tak jak wiekszosc osob na tym forum - Dragon Ball'a na RTL7 to cie zasmuce, ale raczej nie widziales zadnej krwi.
Bo w Polsce emitowali francuska wersje, ktora byla strasznie okrojona.
Moze napisze, jeszcze, ze krew Piccolo byla czerwonego koloru.