To był zdecydowanie początek apokalipsy. Epizod bardzo dobry - sezon trzyma poziom.
Dlaczego te zombie cały czas ciągnęły do rzeki? Hałas wody je tam wabił?
Dlaczego Laura zostawiła swojego ukochanego? Bezpieczne miejsce? Szukała kogoś, czy po prostu chciała pozostać samotna?

Laura powiedziala naszemu kowbojowi ze stracila dziecko. Moze to stalo sie niedawno i musiala pobyc sama. Nie wiazac sie z nikim emocjonalnie. Tez sie zastanawialem dlaczego, mimo zastawienia dziury w ogrodzeniu samochodem, sztywni z uporem maniaka parli do wyrwy. Moze woda, jej plusk. Dla mnie ten odcinek byl "odpoczyniek" od "starych" ocalałych. Czekam na powrot Salazara. Zmieniam powoli zdanie o grze pani Grace. Jej reporterka jest calkiem spoko.

No jestem ciekaw co z Salazarem. Dodatkowo co z Madison? Czyżby została porwana, albo zginęła?

Nie chcę skłamać, ale hałas robił chyba ten zombiak w samochodzie, który wpadł do rzeki.

W sumie racja, tak było.To wystarczyło zabić tego zombiaka zamiast blokować dziurę w płocie.

Odcinek spoko ale cały serial zaczyna mnie nudzić. Nowi bohaterowie są naprawdę fajni ale jak patrzę na tych starych to mnie odrzuca. Od początku Ci ludzie byli irytujący, Madison, kapryśna córeczka której zebrało się na romanse na łodzi, ćpun, później jakiś czubek zabijający ludzi ze stoperem a Ci którzy byli spoko jak zawiedli jak Travis który zginął a później Victor okazał się częścią od roweru. Oczywiście cała rodzinka po drodze niszczy, zabija i odbiera wszystko innym. I te irytujące odejścia od grupy w świecie zombie już chyba z 5 osób odchodziło bo chcą być sami a później znajdują jakaś grupę i już sami nie chcą być. Ten serial poza początkiem w którym musi się dziać zmienił się i teraz większość to durne rozmowy o niczym.

W czwartym sezonie widać powiew świeżości, stara ekipa się kruszy, nowe postacie są jak na razie na bardzo duży plus.Aczkolwiek to prawda, że historia może być nieco nużąca, cały czas tylko ucieczki, nowe złe grupy itd. Na plus jest też to ,że serwują nam w 4 sezonie nowe lokacje - akcja na basenie super.

A co mają robić? Jak gdzieś zadokują na stałe, to dopiero zacznie się nuda. Prawda jest taka, że liczba niebezpieczeństw stacjonarnie drastycznie spada.

Ten odcinek przywrócił mi trochę wiarę w ten serial. Nowa postać i to z własnym odcinkiem. Trochę spokoju, trochę klimatu. Trochę takie TWD Stories.
W sumie to byłby ciekawy pomysł, paroodcinkowy serial pokazujący dramaty zupełnie randomowych ludzi. Jeden odcinek i już, koniec z ich historią... Ale znając seriale, zrobiliby drugi sezon w którym pewnie wszystkie te postacie przypadkowo by się spotkały i utworzyliby grupę ;d