O matko jakie nudy. Ten serial udaje ambitniejszą produkcję, bo w końcu sceneria, obrazy i ciemny filtr tworzą klimat jak w jakimś Detektywie, ale tak naprawdę to poziom zwykłego CSI albo Kości. Ba, ten serial jest nawet nudniejszy, bo brakuje mu jakiejkolwiek dynamiki, czy zwrotów akcji. Wszystko robi się samo, a coodcinkowe zabójstwa podrzędnych seryjnych morderców rozwiązują się bez żadnego śledztwa, ani pstryknięcia palcem. Schemat w każdym odcinku jest taki sam, znajdujemy kolejnego zwyrola, który do tej pory był nieuchwytny i cudownym zbiegiem okoliczności porównujemy sobie wspólnych znajomych ofiar na fejsbuku, albo sprawdzamy kartotekę w miejscu pracy i bang, zagadka rozwiązana, znajdujemy sprawcę cudownie tuż przed popełnieniem kolejnej zbrodni. Widocznie nie ma czasu na jakieś bardziej skomplikowane zagadki, bo trzeba pół odcinka poświęcić na nudne i praktycznie nic niewnoszące, psuedofilozoficzne pogawędki głównych bohaterów wygłaszane prawie szeptem. W ogóle to jaki jest sens konstruowania fabuły, w której doskonale wiemy kto jest głównym złoczyńcą i nie ma w tym żadnej tajemnicy? Serial konstrukcją przypomina produkcje, w których główny bohater powoli razem z widzem odkrywa wielką intrygę, by na koniec trzepnąć widza jakimś wielkim zwrotem akcji, ale przecież my doskonale wiemy, że za wszystkim stoi Lecter, ba nawet nie musimy się tego domyślać, po prostu pokazuje nam się jego chore akcje w każdym odcinku i tylko głupota śledczych sprawia, że wszystko uchodzi mu na sucho. Jednym słowem serial niewart obejrzenia, zwykła strata czasu. Może jeśli ktoś się przesiądzie z Klanu albo M jak miłość to go jeszcze mogą zaszokować te wszystkie trupy, ale jak ktoś obejrzał w życiu parę innych seriali to nic poza ziewaniem go nie czeka podczas seansu.