Ku własnemu zaskoczeniu (z czysto humanistycznych powodów) obejrzałam trzy pierwsze odcinki i do nich samych pozostaję raczej krytyczna (widać tu wiele omówionych w innych wątkach nieścisłości). Jednakże historia ta opowiedziana z perspektywy imperialistycznego kraju, gdzie przestarzała, zepsuta, pruderyjna brytyjska moralność (mająca swe ujście m.in. w zamiłowaniu do tabloidów) wpływa na życie realnych ludzi faktycznie ma swoją wartość. Bardzo ciekawy jest wątek Wspólnoty Narodów - to temat dla nich do przerobienia na przyszłość, ale być może zaczynają pękać te odwieczne skamieliny, wprowadzając nieco światła autentycznej wolności i równości.