Najlepszy ze wszystkich. Bardzo mi się podobał. Chyba najbardziej dlatego, że nie było już w nim Brody'ego, nigdy go nie lubiłam. Za to Quinn sprawił, że wszystkie odcinki oglądało się z ogromną przyjemnością.
I nie zgadzam się z komentarzami, że wątek miłosny jest niepotrzebny. On sprawia, że bohaterowie są bardziej ludzcy i na pewno bez niego serial nie cieszyłby się taką popularnością.
W Homeland jest wszystko czego potrzeba, w idealnych proporcjach.
Uwielbiam ten serial i nie mogę doczekać się kolejnego sezonu.
A 5 sezon za to beznadziejny i totalnie inny od całej dotychczasowej serii jednym słowem nijakie i nudne dno nie polecam.
Irracjonalność zachowań mega szpiega Carry razi co sezon. Ta kobieta ma tak rozbiegany wzrok, nawet ta abstrakcyjna podmiana leków za wiele by nie mogła pogorszyć. Mimo to serial ogląda się lekko, przyjemnie, może nie wciąga tak jak np. 24 godziny z Jack Baurem na czele. Oglądając już 4 sezon, poprzeczka cały czas na miejscu.
A mnie strasznie od początku irytuje Claire Danes, rozklejona, roztrzepana, płacząca w co drugim odcinku, i ten jej dziwny wzrok.
Po drugim sezonie do Brody'ego się przyzwyczaiłem, może to przez tą scenę w lesie i przez te jego kłopoty z których jakoś się wymigał.
Dla mnie Mandy Patinkin zagrał dość fajnie, opanowany, widać było że wie jak zagrać.
Ten serial to nie takie arcydzieło jak Breaking Bad, Dexter czy House ale da się go przełknąć. Ważne ze akcja nie stoi w miejscu, że coś się dzieje.
Właśnie skończyłam czwarty sezon i moim zdaniem był jak dotąd najsłabszy - pozostałe oglądałam z zapartym tchem w dużej mierze z powodu relacji Carrie i Brody'ego. Tu tego zabrakło i sezon okazał się potwornie nudny, odbił się od dna dopiero w dwóch czy trzech ostatnich odcinkach. Ciekawa jestem, czy piąty sezon okaże się kontynuacją porażki, czy jednak kontynuacją tych dobrych odcinków, zwłaszcza że relacja Carrie i Quinna też może być całkiem ciekawa.
Jak można nie lubić Brodiego?Bo bardzo mnie to interesuje.Po tym co ten bohater przeżył, nie lubić go ze względu na co?Czy mi się wydaje czy są to podstawowe braki empatii?
A co ma do tego empatia? Z całym szacunkiem, ale gość był jednak terrorystą, gotowym wysadzić się w powietrze w imię Allaha. Nie powiem, z przyjemnością obserwowałam jego losy w pierwszych dwóch sezonach, ale cieszę się, że zakończono jego wątek w trzecim, bo ewidentnie nie mieli już na niego pomysłu. Odcinek o jego postrzale i uzależnieniu, to chyba najnudnieniejszy w całej serii do mojego mementu (połowa 4. Sezonu). Osobiście serial sledzę dalej dla Saula i Quinna, bo na pewno nie dla Carrie, którą już dawno przestałam rozumieć