Nie ma szans na spinn-off, serial był drogi i na dodatek nie był tworzony przez CBS a dla CBS przez firme zewnętrzną co tylko podnosiło koszty a do tego coraz mniejsza widownia więc historia maszyny została definitywnie zakończona. Ja ten serial bardzo lubiłem i z ogromną chęcią jeszcze bym go oglądał ale kasa przestała się zgadzać i wszystko musiało się skończyć. Sam finał był ok wiadomo, że wszystko musiało się skończyć szczęśliwie (no może nie dla Reesa), ale maszyna przeżyła, Harold odnalazł Grace i zapomni o przeszłości, Lionel wydobrzał nawet wrócił do policji, Shaw dalej bedzie działać w branży razem z Miśkiem - wszystko zakończyło się dobrze.

Im więcej sci-fi, tym mniejsza widownia. A powiedzmy sobie szczerze, amerykańska widownia jest tu kluczowa i przykro patrzeć w jaką stronę to podąża. To źle wróży gatunkowi. Mamy praktycznie półrocze, a liczba filmów pełnometrażowych jest żałosna, a poziom to już szkoda gadać. Do tego połowa to luźne sci-fi i dotyczy historii superbohaterów.

Pisałem tutaj, że najbardziej prawdopodobne jest poświęcenie się Reese'a dla Harolda, bo facet w garniaku nie miał jeszcze w tym sezonie ani jednego własnego momentum. No i dokładnie to zrobili, nagle wyskoczyło backstory Reese'a i ukradł wszystkim show.

Teraz, patrząc na to wszystko, straszny chaos w scenariuszu na przestrzeni całego sezonu. Albo ekipa miała już gotowy skrypt na piątą serię i decyzja CBS zmusiła ich do mocnego ścinania większości wątków (pojawiają się i znikają, jak kłopoty z głową Shaw, czy przemiana Harolda), albo stacja po prostu sporo obcięła z tego, co nakręcili (jednocześnie wpychając dwa czy trzy procedurale).

Mimo wszystko, jestem zadowolony. Person przechodzi do historii w niezłej formie. Jest trochę niewykorzystanego potencjału, ale ogółem wyciśnięto z serialu bardzo dużo, te zabawy z konwencją były wyborne. Trochę przesadzali z personalizowaniem maszyn (Samarytanin jako rozkapryszony dzieciak chwalący się swoimi możliwościami, troskliwa maszyna przejmująca nie tylko głos ale usposobienie i twarz Root).

"Dotyk Midasa"- będzie mi brakować żarcików Rees'a :D

I tyle po nim zostało! :(