zwróćcie uwagę jak seriale argentyńskie czy brazylijskie różnią sie od tych cukierkowych telenowel rodem z Meksyku puszczanych najczęściej na TVN-nie.tam zarówno wnętrza jak i bohaterowie są bardzo sztuczni(ich wygląd,makijaże oraz sposób mówienia i grania). w serialach z Ameryki Południowej to co mi sie rzuca w oczy to ogromna dawka humoru,autoironii oraz absurdu.wydaje mi sie,ze bohaterki grające rozpieszczone snobki są maksymalnie groteskowe i przerysowane i w ten sposob ma sie wrazenie ze one tak naprawde nasmiewaja sie z calego tego nowobogactwa i bycia "jazzy" oraz "groovy" :) w serialach takich jak "Jestes moim zyciem" oprocz pieniedzy, modnych sukienek i szybkich samochodow sa tez bieda,dzieci z domu dziecka,nieszczęścia, wieczne kombinowanie ze zdobyciem kasy,chybione uczucia i przeróżne rozterki czyli...zycie:) podane w spob wiarygodny a przy tym zabawny!! i o to chodzi.takie same odczucia mialam przy okazji "Zbuntowanego Anioła" gdzie miłość głównych bohaterów przeplatała sie z zabawnymi perypetiami służby w domu państwa Di Carlo. tu jest tak samo.i co dziwne darzę sympatią nawet "czarne charaktery" (patrz:narzeczona Martina czy jego kuzyn) bo tworzą świetne kreacje aktorskie.i moze chwilami ich gra jest zbyt teatralna(Constansa padająca na łóżko z wielkim pluszowym misiem cała we łzach i jej reakcja na przebranego Kike!!) ale mysle,ze są to celowe zabiegi.absurd i humor w absolutnie rewelacyjnym wydaniu!!nie spodziewałabym sie tego po pseudo latynowskich telenowelach,które są tak okrutnie stereotypowe.a pamiętajmy ze to tylko serial,nawet troszkę kiczu i naiwności tu nie wadzi.no i ten latynowski temperament!polecam!!