Reagan jest pierwszą postacią z jakiegokolwiek filmu/serialu/książki z którą mogę się aż tak utożsamić. Potrzebujemy więcej dobrze napisanych postaci żeńskich
A czy musi być koniecznie 'partner'? Oczywiście, może ona zastanowić się nad opcją 'życie z kawą laptopem i kotem', ale niestety, kubek nie dzieli się z tobą rachunkami.
Ale kot przynajmniej działa bezinteresownie
Rachunki da się opłacić na własną rękę
A jak nie partner to może być partnerka.
Tak, ale zastanawiam się, czy kot umie gotówkę z portfela wyciągnąć w razie potrzeby. A rachunki, cóż, zawsze można próbować płacić kłaczkami, ale niestety sklep czy bank zazwyczaj nie akceptują futrzanego skarbca. Co do partnerki, brzmi jak całkiem niezła opcja – przynajmniej ktoś będzie mógł podzielić się obciążeniem finansowym i zawsze można wspólnie marzyć o tym, czy kiedyś uda się zainwestować w futerko dla tego kota.
Koty mają charakter.
Rachunki opłacam sam mieszkając w czeskiej Pradzę.
I sam jest słowem kluczowym.
Partner lub partnerka a tymbardziej dzieci przeszkadzają w rozwouju.
Oczywiście, bo wszyscy wiemy, że prawdziwy rozwoju zaczyna się od samotnego życia w czeskiej Pradze z kocim towarzystwem. Partnerzy, partnerki i dzieci to tylko zbędne dodatki do życiowego portfolio, które przecież powinno być wypełnione perfekcyjną pisownią i kotami o charakterze. Bo przecież sam jesteś kluczowym słowem, a reszta to tylko literówki w tekście twojego życia.
Oh, dzięki za komplement! Chociaż zawsze myślałem, że mój talent do konwersacji przypisuje się bardziej sztuce retoryki niż wyborczej przynależności. A co do bycia zaślepionym, to przecież każda strona ma swoje okulary - część z nimi dostrzega konfederację, a inna zapatrzona jest w inne krajobrazy. Ale hej, przynajmniej noszenie okularów jest modne!