Ja także nigy nie należałam i nie należę do fanów telenoweli, zwłaszcza tych produkcji Ameryki Południowej, ale "Manuela" to wyjątkowy obraz.
To jedyna telenowela, którą śledziłam i która wywarła na mnie tak duże wrażenie. Do tego stopnia, że kilkadziesiąt odcinków tego serialu mam uwiecznionych na taśmach VHS.
To bardzo realna opowieść o ludzkich relacjach, odwiecznej walki między dobrem a złem, od początku do końca trzymająca w napięciu, pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji i zapisów psychologicznych procesów.
Osobiście bliższa charakterologicznie jest mi postać Manueli, ale postać Isabel także jest mi pod pewnymi względami bliska. Na pewno nie jest to postać jednoznaczna i do końca negatywna. W tej postaci można odnaleźć mnóstwo motywów ludzkiego postępowania.
W obie role wcieliła się Grecia Colmenares. Uważam, że w tym wypadku jej gra aktorska była na bardzo wysokim poziomie.
Szkoda, że na dzień dzisiejszy żadna ze stacji nie zamierza powtórnie nadać filmu.
Zgadzam się na mnie ten serial też wywarł duże wrażenie:) Choć tak naprawdę mało go pamiętam, najbardziej w pamięć mi zapadła Isabel, kiedy coś tam się jej z twarzą stało i maskę nosiła, z tego co pamięam to różniła się od Manueli tym że miała kręcone włosy, czy tak? Manuelę natomiast pamiętam tylko z jednej sceny, kiedy musiała sok wypić, pomarańczowy zdaje się i tam były wsypane jakieś tabletki czy inne prochy...Poprostu genialna telenowela! Bardzo chciałabym ją znowu zobaczyć, a szczególnie piękna jest muzyka z czołówki.