Wg. mnie odcinek zaczął się dobrze i pojawiła się nadzieja, że poziom się poprawi. I owszem bo w stosunku do poprzedniego, beznadziejnego odcinka wypadł lepiej. Ale - widzę, że Marvel zmierza w kierunku wciskania na siłę elementów psychologicznych (terapia) do swoich dzieł. Nie byłoby w tym nic złego bo to niesie ze sobą dobry przekaz, może kogoś zainspiruje itd, ale zostało to wprowadzone w taki nachalny sposób, że wydaje się być lekką przesadą. Ma to jakichś sens ale można zrobić to nieco subtelniej -tak by pasowało do unwersum.
A zresztą, większość motywów w tym serialu jest przesadzona.