PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=764111}

Mindhunter

8,0 104 414
ocen
8,0 10 1 104414
7,9 24
oceny krytyków
Mindhunter
powrót do forum serialu Mindhunter

Drugi sezon ma wszystko to, czego Netflix wymaga od twórców. Jest wątek LGBT, są odważne czarne matki walczące z opresją i rasizmem ze strony białych ludzi oraz tych, którzy są czarnoskórzy na wierzchu, ale biali wewnątrz (jak Lord Vader). Truskawką na torcie jest opętany religijnymi wizjami chłopczyk, któremu pogorszyło się od coniedzielnej wizyty w kościele...katolickim, oczywiście.

ocenił(a) serial na 8
Caruzel

Niestety masz rację. Najpierw podają ci pyszne ciastko, po czym zamieniają go na łyżkę z octem.

Caruzel

Drugi sezon to ogólnie totalne dno + LGBT które kompletnie nic nie wnosi do fabuły.

kuki7

zgadzam sie, 2 sezon byl nudny,a szkoda

ocenił(a) serial na 6
kuki7

Co tam po 4 latach u tych LGBT słychać?

ocenił(a) serial na 5
kuki7

Niestety

ocenił(a) serial na 8
Caruzel

Pierwszy sezon był wspaniały. Wątek LGBT? No spoko, wiadomo, Netflix, przynajmniej głęboko w tle.
Teraz, zamiast wywiadów z mordercami, Netflix zaserwował wspaniałą, znaną już dobrze z wielu innych seriali, mieszankę rasizmu i homopropagandy. Aż boję się kolejnego sezonu.

ocenił(a) serial na 9
xUmcyk

Boisz? A wiesz, że możesz tego nie oglądać?

ocenił(a) serial na 8
Lukasz_Broda

No coś Ty?! Nie wpadłem na to! Dzięki wielkie!

ocenił(a) serial na 9
xUmcyk

Spoko

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) serial na 8
xUmcyk

Homopropaganda? A cóż to takiego? Idąc tym tropem związek agenta Holdena z pierwszego sezonu czy małżeństwo agenta Tencha to heteropropaganda. Dobrze rozumiem?

GimmieShot

Rodzinne sprawy Tencha przynajmniej wnosiły coś do fabuły rozwoju psychopatów.

ocenił(a) serial na 8
GimmieShot

O jest i lewak bez rozumu

ocenił(a) serial na 7
ziutek11113

Ty nawet liberalnego posta od lewicowego nie rozrozniasz, a cos o rozumie probujesz pisac.

celebes

a co za różnica czy lewaka nazwiesz liberałem, a liberała lewakiem - jeden... no wiadomo co.

ziutek11113

O jest i prawak kryptogej kościelny.

Caruzel

Dokładnie pierwszy sezon był naprawdę dobry ten to słaby klon pierwszego sezonu taki zjazd z jakością kojarzy mi się tylko z GoT

ocenił(a) serial na 9
PIXA_GOD

W Wikingach był o wiele większy zjazd z jakością niż GoT.

ocenił(a) serial na 7
Caruzel

Drugi sezon mi sie nie podoba.

- watek dziecka agenta i jego problemow z zona - nic nie wnosi, a zajal baaaardzo duzo czasu
- watek zwiazku agentki z barmanka - nic nie wnosi, jak wyzej.
- przesluchanie Mansona - czemu to mialo sluzyc? Watek urwany.
- czwarty agent ktory mial problemy ze swobodna rozmowa z seryjnym morderca po prostu zniknal w pewnym momencie.
- czesc z rozmow przoeorwadzonych w tym sezonie byla potraktowana kompletnie od niechcenia
- to w ogole nie byl ten sam mindhunter. Skupili sie glownie na trwajacym sledztwie przy czym praktycznie w ogole nie uzywali metod z pierwszego sezonu, badali poszlaki i tak dalej.
- w ogole nie pociagnieto tematu zdrowia Holdena.

Czesc z watkow byla kompletnie od czapy, poswiecono im zbyt wiele uwagi przy czym nie mialy zadnego wplywu na fabule. Watki poboczne generalnie mnie znudzily. Do tego nie poswiecono tyle uwagi na wywiady co w poprzednim sezonie. Czesci z tych rozmow nawet nie zapamietalam bo jakos sie temat rozmyl.

ocenił(a) serial na 7
Psiakostka

Dodam od siebie - nie do konca podpisuje sie pod waszymi wypowiedziami na temat LGBT i rasizmu, abstrachujac od jakiejkolwiek polityki uwazam po prostu ze watki poboczne byly zbedne i zaburzyly po prostu serial ktory byl o sledczych i innowacyjnych metodach.

Psiakostka

"watki poboczne byly zbedne i zaburzyly po prostu serial ktory byl o sledczych i innowacyjnych metodach"

Ten sezon pokazuje co się dzieje, gdy próbujesz użyć tych metod do faktycznego złapania przestępcy, a sprawa jest nagłośniona: okazuje się, że nie możesz uciec od polityki i dobrze, że zostało to pokazane.

ocenił(a) serial na 7
peredryk_gamon

Tylko, ze oni z tych metod praktycznie nie korzystali.

Psiakostka

Korzystali w takim zakresie, w jakim im na to pozwolono, w końcu przecierali nowe szlaki. Zresztą - pamiętaj, że jeśli chodzi o sprawy, ten serial przedstawia fakty. Wayne Williams został zatrzymany w taki sposób, jak to pokazano. Byłoby bez sensu, gdyby ładowali tam zmyśloną fabułę, byle tylko pokazać większy udział tych metod.

ocenił(a) serial na 7
peredryk_gamon

No to chyba oczywiste. Zatem po co skupiali sie akurat na tym przestepcy? Po to zeby pokazac jak nie korzystali z metod? Po co tak bardzo rozwiniete watki poboczne? ;)

Psiakostka

"Zatem po co skupiali sie akurat na tym przestepcy?"

No przecież jest to serialu w zasadzie wprost wyłożone: bo to był publiczny debiut jednostki, jeśli chodzi o pomoc w rozwiązywaniu bieżących spraw, jej wyjście w świat :)

Dla mnie odmienny charakter tego sezonu jest właśnie przez powyższe uzasadniony i całość mi się podobała, acz mam nadzieję, że ewentualny trzeci sezon nie pójdzie za bardzo w wątki osobiste.

peredryk_gamon

No to jesli chodzi o BTK to tez ich metody na nic się zdadzą, to pewne.

ocenił(a) serial na 8
Psiakostka

zgadzam się, że niektóre wątki zbyt przeciągane wnosiły, acz w kwestii tych "porzuconych" - może po prostu są zawieszone i będzie do czego wrócić w trzecim sezonie, a wierzę że taki powstanie; tj. pociąg czwartego detektywa (Grega) do sado-maso; zdrowie Holdena, przesłuchiwany zabójca SM,; syn Tencha; może Manson - no i oczywiście seryjny zabójca który pojawiał się na początku każdego odcinka.

ocenił(a) serial na 5
Psiakostka

Absolutnie zgadzam się z Pani analizą!

ocenił(a) serial na 8
Caruzel

Moim zdaniem wątki homoseksualne były esencjonalne dla fabuły i samego tematu. Świetnie pokazuje to scena przesłuchania z tym młodym chłopakiem, który wynajdował ofiary dla mordercy i historia Wendy. Mordercy często byli homoseksualistami, co mylnie było utożsamiane z dewiacją i mamy tu zestawioną Wendy, która również homoseksualna, ale z pozycją, wykształceniem i emocjonalną dojrzałością. Zestawienie tych przeciwnych biegunów jest ciekawe, zwłaszcza w tym wywiadzie, gdzie chłopak wypiera się homoseksualizmu (a raczej zainteresowaniem przez homoseksualistę) o wiele mocniej niż swojego sadyzmu. Wątek związku Wendy wydaje mi się, że wnosi, więcej niż związek Holdena w zeszłym sezonie (który był beznadziejny), bo pokazuje jak Wendy się uniezależnia i na nowo definiuje po tak mocnej partnerce, co koresponduje z seryjnymi mordercami, którzy byli ulegli, a potem chcieli zmienić równowagę sił.

Moim zdaniem wszystkie rozmowy i wątki postaci, wspaniale się ze sobą nawzjem łączą, scenariusz jest po prostu w punkt.

kundzia44

Bardzo trafne uwagi - też tak to odbieram i miałem właśnie napisać coś podobnego, ale zrobiłaś to lepiej :)

ocenił(a) serial na 7
kundzia44

Jak czytałem treść tematu miałem się nie zgodzić, ale Twoja wypowiedź pokrywa się również z moimi przemyśleniami. Oczywiście wolę pierwszy sezon, ale również w nim pewne rzeczy, mniej inne bardziej mi się podobały, całość uznaję za ciekawą i chociaż w 2 odsłonie było mniej emocji podczas oglądania, to również utrzymuje zainteresowanie, a w przyszłości może być lepiej.

ocenił(a) serial na 8
kundzia44

Już w pierwszym sezonie zaznaczone były mocno wątki pracy nad tym co predestynuje do bycia seryjnym zabójcą, że oni powoli obalali wcześniejsze teorie dotyczące dewiacji seksualnych np. scena gdy Holden każe wykreślić z listy seks oralny, po tym jak sam robi minetkę swojej dziewczynie. Wcześniej stereotypy wynikające z purytańskiej religijności robiły zboczeńców z każdego kto choć trochę odbiegał od normy. Po każdej głośnej zbrodni policja np. zatrzymywała setki osób homoseksualnych, szykanując i marnując czas na przesłuchania i sprawdzanie ich, tylko dlatego że panowały uprzedzenia i stereotyp że oni są "zboczeńcami" więc są najbardziej podejrzani. A dla odmiany nie brano pod uwagę, białych facetów z klasy średniej, z żonami i dziećmi, bo przecież oni byli "normalni".

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) serial na 6
niedzielanapalmowa

Homofob - hasło klucz dla ograniczonych jednostek mieniących się "tolerancyjnymi" do tego stopnia, że pogardzają wszystkimi którzy ośmielą się mieć inne zdanie. W imię swojej tolerancji oczywiście.

Dzida_86

Zablokowali kolesia, więc nie wiem co napisał, ale po twoim wzburzeniu mniemam, że stwierdził iż homoseksualizm jest zboczeniem. A nie jest?

Caruzel

"odważne czarne matki walczące z opresją i rasizmem ze strony białych ludzi oraz tych, którzy są czarnoskórzy na wierzchu, ale biali wewnątrz "

Serial odwzorowuje prawdziwe wydarzenia, mieli to pominąć? Co więcej, pokazuje, że stereotypy związane z uprzedzeniami rasowymi dotyczą wszystkich. Czarna społeczność nie tylko nie wierzy, ale wręcz nie życzy sobie, by zabójca okazał się czarny. Ostatnie, co można o tym sezonie powiedzieć, to że upraszcza rzeczywistość pod dyktando jakiejś politycznej poprawności. Przeciwnie: pokazuje złożoność przenikających się problemów i brak widoków na proste rozwiązanie.

ocenił(a) serial na 8
Caruzel

1. wątek LGBT - był już w pierwszym sezonie z udziałem tej samej postaci. 2. Oburzone matki - tak musiało być w realu (na ich miejscu też bym tak reagował, przede wszystkim za lichy "feedback" ze śledztwa) 3. chłopiec i krzyż - a w którym momencie sezonu podano diagnozę, jaką ty tu stawiasz?

ocenił(a) serial na 7
Jackie88

Dokładnie, a i wątek LGBT i syna agenta były sensownie i bardzo subtelnie wprowadzone pozostając ważnymi dla fabuły, jako kontrapunkt do śledztwa i przesłuchań.

ocenił(a) serial na 8
Caruzel

Żeby po 4. odcinku nie rozumieć jeszcze roli, jaką gra w tym scenariuszu rozwinięty wątek prywatnego życia dr Carr, trzeba mieć albo bardzo ubogie narzędzia interpretacyjne, albo z własnej woli pozwalać rządzić swoją percepcją przekonaniu o jakiejś mitycznej politycznej poprawności.
Wendy reprezentuje w tym serialu porządek nauki - systematyzuje i standaryzuje system, w którym pracują jej partnerzy, prostuje także ich uprzedzenia, od których (jak każdy człowiek) nie są wolni, ma chyba najbardziej zdystansowany i chłodny stosunek do pracy (Holden niezdrowo się nią fascynuje, a Bill - w drugą stronę - nieustannie manifestuje swój wstręt). Ma kluczową rolę w demitologizacji popkulturowego postrzegania seryjnych morderców, jakiej generalnie dokonuje "Mindhunter". To ona wypowiada chyba najważniejszą kwestię w całym serialu, że analizowane przypadki to przykłady "ludzi skrajnie zaburzonych i zniszczonych, którzy wiedzą, jak niszczyć dalej" (moje kulawe tłumaczenie, bo pamiętam tylko oryginalną kwestię). Jej postać jest integralną częścią całej fabuły, niezbędnym bokiem tego "piwnicznego" trójkąta, dlatego - wzorem 1. sezonu i pogłębionych życiorysów dwóch pozostałych głównych bohaterów, i jej należał się w tym zakresie nieco bardziej "intymny" czas ekranowy. A to, co widzimy, wpisuje się w szerszy szkielet serialu, gdzie wątki kryminalno-badawcze, zawodowe zazębiają się nieustannie z osobistymi i pokazują ludzi w każdym wymiarze ich egzystencji. Rozmowa agentów na temat motywów kierujących jednym z morderców przed jego przesłuchaniem pokazały, jaki stosunek do homoseksualizmu mimo wykreślenia go z listy chorób przejawiali jej współpracownicy - jej osobista historia stanowi doskonały kontrapunkt dla tego wątku, pokazując, jak zdrowa homoseksualna jednostka (pogodzona ze swoją psychoseksualną konstrukcją) wydobywa się z podobnego układu zależności, w jakim tkwił rzeczony morderca, odzyskuje poczucie sprawczości i nie przejawia patologicznych zachowań.
Ale to oczywiście nie pozostaje w zgodzie z Waszym postrzeganiem homoseksualizmu jako dewiacji, więc problem "wpychania na siłę" tego rodzaju wątków do produkcji Netflixa to tak naprawdę kamuflaż problemu, jaki macie z nietraktowaniem LGBT jako zboczenia.

ex_machina_durejko

Chwila... serial opiera się na prawdziwych postaciach. Tak? To proszę się trzymać FAKTÓW. Wendy Carr była heteroseksualną kobietą. Po penisa robić więc coś na siłę?

ocenił(a) serial na 8
arturmeyer

Rozumiem, że reszta zmian, np. dotyczących pozostałych agentów, już nie stanowi dla Ciebie problemu? Tylko homoseksualizmu jest dla Ciebie nie do zniesienia?

ex_machina_durejko

Raczej nachalna jego propaganda. Po prawej i po lewej stronie mamy skrajnych krzykaczy. Jedni by zamordowali geja lub chociaż wychłostali gdyby mogli, drudzy zrobili z niego nietykalny wzorzec "postępu".
A gdzieś pośrodku stoi ogromna większość populacji, patrzy na to i...no właśnie? Co ma zrobić?

ocenił(a) serial na 8
arturmeyer

Wg corocznego raportu GLAAD w 2018 roku w amerykańskiej telewizji było dokładnie 8,8% postaci identyfikujących się jako nieheteronormatywne.

Zatem nie wiem, co może zrobić większość populacji - może przestać hiperbolizować i demonizować?

ocenił(a) serial na 8
ex_machina_durejko

W punkt, choć pewnie nie dotrze ten procent jakoś do świadomości autorów postów wyżej. Zauważam, że dyskusja z wyznawcami istnienia tzw. Netflixowej propagandy lgbt i 'lewactwa', cokolwiek to znaczy, nie ma sensu. To naprawdę są wyznawcy...

ocenił(a) serial na 8
Offi

To niestety działa na zasadzie prostego mechanizmu psychologicznego, że gdy dana osoba upatruje w homoseksualizmie zagrożenia, obecność jednego niewpisującego się w heteronormatywny schemat bohatera na stu urasta w jego oczach do monstrualnych rozmiarów. Przeświadczenie o istnieniu homopropagandy znacząco zniekształca na dodatek optykę, i to do tego stopnia, że nie dostrzega się nawet, że akurat w 2. sezonie "Mindhuntera", już bardzo tę klasyfikację upraszczając, była mniej więcej czwórka nieheteronormatywnych bohaterów - z czego połowa to seryjni mordercy. Co to za promocja i idealizacja?

ocenił(a) serial na 8
ex_machina_durejko

I na dokładkę zupełnie zawiesza się racjonalny wniosek, że ujawniony homoseksualizm jest naprawdę bezpieczniejszy również dla osób heteroseksualnych. Powtórzę się nieco, ale może niech to wybrzmi raz jeszcze. Wśród znajomych moich rodziców były dwa przypadki, gdy mężczyzna próbował ukrywać swoją orientację. To były lata 70-te ubiegłego wieku, głęboki PRL. Ci panowie weszli w związki małżeńskie, mieli dzieci, ale w efekcie jeden został przez żonę przyłapany z innym panem w łóżku, a drugi odszedł, mówiąc wprost, kim jest. Cierpiały kobiety (ich żony) i ich dzieci. Jedno dziecko straciło ojca całkowicie, bo matka uznała, że z dewiantem nie będzie się dziecko zadawać. Druga kobieta pozwalała na kontakty, ale rozpad związku jest zawsze dla dziecka traumą. A wszystko dlatego, że próbowano ukrywać odmienną orientację seksualną.
Jeśli ktoś przyznaje się do swojej orientacji, jest osobą o normalnym systemie wartości, bez rzeczywistych zaburzeń (nie seryjnym mordercą, psychopatą itd. itp.), to jednocześnie daje nam przecież możliwość np. uświadomienia mu, że nie jesteśmy zainteresowani, bo mamy orientację odmienną. Dla obu stron wszystko staje się jasne. To sytuacja dla wszystkich zdrowsza wg mnie.
Tylko że takie potraktowanie sprawy wymaga racjonalnego podejścia, a nie kierowania się czystymi emocjami, wręcz atawistycznym lękiem przed odmiennością, innością.

ocenił(a) serial na 7
ex_machina_durejko

A jeśli można zapytać, to o jakie zagrożenie chodzi? Gdy na forach mowa o "homofobii", to częstym zarzutem jest, ze hetero dopatrują się w homoseksualiźmie "zagrożenia". Możesz to jakoś rozwinąć? Jakiego zagrożenia?

ocenił(a) serial na 9
Sony_West

Ja spróbuję odpowiedzieć. To jest stosunkowo proste, choć wielu tych, którzy w homoseksualizmie widzą zagrożenie, temu zaprzeczy. Otóż wielu ludzi nie jest do końca pewnych tego, kim naprawdę są, w tym swojej orientacji seksualnej. Co więcej, bardzo prawdopodobne, że zdecydowana większość nie jest w 100% homo czy hetero, tylko gdzieś pomiędzy. Powiedzmy, jeśli w skali od 1 do 10 1 oznacza 100% hetero, a 10 100% homo, to większość plasowałaby się mniej więcej ok. 3. Także póki są wytyczone jasne normy, wydaje im się, że wszystko jest proste i wiedzą, co mają robić ze swoim życiem. Ale kiedy wszystko staje się bardziej płynne, czują się zagubieni. Ale tak jest nie tylko z orientacją, tylko ze wszystkim. Dlatego dużo ludzi potrzebuje autorytetów, które będą im mówić, co jest słuszne, a co nie, bo sami się pogubią. A że te autorytety uwielbiają swoją pozycję i chcą ją zachować, to posuną się do straszenia ludzi, że to, co inne, jest złe, bo wcześniej tak nie było, więc po co zmieniać. A że podobne autorytety kiedyś sprzeciwiały się biężącej wodzie czy elektryczności, bo wcześniej czegoś takiego nie było (serio, nie ściemniam) czy np. tłumaczeniu biblii na inne języki, żeby ludzie (ci piśmienni, których kiedyś też była garstka) nie mogli jej przeczytać i sami wyciągać wniosków, to już inna sprawa.

Poza tym chcą być częścią grupy, stada, chcą być akceptowani. I boją się, że jeśli oni w jakiś sposób od tego stada odstają, zostaną wykluczeni. A że stado też lubi mieć kozła ofiarnego, jednoczyć się przeciwko wspólnemu wrogowi (nic tak nie jednoczy ludzi jak strach przed zagrożeniem, rzeczywistym bądź wyimaginowanym), to mamy co mamy. Myślę, że większość ludzi nie czuje się szczęsliwa, gdzieś w głębi czuje, że dokonali złych wyborów w swoim życiu i nie za bardzo mają jak się z tego wyplątać. Dlatego boją się tego, co nie mieści się w ogólnie przyjętych normach, bo przypomina im, że spaprali swoje życie.

ocenił(a) serial na 7
kinomanpl

Twoje wnioski są częściowo trafne, ale za bardzo starasz się przedstawić społeczeństwo, jako bezmyślną szarą masę, która boi się homoseksualistów, bo zazdrości im wolnosci i odwagi bycia sobą.

Według mnie słowo "homofob" ma okreslone zadanie - ma etykietować heteroseksualistów, jako ludzi, którzy się "boją bo za mało rozumieją", zupełnie jak by homoseksuallizm był przywilejem, a heteroseksualizm czymś narzuconym, kieratem, który trzeba dźwigać. Homoseksualistom jest na ręke myśleć, ze ludzie się ich boją, bo to daje poczucie siły. Z resztą, nie tylko środowiska lgbt, ale też wszelkiej masci buntownicy, lubią myśleć, że reszta świata się ich boi.

Owszem, ja rozumiem, że homoseksualiście jest przykro, że nie jest akceptowany. Ale to bardzo wąskie spojrzenie, przyjmować, że ludzie go nie akceptują jedynie dlatego, że się go "boją". Tak jest najłatwiej powiedzieć, ale prawda jest o wiele bardziej przyziemna - większośc facetów, patrząc na dwóch całujących sie gejów czuje po prostu dyskomfort, obrzydzenie i to nie wynika z lęku, czy "zacofania intlektualnego", bo orientacja seksualna nie ma nic wspólnego z intelektem, a jest po prostu naturalną reakcją organizmu, podobnie jak i wspomniany dyskomfort. Nie rządzi tym żadna "fobia", tylko natura.

ocenił(a) serial na 9
Sony_West

Chyba nie do końca się zrozumieliśmy. Ok. Częściowo piszę to ze swojej własnej perspektywy, bo choć nie jestem homoseksualistą, to z innych powodów odstawałem od reszty i nie za bardzo miałem ochotę się dostosować. I w grupie albo tym bardziej tłumie to ludzie często naprawdę przypominają szarą bezmyślną masę, powtarzającą utarte slogany. Pojedynczo prawie z każdym da się dogadać, ale jak się zbiorą w kupę, to niekoniecznie.

Nie powiedziałbym, że otwarte przyznanie się do swojej orientacji, to odwaga bycia sobą. To raczej coś w stylu "już dłużej tak nie wytrzymam, nie potrafię tak żyć". Raczej akt desperacji. I nie chodzi mi o parady równości, promowanie drag queen czy tego typu rzeczy, tylko o normalnych ludzi, którzy są tej samej płci i chcą żyć ze sobą.

Mi też widok dwóch całujących się facetów nie sprawia przyjemności, ale czy powinno to być zabronione? Sam nie wiem. Gdzie jest granica, co powinno być dozwolone, a co nie? A jeśli to są dwie kobiety, to całowanie się w przestrzeni publicznej powinno być dozwolone? A co w przypadku zwykłych par?

A strach przed homoseksualistami był i jest sztucznie podsycany przez różne środowiska, organizacje polityczne i religijne, którym niekoniecznie zależy na interesie ludzi, a bardziej na utrzymaniu swoich wpływów. Z tego powodu powstało LGBT, żeby się zaktywizować, mieć swoją reprezentację polityczną i zakończyć dyskryminację. Innymi słowy, nie byłoby LGBT, gdyby róznej maści konserwatyści nie zaglądali im do łóżek przez tyle czasu. Pierwszy albo jeden z pierwszych polityków LGBT, Harvey Milk, został zamordowany przez konserwatywnego radnego.

Oczywiście jak jakiś odłam stał się ruchem politycznym, to część poszła w skrajność, podobnie jak skrajni konserwatyści. Poza tym po rozwiązaniu problemów, które pierwotnie mieli rozwiązać, zaczęli szukać innych, część wręcz na siłę. Bo chyba jeszcze nie narodził się polityk, który stwierdził, że ok, cel osiągnięty, nie ma już o co walczyć, więc wycofa się z polityki.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones