Jak to w ekranizacjach prozy Kinga. Tajemnica, gęsty klimat, powoli się rozkręca. Ale finału się obawiam. Im więcej wiadomo, tym więcej tandety i nielogiczności. Na ten moment w tandecie króluje scena, w której Pani detektyw siedząc w wannie czyta o El Cuco i są te zbliżenia, dźwięki i zgrzyty jakby nie wiadomo co się działo. W nielogiczności mój ulubiony wątek to jak to coś/demon/El Cuco próbuje zastraszyć głównego bohatera, aby odpuścił śledztwo. Nie to, żeby ten stwór zabijał kogo popadnie i żywił się smutkiem, żalem itd... ale wobec głównego bohatera stosuje metody niczym włoska mafia.