niestety twórcy serialu strasznie zmienili lub uprościli fabuły z powieści i opowiadań (filmowa wersja "Wielkiej Czwórki" to już skandal). Hastings też zupełnie inny (z wyglądu zewnętrznego), niż ten z powieści. 7/10, ale tylko za Sucheta jako Poirota.
Moim zdaniem po 'Suchet jest genialny' nie ma żadnego ale. Moim zdaniem to dobrze, że scenarzyści zmienili fabułę 'Wielkiej Czwórki', bo książka była dziwna - po prostu bondowski styl nie pasuje do Christie i wyglądało to sztucznie. Hastings filmowy jest w porządku. I w ogóle trzymanie się fabuły - moim zdaniem - to nie to samo, co zatrzymanie atmosfery książki. Ale to moje zdanie i nie wszyscy muszą się z nim zgadzać. Ty też nie musisz, szanuję Twoją opinię.
Jak dla mnie Suchet jest świetny!!! Hastings też. Natomiast zmiany fabularne też mi nie leżą. Uwielbiam Christie i uważam, że jej książki same w sobie były dobrymi historiami, nie potrzeba ich zmieniać na siłę. Dlatego najbardziej podobały mi się te odcinki, które były w miarę wiernymi ekranizacjami np śmierć na Nilu, czy Zerwane zaręczyny czy A.B.C. a 5 małych świnek moim zdaniem pobiło oryginał czyli książkę.
Natomiast te niepotrzebne zmiany mi przeszkadzały w Wielkiej Czwórce czy w Kartach na Stół. Fakt, że Wielka Czwórka średnio wyszła Agacie, ale jak na tamte czasy i tak była niezła, poza tym Agata eksperymentowała jako pisarka, próbowała róznych stylów, co mogę zrozumieć. Natomiast filmowcy zrobili z tej książki groteskę, nie ma tam nawet stylu bondowskiego, bo wszystko okazuje się inscenizacją stukniętego aktora( w książce przynajmniej są intrygi, szpiedzy, międzynarodowa szajka, delikatne podteksty polityczne- prędzej spodoba mi się taka konwencja niz zemsta urażonego aktora).