Oj tak. Widać jak Polduś żałuje, jak z ostrożnością do żonki podchodzi i rozmawia, tłumaczy się ze wszystkiego (chociaż nadal jego wyjaśnienia dlaczego zdradził nie są zbyt mądre). No ale jak zrobił tak ma; chciało mu się damy a nie kucharki jak we wcześniejszym odcinku określił obie to teraz niech je przypalone placki. To było nawet zabawne, że przestała zajmować się domem i sprawami kopalni. W sumie myślę, że jak by zrobili że poszedłby do Elki to szybko by pożałował tego. A jeśli chodzi o Demelze (tragicznie ją umalowali na ten bal) to ucieszyłam się, że jednak nie zdradziła go (i tak ładnie mówiła że należy tylko do Poldka) ale znowu przez chwile bałam się, że tamten ją zgwałci. Ale chciałabym, żeby powiedziała Rossowi, że przymierzała się do tego; może wyniknełoby wtedy jakaś scena zazdrości bo nie pamiętam by on coś takiego odczuł w przeciwieństwie do Demelzy. No i jeszcze wynikło, że Ela z ciotką liczyły na to, że Poldek porzuci żonę i może syna i zamieszka z nimi. Ale nie wiem jak by to było bo przecież mogliby przez to zostać wykluczeni z wyższych sfer a dla Elisabeth pieniądze i pozycja dużo chyba znaczą. No i na koniec najśmieszniejsza scena gdy pomocnik Georga i ten, u którego był bal sprzeczali się kto ma pierwszeństwo wejść do pokoju Demelzy :-)

W tym odcinku widać było jak Demelza starała się dla niego, angażowała sie w te jego nieraz durne interesy, dbała o dom, o gospodarstwo, żeby niczego nie brakowało nawet jak było marnie. A ten ją tak potraktował. Ale widzę, że Ross niewiele z tego zrozumiał. Serio, teraz bardziej wolę George'a. Ross to dla mnie skończony dureń. Też się bałam że tamten z wąsem jej krzywdę zrobi, ale Demelza ma krzepę! Co z resztą widać po twarzy Rossa :D i dała sobie radę i z tamtym. Dzielna kobieta! Godna wszelkiego podziwu. Ja zawsze byłam team Demelza i już zawsze będę. Szkoda, że George'owi nie powiedziała o wszystkim na tym przyjęciu, dopiekłaby tym Elce.

tez już wole Georgea, nie jest obłudny przynajmniej :) i tez mialam nadzieje ze mu powie o Liz;/

powinna Rossowi powiedziec ze poszla na calosc, dopieklaby temu psu ogrodnika

Coś mi nie pasowało z tym Tankardem pod drzwiami Demelzy i rzeczywiście, teraz się upewniłam, że w książce byli to Sir Hugh Bodrugan i John Treneglos, mąż Ruth Teague, która w pierwszym sezonie zapraszała z matką Rossa na obiad :P

A co do całej zdrady Rossa, to czytałam już dwie kolejne książki, więc nie będę pisać co o tym myślę, żeby nie zdradzać fabuły :)

Wlasnie w pierwszym sezonie, podczas Wigilli w Trenwitch John Treneglos (juz zaslubiony wtedy) byl oczarowany Demelza co kulo w oczy jego okropna zone:) Lepiej by wygladalo gdyby on w zaloty poszedl pod drzwi, ukazaloby to jaki dlugotrwaly wplyw ma czar Demelzy :P

Pisz co myslisz o zdradzie po przeczytaniu ksiazki - okras to tylko wielkim capslockiem SPOJLER :)

Nie napiszę :P poczekamy do trzeciego, może do czwartego sezonu..

Demelza jednak nie zdradziła Rossa, bo tym samym pokazałaby, że wcale nie jest od niego lepsza :D ale na serio, szkoda mi jej. Nie zasłużyła na to. A czego tak naprawdę chce Ross? Dla mnie to wygląda tak, jakby kochał Demelzę, ale jednocześnie miał jakieś uczucia względem Elizabeth. I jakby nie umiał zdecydować, na której zależy mu bardziej.