Dobrze napisane! Ross jest niereformowalnym debilem jeśli chodzi o stosunek do Demelzy, co do reszty też się zgadzam, mógł być tym sędzią i wnieść trochę sprawiedliwości w tym ichnim sądzie, to nie, się wypiął i wzięli George'a, potem z tym parlamentem, ta sama sytuacja, Demelza mu tłumaczy jak chłop krowie na miedzy, że mógłby sie przysłużyć społeczności, to nie i wymyśla głupoty. Też mnie nie dziwi postawa Demelzy, bo ileż można? Ale znając te zakutą pałę i tak to nic nie da.

Dokładnie tak:) Ciesze się, że ktoś ma podobne zdanie do mnie. Ross to minimalista zamiast najpierw zostać sędzia a później parlamentarzystą i pomóc dużej ilości osób to on woli oddać kawałek ziemi i pomóc tylko niewielkiej liczbie potrzebujących. Co prawda pod koniec jednak trochę oleju w głowie mu przybyło, ale do tego czasu jego zachowanie wyrządziło o wiele więcej szkód niż korzyści. Jeśli chodzi o sam serial to bardzo mi się podoba gdyż zarówno zdjęcia, muzyka jak i aktorzy sprawiają, że ma on niesamowity klimat. Bardzo lubię też postać Demelzy i Georgea Warleggana(którego wprost kocham nienawidzić ;) ).

Nie dziwię się Rossowi, że odrzucił pierwszą propozycję zostania lokalnym sędzią pokoju. Sam dokonywał wykroczeń, które były rozpatrywane przez sędziów, ale nie zaprzeczam, że jego akceptacja pozwoliła by uniknąć kilku problemów w trzecim sezonie.

Właśnie dlatego tym bardziej powinien zostać sędzia pokoju, bo wówczas mógłby wydawać takie wyroki które byłyby w miarę łagodne dla tych co np. z głodu dopuścili się chociażby kradzieży.

Ja też lubię ten serial, chociaż robi się trochę nudny. Ale zawsze można liczyć na świetną robotę od strony wykonawczej, muzyka, zdjęcia, obsada to trzyma poziom tego serialu. Tak, George jest genialnie grany, czasem wolę go od tego tępego Rossa ;-) nie no Aidan tez jest super. A wszystkich lubię!

Mnie narazie serial nie nudzi, gdyż żeby mi się go lepiej oglądało to czekam aż wyjdzie cały sezon i dopiero wówczas zabieram się za jego "pochłanianie".

Ja oglądalam co tydzień nowy odcinek. Nie mogłam się powstrzymać i nie mogłam czekać do końca sezonu, żeby całość obejrzeć. Nudziły mnie sceny we Francji. Nie nudził mnie za to wątek Morwenny, Osbourne'a i braci Demelzy, może dlatego że to nowe postaci.

serio, myślałam, że po zdradzie w 2 sezonie się ogarnął i będzie zabiegał o Demelze jak cholera w sezonie 3, ogólnie było okej, potem przyszła scena na cmentarzu, a ten dalej to samo, bardzo dobrze, że go zdradziła, może w końcu koleś sie ogarnie i zrozumie, że musi wybrać, albo Elizabeth albo żona, a jak żona to ręcę precz od innej. poza tym nie dziwię się Demelzie, bo Hugh jest przeuroczy i faktycznie ją pokochał.

nie wiadomo czy go zdradzila , znajac Demelze wycofala sie w ostatniej chwili. Ross jest okropny ale ona jest skonczona idiotka