PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=489795}

Przygody Merlina

Merlin
7,4 37 348
ocen
7,4 10 1 37348
Przygody Merlina
powrót do forum serialu Przygody Merlina

Vlahos <3

ocenił(a) serial na 10

tytuł mówi sam za siebie, nie? :D Razem z agga_95 postanowiłyśmy założyć osobny temat na naszą historyjkę którą zaczęłyśmy pisać w którejś kontynuacji, i kontynuowałyśmy w następnej kontynuacji xD Jest to nasz wspólne dzieło, które wynikło z całkowitego zauroczenia Alexa, i głupawki :D

"A, no próby to obowiązkowo! Jak to tak bez wcześniejszego przygotowania?"
"nijak nie da się! tyle godzin ciężkie pracy! to powinien na poprawę dnia wieczorem kolacje przy świecach postawić :D"
"To wręcz powinno być zapewnione w kontrakcie!"
"ależ oczywiście, a potem spacer po plaży (co tam, że plaża może byc oddalona o kilkaset km, ma byc! :D)"
"tym lepiej: można sobie jeszcze zażyczyć spacer do plaży :D więc im dalej tym lepiej ^^"
"szczwane myślenie! :D a potem 'ups! zgubiliśmy się! cholera i zasięgu nie ma! patrz tam jest hotel, przenocujmy tu.' tup tup tup do hotelu, a tu pech! jest tylko jeden wolny pokój, i jeszcze gorsza informacja! z pojedyńczym łóżkiem!"
"Co za pech! I jeszcze tak zimo! A tu kołdra taka cieniutka... Jak nic trzeba się przytulić, żeby czasem nie zamarznąć!"
"no bo jak potem grać z zasmarkanym nosem? a jeszcze ciuchy przemokły..."
"Ojojoj... No wszystko się na człowieka uwzięło!"
"to ci cholerny los! a tu jeszcze błyskawice, grzmoty, dość ponuro. nie przyjemna pogoda... a i światła sie popsuły, zostały tylko świeczki."
"I jeden malutki stolik, a na dodatek (co za skandal!) Została jedna szklanka, ale na szczęście posiadają tam dwie słomki..."
"i jedno krzesło! strasznie obskurny ten hotel. a ciepłej wody starczy tlyko na jedną kąpiel, a trzeba się umyć..."
"No po prostu nie dało się zgubić w gorszym miejscu! Na dodatek taka ulewa, że trzeba tam spędzić kolejny dzień!"
"a w hotelu jest TAKA wilgoć, że ciuchy cały czas są mokre! a ogrzewania nie ma.."
"No i ta cienka kołdra... A do jedzenia notorycznie spaghetti! I to z jednego talerza, bo oczywiście wiecej nie ma. Normalnie jak w "zakochanym kundlu" !"
"jedyne radio na baterie działa, a w nim same romantyczne piosenki, nijak do nich nie da się nie tańczyć..."
"A pokój malutki! Tak mały, że aż trzeba się przytulić by było miejsce na tańce."
"a tu jeszcze trzeba ćwiczyć, bo zdjęcia do odcinka 11 jeszcze się nie skończyły, a dokładnie jedna scena ;>"
"No właśnie! A to taki ważny odcinek, że wszystko musi wyjść idealnie, a jak wiadomo: praktyka czyni mistrza ^^"
"im więcej tym lepiej. najważniejsze, żeby fani byli zadowoleni, więc wszystko musi wyjść perfekcyjnie!"
"A później trzeba jeszcze ten spacer na plażę skończyć, jak się pogoda poprawi."
"a gdy już sceny będą nagrane, to okaze się, że film został spalony, oczywiście calkiem przypadkowo, i trzeba wszystko kręcić od nowa!"
"No nie! Kto mógłby zrobić coś takiego? Tyle godzin pracy na marne!
No, to w ramach odstresowania i zapomnienia o pracy przydałaby się jakaś wycieczka. Może w góry? Niestety, to jest bardzo daleko.."
"ale czego się nie robi dla odpoczynku! mała przyjemna drewniana chatka, z kominkiem na odludziu. i jaka mila niespodzianka! można pojeździć na snowboardzie, jaka szkoda, że to takie trudne... na szczęście Alex jest umie jeździć i bardzo chętnie pomaga, z tym niewybaczalnym problemem."
"No, a jak się człowiek uczy jeździć to często się przewraca! Zwłaszcza na tego, kto go uczy. No i po takiej jeździe ubrania przemoczone..."
"jak nic trzeba się rozgrzać z kakaem przy kominku, w którym ogień bucha, a za oknem prawie, że burza śnieżna!"
"I jeszcze przydałby się kocyk do otulenia ^^ Szkoda, że jest tylko jeden..."
"i budyń czekoladowy... i jak zwykle, tylko jedna łyżeczka... :D"
"I są dwa łóżka, ale o zgrozo! Taki ziąb, a zabrakło drewna na opał! No więc jedno trzeba porąbać. Alex mógłby to zrobić, ale jego koszula jeszcze jest mokra i suszy się nad kominkiem... Wróć! To przecież wcale nie przeszkadza ^^"
"mimo to chce wyjść, półnagi <3, szybko po drewno, ale powstrzymany przed ty szalonym, pełnym podziwu, czynem zostaje zaciągnięty do łóżka, pod dwie kołdry! mógłby sie przeciez przeziębić!"
"Pod kołdrami cieplutko, milutko, ale drewna jak było tak nie ma. Zamiast iść po drewno na pole może porąbać jedno łóżko ^^"
"siedząc w łóżku, pijąc ciepłą herbatkę, patrząc na spoconego półnagiego Alexa, wpada na pomysł by jutro zwyczajnie pojeździć na sankach, bo widziała gdzieś jedne :D"
"Ale jeszcze chwila, by napawać się półnagim Alexem^^
.
.
.
.
.
.
.
Ok, można iść na sanki. I wspólne tarzanie w śniegu i bitwę na śnieżki. ^^"
"i oczywiście lepienie bałwana! :D czas by zrobić obiad, podczas robienia ciasta, rozpoczęła się bitwa na mąkę w której Alex pocałował, nazwijmy ją, dziewczynę X :D"
"A żeby nie być dłużną dziewczyna X mu oddała ^^
No, a po skończonej bitwie na mąkę trzeba się gdzieś umyć.
Znowu są problemy z wodą..."
"no jak nic znów się trzeba razem kapać! coż za pech! no ale jak się kąpać, to w przyjemnej atmosferze! piana, świeczki, płatki róż, które przypadkowo w środku zimy znalazły sie w tym domku...."
"Nawet radio działa. I co dziwne, poprzedni użytkownik domku zostawił szampana w lodówce. A wanna jednak nie jest największa..."
"niestety trzeba wracac na plan.... :("
"O nieeee... No ale to kręcenie poprzedniego odcinka było już bardzo daaawno temu. Znowu trzeba poćwiczyć, bo może się okazać, że się wyszło z wprawy."
"jak najbardziej! a producenci widząc oddanie Alexa i X, robia im niespodziankę i wysylają ich do... Paryża!"
"O jaka milusia premia! No to oczywiście zakwaterowanie w ekskluzywnym hotelu z widokiem na wieżę Eiffla! No i oczywiście dziwnym by było, gdyby los nie spłatał naszym bohaterom jakiegoś psikusa. Ktoś się pomylił i dostali oni apartament dla nowożeńców."
"okropna pomyłka! ale nic nie da się zrobić, wszystkie pokoje zajęte, trzeba spać w jednym łóżku, a z okna piękny widok na wierze eiffla, no bardziej romantycznego pokoju nie było!"
"Na dodatek na balkonie ktoś zmyślny ustawił stolik ze świeczkami i różami. A akurat jest taki piękny wieczór."
"i jeszcze schłodzony szampan, i truskawki w czekoladzie..."
"mmmm romantycznie ^^ A więc czemu by z tego nie skorzystać? Na dodatek pod oknami jakiś uliczny grajek gra romantyczną melodię na akordeonie..."
"no szczyt, szczytów, za nic nie chce odejść, więc trzeba zjeść tą romantyczną kolacją, nic nie może się przecież zmarnować! ale wieczorem zrobiło się zimno, a szkoda już iśc spać, bo jest taki piękny widok na wierzę eiffla, więc Alex wykazuje się rozsądkiem, i przynosi jedyny koc, i okrywa X, by się nie przeziębiła, ta zaś zaczęła nalegać by on się przykrył, więc oboje wylądowali pod kocem, patrzać na migoczącą wierzę, popijając kakao"
"I rozmawiając do późnej nocy. No i nie obyło się bez pocałunków. Później X zasnęła i Alex przeniósł ją do łóżka i sam też poszedł spać, rozmyślając nad wydarzeniami ostatnich tygodni."
"rano dziewczyna X zastanawiała się, jak znalazła się w łóżku, i kiedy zasnęła, jednak bardziej martwił ja fakt, że musiała siusiu, butelka szampana i kakao dają o sobie znać, a nie umiała wydostać się z silnego uścisku Alexa, a nie miała serca go budzic.."
"Jednak tak bardzo musiała iść do wc, że z bólem serca jakimś cudem wydostała się z uścisku Alexa. Na szczęście ten się nie obudził. Kiedy X wróciła więc z łazienki mogła spokojnie z powrotem przytulić się do Alexa i przez długi czas w niego wpatrywać"
"a gdy w końcu się obudził, to przytulił ja mocniej i czule pocałował na dzień dobry <3"
"Po tak miłym rozpoczęciu dnia, o którym każda dziewczyna marzy, pora udać się na wieżę eiffla. No bo jak to pojechać do Paryża i na wieżę nie zajrzeć?"
"następnie trzeba zjeść naleśniki koło katedry notre dame, a wieczorem rejs po Loarze, z romantyczną kolacją... <3 :D"
"No, a później powrót do hotelu i przytulanko pod kocykiem na balkonie ^^"
"niestety podczas tego bardzo romantycznego momentu, do Alexa zadzwoniła jego dziewczyna... (musimy wprowadzić trochę dramatu)"
"Alex zmieszany odebrał, bo zdążył zapomnieć, że takową posiada. Zaczął się nerwowo tłumaczyć, że zdjęcia się przeciągnęły, kiedy jego dziewczyna oznajmiła mu, że wszystko rozumie, rozmawiała z producentem i wie, że Alex jest w Paryżu. (Ale że z kimś to już niekoniecznie.) Na pożegnanie dodała, że wsiada w pierwszy samolot i dołączy do ukochanego.
(dramat jest ok :D Ale ci powiem, że kilka postów wcześniej mi narobiłaś mojemu mózgowi roboty jak napisałaś o tej potrzebie pójścia do wc xD)"
"(nie ma to jak nieoczekiwane zwroty akcji xD)
Gdy Alex opowiedział dziewczynie X o telefonie od dziewczyny, zaległa nieprzyjemna cisza, po paru minutach X wstała i bez słowa, zaczęła pakować swoje rzeczy."
"Alex próbował ją powstrzymać, wszystko wytłumaczyć, błagał aby go wysłuchała, ale X (a może by jej nadać jakieś imię?) z płaczem wybiegła z hotelowego pokoju."
"Gdy rano dotarła na lotnisko, wcześniej nie mogła złapać lotu, zobaczyła jak Alex czule wita się ze swoja dziewczyną. Starała się przejść koło nich chyłkiem, lecz dziewczyna Y (nie wiem jak ona ma na imię, głównie staram się wyprzeć ze świadomości fakt, ze on ma dziewczynę) zauważyła X (Emma? Ellen? jakieś propozycje?) i postanowiła się z nią przywitać, rzucając się jej na szyję."
"(Hmmm poszperałam i chyba ma na imię Kajsa? Też wypieram ten fakt ze świadomości) Alex był jeszcze bardziej zszokowany, kiedy okazało się, że obie kobiety znają się od kilku lat, ale żadna z nich nie wiedziała o znajomości tej drugiej z Alexem. Emma wyglądała na równie zszokowaną, że jej dawna znajoma jest tą dziewczyną, która stoi na drodze jej szczęścia."
"Okazało się, że samolot Emmy, opóźni się o dobre 3 godziny, więc Kasja ( ;( ) rzuciła propozycję nie do odrzucenia, by pójść wspólnie na lunch."
"Dziewczyna zgodziła się, chociaż bardzo niechętnie. Wiedziała, że lunch nie będzie należał do najprzyjemniejszych. Niestety było gorzej niż myślała, bo Kajsa zauważyła jej zły humor i zaczęła wypytywać o przyczynę smutku."
"Podczas gdy Kasja męczyła jej koleżankę, Alex uważnie przyglądał się Emmie, i starał się zapamiętać każdy szczegół jej twarzy, każdy detal, nie umiał zrozumieć czemu ta dziewczyna tak na niego działa, a na myśl, że dzisiaj mogą widzieć się po raz ostatni sprawiał, że odczuwał w sercu pewną pustkę."
"

Patrząc na Emmę i Kajsę zaczął się zastanawiać, która więcej dla niego znaczy. Być może doszedłby do jakichś ciekawych wniosków, gdyby z rozmyślań nie wyrwał go głos jego dziewczyny.
- Oburzające, prawda Alex? Całe szczęście, że ja trafiłam na ciebie. Ty nigdy byś czegoś takiego nie zrobił
Alex nie do końca wiedząc o czym toczyła się rozmowa przytaknął i zaczął uważniej śledzić rozmowę. Okazało się, że Emma dręczona pytaniami Kajsy opowiedziała jej o mężczyźnie, który ją okłamywał i złamał serce. Oczywiście nie wymieniała imion, ale nie musiała tego robić. Alex doskonale wiedział o kogo chodzi..."
"-Oczywiście kochanie. - Odpowiedział i pocałował swoją dziewczynę. W momencie gdy oboje znów popatrzyli na Emmę, ta spojrzała na swój zegarek, którego nie miała, i stwierdziła, że musi już, iść bo czegoś zapomniała, i bez dalszego tłumaczenia, po prostu wyszła z kawiarni, i szybko znikła z pola widzenia Alexa."
"Kajsa była nieco zdziwiona zachowaniem Emmy, ale podejrzewała, że przez zawód miłosny nie mogła znieść widoku innych szczęśliwych par. Nie zaprzątając sobie głowy dawną znajomą Kajsa zaproponowała Alexowi, by udali się do hotelu. Była bardzo zmęczona podróżą.

Tymczasem Emma ze łzami w oczach siedziała na ławce w parku. Chciała zapomnieć o Alexie, ale wszystko dookoła jej go przypominało. Widoczna z daleka wieża Eiffla, dolatująca do niej melodia wygrywana na akordeonie... Czarę goryczy przelał uliczny sprzedawca kwiatów, który widząc smutek nieznajomej postanowił wręczyć jej różę. Dziewczyna z płaczem zerwała się z ławki. Chciała uciec z tego miasta, miasta zakochanych. Nie zauważyła, że koło ławki zostawiła swoją torbę.
(rozwijamy się normalnie w tej naszej historii :D posty są już ambitniejsze niż jedno zdanie ^^ )"
"(ta torebka to za to wc? :D)
Gdy odeszła już, dość spory, kawałek, ktoś chwycił ją za nadgarstek i gwałtownie odwrócił. Był to Alex. Jego twarz była niebezpiecznie blisko, zapłakanej twarzy Emmy. - Nie pożegnałaś się. - Powiedział po chwili, zdyszanym głosem. -Nie uważałam to za coś koniecznego do zrobienia. - mówiąc starała się odsunąć od chłopaka, lecz z każdym jej krokiem w tył, on robił krok do przodu. - Gdzie Kajsa? - Pojechała do hotelu. Zrozum, chciałem ci powiedzieć, ale... -Ale co?! zapomniałeś? ot tak wyleciało ci z głowy, że jesteś w związku z dziewczyną ok roku? -11 miesięcy. -Nieważne! Daj mi spokój Alex, chce po prostu opuścić to miasto. To miasto i Ciebie! - wyrwała rękę z jego uścisku, i szybkim krokiem starała się od niego oddalić. -Emma! Emma! EMMA! - zagrodził jej drogę, próbowała go wyminąć, lecz nie pozwalał jej na to. - ALEX! ja... ja na prawdę chce zapomnieć. Okłamałeś mnie. - Popatrzyła mu prosto w oczy, i było ciężko jej powiedzieć, co chciała powiedzieć, ale musiała to zrobić. - Nie chcę cię znać. - Wyminęła go, zostawiając go ze spuszczoną głową. -Emmo... - Alex! czego nie rozumiesz?! - popatrzyła na niego, a on tylko uniósł jej torbę. -Zostawiłaś torebkę na ławce... (dialogi nie są moją dobrą stroną, więc proszę przymknij na nie oko )"
"(dobre są! Niem, torebka nie była za wc :P To jest za wc :D )
Emma wyrwała torebkę z ręki Alexa i nie odwracając się ruszyła przed siebie. Nie patrzyła gdzie idzie, chciała po prostu znaleźć się jak najdalej od mężczyzny, który ją oszukał, i którego mimo to nadal kochała. Kiedy prawie została potrącona przez samochód uprzytomniła sobie, że nie wie gdzie jest. Co gorsza jej samolot właśnie ruszał po pasie startowym. Dziewczyna nie miała wyjścia, musiała znaleźć miejsce na nocleg. Niestety znalazła się w jakiejś gorszej dzielnicy miasta, bo na chodniku mijało ją coraz więcej podejrzanych typów. Emma aż podskoczyła z przerażenia, kiedy tuż za nią rozległ się głęboki głos."
"(ok... co ja mam napisać? ;o)
Odwróciła się a za nią stał wysoki, gruby łysy mężczyzna, z bródką i cygarem między jego złotymi siekaczami i dwójkami.- Co jest mała? Zgubiłaś się? - zaśmiał się i znów włożył cygaro do ust. - yyy.. nie. właściwie to nie. ale dziękuję za troskę. - odwróciła się i chciała jak najszybciej odejść od tego mężczyzny, gdy wpadła na innego łysego wysokiego, tym razem pakera. Złapał ją za ramiona, i odwrócił do poprzedniego mężczyzny, który się mocno zaciągnął swoim cygarem, po czym wypuścił dym, zaczął wskazywać palcem na Emme. - A mnie się wydaje, że się jednak zgubiłaś..."
"-Mnie jednak dalej wydaje się, że nie. Do widzenia - powiedziała Emma i chciała wyminąć mężczyznę, jednak ten chwycił ją mocno za nadgarstek.
- Puść mnie, bo zacznę krzyczeć - zagroziła dziewczyna nienawistnie wpatrując się w nieznajomego. Umiejętności aktorskie były bardzo przydatne, bo tak na prawdę Emma nigdy bardziej się nie bała. Była sama w obcym mieście, słabo znała francuski, a na dodatek tych dwóch kolesiów na pewno nie miało dobrych zamiarów.
Kobieta chciała się wyswobodzić ze stalowego uścisku mężczyzny, ale on na jej bezskuteczne próby zareagował jedynie śmiechem.
- Krzycz sobie ile chcesz. Myślisz, że ktoś ci pomoże? Tutaj nikt mi nie wchodzi w drogę. I zawsze dostaję to, czego chcę.
Napastnik niebezpiecznie zbliżył swoją twarz do dziewczyny. Emma na szczęście nigdy nie dowiedziała się czego mężczyzna chciał, chociaż domyślała się co to mogło być, ponieważ w tym momencie nadszedł ratunek w postaci młodego, przystojnego mężczyzny, który widząc całą sytuację postanowił zainterweniować.

Kilka godzin wcześniej Alex zrezygnowany wrócił do hotelu. Wiedział, że zawalił sprawę. Nie miał pojęcia, czy kiedykolwiek jeszcze zobaczy dziewczynę, która ostatnimi czasy wypełniała swoją obecnością większość jego dni. Teraz gdy jej zabrakło mężczyzna zdał sobie sprawę jak bardzo mu na niej zależało.
- O, jesteś? Kupiłeś te rogaliki o których wcześniej wspominałeś? - zapytała Kajsa przybliżając się do ukochanego.
- Co? A, już nie mieli.
Przygnębienie Alexa nie uszło uwadze jego dziewczyny.
- Co się stało? Jesteś jakiś roztargniony. Powiesz mi co cię trapi?"
"Alex przez chwilę zastanowił się czy powiedzieć swojej dziewczynie o romansie z Emmą, lecz wywnioskował, mimo że te kilka dni, a wcześniej tygodni nie może przekreślić jego związku z Kasją, z którą jest od 11 miesięcy. -nie kochanie, to tylko taki dzień. Cieszę się, że mam cię przy sobie. - i pocałował ją, na tle wierzy eiffla, na którą tak często patrzył z Emmą.


-Ej! Co się tam dzieje? - Wysoki, wysportowany blondyn, podszedł do nich, i spojrzał na uścisk mężczyzny na nadgarstku Emmy. - Sigismund puść tą dziewczynę. - Nie wtrącaj się do tego młody! Nie masz nic do gadania! Ta niunia pójdzie z nami. - Dziewczyna poczuła jego obrzydliwy oddech, gdy zbliżył się do niej mówiąc. - Mamy dla niej robotę!"
"- Nie tym razem. Ostrzegam cię, zostaw ją.
- Bo niby co mi zrobisz? Polecisz do ojczulka się poskarżyć?
Widać temat ojca był dla blondyna dość drażliwy, ponieważ jego odpowiedzią na docinki Sigismunda był mocny cios w twarz. Nie czekając na odpowiedź ze strony drugiego mężczyzny, blondyn jego również powalił celnym ciosem w głowę. Kiedy napastnicy byli chwilowo ogłuszeni, chłopak chwycił rękę Emmy i patrząc jej prosto w oczy powiedział: Uciekaj. Dziewczyna nie zwlekając pobiegła za swoim wybawicielem. Oboje zatrzymali się dopiero po kilku minutach, kiedy mieli pewność, że napastnicy nie rzucili się za nimi w pogoń.
- Wszystko w porządku? Zapytał blondyn ledwo łapiąc oddech.
Dopiero w tedy Emma mogła mu się bliżej przyjrzeć. Był przystojnym, wysportowanym, dosyć wysokim młodzieńcem, o pełnych ustach i krótko przystrzyżonych włosach. Uwagę dziewczyny przyciągnęły jednak jego oczy o ciepłym spojrzeniu. Oczy, które aż za bardzo przypominały jej oczy Alexa...

Kajsa pomimo zapewnień Alexa, że ma zły dzień wiedziała iż jest coś, co trapi jej chłopaka. Cały czas odlatywał gdzieś myślami i co chwilę kierował wzrok ku stolikowi, który stał na balkonie. Postanowiła jednak, że nie będzie dręczyć Alexa pytaniami. Na razie. Chcąc poprawić mu humor zaprosiła go na romantyczny spacer po pobliskim parku."
"Gdy w końcu się otrząsnęła, podziekowała chłopakowi. - A tak nawiasem mówiac jestem Emma - Ja jestem Ezra.- Uścisnęli sobie nawzajem dłonie. - Miło cię poznać Ezra. Ymmm... Słuchaj, nie znam tej okolicy, czy mógłbyś mi wskazać drogę do jakiegoś pobliskiego hotelu, samolot mi uciekł, i nie mam innego wyboru niż zostać w tym nieszczęsnym, dla mnie, mieście kolejną noc. - Chyba nie myślisz, że puszczę cie samą, kiedy przed chwilą bohatersko powaliłem, dwóch mafiozów, by cię od nich uwolnić. A wyglądasz na taką która przyciąga kłopoty. Chodź, znam dobre miejsce. - Dziewczyna przyglądała mu się uważnie przez chwilę, nie miała pewności czy powinna za nim pójść, nie znała faceta, i choć dobrze mu z oczy patrzyło, to w ciągu ostatniej doby nauczyła się, że to wcale się nie liczy. Ezra zauważył jej wahanie. - Hej, spokojnie nic ci nie zrobię. Pójdziemy do hotelu mojego ojca, jest tu niedaleko. Obiecuję, że nie zmuszę cię do przymusowej pracy na Pigalle. - Chcąc nie chcąc musiała zaufać francuzowi, więc poszła za nim, i jak okazało się mówił prawdę. Niecałe 10 minut później stali przed wielkim, pokaźnym hotelem na przeciwko parku."
"Pomimo usilnych starań Alex nie mógł przestać myśleć o Emmie."Przecież mam dziewczynę, którą kocham. Nie powinienem aż tyle czasu myśleć o dziewczynie, z którą łączył mnie tylko przelotny romans. Ale czy to był tylko romans? Czy nie czułem do niej czegoś więcej?"
- O czym tak rozmyślasz kochanie?
- Takie tam. Nie sądzę, żeby cię to zainteresowało.
- Masz za dużo na głowie. Pewnie znowu myślisz o pracy?
- Coś w tym stylu.
- A więc pozwól, że pomogę ci o tym zapomnieć.
To powiedziawszy, Kajsa namiętnie pocałowała swojego chłopaka. Na początku Alex poddał się pocałunkowi, ale w pewnym momencie gwałtownie oprzytomniał. "Czy ja na prawdę chcę zapomnieć?" Przez moment zapomnienia zdawało mu się, że całuje nie swoją dziewczynę, a Emmę. Jego rozterek nie ułatwił fakt, że w oddali usłyszał znajomy głos."
"- Na prawdę nie wiem co bym bez ciebie zrobiła Ezra. Najpierw ocaliłeś mnie przed tymi dwoma zbirami, a teraz załatwiasz mi nocleg w najlepszym paryskim hotelu. Jak mogę ci się odwdzięczyć? - Nie wiedziała, czemu powiedziała to wszystko głośniej niż powinna, ale pewnie miało to coś wspólnego z Alexem i Kasją obściskującymi się, po drugiej stronie ulicy. -No nie wiem... Może dasz zaprosić się na kawe... lub drinka? - Z przyjemnością. - Podeszła do chłopaka, stanęła na palcach, i delikatnie pocałowała go w policzek."
"-No, za takie podziękowanie mógłbym ratować cię częściej - odpowiedział zalotnym głosem Ezra.
- Przez takiego wybawcę mogłabym być ratowana częściej.
Ezra chwycił dziewczynę za rękę i oboje udali się do kawiarni.
Alex ze zdziwieniem patrzył na scenę, która się przed chwilą rozegrała po drugiej stronie ulicy. Kim jest ten mężczyzna? I dlaczego Emma go pocałowała? Co z tego, że w policzek. Może znali się już wcześniej...
Kajsa widząc dziwną minę ukochanego podążyła za jego wzrokiem, jednak nic nie zauważyła. Już miała spytać Alexa, co się stało, jednak on odezwał się pierwszy.
- Masz może ochotę na kawę?"
"Emma przez cały pobyt w kawiarni czuła na swoich plecach wzrok Alexa, ale starała się go ignorować, a właściwie nie musiała się nawet starać, gdyż całą swoją uwagę skupiała na Ezrze, nie umiała się przestać śmiać, sprawił, że chociaż na moment zapomniała o wydarzeniach z ostatnich godzin. - Co powiesz, na spacer wieczorem po Paryżu? Założę się, że nie zdążyłaś go nawet dobrze zwiedzić. - zaproponował, po chwili z nadzieją w oczach. - Nie wiem czy chciałabym wychodzić. Jedyne o czym teraz marzę to znaleźć się jak najszybciej w Londynie, a Paryż już zwiedziłam i nic dobrego, z tego zwiedzania, nie wynikło. - W takim razie moim obowiązkiem jest zatrzeć to złe wspomnienie, i zastąpić je lepszymi. Paryż to piękne miasto, i zamierzam cię o tym dzisiaj przekonać! - Emma już chciała zaprzeczyć, lecz zanim zdążyła to zrobić, chlopak powiedział. - Nie przyjmuję odmowy. - Wstał od stołu i podszedł do niej, wystawiając ramię. - A teraz pozwól, ze odprowadzę cię do twojego pokoju, upewniając się, że nic ci się po drodze nie stało, my lady."
"Emma chwyciła rękę Ezry i uśmiechnęła się do niego. Jej uśmiech jednak zbladł, gdy jej wzrok padł na Alexa. Ich spojrzenia na chwilę się spotkały. Przez moment zdawało się jej, że patrzył na nią z tęsknotą? Nie, musiało jej się przewidzieć. Nagła zmiana nastroju dziewczyny nie umknęła uwadze Ezry. Zamierzał ją o to zapytać, ale może nie teraz. Jak wrócą do hotelu.

Alex tak właściwie nie wiedział dlaczego to zrobił. Długo zastanawiał się po co poszedł za Emmą i tym mężczyzną. Znalezienie odpowiedniej kawiarni zajęło mu trochę czasu, bo przez moment para zniknęła mu z oczu. W pewnym momencie zauważył ich jednak przez okno "Café de Flore" jednej z najsłynniejszych kawiarni w Paryżu.
- Może tutaj, co ty na to?
- Idealnie.
Kajsa była zachwycona. Przygnębienie Alexa gdzieś zniknęło. Może jednak faktycznie miał gorszy dzień?
Kobieta była tak zachwycona wystrojem kawiarni, że nie zauważyła iż wzrok Alexa co chwilę uciekał w stronę pobliskiego stolika. Mężczyzna bacznie obserwował swoją kochankę, a raczej to w jaki sposób odnosiła się do blondyna, który jej towarzyszył. Przez cały wieczór zastanawiał się, co takiego łączy Emmę z tym facetem. Wyglądali na dosyć bardzo zaprzyjaźnionych. Aż za bardzo. W pewnym momencie para wstała i zaczęła kierować się ku wyjściu. To wtedy ich spojrzenia się spotkały. W tej jednej chwili Alex uświadomił sobie, jak bardzo chciałby być na miejscu blondyna, który posłał mu zdziwione i podejrzliwe spojrzenie."
"-Co jest z tym facetem?- Ezra wskazał głową na Alexa. - Znasz go? Od hotelu cały czas za nami chodzi i nas obserwuje. - Emma spuściła głowę i zaczerwieniła się. - To długa historia, której nie mam ochoty opowiadać, popsuła by nastrój. Postaraj się go ignorować jak ja. To gdzie teraz idziemy? - Blondyn przyglądał się jej uważnie przez chwilę, po czym z uśmiechem oznajmił. - Centrum Pompidou. Zrobimy sobie gigantyczną sweet focie!"
"Alex i Kajsa wrócili do hotelu, gdzie czekało ich spore zaskoczenie. Przed budynkiem panował okropny tłok i chaos. Wszędzie było widać pracowników hotelu biegających od jednej grupki ludzi do drugiej. Kiedy weszli do recepcji od razu podszedł do nich kierownik hotelu.
- Przepraszam, co tu się stało?- spytała zdezorientowana Kajsa.
- Niestety będę państwa musiał prosić o przeniesienie się do innego hotelu.
- Jak to musimy się przenieść do innego hotelu?
- Najmocniej państwa przepraszam, ale mieliśmy małą awarię. Cały pion został zalany. Oczywiście pokryjemy wszelkie koszty związane z przeprowadzką i zapłacimy za poniesione szkody materialne.
- Dobrze, Kajsa, idź spakować nasze rzeczy, ja zaraz do ciebie dołączę, tylko dowiem się czegoś więcej.
To mówiąc wyczekująco spojrzał na mężczyznę, który zaczął się gorączkowo tłumaczyć.
- Na prawdę, jeszcze nigdy nic takiego nam się nie przydarzyło. Oczywiście państwo nie musicie się niczym martwić, my już rozmawialiśmy z pobliskim hotelem, który zgodził się przyjąć naszych gości.
- No dobrze, do którego hotelu nas przenosicie?
- Do hotelu "Vivaldi" to jest tutaj, niedaleko. Koło takiego parku."
"Po zrobieniu wielkiej sweet foci, zwiedzaniu Luwru, kolacji pod wierzą Eiffla, wyczerpani wrócili do hotelu. Gdy tylko przekroczyli próg, recepcjonista przywołał ich do siebie. - Panienko Shepard, pani menadżerka dzwoniła potwierdzić jutrzejszy lot do Londynu o godzinie 13.45. - Dziękuję, zaraz do niej oddzwonię. - Tymczasem Ezra rozglądał się dookoła. - Loui. - Zwrócił się do recepcjonisty, - dlaczego tu jest tak tłoczno?. -Och ojciec pana nie powiadomił, o niczym? - Chłopak pokręcił tylko głową. - W pobliskim hotelu, cale piętro zostało zalane i ich goście zostali przeniesieni do naszego hotelu. - A gdzie teraz jest mój ojciec? - W swoim apartamencie. - Dziękuję Loui, to wszystko. - Mężczyzna ukłonił się i oddalił. Ezra podał ramię Emmie.- Chodź odprowadzę cie do twojego pokoju. - Śmiejąc się weszli do windy. - Rano przed lotem, pójdziemy w jeszcze jedno miejsce, na wzgórze Montmartre, gdzie zjemy śniadanie, co ty na to? - Emma nie umiała oprzeć sie uczuciu, że jutro trudno będzie jej, mimo wszystko, opuścić Paryż. - Z przyjemnością! - Popatrzyli sobie prosto w oczy i... znów zaczęli się śmiać. Przez całą jazdę windą chichrali się w dobre, tak samo gdy doszli do drzwi pokoju Emmy. -Słuchaj Ezra, dzisiejszy był jednocześnie jednym z najgorszym i najlepszych dni w moim życiu. Jesteś odpowiedzialny za tą lepszą część. Dziękuję ci za to. - Wspięła się na palce i pocałowała go w policzek, lecz ich wzrok się spotkał i dziewczyna miała niewyobrażalną ochotę znów go pocałować, ale tym razem namiętnie i zmysłowo. Powoli zbliżali się do siebie, nic poza nimi w tej chwili nie istniało, no z wyjątkiem Kasji która wyszła z sąsiedniego pokoju, a zaraz za nią Alexa. - Emma? - zapytała Kasja. Dziewczyna momentalnie odskoczyła od blondyna"
"- Kajsa? Alex? Co wy tutaj robicie?
- Zalało nasz hotel, więc musieliśmy się przenieść. Co za zbieg okoliczności, nie myślałam, że jeszcze się tutaj spotkamy. Dlaczego nie jesteś w Londynie?
- Samolot mi uciekł, więc musiałam zostać.
- Ach, przepraszam. My chyba wam przeszkodziliśmy. Może lepiej pójdziemy, prawda Alex?
- Oczywiście.
Alex ledwo wykrztusił to jedno słowo przez zaciśnięte zęby. Czy oni mieli zamiar się pocałować? I to tym razem nie w policzek! Co ten blondyn sobie myśli, żeby całować jego Emmę? Zaraz... Już nie jego. Przez to kłamstwo stracił Emmę i nie wiedział czy dziewczyna kiedykolwiek mu wybaczy.

Kiedy Alex i Kajsa się oddalili Ezra ponownie zbliżył się do Emmy.
- Na czym to stanęło? - zapytał zmysłowym głosem, patrząc na pełne usta dziewczyny.
- Ja... Przepraszam, muszę iść.
To powiedziawszy Emma odwróciła się w stronę drzwi do swojego pokoju.
- Zrobiłem coś nie tak? Czy to za wcześnie? Myślałem, że ty też...
- Nie. Znaczy tak. Sama nie wiem. Muszę przemyśleć kilka spraw... Przepraszam.
Emma odwróciła się od Ezry ze łzami w oczach i zamknęła za sobą drzwi pokoju. Co ona sobie wyobraża? Całować się z ledwo co poznanym mężczyzną? Czy ona na prawdę tego chce? A może po prostu potrzebuje kogoś, kto pomoże jej zapomnieć o Alexie? Pozostaje jeszcze pytanie, czy w ogóle chce i zdoła o nim zapomnieć..."
"Przez całą kolację Alex nie odezwał sie słowem, cały czas myślał o Emmie i tym cholernym blondynie. Co się stało, że Emma nie zdążyła na samolot? Jak się poznali? Czy znali się wczesniej? Dlaczego chcieli się pocałowac? Czy ma jeszcze szanse u Emmy?
-Kochanie czy wszystko w porządku? Cały dzień jesteś rozkojarzony. Czy stało się coś o czym powinnam wiedzieć? - Alex zastanowił się przez chwilę, ale nie był w stanie jej powiedzieć o romansie.
-Nie kochanie. Wszystko w porządku.
-To dlaczego cały dzień tak dziwnie się zachowujesz?!
-Szczerze? nie wiem. Może to taki dzień? Może to, to miasto? Nie wiem.
Mówiąc to zbliżył się do niej i ją pocałował.

Emma leżąc w łóżku, słyszała jak Alex wraca z Kasją z kolacji, słyszała wyznania miłości, zapewnienia, że wszystko w porządku, i wiele innych rzeczy których w tej chwili, ani kiedykolwiek nie chciała usłyszeć. Nie zmrużyła oka na chwilę, starała się nie myśleć o Alexie, ani o tym co robi za ścianą. Założyła słuchawki i zaczęła oglądać seriale na komputerze. Żałowała tego jak potraktowała Ezrę, chciałaby żeby teraz był z nią, bo przy nim udawało jej się zapomnieć o Alexie, co było dziwne bo nie znała go za dobrze i szczerze dziwiło ją jak bardzo mogła się uzależnić od mężczyzny którego poznała dzisiaj w południe.
Gdy rano wyszła z łazienki, usłyszała pukanie do drzwi, wyciągając dłoń do klamki jej żołądek skurczył się do rozmiarów grochu. Otworzyła drzwi a za nimi stał Alex."
"-Musimy porozmawiać - powiedział Alex wchodząc do pokoju Emmy.
- My? Porozmawiać? Ciekawe o czym. I co ty sobie w ogóle myślisz, wchodząc tak bez zaproszenia?
- Musisz mnie wysłuchać, proszę.
Alex posłał jej jedno ze swoich najpiękniejszych spojrzeń.
- Myślisz, że to jest dla mnie łatwe? Rozmawiać z tobą, po tym co mi zrobiłeś? Zaufałam ci, a ty mnie okłamałeś.
Wyszeptała Emma, a jej oczy zaczęły wypełniać się łzami. Widząc to, Alex miał ochotę ją przytulić, zapewnić, że wszystko będzie dobrze, tak jak dawniej. Nie mógł jednak tego zrobić. Nic już nie będzie tak jak dawniej.
- Daj mi chociaż jedną szansę...
Emma nie wiedziała co powiedzieć. Z jednej strony nie chciała go znać, nie miała ochoty na niego patrzeć, a z drugiej pragnęła, żeby został, mówił do niej tym zmysłowym głosem. Chciała jeszcze raz poczuć smak jego ust, dotyk jego dłoni błądzących po jej nagim ciele.
- Na początku nie myślałem, że tak daleko to zajdzie. Po prostu graliśmy bliskie sobie postacie, byliśmy przyjaciółmi z planu, ale w pewnym momencie, nawet nie wiem kiedy, staliśmy się sobie bardzo bliscy. Aż za bardzo. Było tak cudownie, że zapomniałem o Bożym świecie.
- I zapomniałeś, że masz dziewczynę? Że od roku masz dziewczynę?!
- Proszę cię, nie krzycz.
- A dlaczego? Nie chcesz, żeby twoja ukochana usłyszała jaki z jej chłopaka dupek? Wczoraj ja się wystarczająco dużo nasłuchałam, więc teraz jej kolej.
- Emma proszę, daj mi dokończyć.
- Nie wiem, czy chcę tego słuchać. Jak ty mogłeś dopuścić, żeby nasze relacje tak daleko zaszły, wiedząc, że w domu czeka na ciebie inna kobieta? Wiesz jak się poczułam, kiedy was razem zobaczyłam? Jak zabawka, jakiś przerywnik, odskocznia od rzeczywistości. Czy ty wiesz jak to boli?
- Boli tak? Chyba jednak nie aż tak, bo jakoś bardzo szybko ci to przeszło.
- Słucham?
- Nie udawaj, że nie wiesz o co mi chodzi. W obecności tego twojego blond-gogusia nie wyglądałaś na szczególnie zmartwioną.
- Ty śmiesz coś takiego do mnie mówić? Po tym co zrobiłeś? Wyjdź z tąd.
- Emma, przepraszam. Nie chciałem, po prostu aż coś mi się robi, kiedy widzę jak on na ciebie patrzy...
- A co ja mam powiedzieć? Czy przez te wszystkie dni, chociaż raz pomyślałeś o mnie? Wyjdź.
- Ale...
- Proszę cię, jeśli jednak kiedykolwiek ci na mnie zależało... Odejdź. Zniknij z mojego życia.
Alex skierował się w stronę drzwi, ale kiedy chciał wyjść dodał:
- To jeszcze nie koniec. Nie pozwolę, żeby to tak się skończyło.
Gdy tylko drzwi się za nim zamknęły, Emma wybuchnęła płaczem. Osunęła się po ścianie na ziemię. Czuła się fatalnie. Po co on do niej przychodził? Nie miała pojęcia ile płakała. Mogły to być minuty, ale równie dobrze nawet godziny. Kiedy chwilę ochłonęła spojrzała na zegarek: była 11. Emma w pośpiech zaczęła pakować swoje rzeczy. Chciała jak najszybciej wydostać się z tego hotelu i tego miasta.
Zamknęła za sobą drzwi z nadzieją, że po drodze do taksówki nikogo nie spotka, nawet Ezry. Niestety i tym razem los nie był dla niej łaskawy..."
"-Emma? - Spuściła głowę, i ruszyła szybciej do taksówki. -Emma! - Ezra dogonił ją i stanął na drodze. - Chciałaś wyjechać bez pożegnania? A co naszym śniadaniem?
- Nie uważasz, że jest trochę późna pora, jak na śniadanie? - Starała się patrzeć wszędzie tylko nie na niego, nie chciała by zobaczył jej zapłakaną twarz. - Znów spóźniłabym się na samolot.
- Taki właśnie miałem plan. Hej. - Podniósł jej głowę, i zobaczył zaczerwienione oczy. - Płakałaś. Co się stało? - Emma zabrała głowę z jego dłoni.
- Nic ważnego. A teraz jeśli wybaczysz muszę jechać na lotnisko. - Odważyła się spojrzeć mu w oczy, widziała zawód. - Żegnaj.
- A co z tym co wczoraj mówiłaś? Że sprawiłem, że wczorajszy dzień był jednym z najlepszych w twoim życiu? - Przystanęła. Miał rację, dawno się tak nie bawiła jak te parę godzin spędzonych z nim. - Nie zasługuję, chociaż na odpowiednie pożegnanie?
- Mówiłam też, że był to zarazem najgorszy dzień w moim życiu. - Znów stanął przed nią, chwycił ją za ramiona i zbliżył twarz do jej.
-Pozwól mi chociaż odprowadzić cię na lotnisko. Na tyle zasługuję, nie sądzisz?
Dziewczyna zrobiła krok do tyłu, i zastanowiła się przez chwilę. W pewnym sensie zawdzięcza Ezrze życie, i jeśli teraz go, ot tak po prostu zostawi, będzie tego żałowała przez długi czas. Jednak nie miała w tej chwili ochoty na żadne towarzystwo, była tak przygnębiona, że jej planem było wsiąść do samolotu, i tam zacząć pić.
- Masz rację. - Odpowiedziała po chwili. - Właściwie to zasługujesz na więcej, ale chociaż tylko mogę ci dać. - Ezra uśmiechnął się od ucha do ucha, co było zaraźliwe, bo jednocześnie i Emma zaczęła się uśmiechać."
"Przez całą drogę na lotnisko Emma i Ezra żartowali i śmiali się w najlepsze. Dziewczyna po raz kolejny przekonała się, jakim wspaniałym towarzyszem jest przystojny francuz. Dzięki niemu mogła zapomnieć...
Na lotnisku wezwano pasażerów lotu do Londynu na odprawę.
- Zobaczymy się jeszcze?- zapytał Ezra mocno ściskając Emmę.
- Nie wiem. Może? Może kiedyś to ty przyjedziesz do Londynu?
- Może. - Ezra uśmiechnął się ciepło do dziewczyny.
Emma odwzajemniła uśmiech, który nieco przybladł, kiedy pomyślała o tym, że będzie musiała wrócić do pustego domu i zapewne przez większość czasu będzie rozpamiętywać wydarzenia ostatnich dni.
- To przez niego, prawda? To cały czas przez niego jesteś taka przygnębiona?
- Ezra...
- Wiedziałem. Co ten dupek ci zrobił?
- Nieważne, nie chcę o tym mówić.
- Już ja mu...
- Nie! Nic nie rób. On nie jest tego wart.
- Ale ty jesteś.
To mówiąc Ezra przyciągnął do siebie Emmę i namiętnie pocałował."
"Dziewczyna poddała się pocałunkowi, i gdyby nie fakt, że została ponownie wezwana do odprawy trwałby on dłużej.
-Sprawiasz, że chcę dłużej zostać w tym przeklętym mieście - powiedziała cicho, odsuwając się od niego, i biorąc torbę do ręki.
- Jak już mówiłem, to jest mój plan. - I znów ją pocałował
- Ez.. - dostała całusa w usta. - ra... -całus - ja.. -całus - na... -całus. odsunęła się na 2 metry śmiejąc się. - PRAWDĘ muszę już iść! - Znów się do niego zbliżyła, i położyła dłoń na jego policzku. - Będę za tobą tęsknić, co jest dla mnie strasznie dziwne, ze względu na fakt, że znamy się od wczoraj. - On również się przybliżył i w tej chwili stykali się czołami.
- Na prawdę tylko od wczoraj? mam wrażenie, że znamy się całą wieczność. - powiedział cicho. Emma się zaśmiała.
- Też mam takie wrażenie. Mam nadzieję, że znów się spotkamy. - Pocałowała go delikatnie. - Do zobaczenia. - Odeszła, i nie odwracała się bo wiedziała, że jeśli to zrobi w życiu nie wyjedzie z tego kraju."
"Alex po wyjściu z pokoju Emmy nie był w stanie wrócić do Kajsy. Musiał wszystko przemyśleć, przetrawić. Dlaczego musiał znowu wszystko spieprzyć? Dlaczego musiał wyskoczyć z tym blond-gogusiem? Emma kazała mu zniknąć z jej życia, ale on nie planował poddać się tak łatwo. Jednak, czy ta walka miała jakikolwiek sens? Co z Kajsą? Przecież są ze sobą już od dłuższego czasu, jest im razem dobrze. Kochają się... Spacerował tak po parku, kiedy nagle pojawiła się przed nim osoba, którą najmniej teraz pragnął zobaczyć.
- Nie wiem, co ty jej zrobiłeś, ale uwierz, zapłacisz za to. Wcześniej czy później - wysyczał ze złością blondas, który przystawiał się do Emmy.
- Jeśli oczekiwałeś, że się ciebie przestraszę, to chyba się przeliczyłeś. Poza tym, lepiej żebyś się nie wtrącał w nie swoje sprawy.
Alex nie zamierzał się wdawać w niepotrzebne dyskusje z tym francuzikiem.
- Sądzisz, że to nie moja sprawa? Wiesz, raczej nie nazwałbym nie moją sprawą tego, że przez takiego idiotę jak ty cierpi kobieta, którą kocham.
- Kochasz? W takim razie szkoda, że bez wzajemności.
W Alexie wszystko aż się gotowało. Czy ten palant właśnie powiedział, że kocha jego Emmę? O nie! Tego nie mógł mu darować. Jednak Ezra również nie chciał odpuścić. Widział jak Emma patrzyła na tego mężczyznę. Nie miał pojęcia co zaszło między tą dwójką, ale był pewien, że łączyło ich coś więcej niż zwykła przyjaźń.
- A widzisz, i znowu się mylisz. Z reguły nie całuje się kogoś, do kogo nic się nie czuje.
- Mówisz o tym jakże wiele znaczącym pocałunku w policzek? Tak, z pewnością jest to dowód ogromnej miłości. Skończmy już tą rozmowę. Czego ty właściwie ode mnie chcesz?
- Jak mówiłem, nie wiem, co ty jej zrobiłeś, ale wiedz jedno: ona nie chce cię znać. Najlepiej będzie jeśli o niej zapomnisz.
- Jeśli myślisz, że nie będę o nią walczył, bo taki ktoś jak ty mi każe, to się mylisz.
Obaj mężczyźni wściekle mierzyli się wzrokiem i nie wiadomo co by się stało, gdyby z daleka nie doszło ich wołanie Kajsy, która szła ich stronę.
- Alex, kochanie. Martwiłam się! Tak długo cię nie było.
To słysząc Ezra zaśmiał się szyderczo.
- Kochanie? Widzę, że twoja dziewczyna się o ciebie martwi. A może to narzeczona?
- Nic ci do tego.
- Dalej, biegnij do niej. A Emmę zostaw mi. Ja w przeciwieństwie do ciebie mam u niej jakieś szanse.
Ezra odwrócił się na pięcie i odszedł w stronę hotelu, pozostawiając wściekłego Alexa za sobą. Oj tak, to był dla niego piękny dzień"
"Kiedy w końcu samolot Emmy wystartował, ta dopijała już drugiego drinka.
-Przepraszam? - zaczepiła przechodzącą stewardesse. - Poproszę jeszcze raz to samo, tylko tym razem mniej soku więcej alkoholu. - Miała w głębokim poważaniu co będą o niej sądzić pasażerowie, i obsługa. Musiała się upić, dlatego wcześniej zadbała, żeby ktoś odebrał ja z lotniska.
Wyjęła swój laptop. Pierwsze co jej sie ukazało, to zdjęcie jej i Alexa na wierzy Eiffla, które miała ustawione na tapecie. Wzięła duży łyk dopiero co przyniesionego przez dziewczynę o imieniu Callie, drinka, i zmieniła tapetę na zapowiedź nowego filmu, w którym dostała rolę. Wrzuciła wszystkie zdjęcia, jej i Aleksa do jednego folderu który ukryła gdzieś w folderze do którego praktycznie nie zaglądała.
Po 5 drinkach, i dwóch setkach, samolot zaczął lądować, a Emma była nieźle wstawiona, obsługa musiała pomóc jej się zapiąć, bo ta na przemian śmiała się z zapięcia to zaczynała płakać i przeklinać Alexa za to co jej zrobił
-Wyobrażasz sobie!? Tydzień! tydzień w Paryżu! - Opowiadała Callie, gdy ta pakowała jej rzeczy. - Pocałunki, kolacje przy świecach... a seks... och seks byl wspaniały! - Dziewczyna stara;aa się odsunąć od Emmy, lecz ta jej na to nie pozwalała. - A po tygodniu co? Okazuje się, że dupek ma dziewczynę! Z którą jest od roku!
-Panno Shepard, bardzo proszę się uspokoić, zaraz będziemy lądować a ja muszę zająć swoje miejsce. - Aktorka tylko prychnęła i puściła stewardessie.
Gdy w końcu znaleźli się na lotnisku, Emma nie umiała iść w swoich wysokich butach, więc zwyczajnie je zdjęła, lecz i tak miała problemy z chodzeniem, więc Callie wzięła ją pod pachę i pomóc jej dojść do taksówki.
-Czy ktoś po panią przyjedzie? - Lecz Emma w tej chwili była zbyt zajęta próbowaniem zjedzenia własnych włosów. -Proszę pani?! czy ktoś panią odbierze z lotniska?
-Słucham?
-Pytałam, czy ktoś odbierze pania z lotniska?
-Ach tak. Chyba dzwoniłam do przyjaciela by mnie odebrał... - I w tej chwili zmienił się jej nastrój, znów zaczęła łkać. Callie westchnęła ciężko, i wyprowadziła brunetkę przed ludzi na środek lotnika, gdzie ludzie oczekiwali swoich bliskich.
-Emma? - Z tłumu wyłonił się szczupły, wysoki mężczyzna o ciemnych włosach. - Emma! - Pijana kobieta podniosła głowę, co przyszło jej z pewną trudnością, i puściła Callie rozpostarła ramiona i zawołała:
-Colin! - i straciła równowagę, na szczęście brunet zdążył złapać ją w samą porę.
-Emma jesteś pijana!
-Pijana jak świnia! - powiedziała i zaczęła się śmiać."
"- Chodź, zawiozę cię do domu.
- Do domu? A po co?
- Zgadnij. Chodź, chodź.
- Nie, chodźmy lepiej na miasto! Zaszalejmy!
- Ty już dzisiaj chyba wystarczająco zaszalałaś.
- Nieeeee, chodźmy się gdzieś upić!
- Na to już chyba trochę za późno w twoim przypadku.
- Czy ty mi tutaj coś insynn... insunu.. insujesz?
- Nic ci nie insynuuję, ale może lepiej będzie jak już pójdziemy.
- Nie idę.
- Emma, nie wygłupiaj się.
Colin z pewną trudnością zaciągnął przyjaciółkę do samochodu. Przez całą drogę Emma mamrotała coś pod nosem. Kilka razy zdołał usłyszeć słowa: dupek, cholerny paryż i cholerne oczy. Colinowi nasuwał się jeden wniosek. Jego przyjaciółka upiła się z powodu jakiegoś mężczyzny. Musiała to być jakaś poważniejsza sprawa, bo Emma nigdy nie była wielką fanką alkoholu. Jednak żeby dowiedzieć się czegoś więcej, będzie musiał poczekać aż dziewczyna wytrzeźwieje. Sądząc po jej stanie trochę jej to zajmie. Kiedy dotarli na miejsce Colin próbował obudzić przyjaciółkę, która zaczęła już chrapać, niestety bezskutecznie. Musiał więc ją zanieść do mieszkania. W tamtej chwili dziękował Bogu, że blok, w którym mieszkała Emma miał tylko 4 piętra. Z trudem otworzył drzwi kluczem znalezionym w torebce przyjaciółki i wniósł ją do jej sypialni. Pech chciał, że w momencie kiedy kładł ją na łóżko Emma się przebudziła. Pech również chciał, że w pokoju było ciemno, więc dziewczyna była kompletnie zdezorientowana.
- Zboczeniec - wymamrotała sennie Emma i resztką sił przyłożyła przyjacielowi.
- Nawet nie wiesz ile przysług jesteś mi winna - powiedział Colin masując obolałą szczękę. Tego jednak Emma już nie słyszała, bo ponownie zapadła w głęboki sen.

Kajsa podbiegła do swojego chłopaka.
- Kto to był?
- Nikt.
- Alex, powiedz mi co się dzieje? Od kilku dni nie jesteś sobą! Cały czas powtarzasz, że masz gorszy dzień, zbywasz mnie jakimiś głupimi wymówkami!
- Kajsa, proszę. Nie zaczynaj kłótni.
- To powiedz mi, co to był za facet! Martwię się o ciebie, nie rozumiesz tego?"

ocenił(a) serial na 10
politemonkey

Czekając z niecierpliwością na kolejną część, przeczytałam opowiadanie od początku i doszłam do wniosku, że macie wielką klasę! Mimo tego, że zna się historię tu przedstawioną można odkryć po każdym przeczytaniu coś nowego. Pisałyście, że finał jest bliski, ale mam nadzieję, że jeszcze trochę do niego poczekamy :).
Życzę dużo weny do kolejnego tworzenia :)

ocenił(a) serial na 10
klaudia_915

Przepraszamy za tak długa przerwę :)

Colin siedział w łóżku tępo patrząc się w telewizor, akurat leciał jego ulubiony serial „Gra o Tron”. Patrzył na scenę jak Eddarowi odcinają głowę.
-Joffrey to dupek. – Mruknął pod nosem i wyłączył telewizor.
Gdy się obudził słyszał tylko tykanie zegara i odgłos kroków z korytarza. Następnie poczuł, że ma coś w ustach. Chciał to wypluć, ale nie potrafił. Zaczął się krztusić, nie umiał oddychać. Wtedy ktoś zaczął do niego mówić uspokajającym głosem, kazał mu odkaszlnąć. Po wyciągnięciu rurki, przez chwile nie otwierał oczu. I wtedy sobie przypomniał. Wizytę u Emmy, i historię którą mu opowiedziała. Plan ucieczki i konfrontacja z Ezrą. I ból. Ogromny ból. Otworzył oczy i zobaczył wkoło siebie pełno osób ubranych w białe fartuszki patrzących się na niego jak na tykającą bombę.
Opadł na poduszki. Jakiś czas temu, zaraz po tym jak się obudził, lekarze wzięli go na masę badań, MRI i badanie płynu mózgowo-rdzeniowego .
Miejsce po ukłuciu wielkiej igły wciąż go bolało. Jednak to nie ból był najgorszy. Najgorsza była nieświadomość tego co wykryją badania. Siedział jak na szpilkach, na każdy ruch, na każdy krok podrywał się na łóżku z nadzieją, że to lekarz z dobrymi nowinami.
Zamknął oczy i przeniósł się do Irlandii. Do domu gdzie mama krzyczy na ojca by w końcu przestał się wygłupiać z bliźniakami i pomógł jej naszykować stół do obiadu. Siostra która z wielkim ciążowym brzuchem leżała na kanapie z nogami opartymi na stoliku do kawy, i jej mąż który próbował spełnić kolejna zachciankę swojej żony, niósł jej paluszki rybne i budyń waniliowy. Wyszedł na wielkie podwórko za domem. Spojrzał przed siebie na rozciągający się przed nim najwspanialszy widok na świecie. Góry pokryte drzewami różnego rodzaju, a wokół nich kłębiące się chmury. Uroku temu wszystkiego dodawał zachód słońca, który tym razem był intensywnie pomarańczowy.
Ruszył przed siebie, przeskoczył przez płot i zmierzał w kierunku swojego ulubionego miejsca. Wielkiej jabłoni w środku lasu. To miejsce było jego „tajna bazą”. W dzieciństwie, jeśli chciał się przed kimś schować, lub po prostu pobyć sam, wędrował po lesie, aż pewnego dnia znalazł przepiękna, wielką jabłoń. Stała tam, pośrodku polanki w lesie. Miała ogromną, zieloną korona, postawny konar i mnóstwo owoców. Gdy tu przychodził, zapominał o Bożym świecie. Raz nawet zapomniał się i został w tym miejscu tak długo, że jego mama zaangażowała jedną czwartą wioski w jego poszukiwania.
Zbliżył się do pnia drzewa, dotknął dłonią jego chropowatej kory palcami odnajdując swój podpis który wyrył w drzewie lata temu. Spojrzał w górę. Nad jego głową wisiało duże, czerwone jabłko. Aż się prosiło o to żeby je zjeść. Wyciągnął rękę w jego stronę i zerwał je. Wytarł owoc w materiał swojej koszulki tak, że się błyszczało. Podniósł je do ust i wgryzł się w nie. Sok poleciał mu po podbródku. Było takie jakie uwielbiał. Twarde i lekko kwaśne. Usiadł na trawie i oparł się o drzewo.
Z zamyślenia wyrwał go odgłos otwierania drzwi. Do jego sali weszła młoda dziewczyna w stroju ratownika medycznego.
- Wybacz, że dopiero teraz przychodzę, ale mieliśmy wczoraj urwanie głowy! – Dziewczyna usiadła na krześle przy łóżku, zupełnie nie zwracając uwagi na zdezorientowane spojrzenie Colina. – Na czym to ja skończyłam…
-Przepraszam, ale chyba pomyliła pani sale. – Przerwał jej. Dziewczyna spojrzała na niego jakby zobaczyła ducha i momentalnie oblała się rumieńcem.
- Och… - Wyrwało się jej. Przez kilka sekund spoglądali na siebie z zażenowaniem. W końcu nieznajoma zdobyła się na odwagę. – Właściwie to się nie pomyliłam.
-Jak to? - Colin patrzył jak dziewczyna w nienaturalny sposób wygina sobie palce u rąk, ale cierpliwie czekał na odpowiedź. „Może to jakaś szalona fanka, która… nawet wolę o tym nie myśleć” – Więc? – Ponaglił ją na myśl co mogła tu robić.
-Chodzi o to, że… - Zamknęła oczy i wzięła głęboki wdech. – Może to zabrzmi głupio, ale byłeś moim pierwszym wezwaniem.
- Słucham?!
-Gdy zaczęłam pracować jako sanitariuszka, dostałam wezwanie do mężczyzny z licznymi ranami kłutymi. To byłeś ty. – Zamilkła na moment. – Nie wiem czemu, ale czułam, że musze się tobą zaopiekować. To znaczy, doglądać co u ciebie. – Poprawiła się szybko, gdy zobaczyła przerażone spojrzenie bruneta. – Wiem, że brzmi to głupio ale był pan pierwszą osoba która uratowałam zaczynając tą pracę. I chciałam mieć pewność, że jest z panem wszystko porządku. – Mówiąc to wbiła wzrok w swoje dłonie. – Chyba powinnam już pójść. - Brunetka wstała i ruszyła w stronę wyjścia. Morganowi zrobiło się głupio.
- Nawet nie znam twojego imienia! – Zawołał za nią Colin. Dziewczyna zatrzymała się w drzwiach. Odwróciła się lekko z nieśmiałym uśmiechem.
- Lisa. Elizabeth Lawrence. – Odpowiedziała niepewnie.
- Cóż Elizabeth Lawrence, dziękuję za uratowanie życia. – Zdobył się na najbardziej czarujący uśmiech ze swojego repertuaru.
- Cała przyjemność po mojej stronie.
- Jeśli masz ochotę, to może czasem tu wpadniesz? – Zaskoczenie które malowało się na twarzy Lisy, wprawiło Morgana w zakłopotanie. – To znaczy… wiesz nie mogę się ruszać z łóżka, a moja rodzina i przyjaciele wpadną dopiero wieczorem, a w telewizji same powtórki. – Dziewczyna założyła ręce na piersi i oparła się o framugę drzwi z uśmiechem na twarzy. – Chodzi mi o to, że miło byłoby z kimś porozmawiać. - W ciągu tych kilku sekund kiedy czekał na jej odpowiedź, przez jego myśli przeleciało setki myśli o tym jakiego głupka z siebie zrobił.
- Bardzo chętnie. – uśmiechnęła się, a Colin poczuł jak serce podskakuje mu do gardła. – Ale póki co musisz odpocząć. Wpadnę jutro. – Odwróciła się i już miała wyjść gdy Colin powiedział.
- Zostań – Stanęła jak wryta. – Proszę. Po tym jak mnie wybudźli, zrobili mi masę badań, a czekanie na wyniki mnie dobija! – Lisa z niepewną miną usiadła na krześle przy łóżku. Chwyciła jego rękę i objęła swoimi. Mimo, że w całym szpitalu było ciepło, a w tej sali nawet gorąco, to ręce aktora były zimne.
- Pewnie robili ci standardowe badania po wybudzeniu ze śpiączki. – Powiedziała uspakajającym głosem. Colin pokręcił głową.
-To coś więcej. – Mruknął. Widząc pytające spojrzenie Lisy, westchnął. – Gdy robiono mi badania, a ich wyniki nie zadawalały lekarzy, więc za zgodą moich rodziców dokonali kilku niezbędnych testów, które wykazały, że mogę być chory. – Poczuł jak ręce dziewczyny zaciskają się na jego dłoni. Spojrzał na jej twarz. Malował się na niej niepokój i zdenerwowanie. Dziwiło go jak ktoś nieznajomy może przejąć tak się losem innej osoby.
Co dziwniejsze Morgan nie czuł się przy Lisie jak przy nieznajomej, tylko jak przy kimś kogo znał od dobrych paru lat.
-Dlatego wcześniej wybudzili mnie ze śpiączki. – Kontynuował. – By zrobić mi niezbędne badania.
Przez kolejne kilka minut w pokoju panowała cisza, ale Colin czuł, że zaraz usłyszy wiszące w powietrzu pytanie. W międzyczasie przyglądał się ratownicze. Na pierwszy rzut oka można powiedzieć, że jest ładna, ale kiedy przyjrzy się jej uważniej można dostrzec piękno. Piękno które, z jeszcze niewiadomego Colinowi powodu, starannie ukrywała.
Spojrzał na jej dłonie które oplatały jego. Przyjrzał się im uważniej, dostrzegł kilka wyblakłych blizn. Morgana zastanowiło skąd je ma, poznać każdą historię która stała za każdą raną. Nie tylko to chciał wiedzieć o Lisie. Chciał dowiedzieć się o niej wszystkiego. Czuł, że jeżeli tego nie zrobi to będzie żałował tego do końca życia.
Już miał spytać o powstanie długiej blizny, na jej lewym kciuku, gdy Lisa zadała nurtujące ją pytanie,
- To co u ciebie podejrzewają? – Jej mina była poważna, a w oczach można było dostrzec strach i troskę. Colin ścisnął jej dłonie i uśmiechnął się pokrzepiająco.
- Stwardnienie rozsiane.


(ps. wszystkich studentów medycyny przepraszam za ewentualne błędy.)

ocenił(a) serial na 10
politemonkey

Wow! Nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji! Ty i Aga umiecie jak mało kto wbić czytelnika w fotel. Świetne! A obraz domu Colina jest tak sielski... Nic tylko pogratulować takich pomysłów :)

ocenił(a) serial na 10
politemonkey

Dziewczyny super!!! Naprawdę świetny fragment. Czekam na część dalszą i mam nadzieję ,że Colin jednak będzie zdrów :)

ocenił(a) serial na 10
politemonkey

O, wreszcie! Bardzo przyjemnie mi się czytało. Czyżby Lisa miała stać się dla Colina kimś więcej? :) Fragment naprawdę świetny, ale stanowczo ZA KRÓTKI! :D Prosimy o więcej :D

ocenił(a) serial na 10
politemonkey

Martaaaa!!!! Takie smutne zakończenie, a ja i tak się śmieję jak głupia do ekranu! :D Colin! Tęskniłam za nim! :) Cóż, czekam dalej! Co Wy tu robicie z człowiekiem, osiwieję! Piszcie! :)

ocenił(a) serial na 9
Nimfadora_2

Miłego czytania :)
A właśnie, gwoli wyjaśnienia, koty chrapią :P Przynajmniej mój tak ma.
Będzie w kilku postach, bo filmweb za punkt honoru wziął sobie to, żeby wynajdywać w tym nieocenzurowane przekleństwa, których nie ma.


Dochodziła już trzecia nad ranem. Blask księżyca z trudem przebijał się przez grubą warstwę chmur. Wszystko wokół spowiła ciemność. Nie wiedzieć czemu, nawet latarnie uliczne tej nocy nie świeciły. Pomimo tego, że było to prawie centrum miasta, jej wzrok od dłuższego czasu nie napotkał żadnej żywej istoty. Ani jednego kota, które zazwyczaj przez swoje zawodzenie nie dają nikomu spać, ani jednego nietoperza przelatującego przed oknami, ani jednego człowieka. Ogarnął ją ponury nastrój, a w sercu poczuła niepokój. Jakieś złe przeczucie nie dawało jej spać, zupełnie jakby za niedługo miało się wydarzyć coś złego. Kobieta z westchnieniem dopiła wino, którym raczyła się od kilku godzin. Spojrzała na swój kieliszek i zaśmiała się ironicznie. Jak tak dalej pójdzie, to zostanie alkoholiczką. Ostatnimi czasy nie było dnia, w którym nie opróżniłaby butelki czerwonego trunku. Cała ta sytuacja zaczęła ją zbyt dużo kosztować. Na początku obiecała sobie, że będzie walczyć, że nie da zrujnować życia, a teraz? Wszystko wymykało jej się spod kontroli. Czuła się jak marionetka, która nie ma żadnego wpływu na swój los. Wydawało jej się, że jej życie to żart. Okrutny żart. Przeznaczenie postanowiło z niej zakpić i odebrać wszystko, co tak ceniła. Miłość, praca, nieskazitelny wygląd odeszły w zapomnienie, a ona coraz bardziej staczała się na dno. Już nawet przestało ją obchodzić to, co ją tam czeka.
Wzdrygnęła się, kiedy zegar przeszył swoimi uderzeniami ciszę, wybijając pełną godzinę. Kajsa rozejrzała się po ciemnym pokoju i usiadła na łóżku. Kolejna bezsenna noc już prawie za nią. Nagle za oknami dały się słyszeć pijackie śpiewy. Biały kształt przemknął po pokoju, by skryć się pod łóżkiem. To było jedyne miejsce, w którym Watson czuł się bezpiecznie. Ona też by tak chciała. Mieć jakiś swój kąt, w którym mogłaby się ukryć przed całym światem. Kajsa zapragnęła przytulić się do swojego narzeczonego. Niegdyś jego ramiona były dla niej bezpiecznym azylem. Takim jak łóżko dla jej kota. Tak strasznie jej teraz tego brakowało. Alex przepadł gdzieś na całą noc, nawet nie racząc jej poinformować, że ma taki zamiar. Karen miała go śledzić, informować ją co się dzieje z nim dzieje, ale rudowłosa modelka nie dawała znaku życia. Blondynka jeszcze nigdy nie czuła się tak samotna. Pijackie śpiewy stawały się coraz głośniejsze. Zdawało się, że mężczyźni idą w stronę jej mieszkania. Kajsa z westchnieniem podniosła się z miejsca i poszła do kuchni po miotłę. Jakoś będzie musiała przepędzić tych meneli. Trzymając oręż w ręku stanęła przed drzwiami i nasłuchiwała kroków, które stawały się coraz głośniejsze, by ucichnąć tuż kilka metrów od mieszkania.

ocenił(a) serial na 9
agga_95

- Ja pier*ole! I gdzie teraz? – dał się słyszeć głos z korytarza. Jego właściciel musiał być po wielu godzinach picia, ponieważ Kajsa ledwo co go zrozumiała.
- No jak gdzie, do mieszkania. – odparł drugi głos.
- Tyle to ja sam odkryłem Sherlocku. Do którego?
- A co ja, wyrocznia? Jedziesz po kolei. W końcu musimy trafić do tego odpowiedniego.
Dziewczynie owe głosy wydały się niepokojąco znajome, więc postanowiła delikatnie uchylić drzwi, modląc się przy tym, by nie zobaczyć za nimi tego, czego spodziewała się zobaczyć. Niestety, jak można się było tego spodziewać, jej modlitwy nie zostały wysłuchane.
- Cho*era jasna, czy wyście poszaleli! – syknęła na Eoina i Bradleya, którzy towarzyszyli jej pijanemu narzeczonemu – Ludzie śpią, jest środek nocy!
- O widzisz? Mówiłem, że nam się uda. – odparł wyraźnie uradowany Macken, szturchając przy tym Vlahosa.
- Ile wypił? – spytała modelka patrząc kątem oka na narzeczonego. Widząc jednak głupawe wyrazy twarzy znajomych zrezygnowała z chęci poznania odpowiedzi na to pytanie. – Nieważne, właź do domu.
Kajsa odwróciła się, weszła do mieszkania i czekała aż brunet przekroczy próg, by zamknąć za nim drzwi. Gdy już to uczyniła, obrzucając przy tym mężczyznę pogardliwym spojrzeniem, udała się do salonu. No tak, on się upił, zapomniał chociaż na chwilę o problemach, a ona jak zwykle musi się martwić za dwóch. Jej narzeczony wreszcie dotarł do pokoju i omiótł go wzrokiem.
- O, patyczak. – wymamrotał mężczyzna patrząc zamglonym wzrokiem na Kajsę. Dziewczyna spojrzała obojętnie na Alexa nic do niego nie mówiąc.
- No cooo, obraziłaś się? Czasami trzeba wypić z kompanami, towarzyszami broni. Z takich spotkań to w p*zdu rzeczy można wynieść!
- I co tym razem wyniosłeś? Coś przydatnego? – zapytała obojętnym tonem.
- A no taaaak. Zostałem olśniony i uświadomiony. Kurczę, ile to przydatnych rzeczy można wynieść z kieliszka! Normalnie wreszcie, nareszcie sobie uświadomiłem i przyznałem coś ważnego! Nie kocham cię.
O ile cały monolog Alexa mało ją obchodził, tak te słowa sprawiły, że gwałtownie się zatrzymała w pół ruchu. Pomimo tego, że już od jakiegoś czasu zdawała sobie z tego sprawę, przyznanie tego głośno bardzo ją zabolało. Bardziej, niż mogła się tego spodziewać. Z trudem przełknęła łzy. Nie miała zamiaru pokazywać po sobie słabości. Wyszła do przedpokoju po koc dla mężczyzny, a gdy wróciła do salonu ten siedział na kanapie kiwając się w przód i w tył. Chyba naprawdę sporo wypił. Ale w takim razie, może te jego słowa to nie prawda? Pijacki bełkot? Nie. Alkohol dodał mu odwagi na przyznanie tego, czego nie był w stanie powiedzieć jej prosto w oczy.
- Dzisiaj śpisz w salonie.
Kajsa jak najszybciej chciała się znaleźć sama. Musiała wszystko przemyśleć.
- Nie! Poczekaj! – Alex spróbował się podnieść z kanapy, ale niezbyt mu to wyszło, więc zaniechał prób. Blondynka obserwowała jego poczynania z kamienną twarzą. Nie była pewna, czy dobrze robi zostając w pokoju, aby wysłuchać tego, co miał jej do zakomunikowania.
- Gdzie ja mam telefon? – zapytał brunet.
- Po co ci telefon o tej godzinie? Nie będziesz wydzwaniać do Bóg wie kogo w środku nocy. Wystarczająco się skompromitowałeś. Pomyślałeś o paparazzich? Nie! Czy ty w ogóle myślałeś o czymś, oprócz tego gdzie jest twój kieliszek?!– Kajsa była już lekko zirytowana. Miała dość tej rozmowy. Chciała już położyć się do łóżka i spróbować zasnąć. Tylko sen był teraz w stanie przynieść jej spokój. Uwielbiała te momenty, kiedy zanurzała się w objęcia Morfeusza. Czasami śniły jej się czasy, kiedy była szczęśliwa. Już zapomniała jakie to jest uczucie, nie mieć zmartwień, z pogodnym nastawieniem czekać na jutro i żyć pełnią życia.
- Ale ja chciałem tylko do Emmy. Muszę jej powiedzieć, że ją kocham i chcę za nią wyjść za mąż – Alex wpatrzył się w widok za oknem i kontynuował z zamglonym wzrokiem - Że tylko z nią mogę być szczęśliwy. Ja się na.myśluję, jakim cudem ja tak długo bez niej wytrzymałem! Te chwile, kiedy byliśmy razem, tylko ja i ona… no i ja. To były najpiękniejsze chwile w moim życiu. Z nikim nie było mi tak dobrze jak z nią…

ocenił(a) serial na 9
agga_95

Modelka już nie mogła tego słuchać. Uciekła do sypialni, z trzaskiem zamykając za sobą drzwi. Łzy spływały jej po policzkach strumieniami, a ona zanosiła się coraz głośniejszym szlochem. Zacisnęła ręce w pięści i uderzyła nimi o ścianę. W głowie dźwięczały jej cały czas słowa narzeczonego, a może lepiej będzie go nazywać byłym narzeczonym. Straciła jakiekolwiek złudzenia na to, że ich związek można jeszcze jakoś naprawić. Jej wzrok padł na ich wspólne zdjęcie. Drżącymi rękami uniosła fotografię i pogładziła sylwetki zakochanych w sobie ludzi. Przed oczami przeleciały jej te chwile spędzone we dwoje. Początki ich znajomości i te piękne plany na przyszłość… Nagle ogarnęła ją ogromna złość. Krzyknęła głośno, wyładowując w ten sposób część swojej wściekłości. Zdjęcie z hukiem odbiło się od podłogi, którą pokryły mieniące się w nikłym świetle księżyca kryształki. Kajsa z bezsilności opadła na podłogę, a jej płacz powoli cichł. Dziewczyna tępo wpatrywała się w przestrzeń, nie zwracając uwagi na ból nasilający się w kolanach. Nie wiedziała jak dużo czasu spędziła siedząc w kawałkach szkła. Mogły minąć minuty, a nawet godziny. W pewnym momencie Watson położył się obok niej i zasnął, głośno chrapiąc. Wycieńczona płaczem kobieta powoli podniosła się z wykładziny, sycząc z bólu. Jej kolana były całe pokryte krwią. Kajsa powoli, wspierając się na ścianach i meblach dotarła do łazienki, gdzie opatrzyła swoje rany. Oparłszy drżące ręce na krawędzi umywalki popatrzyła się na swoje odbicie. W lustrze nie zobaczyła szczęśliwej i pięknej modelki, którą kiedyś była, lecz zmęczoną kobietę, która została bardzo mocno doświadczona przez życie. Zrezygnowana odwróciła wzrok i po ciemku udała się w stronę sypialni. Kiedy już miała przekroczyć próg, jej uwagę odciągnął jednostajny, cichy dźwięk. Chwilę jej zajęło, zanim zorientowała się, co jest jego źródłem. Ostrożnie, żeby nie zbudzić śpiącego już Alexa, zbliżyła się do jego kurtki i wyciągnęła z niej wibrujący telefon. Gdy spojrzała na jej wyświetlacz, aby zobaczyć kto dzwoni urządzenie prawie wypadło jej z rąk. Emma. Znowu ona. Po raz kolejny ta kobieta pojawiała się w najgorszych chwilach jej życia. Kajsa szybkim ruchem nacisnęła czerwoną słuchawkę i już chciała rzucić telefon na stolik, gdy komórka ponownie zawibrowała. Tym razem była to informacja o wiadomości głosowej pozostawionej na poczcie. Nie zastanawiała się nad tym , co robi. Szybkim krokiem, sprawdzając, czy Alex śpi wycofała się do sypialni, biorąc telefon ze sobą. Po zamknięciu za sobą drzwi usiadła na łóżku, ściskając małe urządzenie w ręku. Nie wahała się ani chwili. Wystukując odpowiedni numer przyłożyła komórkę do ucha i w napięciu oczekiwała na usłyszenie wiadomości, jaką miała do przekazania Emma Alexowi.
Gdy usłyszała jej roztrzęsiony głos, zrobiło się jej niedobrze. Nie chciała mieć nic do czynienia z tą bezwzględną i okrutną kobietą, która od dawna, systematycznie rujnowała jej życie. Jednak ciekawość nie pozwalała jej przerwać odsłuchiwania wiadomości. Z każdym usłyszanym słowem jej oczy coraz mocniej napełniały się łzami, a w sercu narastał gniew.

Alex, przepraszam, że dzwonię. Może wcale nie powinnam, ale postawiłam wszystko na jedną kartę. Uciekam od Ezry. I.. ja chciałam się pożegnać – głos Emmy załamał się – Bo już nigdy się nie zobaczymy. I ja chciałam jeszcze... Kocham cię – Wyznanie nastąpiło po długiej chwili ciszy, a Emma zaniosła się głośnym płaczem – Alex, kocham cię, nigdy nie przestałam. Błagam cię, jeśli jeszcze mnie kochasz… dajmy sobie ostatnią szansę, ucieknij ze mną. Wiem, że masz Kajsę i inne życie, i zrozumiem, jeśli się nie pojawisz. Ale nawet jeśli nie chcesz ze mną uciekać, to błagam, przyjedź. Chcę się z tobą po raz ostatni zobaczyć i pożegnać. I mam ci coś ważnego do powiedzenia. Bardzo ważnego. Okłamałam cię. Tam, w szpitalu, kiedy się przypadkowo spotkaliśmy. Alex… Będę czekać w piątek na lotnisku Gatwick. O 15 mam odprawę. Mam nadzieję, że przyjdziesz.

- On z nią odejdzie – wyszeptała cicho Kajsa, po odsłuchaniu wiadomości. Nagle znowu zapragnęła walczyć o to co swoje. Alex był pijany, nie wiedział co mówi, jutro pewnie nawet nie będzie tego wszystkiego pamiętać. Żeby tylko nie odsłuchał wiadomości… Ale to da się zrobić, trzeba się tylko jej pozbyć. Z triumfalnym uśmiechem, kobieta odłożyła komórkę narzeczonego do kurtki. Wiadomości głosowej już na niej nie było.

Obudził go pulsujący ból głowy i jaskrawe światło słoneczne, które sączyło się na niego zza firanki. Powoli podniósł głowę i mrużąc oczy rozejrzał się po pokoju, próbując sobie przypomnieć, co się wczoraj wydarzyło. Bar, jakiś zakład, ucieczka, ogromna kobieta ubrana w skórzaną kurtkę, która ich goniła, a może to był jednak facet?
Jego uwagę od usilnych prób przywołania wspomnień oderwała Kajsa, która weszła do pokoju i bez słowa postawiła przed nim na stoliku gorącą kawę.
- O, dziękuję kochanie –odpowiedział Alex i wziął kubek do rąk. Nie wiedzieć czemu, kobieta dziwnie wzdrygnęła się słysząc ostatnie słowo, które wypowiedział. Była to jedyna reakcja na to, co do niej powiedział. Kajsa potraktowała go jak powietrze. W sumie nic dziwnego, po tym jak wczoraj późno w nocy pijany wrócił do domu.
- Kajsa, obraziłaś się? – spytał niepewnie, nie wiedząc czy ma się spodziewać wybuchu, czy kompletnego zignorowania jego osoby. Szczerze mówiąc wolałby to pierwsze, przynajmniej miałby pewność co do powodu obrażenia się jego narzeczonej. Ona jednak niewzruszona poszła do kuchni, zapewne powracając do gotowania obiadu. Nie mając nic innego do roboty, Alex siedział na kanapie popijając kawę i śledził wzrokiem Watsona, który usilnie próbował złapać własny ogon.
- Ruszyłbyś się w końcu, na zakupy trzeba iść. – burknęła Kajsa, nawet nie patrząc na Alexa.
- Powiesz mi, co się stało?- i tym razem mężczyzna nie doczekał się odpowiedzi. – Dlaczego traktujesz mnie, jak powietrze? Nie wiem, zrobiłem coś, powiedziałem coś nie tak?
Jak zwykle nie doczekał się odpowiedzi.
Ze zrezygnowanym westchnieniem mężczyzna ubrał kurtkę i z rękami wetkniętymi w kieszenie podszedł do narzeczonej.
- A powiesz mi chociaż, co mam kupić? – zapytał wyciągając dłonie z kieszeni i opierając je na udach.
Kajsa obrzuciła go obojętnym spojrzeniem i już miała udzielić mu odpowiedzi, gdy jej wzrok przykuła mała karteczka, która wypadła z kieszeni Alexa. On sam również ją zobaczył i z przerażeniem w oczach przyglądał się temu jak Kajsa ją podnosi. Na jej twarzy przewinęła się cała gama emocji. Od zaskoczenia i smutku, aż do wściekłości i obojętności.
- Co to jest? – zapytała chłodnym głosem kobieta, odwracając kartkę, na której widniał numer telefonu i krwistoczerwona szminka.
Alexa oblał zimny pot. Skąd on do cholery ma taką kartkę?
- Kajsa, to na pewno nie jest tak jak myślisz.
- Na pewno nie jest? A ja myślę, że jednak jest.
- Kajsa…
- Upiłeś się i poszedłeś na panienki, tak?! A o mnie choć raz wczoraj pomyślałeś?! Nie, bo po co! Wolałeś się upić i paść w ramiona pierwszej lepszej! – Tak naprawdę Kajsa nie sądziła aby to było prawdą. Musiała z siebie wyrzucić wszystko. Cały ten żal, ból i złość, które w sobie tłumiła.
- Nigdy bym…
- Tą swoją wywłokę też tak poznałeś? Twoją drogą Emmę, która puszczała się z tobą na lewo i prawo!
- Ani mi się waż tak o niej mówić! – krzyknął Alex, czując nagły przypływ złości. Nikt w jego obecności nie będzie obrażać kobiety, którą kocha.
- Będę mówić o niej to, co mi się podoba. Ja nigdy nie zniżałam się do jej poziomu. Nikomu nigdy nie zrujnowałam życia!
- A widzisz i tu cię zaskoczę. Cały czas myślisz o sobie. Tylko ja, ja i ja. – syknął mężczyzna, zaciskając ręce w pięści. - A czy ty kiedykolwiek pomyślałaś o mnie? O tym, że musiałem być na każde twoje zawołanie, że musiałem wpasować się w twój idealny, nieskazitelny świat? Nie. Musiałem znosić twoje histerie, podejrzenia. Zawsze musiałaś wiedzieć z kim jestem, co robię. Czułem się jak pies na smyczy!
- A więc to wszystko moja wina, tak? Moja! To ja znalazłam sobie kogoś innego na boku i zabawiałam się z nim, zapewniając cię równocześnie o mojej miłości i wierności!
- Tak, wiem! Popełniłem błąd. I chciałem go naprawić. Ale wszystko co od ciebie dostałem to jeszcze częstsze kontrole i przesłuchania, jak wróciłem do domu pięć minut później niż zwykle!
- Skoro tak ci ze mną źle, to co tu ze mną jeszcze robisz?
- Masz rację. Nie muszę tego dłużej znosić. – Alex wyminął ją i szybko ruszył w stronę drzwi.
- Gdzie idziesz? Jeszcze nie skończyłam!
- Ale ja skończyłem! Już dawno powinienem. - mężczyzna odwróciwszy się popatrzył przez chwilę ze złością na modelkę, po czym ponownie ruszył do wyjścia.
- Alex, nie rób głupstw. – kobieta ruszyła za narzeczonym, próbując położyć mu dłoń na ramieniu. Dłoń, którą on brutalnie odepchnął, nawet nie obrzucając jej przy tym spojrzeniem.
- Nie bój się, nie popełnię po raz kolejny tego samego błędu.
- Alex! Jeśli teraz wyjdziesz to nigdy ci tego nie wybaczę. – na twarzy modelki pojawił się wyraz przerażenia. Dobrze znała swojego narzeczonego i wiedziała, że tym razem nie żartuje. Jej oczy pojawiły się łzy. Łzy bezsilności i wściekłości.
- Nie chcę twojego wybaczenia. Nic od ciebie nie chcę. Możesz zachować pierścionek, dla mnie on już nic nie znaczy. – mężczyzna po raz ostatni odwrócił się w stronę blondynki i wyszedł, trzaskając przy tym drzwiami.
Był zły. Nie, zły to mało powiedziane, był wściekły. Jego ręce aż trzęsły się z tych wszystkich emocji, które właśnie kotłowały się w jego sercu. Musiał jakoś się uspokoić, głębokie oddechy nic by tu nie pomogły. Najchętniej poszedłby do tego baru, który pamiętał jak przez mgłę, ale nie chciał się upijać. Jego organizm najprawdopodobniej nie byłby tym zachwycony, zwłaszcza po przeżyciach dnia poprzedniego. Potrzebował spokoju, kogoś z kim mógłby porozmawiać, albo pomilczeć. Bezwiednie skierował swoje kroki w stronę szpitala, w którym leżał Colin.

ocenił(a) serial na 9
agga_95

Taaaa... wiedzieliście, że słowo "na.myśluję" jest wulgarne? o.O
Filmweb chyba ma jakieś chwilowe zaćmienie...
No i przez to, że wklejałam w kilku częściach, mogły się pojawić jakieś błędy, ucięte zdania, czy coś... Mam nadzieję, że wszystko jest w porządku :)

ocenił(a) serial na 10
agga_95

Pewnie, że jest w porządku! :) kot Watson *.* ale z tą wiadomością od Emmy narobilyscie smaka- aaaaaaaa, czekam! :D
Ps. Jak wakacje?

ocenił(a) serial na 9
Nimfadora_2

Oj, pracowicie. Jeszcze nigdy nie miałam tak mało czasu na nic nierobienie :D Najpierw miesięczna okupacja przez kuzynostwo, później wyjazd do Warszawy, na skoki narciarskie do Wisły, no i w niedzielę znowu wyjeżdżam. A miałam takie ambitne plany, żeby zacząć sobie robić notatki do matury...

ocenił(a) serial na 10
agga_95

To u mnie się zapowiadało pracowicie, a komitet olimpijski nie podał jeszcze wszystkich tematów... -,-
Masz zatem sporo zajęć- nie przemecz się :) i w ogóle jak było na skokach? ^^

ocenił(a) serial na 9
Nimfadora_2

Zajebiście!!! Jacie, za rok tam wracam! Rozmowa ze Stochem o sweet fociach, piątka od Żyły, dziesiątki autografów i zdjęcia z Ammanem i Koflerem to tylko nieliczne wspaniałe rzeczy, które mnie spotkały :D Już nie wspomnę o tej atmosferze na trybunach. No i śpiewanie hymnu, kiedy nasi po raz pierwszy w historii wygrali konkurs drużynowy też było niesamowitym przeżyciem. Aż smutno mi było, kiedy wyjeżdżałam...

ocenił(a) serial na 10
agga_95

Oj Ty moja szczesciaro :-). To super, ze tak Ci sie podobalo i wszystko udalo! Bo najwazniejsze po wakacjach to dobre wspomnienia i wypoczyne :P

Ps. Szeregowy, spotkanko? :-)

ocenił(a) serial na 9
Nimfadora_2

Dobry pomysł Kowalski! Może razem z Rico pod koniec sierpnia? :> Albo w końcu pójdźmy do tego teatru :D
A właśnie, teraz Ty opowiadaj o swoich wakacjach! Co tam porabiasz?

ocenił(a) serial na 10
agga_95

Tak! I do teatru tez tak! :D
Moje... coz :-). Wrocilam juz z wczasow, w niedziele wrocilam z pielgrzymki i w sobote zaczynam kurs prawka :D (kryjcie sie ludziska!). I mialam sie uczyc, ale mi przeszlo :D

Ps. Heroesy sa super! :-)

ocenił(a) serial na 9
Nimfadora_2

Tak, mi chęć nauki też jakoś przeszła. Dobrze, że obie odzyskałyśmy sprawność umysłu :D
To co do spotkania, może dogadamy się jakoś później na skajpaju ^^

Noo, Heroesy są zajebiste! Może pogramy kiedyś we trójkę z Alą przez internet!

ocenił(a) serial na 10
agga_95

Oj tam sprawnosc umyslu- zgubilam ja, gdy obejrzalam ostatnio wszystkie odcinki Sherly'ego i zobaczylam teaser- nie wytrzymam! Nawet dzwonek w telefonie mam jak JM, a sms jak SH.... oszaleje :D

No, to ze spotkaniem nie ma problemu :-)

Ja gram w V bodajze... ale bardzo chetnie, jasne, super pomysl!

ocenił(a) serial na 9
Nimfadora_2

Heroes III najlepsze :P

Nooo nowy sezon Sherlocka już się zbliża! Cały rok czekania wynagrodzony :D Ale ja jeszcze czekam na 50 rocznicę DW, Hobbita i Thora. Końcówka tego roku będzie dość dobrym okresem, jeśli chodzi o filmy :>

ocenił(a) serial na 10
agga_95

Nie gralam w zadne inne :-)

Rok czekania- zeby rok! :-). Hobbit *.*- Benedict znow zly! (Ach, ten Khan) Thor tez nawet, nawet :-) i jeszcze wchodza Igrzyska Smierci- chociaz jak ogladnelam dzis 2 zwiastun to jakos mnie mniej zachwycil. Skad ja wezme tyle piniondzow na kino! :(

ocenił(a) serial na 9
Nimfadora_2

Właśnie! W pierścieniu ognia też trzeba będzie obejrzeć. A ten nowy zwiastun to po prostu krótsza wersja poprzedniego...
Do kina też będzie można się razem na coś wybrać. Tyle planów! :P

ocenił(a) serial na 10
agga_95

No, ten nowy to mialam ma mysli ten z CC- potraktowalam jako jeden. :-)
Pewnie, do kina tez mozna, a co! Tylko... kiedy my na to czas znajdziemy? :D

ocenił(a) serial na 9
Nimfadora_2

Hehehe, z czasem może być trochę gorzej :P Ale coś się wykombinuje.

ocenił(a) serial na 10
agga_95

genialnie, jak zawsze ;)

ocenił(a) serial na 10
agga_95

Witajcie dziewczyny ;) czy jest jakaś szansa, że będziecie kontynuować to opowiadanie? Nie ukrywam, że bardzo liczę na Wasz wielki powrót ;)

ocenił(a) serial na 6
politemonkey

Ale fajnie. Jakiś czas mnie nie było na forum ,a tu taka miła niespodzianka. Dziewczyny, jesteście boskie :) Przeczytałam wszystko co dodałyście na tej 14-stej stronie i jestem wniebowzięta. Najpierw ta scena z Colinem (mam nadzieję, że nic mu nie będzie), a potem ta akcja między Kajsą i Alexem... Ach chcę jeszcze. Pozdrawiam:)

P.S. Do czytelniczek "Powrotu Króla" - powstaje już kolejny rozdział i pojawi się Mordred.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones