Pod nieobecność Morfeusza John obserwuje w barze otaczających go ludzi. Postanawia też w przerażający sposób sprawdzić swoją teorię o prawdzie i kłamstwach.
Ale mega odcinek. Generalnie to ciekawe co by się stało gdyby ludzie naprawdę przestali ściemniać i mówili tak jak jest. Mogło by być to ciekawe ale myślę że tak jak w tym odcinku doprowadziło by to do katastrofy, W odcinku zawarta jest głęboka prawda że prawda nas wyzwala ale ma również ogromną niszczącą moc.
Poświęćmy chwilę, aby docenić wybitną pracę oświetleniowca i operatora: pokrzywione kąty, klaustrofobiczne ujęcia, aberracje, nieostrości, barwne światła malujące nastrój sceny i poszczególnych postaci. Sen na jawie. Wybitna robota.
Rzygam poprawnością i lewactwem netflixowym szczególnie w tym odcinku. Sam serial do tej pory wydawał się być dobry i bardzo pomysłowy, ale to co tu się dzieje, to już w oczy gryzie. Same lesbijki, geje, bi, azjaci, czarni i to wszystko w tym jednym odcinku! Kto wie czym nas jeszcze zaskoczą. Oprócz tego Lucyfer...
Nic. Jest bez sensu. John sprawia, że ludzie zaczynają mówić prawdę (nie wszyscy - tylko kilkoro klientów zwykłego baru). W efekcie zaczynają się zabijać i r***ć bez sensu. Potem żałują i zabijają się z tego żalu. Do Johna przychodzi Sandman i jednym machnięciem ręki go pokonuje (nie ma tu nawet żadnej walki). Koniec....
więcej