Myślałem, że będzie to nostalgiczna laurka dla ludzi, którzy wychowali się w latach 80. Co tutaj mamy? Pierwszy odcinek bardzo fajny, klimat, niezła kreska, ale od 2 w górę, to niezły śmietnik dłużący się niemiłosiernie. Nawet fakt, że zacząłem oglądać na przyspieszeniu nie pomógł.
Za ten "cudowny" serial odpowiada Kevin Smith? Niby miłośnik komiksów, nerd i w ogóle nasz człowiek w branży? Po prostu się sprzedał. I to jest najsmutniejsze.