Zadzwoń do Saula (2015-2022)
Zadzwoń do Saula: Sezon 5 Zadzwoń do Saula Sezon 5, Odcinek 10
Odcinek Zadzwoń do Saula (2015-2022)

Coś niewybaczalnego

Crucifixed 1h
8,7 892
oceny
8,7 10 1 892
Zadzwoń do Saula
powrót do forum s5e10

No proszę, chociaż w przypadku finału nie jestem sto lat za mu…no :D Zaprawdę powiadam wam, ostatni będą pierwszymi.Przechodząc do rzeczy:Ładnie się to wszystko skończyło-zaczęło, a twórcy postanowili na sam koniec, nieco „przebiegunować” nasze (moje) sympatie do bohaterów. Gdy Kim natknęła się na Howarda i wspomniała mu o rzuceniu w pisdu roboty, byłam niemalże pewna, że tym razem to nasz altruistyczny Howy zaproponuje jej posadkę :D Niech mi ktoś przypomni, bo niestety pamięć już nie ta – czy jest coś czym ten bidny Howard sobie zasłużył na takie traktowanie ze strony naszych prawniczych wersji Bonnie i Clyde’a? Ten pomysł  Kim żeby go wkopać w jakieś poważne machlojki jest…solidaryzuje się z Jimmy’m, jestem podobnie jak on skonsternowana, to nie Kim. Mam poczucie jakby to „zbrejkingbedzienie się” było czymś sztucznym, nieprawdziwym. A może to swego rodzaju zaprzeczenie, w końcu Kim cały czas gdzieś tam balansuje między byciu tą moralną, a z drugiej strony ta „ciemna moc” ją fascynuje i przyciąga. Zanurzając się co raz bardziej w świat Saula Goodmana, postanawia pozwolić mu się całkowicie pochłonąć. Jimmy nie wydaje się być z tego faktu zadowolony. Wydawałoby się że tego właśnie by chciał, by Kim była taką jego partnerką w „zbrodni”. Odnoszę wrażenie, że wcale go to nie cieszy, bo on pokochał tą dobrą Kim, która była dla niego pewnego rodzaju hamulcem, a teraz kobita przyjmuje całkowicie przeciwną rolę – wręcz popycha go do kolejnych występków.Jestem arcyciekawa jak dalej ta relacja się potoczy i jaki będzie jej finał :)Aj Nacho, Nacho…twórcy po macoszemu cię w tym sezonie potraktowali. Było go nie wiele, a jeśli już był, to jego rola głównie ograniczała się do niezbyt udanej roli informatora. Podoba mi się za to jak twórcy bawią się z nami jeśli chodzi o Lalo – do końca nie wiadomo czy on wie (byłam pewna że nie przypadkiem rozłożył się tuż przy furtce i nastąpi konfrontacja z Nacho :D) – bo przecie Nacho winę ma wymalowaną na ryjku, a przebywanie w jego towarzystwie tworzy atmosferę napiętą jak baranie jajca, czy może zupełnie niczego nieświadomy Lalo jest ciągłą „ofiarą” szczęśliwych zbiegów okoliczności. Ładnie sobie przybadassił na końcu i twórcy sprawili, że podczas oglądania tej sekwencji miałam szczerą nadzieję, że Lalo to przeżyje i jeszcze zostanie z nami na 6 sezon. Na koniec wspomnę jeszcze krótko o kwestii technicznej - Oczywiście jak zawsze zdjęcia, kolorystyka (te pomarańcze, błękity i biel ^^) miodzio.

Tortuga033

Jak zobaczylam Lalo siedzacego przy ognisku, to pomyslalam ze wrobil , chcial sprawdzic Nacho!
Najlepszy byl usmiech Lalo, gdy podjechal do swojego domu i obnizyla sie szyba :)
Szkoda mi Howarda, dziwie sie pomyslowi Kim.
Ogolnie sezon 6 zapowiada sie super...tylko kiedy sie go doczekamy??

ocenił(a) serial na 8
Monika_Tom

O tak! Ten uśmiech był taki szczery, że aż nie można uwierzyć, że ten sympatyczny pan potrafiłby komukolwiek zrobić kuku :D

No właśnie w obecnej sytuacji szykuje nam się spooora obsuwa :(

ocenił(a) serial na 8
Tortuga033

Brawo! Rzeczywiście ostatni są pierwszymi :) A ci broniący dobroci Kim, wyszli w tym tygodniu na idiotów ;) Kim, Ty okropna babo!
Zadzierać z Bogu ducha winnym Howardem?! Holly-molly, co ze mnę nie tak, że dałam się tak oszukać na jej dobroć i poczciwość?! Ewidentnie nie znam się na ludziach i na miłości.

Myliłam się! Mieliście rację! ;) Kim kocha Jima i tak po prostu broke bad. I ona jest nawet gorsza niż Jimmy! Wiemy dlaczego Jimmy stał się Saulem i ile bólu się za tym kryje. O przeszłości Kim nie wiemy prawie nic, ale wciąż jest gorsza niż Jim - ten widzi, że Howard nie zasługuje na takie zło. Łał!
Kto zadziera z niewinnym Howardem Hamlinem zasługuje co najmniej na więzienie. Cały czas myśleliśmy, że to Jimmy zniszczy życie Kim, a wygląda na to, że Kim zniszczy życie Jimowi, albo przynajmniej sobie samej.
Wciąż nie jestem pewna, czy jej zachowanie z tego odcinka klei się z tym jaką Kim znaliśmy przez 5 sezonów i tak jak zauważyłaś, czy to nie wyszło zbyt sztucznie? Skąd nagle takie pełne przejście u niej na złą stronę. Poświęcanie kariery niewinnego Hamlina, by szerzyć "większe" dobro? Czy ona cały czas dusiła i walczyła z tą złą stroną w sobie i teraz po prostu dała się jej ponieść. Wcześniej myślałam, że jest odwrotnie, że ona lubi prawo, ale od czasu do czasu ekscytuje ją lewo. Lub Mateusz_281 ma rację i to po prostu miłość.
Hm...I masz rację, Jimmy na razie jest zadziwiony jej postawą. Z pewnością kocha tę dobrą Kim, ale on jest szczęśliwy w tym złym światku, więc możliwe, że szybko przyzwyczai się do Slippyn' Kimmy.

Niemniej jednak świetny pomysł twórców, by Howard Hamlin znalazł sobie jakieś miejsce w 6 sezonie. Mam nadzieję, że Howie spiknie się z Salamancami i dokopią Kim ;)
Póki co satysfakcjonuje mnie bomba, którą rzucił w Kim, czyli "You know, who knew Jimmy? Chuck!" (jakoś tak to brzmiało). Brawo Howie!

Masz rację piękne zdjęcia i świetne ujęcie Kim i Jima pod pościelą - kiedyś pisałaś odnośnie którejś sceny Jima z Kim, że świetnie pokazuje miłość tych dwojga, i że jednak wcale nie trzeba gołych, erotycznych scen, by coś takiego przedstawić. Myślę, że to też była taka piękna scena.

Co do estetyki, ale ładnie się nasze chłopaki Nachito i Lalito wystroili na spotkanie z Bolsą i Eladio :) Cieszę się, że Lalo nie gryzie ziemi od spodu, ale trwoga...trwoga co do Nacho.
Swoją drogą, spodziewałam się, że Lalo jedzie do Meksyku zrobić porządek. A ten po prostu jedzie do swojej haciendy, pije winko, robi prezenty Don Eladio (na złość Bolsie?), oraz przedstawia ekipie rządzącej nowego potencjalnego pracownika. Jak to się ma do robienia porządku na swoim podwórku?

Tak czy siak w 6 sezonie Lalo zrobi porządek, a przynajmniej spróbuje.

PS. Dzięki wszystkim za dyskusję w tym sezonie :)

ocenił(a) serial na 8
boogie_woogie

Haha, no moja teoria się trochę tutaj potwierdza; mianowicie, że tutaj chodzi głównie o miłość Kim wobec Saula - bardzo długie budowanie relacji w serialu skłania ich obu ku sobie - na tę chwilę oni chyba nie potrafią od siebie odejść; ale - widzęw zachowaniu Kim coś takiego, że ona chyba robi mimo wszystko na złość Jimmy'emu - mianowcie - ona poprzez pokazanie jemu swojej złej, wręcz ''nienaturalnej'' strony chce tak jakby coś Jimmy'emu przekazać - wydaję mi się, że chodzi tu o to, że skoro Saul nie może się zmienić na ''dobre'' to i ona nie może być cały czas ''dobra'' i przyjmuje postawę oraz zachowania naszego Saula - czyli takiego, w którym mornalność już powoli też zanika. Co jest w tym najgorsze? Że wychodzi na to, iż Kim potrafi a nawet jest już gorsza od Saula - pomysł na zniszczenie Howarda :D

A co do Howarda cóż... Chłop nie jest złym człowiekie, ale uważam, że powinien dać Jimmy'emu szanse, a nie we wszystkim słuchać się jego wspólnika, czyli Chucka.
Nigdy nie dał szansy Jimmy'emu tak naprawdęw HMM, a gdy już chciał ją dać to Chuck popełnił samobósjtwo..
Trochę to smutne, że jednocześnie poprzez ciągłe nastawianie Howarda przeciwko swojemu własnemu bratu, wpłynęło tak mocno na decyzje Howarda i ten nie potrafił dać szansy Jimmy'emu, bo ten ciągle się słuchał tylko Chucka, który okazał się być w sumie na końcu schizofrenikiem - jego choroba była urojona(?).

No cóż.. Ja miałem wrażenie, że Kim mimo wszystko zginie w tym odcinku, bo posuwa się coraz dalej ku złu - może i na złość Saulowi, a może rzeczywiście się coś niej zmieniło.
Bardzo niepokoi mnie scena, w której zarówno Kim jak i Lalo w poprzednim odcinku zaglądali przez dziurę po kuli - Kim po kubku Saula, a Lalo przez drzwi auta Saula. Co to może oznaczać? Czy jest to rzeczywiście wyrok śmierci na tę dwójkę? Czy może chodziło o to, że pomiędzy tymi dwoma dojdzie do konforntacji - scena z końcówki poprzedniego odcinka. Kto wie :D

Kurczę, mam nadzieję, że teoria z Ice Station się dopełni i będziemy mieli ten ogromny twist fabulrany :D

Co do Chucka to, hmm..
No miał rację co do Jimmy'ego, ale mimo wszystko Jimmy był jego rodzonym bratem...
Dlaczego nigdy w niego nie wierzył? Jimmy nie był złym dzieckiem, wydaję mi się, że to środowisko i świat, a przede wszystkim źli ludzie zmienili go i ukształtowali, niż to, że Jimmy był ogólnie od małego zły.
Przypomina mi się scena, gdy przyszedł do sklepu ojca Jimmy'ego mężczyzna i wykorzystał naiwność ojca Jimma do jakiejś pozornie błachej sprawy; a ojciec Jimma zamiast odmówić i nie dawać się nabrać dał się zrobić w balona. I pamiętam słowa coś w stylu tego obcego wypowiedziane do młodego Jimmy'ego '' daj się komuś zrobić lub się nie daj i to Ty kogoś porób'' - coś takiego.
No i Jimmy wybrał - nie dawał się nikomu, jedynie chciał, żeby to on brał z życia jak najwięcej, a nie brano od niego.
To czy to moralne czy nie - kwestia własnego spojrzenia na świat.
Ale mimo wszystko uważam, żę Jimmy nie był złym dzieckiem i bardziej zdał sobie sprawęjaki jest świat i jacy są ludzie zepsuci i po prostu chciał sobie w tym świecie poradzić na swój własny sposób - taki, w którym to on będzie mógł rozdawać karty, a nie w takim, w którym on musi się godzić na rozdawanie kart przez kogoś i na czyjeś zasady gry, które mogą być jeszcze dla niego niekorzystne :D

Ot, takie małe przemyślenia, pozdrawiam Cię boogie_woogie i cieszę się za burzliwą dyskusję, a zwłaszcza pod poprzednim odcinkiem :D
Liczę mimo wszystko na odpowiedź jeśli znajdziesz chwilkę czasu :)

ocenił(a) serial na 8
Mateusz_281

Chuck był zazdrosny o miłość matki do Jima.
Chuck był przy niej jak umierała a ona w ostatkach wołała Jima, gdy ten poszedł sobie po coś.

Pewnie przez czas dzieciństwa też bardziej dawała oznaki miłości Jimowi niż Chuckowi, to się zdarza.

To się potęgowało w Chucku, gdy miał poczucie, że jest lepszym z rodzeństwa, a matka i tak kochała bardziej Jima.

ocenił(a) serial na 8
lukaszpolowczyk

A no tak, o tym zapomniałem, masz rację - rzeczywiście może i miłość do matki względem Jimma była większa niż do Chucka, ale to nie znaczy, że Chuck mógł, aż tak ''znienawidzić'' i odrzucać swojego brata w przyszłości - to było chore zachowanie wobec własnego brata...

ocenił(a) serial na 8
Mateusz_281

Joł ;)
Tak, z miłością sprawdziło się. Chapeau bas! :) Ale jednak to nie zmienia mojego zdania, że wypadło to jakoś dziwnie, żeby nie powiedzieć słabo. Owszem, zaskakująco, ale słabo. Ja rozumiem kochać kogoś i popełnić z tego powodu jakieś totalne głupoty ; iść na spotkanie z kryminalistą itd. Ale zniszczyć niewinnego człowieka? Lydia zrobiłaby tak bez mrugnięcia okiem, ale nie Kim z poprzednich sezonów. Ewidentnie coś o niej nie wiemy, bo że to tylko i wyłącznie z miłości trochę słabe jest. Hamlin dopiekł jej, że ona nie zna Jima, i tylko Chuck go znał - tak ją to rozjuszyło, uraziło dumę? Dziwne, dziwne, dziwne! :)

Co do Hamlinka - była już o nim rozmowa przy okazji któregoś z wcześniejszych odcinków.
Stolar fajnie tam zauważył (aż postanowiłam to znaleźć i wkleić):

Hamlin " jest ogarnięty, wygadany, charyzmatyczny, a jednocześnie jest karykaturą samego siebie w swoich garniturach o określonym kolorze i śnieżnobiałym uśmiechem. Dla mnie on zwyczajnie od początku był ciekawy, a dodatkowo jak się potem okazało z postaci potencjalnie negatywnej okazał się postacią bardzo "nie-zero-jedynkową" by w końcu na tle Saula i Kim wydawać się postacią pozytywną. Tak więc interesująca transformacja (odwrotna do tego co w BB i BCS jest esencją tj. proces "breaking bad" u poszczególnych bohaterów)".

Czyli jak Stolarcfc zauważył, Howard "broke good" :) Od siebie dodam ponownie, że Hamlin nigdy nie miał złej woli co do Jima czy Kim. Nigdy nie robił nic z czystej złośliwości. Miał pecha, bo utkwił po środku konfliktu braci. A jedyną jego winą było to, że chciał dbać o dobro firmy, czyli coś co zostało mu po ojcu. Ewidentnie HHM jest dla niego ojcowizną. Chuck był dla niego nie tylko przyjacielem, ale i poprzednim partnerem ojca, wzorem i pewnie "mózgiem" HHM - jako osoba starsza, bardziej doświadczona i ta, która budowała tę firmę ze starym Hamlinem. Jasne, że Howard bał się utracić Chucka, w razie jakby miało to spowodować rozpad firmy, więc godził się na jego "chorobę" i na vendettę przeciwko Jimowi. Wziął wiele na barki, dla dobra firmy.
Przecież Hamlin nawet namawiał Jima, żeby przyjął ofertę pracy, gdzieś z dala od wpływów Chucka. Nigdy nie był mu wrogiem. To Jim traktował go jako wroga, zaćmiony nienawiścią do Chucka. I wiele widzów patrzy na Hamlina z perspektywy Jima, a nie z obiektywnego punkt widzenia.
Howard nawet jak zdecydował się usunąć Chucka z firmy, chciał to zrobić profesjonalnie i jak najbardziej fair. Aktualnie cokolwiek dobrego chce zrobić dla innych, dostaje za to po du**ie. Nie zasłużył na takie potraktowanie ze strony Kim.
Ale cieszę się, że będzie w 6 sezonie i oby dokopał McGillom. Od wczoraj jestem team Hamlin :)

Co do Chucka, zgadzam się z lukaszpolowczyk. Chuck miał kompleks bycia mniej kochanym przez matkę. Do końca życia miał to za złe Jimowi. Dobry Chuck, który tak się stara być idealnym synem, jest mniej kochany niż ten łobuz, który wszystko robi źle i na skróty? Hańba!
Jima nie zniszczyło środowisko, a Chuck. Wiadomo jaki jest Jimmy, on lubi być niegrzeczny. Ale jedyne na czym mu zależało, to miłość i akceptacja brata. On był zdolny zwalczyć tę swoją "złą" stronę, iść prawą drogą, tylko po to, by Chuck mógł być z niego dumny, by poczuć uznanie brata. Jednak jego starania poszły na marne, bo Chuck miał to swoje skrzywnienie - on tyle pracy włożył by osiągnąć stanowisko, uznanie, a Jimmy na skróty, na szybko osiągnie to samo, lub więcej? Jim jest nadal bardziej lubiany?! Zabawny?! Skuteczny?! Ludzie będą go lubić bardziej, tak jak lubiła go matka?! Nie może tak być! Jima - prawnika trzeba zniszczyć! Zatem nasz biedny Jimmy nie miał szans na bycie dobrym, bo jedyna osoba, której uznania szukał, stłamsiła go i nie miała w niego wiary. Co mu pozostało? Celebrować tę złą stronę, którą tak nienawidził Chuck. Na złość!

Dzięki za pozdrowienia ;)

ocenił(a) serial na 8
boogie_woogie

Haha, no witam ponownie :D

Tak jak już to mówiłem - miłość nie wybiera i dla niej jesteśmy czasami popełnić wiele głupstw :)
A co do Kim i jej ''breaking bad'' to wydaję mi się, że owszem troszeczkę nastąpiło to za szybko, ale tutaj dla mnie miejsce miała kluczowa scena z dzieciństwa - to, że matka do niej wypowiedziała te słowa ''you'll never listen!'' - i tu chodziło chyba właśnie o to, że Kim zamiast kierować się rozumem i rozsądkiem woli postawić na swoim.

Tak zgadzam się co do Hamlina, że on jako jedyna postać właśnie zmienia się na dobre - odwrotny proces ''breaking badu'' względem niego - mi tutaj chodzi tylko o to, że on nie powinien mimo wszystko powierzać i zawierzać WSZYSTKIEGO Chuckowi i odrzucać ludzi, którym nawet nie dał szansy - wczesna praca Jimmy'ego w HHM.
Kim wybiła się tam dość szybko, Saul też mógł to zrobić, ale Chuck z zawiści do Jimma cały czas stopował go względem Hamlina i oczerniał - wg mnie Hamlin powinien dać Jimm'owi szanse mimo wszystko, a nie we wszystkim słuchać się ''wszechwiedzącego'' Chucka, który jak się okazało działał z zazdrości o miłość matki - chora relacja braterska.
No Hamlin może i chciał dbaćo dobro swojej firmy i traktował ją jak spuściznę po ojcu, ale dalej mi chodzi o to, że on po prostu nie dał szansy człowiekowi, który może nabłądził w życiu - wiemy, że Jimmy miał swoje utargi drobne już z prawem, poza tym cały czas Chuck go obgadywał u Hamlina, a mimo to Hamlin zamiast zacisnąć zęby i dać szanse Jimm'owi - nie chciał mu jej dawa, bo słuchał się we wszystkim tylko Chucka - to było słabe z jego strony.
Jim traktował go jak wroga, bo ten nie chciał daćmu szansy bezpośrednio pracy w firmie HHM przy boku Chucka i Howarda - to było słabe zachowanie, bo pokazywało, że Hamlin jest cały czas strofowany przez Chucka...

Hamlin czasami nie potrafił zachować zimnej krwi względem Chucka i postawić na swoim zdaniu - takie moje spojrzenie na jego postać, ale nie mówię od razu, że jest złym człowiekiem :) Po prostu zbłądził troszeczkę przez manipulację Chucka, a gdy chciał ponownie dać szansę Jimm'owi ten zaczął się mścić na Hamlinie - rozwalił mu auto, akcja z prostytutkami - tu chodziło o zemstę wobec Hamlina za to, że ten słuchał się we wszystkim Chucka i nie chciał dać Jimmy'emu stanowiska w HHM.

Co do postawy Chucka, Hamlina i Jimma - hmm...

Jimm wg mnie nie był wcale złym chłopcem tylko środowisko go ukształtowało po części takim, jakim się stał i takim, iż wolał iść na skróty niż - tak jak Chuck - zawsze w zgodzie i porządnie.

Chuck chyba nienawidził Jimma wręcz, gdy zrozumiał, że matka kocha jednak bardziej Jimma niż Chucka.

A Hamlin uważam, że nie miał nigdy przysłowiowych ''jaj'' i nie potrafił postawić na swoim i zostać przy swoim zdaniu.

ocenił(a) serial na 8
boogie_woogie

W właśnie i ważne właśnie słowa napisałaś jako ostatnie w odniesieniu do Chucka i Jimma - Chuck był chorobliwie wręcz zazdrosny, nie mógł się pogodzić z tym, że jednak matka kochałą bardziej Jimma, niż Chucka - choć zapewne kochała ich obu, bo byli jej rodzonymi synami - po prostu Jimma darzyła większą sympatią i miała go za tego fajnego śmieszka i to tyle w sumie. A Chuck był wobec tego chorobliwie wręcz zazdrosny i jeśli na tym zbudował przyszłą relację ze swoim bratem - na zwykłej zazdrości wobec miłości matki do Jimma - to pokazał swoją bardzo złą stronę - zawistną, ''brudną'' , niegodziwą względem swojego brata.

ocenił(a) serial na 8
Mateusz_281

No to tak :

Hamlin "nie powinien mimo wszystko powierzać i zawierzać WSZYSTKIEGO Chuckowi i odrzucać ludzi, którym nawet nie dał szansy - wczesna praca Jimmy'ego w HHM."

Ale to właśnie wcale nie jest tak, że Hamlin całkowicie nie dał Jimowi szansy. Nie dał mu szansy w HHM, ale jako facet, który nie miał nic do Jima, szczerze i dobrodusznie mu poradził, żeby przyjął ofertę pracy w innej kancelarii, gdzieś gdzie nie docierają macki Chucka.
Hamlin był w kropce i nie mógł zaoferować Jimmowi nie wiadomo jakiej dobrej posadki w HHM, bo on nie był jedynym rządzącym w tej firmie. To i tak musiałoby przejść przez Chucka, który nigdy by się na to nie zgodził. Stąd sugestia Hamlina o innej firmie. A nawet jeśli Hamlin zrobiłby to za plecami Chucka, mogło to w efekcie doprowadzić do konfliktu z Chuckiem i problemów z HHM, czego przecież Hamlin chciał uniknąć. Dobro firmy ojca najważniejsze!
Do tego Howard był przyjacielem Chucka. Na tym też polega przyjaźń, na lojalności wobec swojego przyjaciela. Dla przyjaciół czasem robi się rzeczy, które niekoniecznie nam się podobają, właśnie z lojalności. Hamlin był bliżej z Chuckiem, a nie z Jimmym, więc trzymał jego stronę.

To jak potoczyła się historia McGillów dalej nieco otworzyła oczy Hamlinowi. Howard dostrzegł, że Chuck był chory ale nie na problemy prądowe, i że nie miał racji co do Jima. Facet miotał się z wyrzutami sumienia. I właśnie był ta tyle wielkim człowiekiem, że chciał naprawić błędy i zadośćuczynić.
Ale Jimmy jest na tyle małym człowiekiem, że nic z tego nie skumał. Nie przepracował śmierci Chucka, a gniew przysłonił mu obiektywne spojrzenie na sprawę.

ocenił(a) serial na 8
boogie_woogie

No, ale właśnie, czyli cały czas potwierdza się to, że Hamlin był sterowany przez Chucka i nie chciał mu dać pracy bezpośrednio w HHM.
No niby nie chciał konfliktu z Chuckiem, ale on był równoprawnym partnerem.
Nie wiadomo do końca, czy Hamlin robił już to po to, aby uszanować wolę ojca, czy po prostu słuchał się wrednego Chucka - raczej to drugie - czyli Hamlin nie miał swojego zdania i cały czas był manipulowany przez właśnie Chucka - to trochę słabe ;d

No niby był bliżej z Chuckiem, ale Jimmy nie zawinił niczym w HHM, nie zawiódł oczekiwań Hamlina nigdy, bo nawet nie miał żadnej szansy :D
Szanse dostał od Hamlina dopiero po śmierci Chucka...

No chciał naprawić błędy, ale już było za późno.
Jimmy przeszedł zbyt wiele, poza tym umarł też Chuck; także ze zmianą swojego zdania co do Saula trochę się spóźnił.

Hmm, no w sumie tak, Jimmy powinien wybaczyć Hamlinowi z dobroci serca, ale może uznał, że jest już za późno. Hmm... Hamlin moim zdaniem powinien podejmować decyzje, które jednocześnie nie krzywdzą innych, a mimo wszystko odrzucił od siebie Jimma bez powodu - był zmanipulowany przez Chucka - co nie znaczy, że nie mógł postawić na swoim i dać Chuckowi odejść na zasłużoną emeryturę - raz na zawsze.

ocenił(a) serial na 8
Mateusz_281

Hihi jak czytam Twój post, nawet nie dziwię się, że Jimmy jest tak bardzo zły na Hamlina. Ale Mateusz, cały czas patrzysz właśnie z perspektywy Jima. I z tej perspektywy zgadzam się 100% ! Ale nie mam już dziś czasu, jutro Ci napiszę resztę :)

ocenił(a) serial na 8
boogie_woogie

No niby patrzę cały czas z perspektywy Saula, bo staram się zrozumieć jego motywy najbardziej, bo serial jest przede wszystkim o Jimmy'm :P

ocenił(a) serial na 8
Mateusz_281

Przepraszam, odpisuję z opóźnieniem, bo chyba filmweb był zepsuty.

Ok ;) Ale patrząc z perspektywy Jima nie możesz obiektywnie ocenić Hamlina.

Ewentualny konflikt Howarda z Chuckiem odbiłby się na całej firmie. Więc czy warto było ryzykować, dobro firmy dla pracownika niższego szczebla jakim był Jim? Żaden szanujący się biznesmen by tak nie zrobił.
Hamlin też nie miał powodów, by kwestionować Chucka, więc nie czuł się manipulowany. To był jego mentor, ktoś kogo podziwiał. Skąd mógł wiedzieć, że Chuck to obłąkaniec z chorobą psychiczną i niezdrową nienawiścią do brata.

Poza tym, mówisz, że Kim nawet złe rzeczy robi dla miłości, lojalności, ale odrzucasz, że Hamlin robi tak samo w imię przyjaźni - i tu Cię mam ;p

ocenił(a) serial na 8
boogie_woogie

No niby zależy mu na tym, aby firma miałą jak najlepiej, a jednocześnie nie daje szansy niższemu pracownikowi na wybicie się, jednocześnie niszcząc go mentalnie - Jimmy wie, że to Chuck jednak steruje Hamlinem, bo Howard przecież się przyznał kiedyś, że to wszystko przez Chucka.

Robienie czegoś w imię miłości, a w imię przyjaźni to raczej co innego. Miłość jakby nie było, to raczej większa wartość, niż przyjaźń, partnerstwo.

ocenił(a) serial na 8
Mateusz_281

To nie Hamlin zniszczył Jima mentalnie, a Chuck. Właśnie Jimmy robi ten błąd, że obwinia Hamlina za nie jego winy.
Dlaczego Howard miałby tak się poświęcać dla jednego szarego pracownika. Konflikt na linii partnerów w dużej firmie prawniczej niesie za sobą duże problemy, a nawet utratę klientów - sądzę, że bardzo bogatych klientów. Po co Howard miał tak ryzykować? Dla Jimmy'ego? A co ten Jimmy takiego zrobił dla Howarda, żeby ten czuł się tak zobowiązany do takiego poświecenia. Nie ma to jak nie zrobić dla kogoś nic, a oczekiwać wielkich gestów w zamian ;p Gdyby Jimowi zależało na byciu super prawnikiem, skorzystałby z rady Howiego i popisał się w innej firmie, gdzie ciężko pracując (jak Kim) wypracowałby swój status i uznanie. Ale nie! Uparł się na HHM i najlepiej obwiniać za niepowodzenia Howarda.

"Miłość jakby nie było, to raczej większa wartość, niż przyjaźń, partnerstwo."

No bo ja wiem...przyjaźń moim zdaniem to po prostu inna forma miłości. Czy gorsza? Kwesta uznania. Oczywiście my aktualnie żyjemy w płytkich czasach, gdzie przyjacielem nazywa się niemal każdego. Ale mam na myśli głębszą przyjaźń. Niektórzy takie mają.
I porównaj sobie np. przyjaźń z kumplem ze szkolnej ławki, z którym przyjaźnisz się całe życie, a dziewczynę/żonę, z którą jesteś 2 lata, a potem rozstanie/rozwód. I która relacja ma większą wartość? Kumpel, na którego mogłeś liczyć całe życie, czy laska, która po 2 latach wielkiej miłości o Tobie zapomniała? :D

ocenił(a) serial na 8
boogie_woogie

No zniszczył go Chuck poprzez Hamlina, nie dając mu szansy. Przecież od początku było widać, że z Chuckiem jest coś nie halo, a Hamlin zamiast odesłaćgo z kwitkie mna emeryturę, wypłacić należną część za partnerstwo to cały czas słuchał się obłąkanego staruszka niczym wodza :D
O to bardziej mi chodzi i cały czas upieram się przy tym, że Hamlin nie miał jaj i swojego zdania tylko był sterowany przez Chucka i za to po części mu się należało - w sensie to wygarnięcie wszystkiego przez Jimma; może te krzywy akcje z autem i prostytutkami, a przede wszystkim zniszczenie jego kariery prawnika to zbyt dużo, ale dla mnie Hamlin nie jest bez winy.
Nie zrobił krzywdy fizycznej nikomu, ale był sterowany przez Chucka, świadomie czy też nie.

No właśnie, jeśli chodzi o odniesienie do dzisiejszych czasów to przede wszystkim przyjaźń jest już czymś innym niż kiedyś.
Przyjaciel to bardzo duże słowo, a teraz nazywa się tak ''niby'' co drugą osobę :D
A co do zaufania w życiu to nie ufa się chyba nikomu oprócz rodziny, i to też nie zawsze :D

ocenił(a) serial na 8
Mateusz_281

Niszczenie Jima za pośrednictwem Hamlina przez Chucka, to była tylko kropla w morzu problemów tych braci. To nie jest tak, że tamta decyzja Hamlina tak zdruzgotała Jimmy'ego, że koniec świata, już tylko zostać Saulem.
"You're not a real lawyer!" - te słowa Chucka i cała tamta kłótnia to było coś co zniszczyło Jima. Te słowa zburzyły Jimmy'emu cały jego "dobry świat", wszelkie starania, ambicje bycia uczciwym. A potem śmierć Chucka przez podpalenie - "the winner takes it all". Chuck zakończył grę między braćmi tak, że Jimowi nie pozostawił żadnego ruchu.

Ale zgadzam się z Tobą. Rozumiem Twój i Jima punkt widzenia. Hamlin w końcu też zrozumiał, skoro poczuł się winny.
Tak, Howard byłby większym człowiekiem jeśli zachowałby się altruistycznie i dał Jimowi pracę.
Czy byłaby to dobra decyzja? Moim zdaniem NIE!
Chuck nie przeszedłby na emeryturę po dobroci. I biorąc pod uwagę, że był połączeniem mądrego faceta i świra, sądzę, że prędzej doprowadziłby do upadku tej firmy, niż pozwolił żeby Jim zajmował tam jakąkolwiek dobrą posadkę, czy nie daj Boże skończył jako "name partner". Ten facet w końcu sam się podpalił!

ocenił(a) serial na 8
boogie_woogie

Pewnie, że tu była kropla w morzu, chodziło mi tylko o to, że Hamlin też nie był bez winy, może i małej, ale jednak.
A co do Chucka, no cóż... Chłop skończył jak skończył. Nienawiść do brata zabiła go. Dosłownie.

ocenił(a) serial na 8
Mateusz_281

Amen ;)

ocenił(a) serial na 8
ocenił(a) serial na 10
boogie_woogie

"Wciąż nie jestem pewna, czy jej zachowanie z tego odcinka klei się z tym jaką Kim znaliśmy przez 5 sezonów i tak jak zauważyłaś, czy to nie wyszło zbyt sztucznie? "
Tutaj bardzo zgoda. Dla mnie to dosłownie wyglądało jak jakieś rozdwojenie jaźni, shizophremia czy cholera wie co innego... ale było to tak nienaturalne gwałtowne "Break bad", że do teraz nie wiem czy ona mówiła na poważnie czy to jest jakiś jej trik żeby sprawdzić/zmieniń Jimma. Nie wiem.

ocenił(a) serial na 8
Stolarcfc

Jejku, czekałam, aż to napiszesz, bo już czułam się osamotniona w moim szoku! :D
Pamiętasz? Jakoś na początku sezonu Kasiek walnęła nam argument, że Kim ględzi, marudzi, a potem robi coś dokładnie odwrotnego? I w tym sezonie to jest jedyna konsekwencja w jej charakterze. Co nie oznacza, że to się klei. Przez wszystkie wcześniejsze sezony wkurzaliśmy się na nią i jej wiecznie kwaśne miny, jak Jimmy coś przeskrobał, a teraz? "Weźmy zniszczmy człowieka, będzie super!". A to już nie jest naciąganie bogatego bufona na drogi drink, tylko poważna sprawa, która przyniesie konsekwencje. 6 sezonów zajmie nam powstanie Saula, a powstanie Slippyn Kim jest od tak, w sekundę. Do tego Howard nic nigdy jej nie zrobił.
I co było triggerem? Kevin? Lalo? Miłość? Nie przekonuje mnie, że Kim już jako mała dziewczynka przeciwstawiała się matce, więc teraz zniszczy Halmina. Ewidentnie coś z nią jest nie tak. Całe życie tkwi w trudnych związkach (matka, Jimmy), wiec co 20 lat robi jakiś przypał? Na naszą korzyść przemawia to, że Jimmy jest w takim samym szoku jak my, czyli może w 6 sezonie nam coś rozjaśnią. Jeśli nie, to prowadzenie jej postaci jest słabe. Słabe w porównaniu do tak konsekwentnych postaci jak Nacho, Hamlin, Mike, oraz mistrzowsko poprowadzonych postacie w BB. 

ocenił(a) serial na 10
boogie_woogie

Tak, 10/10 moje odczucia w tej sprawie.
Dobre jest to, tak jak wspomniałaś, że Jimmy jest równie zdziwiony tym co ona mówi "this isn't you" więc twórcy chyba zdają sobie sprawę, że ten obrót spraw jest nienaturalnie gwałtowny. Może celowo.
Czy chcą iść w tą stronę, że kobieta miała w sobie całe zycie tyle sprzeczności, że ostatecznie jej odbiło i spontanicznie przeszła na ciemną stronę? Nie kupuje tego, jeśli tak jest to tak jak piszesz jest to dziwnie poprowadzona postać. Podczas gdy z każdą inną przyzwyczajono nas do ultraprzemyślanego rozwoju.
Tak jak pomysł na to, że to Kim będzie tą która się złamie i pociągnie ze sobą na moralne dno Jimmiego jest super ze względu na to jak bardzo nikt się tego nie spodziewał, tak sposób w jaki zostało to zrobione wyszedł dość niezgrabnie.
Wygląda to jakby pomysł na złą Kim nie powstał na początku serialu czy nawet 2 sezonu temu, a raczej 3 odcinki temu.
Z drugiej strony zniszczenie Kevina również było jej pomysłem i trochę hintów w stylu zabrania korka od Anejo z szuflady biurka od twórców dostaliśmy żeby móc próbować taki obrót spraw wybronić.

ocenił(a) serial na 8
Stolarcfc

Dobrze prawisz :) Zgadzam się w 100 %. Twórcy zachowali się tak, jakby przed ostatnim sezonem zaczęli zastanawiać się jak to zrobić, żeby zaskoczyć widza i jednocześnie zostawić Rhea Seehorn i Patricka Fabiana w 6 sezonie. " Zróbmy więc tak, że w ciągu 5 sezonu Kim zachowa się z 5 razy niezrozumiale, wtedy jak zachowa się niezrozumiale w finale, będzie zrozumiałe" :). 5 marnych hintów i my mamy w to uwierzyć. I oto się rozchodzi! Bo sam pomysł, by to Kim stworzyła Saula jest świetny, pomysł z Ice świetny! Ale droga do tego to problem. Aktualnie Kim to najbardziej niezgrabna postać w całym uniwersum serialu BB i BCS.
Dla porównania Nacho w tym odcinku - on nawet będąc w takich tarapatach, zareagował, że niewinni ludzie zginą - typowy Nacho, konsekwentnie prowadzona postać.

Aczkolwiek pomysł twórców z atakiem na Hamlina to genialny twist serialowy. Ludzie uwielbiają tę postać, więc to idealne granie na emocjach widza. Poruszyło mnie to niemal tak, jakby zamierzali ubić papę Nacho. I o ile dobrze pamiętam, nigdy nie widzieliśmy Howarda Hamlina na sali sądowej. Patrick Fabian będzie mógł się popisać.

Ale 6 sezon przed nami. dajmy im szansę. Może jeszcze ogarną, to co niedomówione jeśli chodzi o postać Kim.

ocenił(a) serial na 8
boogie_woogie

Sorry, że się wtracam w dyskusję, ale tylko małą rzecz chciałem powiedzieć :D

Tak macie rację, zarówno Ty boggie woogie i ty Stolar.

Przemiana Kim w sumie jest troszeczkę zbyt gwałtowna i zbyt szybka.
Macie rację, żę twórcy tak jakby chcieli ''przyspieszyć'' jej przemianę, ale ja się jednocześnie cieszę, bo teraz mam świadomość wraz z końcem 5 sezonu, że Gene rzeczywiście spotka Kim w Nebrasce :)
A cała teoria z Ice Station powoli, powoli może zaczynać się nam realizować! A czy to nie byłoby świetne?

Macie rację , że jej przemiana zostałą troszeczkę ''spłycona'' i zbyt gwałtownie przeprowadzona, ale może to dlatego, że będziemy mieli jeszcze tylko jeden sezon i twórcy przyspieszyli nam z fabułą?
No kto wie :P

Mam cały czas obawy tylko względem Kim - chodzi o to, że mam jakieś przeczucie w podświadomości, że ona poprzez wplątanie się w ''the game'' może zginąć, kurde nie chciałbym tego, bo ona sobie na to nie zasługuje, tak samo jak nie zasługuje na to Nacho.
No cóż - zobaczymy, ciekawe w ogóle kiedy otrzymamy ten nasz 6. sezon ze względu na obecną sytuację światową...
A to czekanie może nam się teraz baaaaardzo wydłużyć :( No cóż, trudno, ale oby do rychłego spotkania ponownego z BCS, bo przecież po to tutaj jesteśmy :D

ocenił(a) serial na 10
Mateusz_281

Ależ nie ma za co, zapraszamy do dyskusji. ;-) Słusznie prawisz.

A ja jestem w kropce, bo nie widzę opcji gdzie przy śmierci Kim w jakiejkolwiek formie twórcy są w stanie wybronić profil psychologiczny i zachowanie Saula w BB.

W tej chwili też ciężko mi sobie wyobrazić scenariusz, w którym Kim od niego odchodzi. (Chyba, że jej postawa w ostatnim odcinku była udawana i ona go jedynie jakoś sprawdza)

I ten trzeci scenariusz, gdzie ona z nim jest i współpracuje przez całe BB również trudno mi sobie wyobrazić, mimo że ma on w tej chwili najwięcej sensu. Może przez to, ze przez te wszystkie lata żyłem ze świadomością, że Saul jest solo i chodzi na prosytutki, ewentualnie zabawia się z sekretarką, tudzień ma jakiś totalnie płytki pato-związek z bylekim. Nie umiem łyknąć wersji, że Saul z BB ma przy sobie kogoś kto go kocha. On jest na prawdziwą miłość zbyt zepsuty i cyniczny. Chyba, że ta druga osoba była by taka sama. I tutaj trudno wyobrazić sobie Kim, która pomaga wysyłać ludzi na Belize i kręcić wałki z gangusami. Nie spina się to.

Tymbardziej nie mogę się doczekać co wymyślą ;-)

ocenił(a) serial na 8
Stolarcfc

No nie? Nawet gdyby sprawdził się scenariusz Kasiek, że Kim będzie złą w białych rękawiczkach, a Saul będzie odwalał brudną robotę, Kim musiałaby być zupełnie innym człowiekiem niż przez 5 sezonów myśleliśmy, że jest. Oznaczałoby to, że nie tylko my byliśmy oszukani, ale Kim okłamywała przez ten cały czas Jima i on właściwie jej wcale nigdy nie znał. Nadal by ją kochał? To jest skomplikowane i niesie zbyt wiele pytań. Zmieścili by się w jednym sezonie?
I co z tymi prostytutkami w BB? I obleśnymi odzywkami do Francesci. Francesca przecież zna Kim.
Chyba, że nasza para przestałaby się kochać i robili po prostu zime biznesy dla kasy - wtedy prostytutki wchodzą w grę.

A jeżeli Kim niby testuje Hamlinem Jima, to łooooo matkooooo! Ile już tego przez te 5 sezonów było. Ile można?! Dopiero co wymyśliła, żeby wkręcać Kevina. Jak tylko Jim się w to wciągnął, ona się chciała wycofać. Po co po raz enty to powtarzać?

Póki co, niektóre rozwiązania ze złą Kim mi się podobają, fajnie byłoby zobaczyć Rhea Seehorn w takim wydaniu, ale w ogóle nie widzę wiarygodnej drogi prowadzącej do tego.

ocenił(a) serial na 10
boogie_woogie

Amen. Każdy akapit - my thoughts exactly.

ocenił(a) serial na 8
Stolarcfc

Mam jeszcze jeden pomysł :) Tzn nie dotyczący dalszych losów Kim i Jima, ale psychologii Kim - tego przecież tak się czepiamy. Cały czas braliśmy pod uwagę, że ona może być kryminalistką, albo wariatką. No i właśnie, może ona jest "wariatką", tzn emocjonalnie, czy psychicznie skrzywdzoną osobą - jak większość postaci w BB i BCS.

Słowa Kasiek o tym, że Kim wkurza się, a potem robi na odwrót to przecież wzór jej zachowań. I przypomniała mi się ta scena z dzieciństwa. Ona postawiła się matce, ale sęk w tym, że co z tego, że się postawiła, przecież poszła na nogach do domu, do matki.
Aktualnie Kim robi identycznie - wścieka się na Jima, a potem do niego wraca. Więc tragizm tej postaci polega na plątaniu się ciągle w podobne relacje. Być może jej matka miała jakieś podobieństwa do Jima. albo jej ojciec, o którym nic nie wiemy. Dziewczyny czasem podświadomie szukają partnerów podobnych do ojców.
Ona nie zakochała się w Hamlinie - przystojniaku z hollywoodzkim uśmiechem, a zakochała się w "skomplikowanym" Jimmy'm.
Żyjąc z matką alkoholiczką, Kim na pewno musiała być tą "dorosłą", a jednocześnie była dzieckiem, więc była uzależniona od matki. To samo jest z Jimmy'm. Ona jest niby tą mądrzejszą, zna granice, lubi prawo, ale jest uzależniona od Jima.
Może tak ukształtowało ją życie z patologiczną matką. Pijaczka, pewnie nigdy nie miała kasy, więc "zły świat" dręczył ją, bo trzeba zapłacić czynsz, trzeba zapłacić podatki, inaczej wywalą na bruk. Dokładnie tak jak teraz Kevin chciał wysiedlić Ackera.
Tragizm postaci Kim może polegać na tym, że ona chcąc uciec od tamtego świata, cały czas nadal się w niego ładuje, bo tylko tak potrafi żyć - ona i matka przeciwko światu, ona i Jim przeciwko światu. Trzyma się tak kurczowo Jima bo tylko taką skrzywioną miłość zna. Więc za każdym razem nawet jeśli nie chce, wskakuje na ten wózek Saula, który jedzie w coraz bardziej niebezpieczne miejsca.
W ostatnim odcinku Jim z walizkami, mówi jej, że nie jest dla niej dobry - taki obrazek od razu sugeruje odejście, więc Kim która jeszcze chwilę wcześniej pytała Jima "czy to był ostatni raz (te przygody kryminalne), widząc co się dzieje znowu zrobiła to samo, coś niedorzecznego z Hamlinem - czyli wzór zachowań, który wcześniej tak nam nie pasował.
I tu pada pytanie co będzie dalej? Kim będzie z Jimem w kryminalnym świecie, ale dokąd to ją doprowadzi?

Skoro Michael Mando zasugerował, że Mike teraz musi udowodnić, że jej guy'em Nacho, prawdopodobnie Mike pomoże mu wydostać się Meksyku. W takim wypadku Lalo pierwsze co zrobi, to zapuka do Saula i Kim, jako, że Saul ma wiedzę, której Lalo potrzebuje. Więc niezależnie czy vendetta przeciwko Hamlinowi dojdzie do skutku, czy nie, nasza para będzie w opałach.

ocenił(a) serial na 10
boogie_woogie

"ona i matka przeciwko światu, ona i Jim przeciwko światu"

Dodam jedną ważną rzecz – Kim ciągle się za Jimem wstawia. Naskoczyła na Chucka, ale ostatecznie tam mogła sobie tylko pokrzyczeć. Wsiadła na Howarda za list od Chucka i sobie użyła. Kevin powiedział złe słowa o Jimie – pojechała mu, że jest „gupi i się nie słucha. Lalo śmiał zjawić się w ich domostwie i sugerować, że Jim możliwie niekoniecznie mówi prawdę – zamiatała Lalem podłogę aż Mike przyjechał popatrzeć. Na koniec napatoczył się Howard po raz kolejny, i cholera jasna, on też źle się o Jimie wyraził – Kim najpierw go obśmiała, a później wpadła na pomysł zniszczenia mu kariery

Dayum Jimmy. Ale żeś sobie dziołchę znalazł. Walter patrzy i płacze.

Żarty na bok – zgadzam się. Za Kim ciągnie się przeszłość związana z matką. Nie wiemy nic o jej ojcu. Ale mówię wam – dowiemy się czegoś o Kim, i wyjdzie, że to nie przez Jimem wszyscy powinni ostrzegać naszą Kimberly, a odwrotnie. To Jimmy powinien być ostrzegany przed Kim :)

ocenił(a) serial na 8
Kasiek_haz

"Ale żeś sobie dziołchę znalazł. Walter patrzy i płacze." hehe, no nie? :D

Świetne spostrzeżenie! Świetne! Dokładnie tak jest, Kim broni męża niczym lwica. Ale właściwie każda z tych osób, na którą Kim się wścieka, ma rację co do Jimmy'ego. Nawet Lalo wiedział, że ten łże jak z nut.
Być może ona sama siebie oszukuje. Kim krzyczy na Chucka, wyśmiewa Hamlina, bo może sama chce zagłuszyć prawdę. Te słowa Howarda "you konow who knew Jimmy? Chuck!" są takie znamienne, niemal jakby Hamlin przywalił jej w policzek. Jeśli oni mieliby co do Jimmy'ego rację, oznaczałoby, że ona - Kim się myli.

Zgadzam się, na pewno w przyszłym sezonie dowiemy się więcej o przeszłości Kim. Mimo wszystko ci twórcy, to ludzie od BB. Należy im się kredyt zaufania. Nie sądzę by coś tak ważnego zignorowali, skoro tyle uwagi poświęcają innym szczegółom.

"To Jimmy powinien być ostrzegany przed Kim"
tak, tak, tak! :)

ocenił(a) serial na 8
Stolarcfc

No właśnie, też mi nie pasuje tutaj śmierć Kim to byłoby dla mnie sprzeczne z Saulem z BB.

No być może ona go sprawdza :D

No być może Kim już w czasach BB zmieni się na tyle, jak zmienił się nam Saul :D
Zresztą, nie wiemy co się dzieje u Saula w domu, gdy ten opuszcza swoje ''biuro'' :D

ocenił(a) serial na 8
Stolarcfc

Narazie to też mam wrażenie, że ona wchodząć w ''skórę'' Jimma próbuje mu coś uświadomić, a jak to się skończy? Oby nie śmiercią, bo będzie to słabe mimo wszystko. :P

ocenił(a) serial na 8
boogie_woogie

Kim przez te 5 sezonów coraz większymi krokami daje się wciągać w krzywe akcje Saula, ale myślałam że po akcji z kartelem i Lalo i jeszcze dowiedzeniu się od Jimmy’ego co naprawdę wydarzyło się na pustyni, zaświta jej w głowie myśl, że stop, to już przegięcie. Jednak zauważmy, że Kim często po jakiś przekrętach ma moralniaka, rzuca tekstem „never again” (nie inaczej jest w tym odcinku), po czym jakoś tak wychodzi, że jednak...again :D Dodatkowo to jej zachowanie…rzucenie ot tak, niby od niechcenia „A może by tak…”, głośna dezaprobatą „Ależ to jest złe! Tak nie można, masz racje, zapomnijmy o tym”, po to by dalej drążyć temat, by finalnie stwierdzić „Zróbmy to” – zupełnie jak Saul :)Może jest w tym jakaś nutka hipokryzji ze strony Saula, bo sam złośliwie dokuczał Howardowi, niemniej, słusznie stawia granice między zniszczeniem fury, a zniszczeniem życia, no come on…ten pomysł jest takim świństwem, że aż poczułam się zniesmaczona, a nawet mi przemknęła myśl, że może to jakaś gra ze strony Kim, prowokacja. Być może jest tak jak mówisz, przyświecają jej jakieś wyższe cele, Howard jest dla niej uosobieniem tego zepsucia z którym ona chce walczyć (to tak w nawiązaniu do nazywania go zadufanym w sobie białorycerzem :D)A może powód jest właśnie całkiem prozaiczny i jest to miłość. Kim ma świadomość że Jim się nie zmieni i jej pozostaje tylko albo to zaakceptować albo od niego odejść. Wybiera akceptacje, a z czasem sama zaczyna odkrywać, że też ma sobie taką jak to ładnie ujęłaś „Slippin’ Kim”. Ot taki syndrom Harley Quinn, na zasadzie z kim poprzestajesz takim się stajesz :DNie wiem czy chcę próbować zgadywać do czego to doprowadzi, bo Vince z ekipą i tak zrobią coś, czego nikt nie zakładał :D Ale przedstawię swoją niepopartą niczym, czysto fikcyjny scenariusz – Saul zgodzi się na wprowadzenie w życie planu Kim, który udaje im się zrealizować, w wyniku czego Howard zostaje z niczym i tak się chłopina załamuje, że postanawia strzelić samobója. Taka tragedia sprawia że państwo Goodman osiągną punkt zwrotny swojej relacji. Zżerani wyrzutami sumienia (szczególnie Kim) nie będą w stanie już ze sobą być i ich drogi się rozejdą.Mnie również bardzo cieszy to, że twórcy znaleźli sposób na sensowne zakotwiczenie Howarda w dalszej fabule. Niekoniecznie cieszy mnie oczywiście, że może go spotkać nieszczęście :(„Masz rację piękne zdjęcia i świetne ujęcie Kim i Jima pod pościelą - kiedyś pisałaś odnośnie którejś sceny Jima z Kim, że świetnie pokazuje miłość tych dwojga, i że jednak wcale nie trzeba gołych, erotycznych scen, by coś takiego przedstawić. Myślę, że to też była taka piękna scena.”O tak :) Niby po bożemu, pod kołderką, ale czuć tą namiętność. To taka hmm…dojrzała miłość bym powiedziała, opierająca się na partnerstwie, rozumieniu się, mierzeniu się razem z problemami, patrzeniu w tym samym kierunku. Z drugiej strony zapewne bierze się to stąd, że twórcy nie bardzo sobie mogą pozwolić na jakieś dosadności w końcu AMC to nie HBO :D

Muszę przyznać, że podoba mi się gust Lalo co do doboru koszul :D Mógłby się spokojnie z tą stylówą teleportować do lat 70.Skłaniam się tu ku waszym teoriom, że Nacho zostanie pierwszym klientem pana od odkurzaczy. Niestety, ale obawiam się że nie będzie tu jednak do końca szczęśliwego zakończenia i o ile Nacho jeszcze może z tego wyjść w jednym kawałku, tak Papa niekoniecznie.

ocenił(a) serial na 8
Tortuga033

Nic nie szkodzi. I bez akapitów świetnie się czytało :)

Gust Lalo co do koszul popieram też!

Zgadzam się co do miłości. Mateusz_281 od tygodnia mi to tłumaczy :) I miłość faktycznie jest jakimś motywem, tylko przeszkadza mi jedno - z miłości proponować Jimowi zniszczenie komuś życia? Nie! Tak postępują tylko chorzy ludzie, wariaci. Ok, ona może widząc te walizki pomyślała, że Jim chce ją zostawić i palnęła coś co teoretycznie Jimmy chciałby usłyszeć, czyli, że ten ciemny świat to jest też jej świat. I nie wiadomo czy blefowała, czy nie, to jest pewnie cliffhanger tego finału. Ale niezależnie od tego, jeżeli Ignacio będzie miał szczęście i uda mu się wydostać z Meskyku, całkiem możliwe, że Lalo zwróci się do Kim i do Saula o pomoc w swojej vendeccie. Wtedy zobaczymy co na to Kim. Czy nadal będzie taka chętna i pełna entuzjazmu.

Racja to AMC, a nie HBO, ale nawet jeśli, to te sceny na prawdę dobrze im wychodzą. Jeszcze w poprzednich sezonach narzekaliśmy na tym forum, że Kim i Jimmy są bardziej jak rodzeństwo :) W tym sezonie to się zmieniło i nie trzeba było do tego scen seksu. Właściwie lubiłam to w świecie BB, że te damsko-męskie relacje są takie prozaiczne. Kobiety są normalne, a nie rodem z Californication :)

ocenił(a) serial na 8
boogie_woogie

O Jezu, nareszcie naprawili dodawanie komentarzy...
Próbuję sobie jakoś wytłumaczyć zachowanie Kim, najbardziej się skłaniam ku wersji testowania Jimmy'ego. Koncepcja Kim zakamuflowanej psycho/socjopatki nie leży mi totalnie i patrząc na tą postać całościowa była by pokuszę się o stwierdzenie, głupkowatym zagraniem ze strony twórców.

ocenił(a) serial na 8
Tortuga033

Mnie nie przekonuje testowanie, dlatego, że to już tyle razy było. Jaki miałby sens kolejny test w finale? Myślę, że zachowanie Kim ma związek z jej przeszłością. Wychowała się w patologicznej rodzinie - matka alkoholiczna, nie wiadomo czy ojciec w ogóle był na rodzinnym obrazku. Dzieci patologicznych rodziców miewają problemy z formowaniem zdrowych relacji. I tu być może leży problem Kim - mimo, że wszystko wskazuje na to (od zdrowego rozsądku począwszy), że ona powinna zostawić Jima, ona jednak zostaje. Nie potrafi się wyrwać z niezdrowej relacji?

A jak jest na prawdę, przekonamy się na pewno w 6 sezonie :)

ocenił(a) serial na 8
boogie_woogie

Przepraszam za taką ścianę tekstu, ale nie wiem dlaczego filmweb nie chce mi robić akapitów :/

Tortuga033

czekam aż howard i lalo się sprzymierzą i wtedy bcs przebije jakością breaking bad

Tortuga033

Jeszcze mnie zastanawia, jak Nacho otworzył te kłódkę? Klucza nie miał czy coś przeoczyłam?

ocenił(a) serial na 10
Gustavka

Jakiś trik z aluminiowym "sreberkiem". Wycinał je w kuchni na początku sceny, a potem je tam wciskał.

ocenił(a) serial na 10
Tortuga033

Czołem ekipa. Ostatni wpis na długo... smutek ogromny, uwielbiałem moje wtorkowe wieczory z BCS. A potem czytanie Waszych analiz przez resztę tygodnia.

No ale dobra - co ten finał.

Finał nie zawiódł, ale też nie powalił. 8/10 ,conajmniej 3-4 lepsze odcinki w tym sezonie były.

Ogromne propsy jak zwykle za zaskakującą fabułe, bo raczej żodyn się nie spodziewał, że ofar w tym odcinku co prawda będzie sporo, ale głowy nie straci żadna z "naszych" postaci.

Twist iż Lalo będzie z nami w 6 sezonie, ale nikt (poza nami, hehe) o tym nie wie to jest gruba zagrywka. Ciekawe w jaki sposób zdecyduje się przeprowadzić swoją krucjatę. Czy od razu ruszy za Nacho, bowiem spojrzenie na butelkę dojść jasno sugeruje, że Lalo skumał się, że kolega mu robi plecy (no shit, żodyn nie wiedział!) czy może zostawi sobie go na deser.

Albo zamknie pape w jakiejś ciemnej piwnicy i powie "taki z Ciebie dobry double agent, to teraz jesteś nim dla mnie. Idź zabij Fringa". No duże tutaj mają pole do popisu scenarzyści.

Nie podobało mi się trochę w tym odcinku, że wątki prawnicy & kartel kompletnie nam się rozjechały. W poprzednim zaczęły już się odpowiednio przenikać i fantastycznie się to oglądało. Wątek kartelu jest bowiem zwyczajnie tak dobry, że kiedy Jimmy i Kim nie są z nim powiązani to ich wątki robią się zwyczajnie nieco nudne.

Gruba jazda z tym, że (najwyraźniej) scenarzyści wybrali drogę, w której to Kim "broke bad" i ona ostatecznie uformuje nam Saula rodem z BB. Kiedy Jimmy zobaczy, że nawet ona, jego ostatnia przystań moralności woli drogę na skróty to.... kurcze nawet ma to sens jako dobre wyjaśnienie jego ostatecznej przemiany. Bite 4 sezony wszyscy byli pewni, że ta dobra Kim będzie trzymała moralność Jimmiego przez co spotka ją coś strasznego. Tymczasem, wow, obrót o 180 stopni. Wybaczcie nadużycie i bycie nieśmiesznym ale... no naprawadę... żodyn się nie spodziewał!

Jednocześnie jednak, wykorzystanie takiej zagrywki ciężko imo spiąć logicznie i tutaj moim zdaniem nie do końca się to udało. Kupujecie tą "złą" Kim? Wierzycie w to co mówi i że to są naprawdę jej intencje? Dla mnie brzmiała jak totalna wariatka, ktoś kto ma problemy psychiczne i nie mówi w tym momencie racjonalnie. Przez cały sezon, żeby nie powiedzieć serial, tak bardzo zmieniało się jej zachowanie i podejście, że naprawdę jedyne sensowne wyjaśnienie to, że jej odbiło od tych skrajności, które ją na drodze prywatno-zawodowej spotykały. Ale i tak do teraz się zastanawiam czy to była rzeczywiście Kim przechodząca na złą stronę czy jeszcze jakaś inna zagrywka.

Fajnie, że znów wraca Howie.
Fajnie też zagrana scena, gdy bardzo uroczo Kim wyśmiała jego zażalenia o prostytutkach.
Ciekawe czy naprawdę będą robili ten numer z Sandpiper w 6 sezonie czy odpuszczą temat, ale tą rozmową twórcy chcieli nam pokazać, że Kim już jest po drugiej stronie rzeki.

Dzięki wszystkim za rozmówki z tego sezonu, trzymajcie się i do zobaczenia za rok.
(Albo dwa... :/)

ocenił(a) serial na 9
Tortuga033

Odnośnie Kim to wydaje mi się, że chciała się upewnić co do Jimmy'ego po słowach od Howarda i przekonać się czy jest zdolny do ewidentnego zła i posiadania takie granicę jakie wydaje jej się, że on ma. Wypomniała Howardowi, że ona zna Jimmy'ego, co on podważył, że to wiedział tylko Chuck. Uważam, że jednak trochę te igraszki Saula w stronę Howarda ją ruszyły, a wybuchła śmiechem, no bo ma też swoją drugą ciemną stronę i rzeczywiście jak to opowiadał to mogło się wydawać śmieszne. Ziarno niepewności w głowie Kim jednak Howard zasiał, albo też chciała przed samą sobą wykazać, że Howard się myli. Zrobiła więc ten mały test Saulowi. Strzały z palca i wesoły nastrój Kim chyba wskazują, że jest zadowolona z odmowy Saula co do planu z Howardem i uzyskała swoje potwierdzenie. Nie ma w tym niezgodności z charakterem Kim jaki znamy. Bardziej taki scenariusz do mnie przemawia niż nagłe wariactwo Kim.

ocenił(a) serial na 10
HardyVistu

No i to ma sens jako wytłumaczenie całej sceny. Tylko, że jeżeli taka scenka "sprawdzania" Saula miała być jednym z dwóch głównych wątków na finał to w takim razie ujowy ten finał ;-)
Niczego nowego się nie dowiedzieliśmy poza tym, że ciągłe przeciaganie liny w dobrą i złą stronę dalej trwa w najlepsze, a granice które powinny zostać przekroczone na tym etapie, dalej przekroczone nie są.
Niemniej mam nadzieję, że masz racje w imię nie robienia dz*** z logiki. :)

ocenił(a) serial na 9
Stolarcfc

Może i kiepski finał pod tym względem, ale dostaliśmy jednak akcję z Lalo, więc coś się działo. Nie wykluczam jednak, że Kim chcę się przekonać czy może żyć z Saulem bez wyrzutów sumienia, a żeby to zrobić to musi dorównać mu "w zbrodniach" (akcja z CEO mesa verde). Jeśli chcę z nim być dalej, to widzi, że nie ma wyjścia, bo on się nie zmieni. Może też próbuję na siłę być taka jak on, co mocno nadwyręża jej psychikę i prowadzi to działań jak odejście z dobrze płatnej pracy w próżnie, bez planu finansowego, a jej złe uczynki mają kompensować sprawy pro bono. Żeby zachować równowagę dobra i zła w swoim sumieniu. Jednakże i ona ma swoje granicę, których nie przekroczy i ma nadzieję, że Saul także i tu wracamy do tego testu z Howardem.

ocenił(a) serial na 8
HardyVistu

I myślę że takie wyjaśnienie dostaniemy w 6 sezonie, najbardziej sensowne i logiczne :)

Tortuga033

Co mnie jeszcze uderzyło to Don Eladio... niestety wygląda o wiele starzej niż w breaking bad, cóż czas nikogo nie oszczędzi. W breaking bad wyglądał na silnego chłopa, prawdziwego przywódcę kartelu, tutaj już jako starzejącego się człowieka, ktory stracil siłe mimo że tego nie chce pokazać.

ocenił(a) serial na 8
Gustavka

Jakby mi nie powiedzieli że to Don Eladio, to bym go nie poznała. Straszliwie chłop zmarniał na stare lata.

ocenił(a) serial na 10
Tortuga033

Co to było?!

Miałam wrażenie, że nagle oglądam, jakiś inny serial. WTF?

Trochę zwiedli mnie zachowaniem w mediach społecznościowych, ale ostatecznie stało się, jak myślałam. Nie zginął nikt. Wciąż do finału serialu obstawiam śmierć Lalo i jednak mimo wszystko Nacho (bo z tego teraz on już nie może wyjść cało), ale może właśnie dlatego finał mi się nie podobał?

Kim i Jimmy - co do jasnej cholery?! Co to były za dialogi? "Jestem dla ciebie zły!" "Kim, to nie ty!"
Jak z jakiejś opery mydlanej :D
ale ok, idzie ku temu, że Kim będzie zła. Omawiacie to już tutaj jak widzę :) Zgadzam się z nitką wyżej, która prowadzili boogie_woogie i Stolarcfc. Scenarzyści długo sami nie wiedzieli co robić z Kim, więc prowadzili ją na dwa sposoby, jednocześnie mając otwarte dwie furtki: Kim będzie dobra i Kim będzie zła. I tak sobie losowo wrzucają trochę z tego worka, trochę z tego worka, mącąc nam w głowach.
Teraz, jako, że coraz więcej osób zaczyna podejrzewać, że ona będzie z Saulem i będzie jego współpracownikiem pojawiają się teorie, że Gene spotka się z Kim.

Więc wymyśliłam co jeszcze innego, czego nikt się nie spodziewa, a co pasuje do losowego prowadzenia postaci Kim. Rhea w jakimś wywiadzie powiedziała coś w ten deseń: Czy Kim przechodzi na złą stronę, z powodu Saula? Czy może ona zawsze taka była, tylko ukrywała tę część swojej tożsamości? Te słowa mnie zaciekawiły. Dalej: nie wiemy nic o jej przeszłości. Nic konkretnego. Mamy info o matce, wiemy, że Kim nie chciała nic o sobie mówić na rozmowie o pracę, i jeszcze ta historia, która opowiadała Ackerowi.

A teraz, poszła po sprawy kryminalne. Czy plot twistem nie było by, że to ona nasadzi Saulowi większych kryminalistów? To ona wymyśli ISZ? Będzie sobie grzecznie pracować pro bono, a Saul będzie odwalał brudną robotę. Ona, przekona go, że taka praca jest super fajna, dlatego Saul będzie takim radosnym typem pomagającym najgorszemu sortowi? Bo robi to z błogosławieństwem ukochanej?

Dodatkowo, Kim powiedziała, że "przecież nie zmienia tożsamości" a sędzia, jak dawał im ślub zdziwił się, że nie ma "middle name". A co jak ona już ma inną tożsamość? (tu nie pasuje tylko to, że matka nazywała ją Kimme, ale można przecież uznać, że to było jakieś zdrobnienie, które Kim sobie zostawiła z sentymentu :D)

Co więcej, spodziewamy się, że Gene poleci do Kim w Nebrasce po pomoc. Kopary by nam opadły, jakby Gene wcale nie poleciał po pomoc. Kopary by nam opadły, jakby Gene poleciał tam, by ostatecznie załatwić osobę, która była jego światłem w tunelu, a która jednocześnie sprowadziła go na największe dno. Zostawiła i zwiała, kiedy najbardziej jej potrzebował. Bo sama, schowana za ISZ oficjalnie, nigdy nie była powiązana z machlojkami Walta i Gusa i ma rączki czyste.

Kiedy twoją chałupę odwiedza uprzejmy pan z kartelu a do twego ukochanego sczelają na pustyni raczej rozsądnym byłoby zostać w bezpiecznych pieleszach banku, z dala od kryminalistów. A co robi Kim? rzuca robotę w banku, i idzie ładować się w sprawy morderstw, podpaleń i wymuszeń. Ten świat ją woła, bo ona do niego należy, mówię wam. Jeszcze się okaże, że za dzieciaka odpaliła kuchenkę i matkę zagazowała, a sama spierdzieliła, mając później te odmarznięte palce :)

Nacho i Lalo - niby napięcie było, fajne zagrane, ale nie bałam się o Nacho. W ogóle - znowu, jakbym oglądała inny serial. Wszystko było takie w prost - ta jego rozmowa z Eladio, zachowanie Lalo przy Bolsie. Jeśli to wszystko miało zbudować sytuację, w której Lalo już chciał koronować Nacho na swojego podopiecznego i następcę, a ten tak go zawiódł, wystawiając go na śmierć, to zrobiono to źle. Powinni budować relację Lalo i Nacho dużo wcześniej, żeby zdrada Nacho go zabolała. Obecny Lalo, bo byciu jedynie skrzyczanym przez Kim, i jednej nocnej rozmowie przy kielonie nie wydaje mi się dotknięty osobiście. To raczej salamankowa krew się w nim zagotowała, a nie prywatne, złamane serce.

Słaby finał, bardzo słaby.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones