Uwielbiam gościa (Michel Ancela, konkretniej), który stworzył takie cudo. Nie przypominam sobie podobnego tytułu (nie, Beyond się nie liczy) o takim klimacie. Magiczny i baśniowy na swój sposób, tajemniczy, ale nie mroczny.
Kurde, wiecie, o co mi chodzi.
Oceniam z sentymentu i to za atmosferę właśnie, którą najlepiej pamiętam - jakoś fragmenty z walkami (nie było ich wiele, co?) kompletnie uleciały mi z głowy.
Pozdrowienia i niech kisiel lumkowy będzie z Wami ^^
Tak, mnie w dużym stopniu urzekła scieżka dźwiękowa. Ta gra to klasyk, i nie ma co się zastanawiać, rozpisywać etc.
Platformowego Raymana uwielbiam (przykre, że później zrobili z niego zestaw minigier, po czym porzucili go zupełnie dla królików). Trójka była świetna, ale to właśnie drugą część wspominam najcieplej. Grafika się trochę zestarzała, ale styl nadal ma rewelacyjny, a sama muzyka również majstersztyk. No i klimat, który w drugiej części nie był jeszcze tak mocno komediowy.
Rzeczywiście, muzyka fantastyczna. W ogóle gra bardzo wciągająca. Zapada w pamięć :)
O tak, do dziś pamiętam jak nie mogłem znaleźć ostatniego, dziewięćset dziewięćdziesięcio dziewiątego lumka. Ale w końcu znalazłem!
Zależy czy pożarty się liczy. Swoją drogą, myślałem, że w zakończeniu gdy pokona się Brzytwobrodego, to statek wybuchnie, a ostatni lum sam przyleci do Raymana, ale tak się nigdy nie stało.
Słyszałem, że w wersji na PS2 (czyli Revolution) można zdobyć 1000 lumków. Niestety nie miałem okazji w nią zagrać.
Zarówno w wersji na PC i PS2 można zdobyć ich 1000. Tysięczny lum ukryty jest w grobowcu starożytnych i nie jest liczony do podstawowej 50. Tutaj jest filmik: http://www.youtube.com/watch?v=UY7mCJqZ5_U
Nieee! Moje dzieciństwo zostało zrujnowane...
Aż mi się zachciało przejść jeszcze raz.
Odkryłeś moją największą tajemnicę dot. gier komputerowych! :D Od dzieciństwa sie zastanawiałam, dlaczego mam 99,7% ukończonej gry, chociaż zebrałam 999/999 lumków! Próbowałam wszystkiego, pokonać wszystkich przeciwników, przejść jeszcze raz, rozwalać wsyztskie beczki, pokonać końcowego "robota" za jednym zamachem - i nic! Teraz już wiem, że lumków było 1000, a tego mi właśnie brakowało! :D.
A pamiętacie poziom o nazwie "Żelazowe góry", gdzie jeździło się na rakiecie po tych pokręconych konstrukcjach? Pamiętam do dziś, jakie miałem zawroty głowy ;P
Tak, pamiętam to, najgorsze było to, że klawisze działały na odwrót, a lumki w labiryncie ciężko było odnaleźć. Pamiętam, że zebrałam ich 999/999 i miałam 99,7% ukończonej gry :).
Uważasz tą grę za cudo, a dałeś jej jedynie marna 7-mkę? Spójrz na innych, w większości jest to 10 z serduszkiem :).
DałAM - kobiety pykające w gry komputerowe z całego świata, łączcie się ;)
Już tłumaczę się z nieszczęsnej siódemki. W "Raymana" grałam baaaaaaardzo dawno temu i, przyznaję z niewysłowionym bólem, nawet nie uzbierałam wszystkich masek (bodaj doszłam tylko do połowy świątyni ognia, pamiętam, że się umordowałam nieźle na zjeżdżaniu na śliwce po lawie). Tak więc po takim szmacie czasu nie jestem w stanie ocenić tego, na co dziś zwróciłabym uwagę, a tym bardziej oddzielić sentyment od konkretów. Póki więc nie odpalę ponownie gry i wreszcie jej nie ukończę, zaniżam średnią moją siódemką - może trochę krzywdzące, ale dalej znaczy "dobra". :)
Rozumiem :). A co do płci niestety nie weszłam na profil i jej nie sprawdziłam, zwykle oceniam płeć po nicku, w Twoim przypadku "Kazik" jest trochę mylące :D. Pozdrawiam :).
Mnie też bardzo często mylono z mężczyzną - nie wiem dlaczego - czy szminka_92 ze sweetaśnym, różowym avatarem w tle pasuje do mężczyzny? ;)
Ostatnio miałem okazję popykać w demko Rayman: Origins. Chyba czas odświeżyć sobie dwójeczkę po ponad 10 latach :)