Relacja

6. AMERICAN FILM FESTIVAL: Dwa pokolenia

autor: /
https://www.filmweb.pl/article/6.+AMERICAN+FILM+FESTIVAL%3A+Dwa+pokolenia-114096
W programie wrocławskiej imprezy dwa świetne portrety dwóch generacji. Z jednej strony zmagające się z kwestią przemijania nastolatki z filmu "Earl i ja, i umierająca dziewczyna" (tegorocznego laureata Festiwalu Sundance), z drugiej: dwudziestokilkulatki z "Mistress America" Noaha Baumbacha - egoistyczne, depresyjne i niepoukładane.


Sztuka filmowego umierania ("Earl i ja, i umierająca dziewczyna", reż. Alfonso Gomez-Rejon)

Młodzieżowe historie niemal zawsze są historiami o umieraniu. Przynajmniej w pewnym sensie. Opowiadają przecież o rytuale przejścia: "ginie" w nich ktoś, by mógł narodzić się ktoś inny. Żegnamy siedemnastolatków, witamy osiemnastolatków i tak dalej. Nawet jeśli taka fabuła uwzględnia faktyczną śmierć, śmierć bez cudzysłowu, nie zmienia to owej symboliki – jedynie wzmacnia konflikt. A ponieważ kino gatunków uwielbia jaskrawe opozycje, umieranie jest wręcz obowiązkiem w nurcie tzw. „young adult”. I występuje w nim pod rozmaitymi postaciami: wampiryzmu w "Zmierzchu", "Igrzysk - no właśnie – śmierci", czy raka w "Gwiazd naszych wina". "Earlowi, mnie i umierającej dziewczynie" najbliżej oczywiście do tego ostatniego tytułu. Ale to filmowa robota dużo cięższego kalibru. Co nie znaczy wcale, że nie ogląda się jej lekko i przyjemnie.


Przebój z Shailene Woodley był nie do końca przekonującą realizacją bezpiecznej konwencji melodramatu. Liczyły się tam tylko dwa fabularne pytania: "kocha czy nie kocha” oraz "umrze czy nie umrze". Na pierwszy rzut oka "Earl" również trzyma się schematu, począwszy od obowiązkowej narracji z offu, która nadaje historii ramę dziennika, spowiedzi bohatera. Zaczyna się też jakoś znajomo: aspołeczny licealista Greg (Thomas Mann) nawiązuje znajomość z chorą na białaczkę Rachel (Olivia Cooke). Chyba wiemy, jak się to potoczy dalej. Ale reżyser Alfonso Gomez-Rejon i scenarzysta (oraz autor literackiego pierwowzoru) Jesse Andrews zdecydowanie odrzucają – wydawałoby się: obligatoryjny - wątek romansowy. Co więcej: otwarcie drwią sobie z konwencji podpowiadającej sentymentalne sceny miłosnych uniesień.

Resztę recenzji Jakuba Popieleckiego przeczytacie TUTAJ.


Pannice w Ameryce ("Mistress America", reż. Noah Baumbach)

Noah Baumbach jest przede wszystkim scenarzystą, dopiero potem reżyserem. Pisuje przecież nie tylko dla siebie; w jego filmografii znajdziemy chociażby "Fantastycznego Pana Lisa" czy "Madagaskar 3". Greta Gerwig również siada od czasu do czasu za maszyną (czy może raczej laptopem) i oprócz grania u Baumbacha bywa współscenarzystką jego filmów. Pomagała przy "Frances Ha", pomogła i teraz. Nic zatem dziwnego, że "Mistress America" to kolejny przykład kina "zrobionego" przede wszystkim ze słów. Nawet Tracy, główna bohaterka filmu, zajmuje się pisaniem i marzy o literackiej karierze. Czytane z offu fragmenty jej opowiadania wciąż przeplatają się z kolejnymi dialogami, monologami czy dyskusjami postaci. A jeśli ktoś tu na chwilę milknie, to tylko po to, żeby opublikować wpis na Twitterze. Znak czasów?


Już o "Frances Ha" mówiono, że był to filmowy portret współczesnych dwudziestokilkulatków. W "Mistress America" reżyser kontynuuje ten wątek. Ciągła paplanina i szum informacyjny są dla niego znakami szczególnymi owego pokolenia. Oto generacja, u której samozachwyt idzie w parze z niską samooceną. A jej „rzeczywistość” w równej mierze definiuje wiecznie niepewna sytuacja mieszkaniowa, co statusy na portalach społecznościowych. Wzorcową przedstawicielką tej grupy jest Brooke (Greta Gerwig). To trzydziestoletnia dziewczyna-przedsiębiorstwo, sypiąca jak z rękawa kolejnymi pomysłami na siebie i prąca niczym buldożer przez życie innych. Baumbach pokazuje ją oczami świeżo upieczonej studentki, Tracy (Lola Kirke). Rodzice bohaterek mają wziąć ślub, więc kobiety postanawiają się poznać. Wyobcowaną Tracy przyciąga zaraźliwy entuzjazm i przebojowość Brooke. Ta z kolei znajduje w młodszej dziewczynie potrzebną sobie publiczność. Z czasem ich pozorna symbioza zaczyna jednak przypominać relację pasożytniczą.

Resztę recenzją Jakuba Popieleckiego przeczytacie TUTAJ. 

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones