Ciekawa ta przygoda na dużym ekranie. Nasz Steve z Animal Planet świetnie sobie radzi i ze swoja misją (chociaż krokodyl był tresowany, jak mówili na Animal Planet), i z występem przed profesjonalnymi kamerami do filmu fabularnego. Gra jego i jego żony jest naturalna, choc właściwie mieli to ułatwienie, że grali samych siebie. Nie spodobał mi się pomysł z głupkowatymi agentami CIA oraz parę schematyzmów, na które można przymknąć oko i dlatego daję filmowi ocenę 8/10.