ale trzeba przyznać że niektóre teksty są ciekawe i rozbrajające. Tylko śmiej się człowieku z
ludzkiego nieszczęścia.....
Zgadzam się. Kiedyś ten film był dla mnie śmieszny, teraz jest tragiczny. Żal mi tych ludzi, ale oni nie chcą zmienić swojego losu. Dlatego bardziej mi żal młodych, którzy pracują, nie piją a muszą mieszkanie wynajmować bo swojego nie mają. Tamci mają mieszkanie po matce "komunie". Niech żyją w świecie iluzji dalej..
To prawda że jest to film tragiczny, ale tragizm tych postaci nie wynika z tego, że oni nie chcą zmienić swojego losu. Oni po prostu nie umieją inaczej żyć i myśleć - to jest niezależne od nich. To niech wina. Tak wychowało ich państwo, a gdy te zebrało im to wszystko co mieli i czym żyli tj PGR-y, nie potrafili i nie mogli sami z siebie się odnaleźć w zupełnie innej, dla nas może normalnej ale dla nich jakby nie było nowej sytuacji. Bardzo przykre.
Ja bym jednak apelował o zachowanie powściągliwości i nie doszukiwania się martyrologii. Po pierwsze, nie zauważyłem oglądając ten film aby ktokolwiek był tam nieszczęśliwy. Po drugie, sami taki los sobie wybrali i raczej jest im z tym dobrze. Po trzecie, nikt z nas nie wie jak potoczyły się dalsze losy tych ludzi, a przecież minęło już 15 lat od nakręcenia dokumentu (być może powodzi im się dziś nieźle). Po czwarte, dobrze wiedzieli, że wystąpią w filmie i nie robili tego za darmo (czytałem też o tym, że duża część scen była po prostu zaaranżowana i wyreżyserowana, także owe "nieszczęście" które ich spotkało w rzeczywistości mogło wyglądać inaczej). Po piąte, nikt nie śmieje się z biedy tych ludzi, tylko z tekstów które padały z ich ust (być może dla nich zupełnie normalnych sformułowań, dla oglądającego zaskakujących i śmiesznych). Dziękuję.
Oni takiego losu nie wybrali. Władza taki los im zgotowała zamykając PGR - jedyne miejsce pracy w gminie i organizatora życia społeczno-kulturalnego.
I prawda i półprawda. Nie kwestionuję tego, że zmiany ustrojowe i gospodarka wolnorynkowa przyniosły zwłaszcza gospodarzom z dawnych PGR niejednokrotnie katastroficzne skutki i konsekwencje. Jak napisał Dan007: "....nie potrafili i nie mogli sami z siebie się odnaleźć w zupełnie innej, dla nas może normalnej ale dla nich jakby nie było nowej sytuacji". Nie byli przygotowani na zmiany ustawowo gospodarcze. Ale druga strona medalu jest taka, że są jednak dziś gospodarze z dawnych PGR którzy jednak mimo zmian ustrojowych zawodowo dużo lub bardzo dużo w wolnej Polsce osiągneli. Także są wyjątki od reguły. Inna sprawa, że w tym kraju uczciwą pracą mało kto czegoś się dorobił.
Jeśli rozumiem PGR jako gospodarstwo rolne, to gospodarzem określam pracującego na owym gospodarstwie (od słowa gospodarzyć, czyli zajmować się gospodarstwem).
Absolutnie nie jestem specjalistą w zakresie funkcjonowania PGR, jednak przynajmniej dla mnie sformułowanie "pracowanie na gospodarstwie rolnym" i "gospodarzenie" zawsze kojarzyło się z tym samym. Niemniej zaznaczam, nie jestem specjalistą w tym zakresie. Jednak wracając co całego meritum sprawy aby nie zabrnąć w ślepą uliczkę. Nikt (a przynajmniej nie ja) z biedy bohaterów tego dokumenty się nie śmieje (to błędny odbiór odczuć).
Ja też się nie śmieję a jedynie czuję złość na tzw. elity które jedną decyzją skazały sporo takich ludzi na koszmarną wegetację. Szkoda ich.
Byli nieszczęśliwi. Babka z przepukliną mówiła, że nie chce jej się żyć, a ta kobieta od tekstu"jestem wierząca i qurwa pijaczka" też nie skakała z radości z życia ze swoim mężem na wiecznym zasiłku z dwóją dzieci na utrzymaniu