PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=684049}

Bóg nie umarł

God's Not Dead
6,3 50 596
ocen
6,3 10 1 50596
3,2 4
oceny krytyków
Bóg nie umarł
powrót do forum filmu Bóg nie umarł

Na wstępie pragnę, bez owijania w bawełnę, oznajmić, że jestem chrześcijaninem. Moje chrześcijaństwo mam zamiar przypieczętować chrztem tego lata. Zastanawiając się nad sensem bycia ateistą
doszedłem do kilku wniosków. Po pierwsze - ateizm, taki stuprocentowy ateizm, to zjawisko bardzo rzadkie. Ateistami bywają dorośli, doświadczeni przez życie ludzie, którzy skrzywdzeni tym podłym
światem nie dopuszczają do wiadomości istnienia kochającego Boga - no bo dlaczego świat jest taki zły? Często ludzie ci chodzą na niedzielne msze, przyjmują księdza po kolędzie, ba, nawet się
modlą. Ale modlą się do ściany. Modlą się, gdyż próbują swoimi siłami wskrzesić tę iskierkę nadziei na lepsze jutro. Jednak zbyt często to wysiłek ponad ich możliwości. Drugą, najliczniejszą grupą
tak zwanych "ateistów" są ludzie w głębi duszy wierzący w Boga. Wierzą, ale go odrzucają. Mają dowody, ale zamykają swoje serce przed nimi. Powód? Własna próżność i egoizm. Najczęstszym
powodem odrzucenia Boga jest własna duma - jestem najmądrzejszy i żyję po swojemu. Bardzo często dochodzi do tego wyuzdanie seksualne i rozwiązłe życie pełne nałogów. Człowiek taki nie
może znieść idei Boga, Sędziego Świata. Dlatego odrzuca jego istnienie - pomimo, że serce podpowiada inaczej, by zachować stałość psycho-emocjonalną. Trzecią, niemniej liczną od poprzedniej
grupą, są ateiści ze strachu. Ze strachu przed odrzuceniem społeczności akademickiej, ze strachu przed wyśmianiem, ze strachu przed koniecznością obrony własnej wiary. W zaciszu własnego
domu, lub w obliczu babci-katoliczki ci ludzie są na pozór przykładnymi chrześcijanami. Sytuacja zmienia się w gronie kolegów, w szkole, na forum internetowym czy w pracy. O tak, w pracy też, ten
problem nie dotyczy tylko młodych. W tych środowiskach te osoby zmieniają się nie do poznania. Używają argumentów i operują mową nienawiści w stopniu, którego nie powstydziłby się ich guru,
Ryszard Dawkins. Grzmią na około wyzywając chrześcijański ciemnogród na pojedynek. Tylko wewnątrz, targani wyrzutami sumienia, niepewni jutra i wystraszeni żywią nadzieję, że ostatni dech nie
będzie ostatnim. Mają nadzieję, że nadejdzie świt po długiej nocy śmieci. Że ujrzą twarz Jezusa podnoszącego ich z grobu. Mogą się jednak bardzo rozczarować na myśl, że Jezus mawiał o nich
słowami "kto zaprze się mnie przed ludźmi, tego i ja zaprę się przed Ojcem moim". Słowa tego komentarza kieruję przede wszystkim do was, bracia w Chrystusie. Abyście pamiętali, że zło dobrem się
zwycięża i że nie ma takiej krzywdy, której nie warto by ścierpieć dla Pana. Pamiętajcie, by do ateistów podchodzić w duchu łagodności, gdyż mogą być to ludzie wielce skrzywdzeni, zagubieni, lub
wystraszeni. Pokrzepcie ich tak, jak pokrzepił nas Chrystus, gdy zmartwychwstał. Łaska Pana Jezusa Chrystusa i miłość Boga, i społeczność Ducha Świętego niech będzie z nami wszystkimi, Amen.

Sunver

Przeczytałem 3/4 i nie dałem rady, bo później już popłynąłeś ;) Powiem tak, ostatnio widziałem "marsz ateistów" atakujących z każdej strony istnienie boga. Dla mnie jest to głupota, ja sam nie wierzę, nikogo nie będę przekonywać, żeby zrobił jak ja, po prostu mnie to nie interesuje co robią inni. Z jednym się zgodzę, z Twoją pierwszą wizją ateisty ;) to fakt, ale nie tylko dorośli (chociaż wydaje się, że w znacznej części). Ale mam pytanie co do " ...w głębi duszy wierzący w Boga. Wierzą, ale go odrzucają. Mają dowody..." Jakie dowody? jestem ciekawy ;) bo jeśli pismo święte jest dowodem na istnienie boga to komiks jest dowodem na istnienie spider mana.
Ale to taka moja mała dygresja.
Pozdrawiam

DarkBartek

Dowodem są jego uczynki. Jest napisane to w kilku miejscach, np. "Jezus wzniósł oczy do góry i rzekł: Ojcze, dziękuję Ci, żeś mnie wysłuchał. Ja wiedziałem, że mnie zawsze wysłuchujesz. Ale ze względu na otaczający Mnie lud to powiedziałem, aby uwierzyli, żeś Ty Mnie posłał. To powiedziawszy zawołał donośnym głosem: Łazarzu, wyjdź na zewnątrz! I wyszedł zmarły, mając nogi i ręce powiązane opaskami, a twarz jego była zawinięta chustą." Rzeczywistym uczynkom nikt nie zaprzeczy, a z martwych tak zwyczajnie się ludzi nie wzywa, tylko Pan Bóg jest w stanie to zrobić. Jest więc dowód. Pozdrowienia

agataix

Powyższemu argumentowi każdy ateista zaprzeczy bardzo prosto: to wszystko Pismo Święte, a dla nich, to jedynie książka z rozbudowaną fabułą. Idąc Twoim tokiem dla mnie osobiście lepszym dowodem (w sensie wartości dowodowej) jest Apokalipsa, która przy umiejętnym odczytywaniu spełnia się właśnie na naszych oczach. Ale to wszystko i tak da się bez końca podważać - pozostaje tylko jedno - wiara w to w wszystko - i w ten sposób wracamy do punktu wyjścia - wiara jest wiarą, aby wierzyć w Boga trzeba uwierzyć.
Pozdrawiam serdecznie

DarkBartek

Zabawny jest ten kolejny, modny przykład z komiksem, który krąży wśród młodzieży. A więc idąc Twoim tokiem myślenia - książki o Hitlerze, Arystotelesie, Homerze, czy Janie Pawle II również nie dowodzą tego, że takie osoby istniały? Ktoś tutaj myli spisy autentycznych wydarzeń, które przerodziły się w dokumentacje (=książki) z zamierzoną, wyimaginowaną historią (a nawet naukowcy stwierdzają, że Biblia jest autentyczna). Jeśli odgórnie zakładasz sobie takie podejście to tego Boga nie odnajdziesz. To tak jakby iść na trening, czy zaczynać pracę i już z początku być nastawionym negatywnie. Pytanie brzmi: czy kiedykolwiek realnie zacząłeś tego Boga szukać? W dobie dzisiejszego podejścia "anty-wszystko" równie modne jest olanie najważniejszych, moralnych wartości. A szkoda..

LukeInside

Słabe te argumenty z hitlerem i spółką... jednak po nich mamy jakiś namacalny dowód, a nie tylko zapisane strony.

DarkBartek

Podaj mi te "dowody". Jaka jest różnica pomiędzy prawami Arystotelesa, a prawami moralnymi, które głosił Jezus?

LukeInside

jako dowody mogę podać zniszczenia z 2 wojny światowej jako hitlera... jana pawła 2 nie trzeba nikomu udowadniać bo większość osób go pamięta za życia. Nie chodzi o prawa jakie głosił arystoteles tylko o fakt czy istniał. Ta rozmowa nie jest o tym czy jezus miał rację z prawami moralnymi tylko czy faktycznie je wygłosił. Bardziej uwierzę w Arystotelesa niż w faceta zmieniającego wode w wino i który zmartwychwstaje.... przepraszam, ale cuda to nie tutaj. Na tym skończę rozmowę bo my nie dojdziemy do porozumienia. Takie tematy nigdy się nie kończą. Nie wierzę w boga i nikt mi tego nie zabroni. Ty masz własne zdanie i szanuję to. Natomiast cała ta szopka z bogiem, i to nie tylko chrześcijańskim, jest dla mnie nie do przyjęcia. Także życze miłego wieczoru i pozdrawiam. Bartek bez odbioru ;) będziesz chociaż miał ostatnie zdanie ;) a będziesz miał na pewno :D nie powstrzymasz się przed odpisaniem

DarkBartek

Napisałeś tak, jakbyś od razu się poddał i obawiał tego, co napiszę. Skoro nauka dowiodła tego, że Biblia to najstarsza księga dokumentacyjna to dlaczego mamy się z nią nie zgadzać? Przecież we wszystkim innym "wierzymy" nauce :) Ależ nikt tobie nie zabrania w Niego nie wierzyć. Po prostu jeśli ktoś nie pisze prawdy to mam zamiar sprostować to, co wprowadza ludzi w błąd.

Patrząc pod innym kątem; tym który najczęściej wybierają tzw. "ateiści" (a jak napisał prawidłowo Sunver - tak naprawdę obrażeni na kościół), czyli empirycznym: Czy widziałeś kiedyś Plutona na własne oczy? Nie? To dlaczego uważasz, że Boga nie ma, ponieważ Go nie widziałeś? Zło na świecie mówisz? II wojna światowa? Czy to zrobił Bóg, czy ludzie? Bóg nic nie uczynił? A skąd to możesz wiedzieć? A może właśnie uczynił? Czyż to nie wina ludzi, którzy wybierają właśnie zło? Mamy wolną wolę - to nasze błogosławieństwo i przekleństwo w jednym, że jesteśmy tak słabi i nie ma co dziecinnie zrzucać tego na Boga. Po prostu Bóg miał i ma więcej wiary w nas, niż my w Niego. Pozdrawiam również, bro.

ocenił(a) film na 1
LukeInside

Uraczysz nas jakimś (naukowym) źródłem stwierdzenia, że Biblia to "najstarsza księga dokumentacyjna", czy mamy ci uwierzyć na słowo?
Można napisać, że "wierzymy nauce" jednak trzeba pamiętać, że nie jest to ten sam rodzaj wiary, co w przypadku np. teizmu. Wszystko co głosi nauka możesz samodzielnie sprawdzić - poczytasz odpowiednie książki, kupisz odpowiedni sprzęt i każdy fakt oraz każdą teorię naukową będziesz mógł zweryfikować. Przestaniesz wierzyć, a zaczniesz wiedzieć.
Natomiast, choćbyś skończył wszystkie wydziały teologiczne świata, to w bogów nadal będziesz mógł jedynie wierzyć.

Hubert_Michalak

moze to nie jest ten sam rodzaj wiary, ale to jest nadal cos co opiera sie glownie na wierze. nauka opiera sie na aksjomatach a jak dobrze pewnie wiesz to sa twierdzenia przyjmowane za prawdziwe bez przeprowadzenia dowodu.
dzisiejsza nauka niestety w wiekszosci to populisci ktorzy wierza albo w jej zblizajacy sie kres albo swoja nieomylnosc. a tak naprawde najprawdopodobniej jestesmy na poczatku drogi do poznania. takie zapatrzenie w nieomyslnosc nauki moze doprowadzic nas do rzeczywistosci rodem z serialu "Utopia".
wiara i nauka sie przeplataja i w przypadku ludzi (wszystkich), ktorzy maja ograniczona percepcje rzeczywistosci z natury, stanowia dwie polowki tego samego poznania rzeczywistosci i jedno bez drugiego nie jest w stanie sobie poradzic.

ocenił(a) film na 1
joelbarish

Nie, nauka nie opiera się na wierze, tylko na dowodach - to bardzo przykre, że w obecnych czasach wciąż jest tylu ludzi, którzy nie potrafią tego zrozumieć. Nie przeprowadza się dowodów aksjomatów, ponieważ one same dla siebie są dowodami, a nie dlatego, że "przyjmujemy" (na wiarę) ich prawdziwość.

Hubert_Michalak

Poczytaj o tym. Jeszcze jakiś czas temu było to w necie. Jakoś nie widzę, żeby Biblia była określana jako "komiks" przez naukowców. Oczywiście - zwrot "wierzymy nauce" miał takie założenie. To taka słowna zabawa z mojej strony; szkoda, że tego nie zrozumiałeś. Nauka nie wypacza w żadnym stopniu wiary. Poczytaj lepiej o tym, jak wielu naukowców i badaczy stwierdza, że Bóg istnieje. Poczytaj wypowiedzi "pierwszego lepszego" Einsteina. Tak, wiele rzeczy można "sprawdzić", ale skoro jednym z argumentów na rzecz "braku Boga" jest to, że Go nie widać to ma się to tak samo, jak sfera naukowa. Na myśl, że istnieje świat niematerialny można się śmiać jak niegdyś szydzono z Kopernika i innych. Mikrokosmos, planety, bakterie, powietrze itd. uznawano niegdyś za stek bzdur. Głupotą jest uważanie, że już wszystko wiemy o świecie i nic nas nie zaskoczy. Więcej wiary w naukę :)

ocenił(a) film na 1
LukeInside

"Poczytaj o tym." Podaj źródło, to z chęcią poczytam.
"Nauka nie wypacza w żadnym stopniu wiary." Ale wiara wypacza naukę.
"Poczytaj lepiej o tym, jak wielu naukowców i badaczy stwierdza, że Bóg istnieje." Kiedy Francis Collins powiedział, że ludzki genom składa się z ok. 26 000 genów to mu "uwierzyłem", a dokładniej rzecz biorąc, to uwierzyłem przedstawionym przez niego dowodom na poparcie tego stwierdzenia (jeszcze dokładniej - byłem pewien, że gdyby stwierdzenie lub dowody był błędne, to inni naukowcy podnieśliby raban); ale kiedy ten sam Francis Collins stwierdza, że istnieje jakiś bóg i nie przedstawia na poparcie swej opinii absolutnie żadnego dowodu, to jego opinia w tej kwestii jest dla mnie tyle samo warta co opinia dowolnego lumpa. Zrozumcie - wy, którzy używacie takiej argumentacji - to, że ktoś jest specjalistą w jednej dziedzinie, nie oznacza, że jest nim również w innych.
"Poczytaj wypowiedzi "pierwszego lepszego" Einsteina." Chodzi ci np o coś takiego - "Słowo 'Bóg' jest dla mnie niczym więcej niż wyrazem i wytworem ludzkiej słabości, a Biblia zbiorem dostojnych, ale jednak prymitywnych, legend, które są ponadto dość dziecinne. Żadna interpretacja, niezależnie od tego, jak subtelna, nie może (dla mnie) tego zmienić." albo "Moim zdaniem idea osobowego Boga jest dziecinna." Oczywiście jest to prywatna opinia Einsteina, ale próby waszego nieudolnego podpierania się jego autorytetem są przezabawne.
"niegdyś szydzono z Kopernika i innych" Doczytaj może kto i dlaczego z nich szydził, bo z tego co pamiętam, to właśnie Kopernik i inni dysponowali dowodami, a szydzący opierali się na swojej wierze.
Jeśli twierdzicie, że istnieje "niematerialny świat" to wcale z was nie szydzę - po prostu to udowodnijcie; ale jeśli twierdzicie, że w tym "niematerialnym świecie" istnieją jakieś byty, których rozkazów, przekazywanych za pomocą "wtajemniczonych" musimy przestrzegać, by do niego trafić to wybacz, ale jednak trochę mam z was polewkę (choć mimo to czekam z niecierpliwością na udowodnienie).

Hubert_Michalak

Poszukaj na necie, masz przecież zdolności by to zrobić. Wpisz w Google i szukaj, bo do każdego trafia inny tekst :) Wiara nie wypacza również nauki. To, że księża coś biadolą nie znaczy, że podążają drogą Chrystusa. Chrystus krytykował religie, tzw. uczonych w Piśmie, którzy czynili źle. Jeśli wielu naukowców nie reaguje, że taki Collins uznaje istnienie Boga to też jest coś na rzeczy, prawda? :) Dzisiejszy świat pokazuje, że ludzie w nim żyjący są słabi - "genderyzacja", mężczyźni nie mają wielu cech i umiejętności, co kiedyś, ludzie uciekają w gry wideo, filmy, osłabienie roli rodziny i wiele innych. Jednak kiedyś ludzie byli bardziej zżyci z naturą, potrafili przetrwać itd. więc dlaczego nazywać to legendami? To tak jakby ktoś z rodziny opowiedział tobie o dokonaniach twojej rodziny - czy uznałbyś to za mit? Przeszłość jest bardzo ważna i nie należy jej odrzucać (powiedzenie: "Być może skończyłeś z przeszłością, ale ona z tobą jeszcze nie"). Dziwnie brzmią te słowa "waszego podpierania". Nikt się tutaj nie podpiera Einsteinem - to po prostu jeden z przykładów osób inteligentnych (chyba dużo bardziej, niż my sami) a jednak wierzących w pewnym stopniu oczywiście. Tak, znam historię Kopernika ale w tym przypadku to był jedynie przykład. Dla fanatycznych i nieprawdziwych wierzących (nie podążających drogami Chrystusa) nauka to stek bzdur, ale ja uważam, że można znaleźć pomiędzy nimi świetne połączenie. Ba, nawet nie potrafią bez siebie istnieć, tylko ludzie się zaczynają dzielić na jakieś ugrupowania. Chyba nie zrozumiałeś tamtego przykładu, ale dobra..Poczytaj o efekcie dipolarnej grawitacji, który sugeruje istnienie świata niematerialnego. Ciężko jest to jak na razie udowodnić, ale z czasem pewnie będzie to możliwe.

ocenił(a) film na 1
LukeInside

"Wpisz w Google i szukaj, bo do każdego trafia inny tekst :)" Podrzuć mi ten, który do ciebie trafił.

"Wiara nie wypacza również nauki." Wypacza.

"Dzisiejszy świat pokazuje, że ludzie w nim żyjący są słabi - "genderyzacja"" Nie powinieneś używać słów, których znaczenia nie rozumiesz.

"Jednak kiedyś ludzie byli bardziej zżyci z naturą, potrafili przetrwać itd. więc dlaczego nazywać to legendami?" To i dwa kolejne zdania to tak bezsensowny bełkot, że nie wiem nawet jak na niego odpowiedzieć.

"Jeśli wielu naukowców nie reaguje, że taki Collins uznaje istnienie Boga to też jest coś na rzeczy, prawda? :)" Podążając twoim tokiem rozumowania - jeśli wielu polityków nie reaguje na twierdzenia Paula Hellyer'a (byłego ministra obrony narodowej kanady), o tym że na Ziemi żyje kilka lub kilkanaście gatunków Obcych, to jest coś na rzeczy...

"Nikt się tutaj nie podpiera Einsteinem" No jak to nie!? W poprzednim komentarzu napisałeś - "wielu naukowców i badaczy stwierdza, że Bóg istnieje. Poczytaj wypowiedzi "pierwszego lepszego" Einsteina." Jak dla mnie jest to podpieranie się niewierzącym w osobowego boga Einsteinem, by uzasadnić tezę o wielu wierzących naukowcach.

"Tak, znam historię Kopernika ale w tym przypadku to był jedynie przykład." Więc na przyszłość lepiej dobieraj przykłady, bo te obecne przeczą twoim teoriom.

"Poczytaj o efekcie dipolarnej grawitacji, który sugeruje istnienie świata niematerialnego." Poczytałem; niezły stek bzdur. "Koncentryczna natura grawitacji"? Przecież pole grawitacyjne ma niezerową dywergencję i jest bezwirowe!

Hubert_Michalak

Dla ciebie to bełkot, tak jak dla mnie to co ty wypisujesz to dziecinne bzdury. Wiara wg. ciebie wypacza naukę i uparcie będziesz tego bronił, chociaż nie masz racji. Nieźle! Nie jesteś w stanie udowodnić swojej tezy. Tak, jest coś na rzeczy, bo jednak naukowiec jest poważany, a twoje zdanie nic tak naprawdę nie znaczy. Einstein wierzył w Boga; odrób zadanie domowe raz jeszcze i poczytaj jego wypowiedzi. Może te brednie bierzesz ze stron ateistycznych? Co do bipolarnej grawitacji to najwidoczniej przeczytałeś jedno, maks dwa zdania. I jeszcze uważasz się za kogoś lepszego od kolejnego naukowca..Niezłe ego! Przykład Kopernika był dobry, tylko go nie zrozumiałeś, tak jak dr. Pająka najwidoczniej.

ocenił(a) film na 1
LukeInside

Co dokładnie w moich wpisach uważasz za dziecinną bzdurę?
Wiara wg. ciebie nie wypacza nauki i uparcie będziesz tego bronił, chociaż nie masz racji. Nieźle! :)
Ja jestem w stanie udowodnić swoją tezę, a ty?
Co musiałby powiedzieć/napisać Einstein, żebyś uznał, że jednak nie wierzył w osobowego boga skoro nawet "Słowo 'Bóg' jest dla mnie niczym więcej niż wyrazem i wytworem ludzkiej słabości(...)" cię nie przekonuje?
Tu nie chodzi o to, czy ja się uważam za kogoś lepszego od jakiegoś szurniętego pseudonaukowca, ale o to czy potrafi on udowodnić swoje tezy. Bo jeśli nie potrafi, to nie ma znaczenia czy jest gimnazjalistą, magistrem, czy profesorem - nie potrafi i tyle.

Przypominam, że ciągle czekam na naukowe źródło stwierdzenia, że Biblia to "najstarsza księga dokumentacyjna"...

użytkownik usunięty
Hubert_Michalak

Dowód na istnienie Boga? Według mnie nie da się udowodnić człowiekowi tego, że Bóg istnieje. Boga nie można zobaczyć, więc dowodów nikt nie pokaże. Człowiek może zaakceptować istnienie Boga nie poprzez znalezienie dowodu (bo Bóg nie jest osobowy, więc nie można go zobaczyć w fizycznej formie) ale poprzez wiarę, że istnieje coś więcej niż świat materialny. Według mnie przekonywanie kogoś że Bóg istnieje nie ma sensu, bo akceptacja Boga musi się pojawić w tej drugiej osobie poprzez jej własne zrozumienie, a nie poprzez pokazywanie dowodu, czy nakazanie wiary w świętą księgę. Dla osoby która wierzy w istnienie Boga, wszystko jest dowodem. Ale chyba nie da się pokazać takiego dowodu na istnienie Boga jakiego oczekują materialiści i naukowcy. Materialiści to niewolnicy naukowców i ich procesów myślowych, a wyznawcy różnych religii to niewolnicy świętych ksiąg i mesjaszy. Nie musisz wierzyć w to, że istnieje Bóg lub świat niematerialny - duchowy, ale nie bądź też niewolnikiem naukowców i manii udowadniania wszystkiego.

ocenił(a) film na 1

"Dowód na istnienie Boga?" Po prawdzie, to nie prosiłem w poprzednim wpisie (ani chyba w żadnym innym) o taki dowód.

"Boga nie można zobaczyć, więc dowodów nikt nie pokaże." W Biblii jest kilka fragmentów przeczących twej opinii. Poza tym atomu też nie można zobaczyć, ale jego istnienie zostało udowodnione - także twój argument jest inwalidą ;)

"Bóg nie jest osobowy, więc nie można go zobaczyć w fizycznej formie" Według większości religii bóg jest osobowy! Osobowość boga oznacza coś innego niż ci się wydaje.

"nie bądź też niewolnikiem naukowców i manii udowadniania wszystkiego" A gdzie przebiega granica pomiędzy rzeczami, które trzeba udowodnić, a tymi które należy przyjmować mimo braku dowodu (a nawet przy dowodach im przeczących)?
Nie wleję do baku mleka póki ktoś nie udowodni, że na mleku może działać silnik spalinowy, bo sobie rozwalę samochód. Dlaczego więc mam wierzyć w istnienie jakiegoś konkretnego boga, skoro przy pomyłce (wierze w nie tego boga) tracę wszystko (ogólnie mówiąc). Problem z bogami, a raczej problem bogów, polega na tym, że jeśli zacznie się ich porównywać i analizować, to okazuje się, że żaden z nich nie jest bardziej sensowny niż reszta i tak naprawdę wszyscy są zbyteczni.

ocenił(a) film na 8
Hubert_Michalak

Ja się zgodzę z mateqf90. Wiara w Boga opiera się po prostu na wierze. I albo ktoś wierzy w Boga w postaci takiej, jaką uważa za najsłuszniejszą albo po prostu całe życie stara się udowodnić, że Boga nie ma. Takie jest moja zdanie. Nie ma potrzeby udowadniania istnienia Boga, bo wtedy nie jest to nie wiara, a fakt. To tak jakby powiedzieć, że wierzę w istnienie mamy, taty, mojego samochodu czy sklepu monopolowego za rogiem. Bez sensu, nieprawdaż Hubert?

I naprawdę nie rozumiem tych sporów, przekonywania na siłę do swoich racji na różnych płaszczyznach. Świecki próbuje naukowo udowodnić brak Boga, ktoś wierzący naukowo próbuje przedstawić dowody na Jego istnienie, chociaż jak twierdzi, opiera się na wierze. Ja się pytam, gdzie ta wiara, skoro próbuje ją sobie usprawiedliwiać w sposób naukowy? Absurd.

Albo wierzysz i nie potrzebujesz dowodów albo nie wierzysz. Tylko tyle albo aż tyle.

ocenił(a) film na 3
Maniaks

Tylko jest różnica między wiarą potocznie rozumianą, a wiarą religijną. Ot semantyka. To całkiem różne kategorie.

Posiadanie wiary w różne rzeczy jest koniecznością i częścią życia.

Posiadanie wiary religijnej jest...... :)

ocenił(a) film na 8
Prometeusz

W takim razie trzeba było wyjaśnić tę różnicę, bo wspomniałeś a tematu już nie rozwinąłeś. Jestem ciekaw, czym dla Ciebie różni się jedno od drugiego.

ocenił(a) film na 3
Maniaks

Jeśli interesuje Cię wyjaśnienie to zajrzyj tutaj http://ateista.blog.pl/2003/08/28/w-co-wierzy-ten-kto-nie-wierzy/

Jeśli już się zapoznałeś to wiesz, że można wierzyć w wiele rzeczy np. to że warto kochać, albo, że przyjaźń jest dobra. Nie są to do końca naukowe twierdzenia, nie potrzebujemy na nie dowodów, ale to też można nazwać wiarą i mieści się to w kręgu racjonalnego myślenia.

Sama nauka też jest oparta na wierze, bo np. nikt z nas w domu nie ma laboratorium i przeważnie wierzymy, że wyniki tam otrzymane i podane przez naukowca są prawidłowe. Każde naukowe twierdzenie zawiera w sobie elementy wiary.

Jednak z wiarą religijną jest inaczej. Zapoznaj się proszę z tym artykułem http://ateista.blog.pl/2003/08/30/umysl-z-filtrem/.

Jeśli chciałbyś o czymś jeszcze pogadać, coś wyjaśnić, to jestem otwarty na dyskusję.

Tylko od razu powiem, że ateizmu nie mógłbym bronić. Bo w ateizmie nie ma czego bronić. Nie żadnej doktryny, nie ruchu społecznego będącego spójną grupą wyznawców jakiejś ideologi. Ateizm może być też niepoparty racjonalnym myśleniem (nie wiadomo co kogo motywuje do swojego stylu życia).

Jeśli mówimy o grupie i walce, to mamy na myśli antyteistów, którzy działają z własną życiową misją - uwolnienia świata od religii. Nie oceniam sensu takiego działania jednak jednak mają całkiem dobre powody by się tym zajmować. Niektórzy ludzie zajmują się ruchami przeciwko bombom atomowym, są grupy działające przeciwko wojnom, sektom, krzywdzeniu zwierząt, dyskryminacji kobiet, przeciwko socjalizmowi itd. Tutaj po prostu pewna część ludzi postanowiła pójść krok dalej i zająć się strefą przesądów, które ugruntowały się w społecznościach ludzkich jako religie.

ocenił(a) film na 1
Maniaks

Ludzie nie dzielą się na teistów i tych, którzy całe życie starają się udowodnić, że bogowie nie istnieją (chyba masz błędne wyobrażenie o ateistach). Ja np. nie wierzę w bogów i nikomu nie chcę mojej niewiary udowadniać; ale jeśli ktoś twierdzi, że bogowie istnieją (i jakoś to argumentuje) to odnoszę się do jego błędnej opinii.
Gdyby teiści mówili jedynie "wierzę", to ja bym odpowiedział "nie wierzę" i moglibyśmy zająć się czymś przyjemniejszym. Ale teiści przeważnie mówią "wierzę, bo..."; następnie podają tak głupie i/lub płytkie i/lub kłamliwe argumenty, że uczciwość intelektualna nie pozwala mi milczeć. Pod twoim ostatnim zdaniem podpisuję się obiema rękoma.

LukeInside

Dawno nie czytałem tak słabych argumentów. Hubert nawet nie musiał się wysilać.

Sheepard

Witam. Oglądałem wczoraj ten film więc piszę swoje przemyślenia prawie na żywo. Gdybym co niestety czasem mi się zdarzało zasugerował się oceną Filmwebu to pominąłbym ten film. Na szczęście tytuł bardzo mnie zaciekawił. Gra aktorska nie jest tu oczywiście na poziomie Ojca chrzestnego a mimo to pozostaje przekonująca. Można powiedzieć że to dramat lub kino familijne ponieważ nie jest przeznaczone tylko dla określonej grupy. Każdy może odnaleźć tu coś dla siebie. Próbując odpowiedzieć na pytanie skąd wzięła się ocena 4,4 doszedłem do wniosku że nie chodzi tu o braki samej produkcji, błędy, nieciekawy scenariusz itd. Chodzi o temat i przesłanie filmu. Jest ono niewątpliwie pozytywne dla chrześcijaństwa i dotyczy deklaracji wiary tzn. czy wierzysz w Boga? Scena w domu spokojnej starości kiedy marnotrawny syn odwiedza chorą na demencję matkę jest świetna. Słowa jakie wypowiada ta kobieta nie pochodzą przecież od niej i są dla wielu widzów swoistym wyrzutem sumienia (gdy pomyślą o własnym życiu). Film nie jest propagandowy. Nie dostrzegam w nim kłamstwa czy manipulacji. Zatem drogi Filmwebowiczu nie sugeruj się kiepską oceną i obejrzyj. Nawet będąc ateistą lub agnostykiem można przy odrobinie obiektywizmu go docenić. Myślę że wzbogaciłem się o tym filmem. Serdecznie polecam.

jonin

Manipulacji trochę jednak jest. Najlepszym dowodem na to jest scena, w której wielcy, źli i wyedukowani (tak myślę) ateiści naśmiewają się z biednej chrześcijanki, bo zostawiła wino w bagażniku. Niezłe też było jak zaraz po scenie, w której obaj wielebni zapalili samochód za pomocą ręki bożej i powiedzeniu (standardowego w tym filmie) "Bóg jest dobry" - "Zawsze", zostaje na ich oczach rozjechany człowiek. Po dokładnych oględzinach, wielebny Juda, który ma w palcu lepszy rezonans magnetyczny niż najlepsze 3Teslówki stwierdza, że profesor zaraz odwali kitę (czyli zobaczy Boga). Obaj manipulanci wykorzystując jego strach przed śmiercią namawiają go, żeby jednak uwierzył w dobrego Boga, który akurat był zajęty planowaniem epidemii w czasie, w którym profesor uczył się latać przy pomocy rozpędzonego samochodu :D. ,,HEJ DAVE, TO JUŻ DRUGI ATEISTA W TYM TYGODNIU!". Film całkiem jednak był zabawny.

Sheepard

Jeśli (a tego nie wiem zaznaczam) Sheepard jesteś przykładowo niewierzący i myślisz że po śmierci nic nie ma, to uwierzenie przed śmiercią nie jest niczym złym lub niewłaściwym. Jeśli śmierć jest końcem absolutnym i nie ma Boga to i tak wszystko jedno, nic nie stracisz prawda? Natomiast gdybyś jakimś cudem się pomylił, co nawet takiemu tęgiemu umysłowi jak Twój może się okazjonalnie przydarzyć to tylko zyskasz. Pragmatyzm i praktyczność jest przecież charakterystyczna dla niewierzących lub poszukujących.

jonin

Jestem agnostykiem. Co do samej śmierci i Boga: załóżmy, że byłem człowiekiem o w miarę prostym kręgosłupie moralnym, to dobry Bóg i tak ma dla mnie miejsce pełne cierpienia, płaczu, bólu, bo zadawałem sobie pytania, które same przychodzą do głowy jeśli spojrzysz jak ten świat wygląda? ,,Tego typu efektów możesz się spodziewać po urzędasie z kiepskim nastawieniem, a nie po najwyższej istocie we wszechświecie" ~George Carlin. By the way: to właśnie dlatego profesorek zmienił swoje zdanie na końcu. Nie chciał ryzykować, nie myślał trzeźwo. Jest przecież w historii mnóstwo (nawet) ateistów, którzy pod koniec swojego życia stwierdzili: ,,pomyliłem się". Wszystko przez strach, a jak wiadomo strach nie pozwala myśleć "trzeźwo". No ale jak powiedziałem wyżej; jestem agnostykiem, czyli ani nie wierzę ani wierzę.

użytkownik usunięty
Sheepard

To, że ktoś przed śmiercią powie: jednak wierzę w Boga, Bóg istnieje - nie ma znaczenia, to nie zapewni takiemu osobnikowi "ciepłego miejsca w niebie". Zamiast słowa Bóg można użyć słowo Źródło albo Wszechświat, to nie ma znaczenia. Nie trzeba wierzyć w Boga, żeby mieć po śmierci miejsce w "niebie". Ale nie można nienawidzić Boga za coś, to twoje życie i nie zrzucaj winy na Boga. To śmieszne co mówią niektórzy: co to za Bóg skoro ten świat jest taki zły. Tacy ludzie nigdy nie chcieli dowiedzieć się czym tak naprawdę jest Bóg, nigdy nic nie czytali żeby zrozumieć Boga, ale jeśli chodzi o wskazanie winnego to oczywiście Bóg jest winny temu że się urodziłeś....

Czytaj ze zrozumieniem, kolego. Przecież właśnie dlatego powiedziałem, że tacy ludzie myślą nie "trzeźwo". Jak mogę zrzucać winę na Boga skoro jako agnostyk nie jestem pewny czy istnieje. Poza tym ja mam się całkiem dobrze, przynajmniej na razie. Chodzi mi o takie drobiazgi jak tsunami, trzęsienia ziemi, tornada, tajfuny, choroby, epidemie. ,, Nigdy nie czytali, żeby zrozumieć Boga " Ty rozumiem rozgryzłeś jego boski plan XD. Aż przebieram nogami, żeby się dowiedzieć po co to robi?

użytkownik usunięty
Sheepard

Boski plan to oczywiście rozwój, ewolucja. Jeśli naprawdę dowiedzieć się czemu istnieją te nieszczęścia [tsunami, trzęsienia ziemi, tornada, tajfuny, choroby, epidemie] to przeczytaj: Siergiej Łazariew - Diagnostyka Karmy. W internecie jest chyba 6 jego książek
Jeśli chcesz naprawdę się czegoś dowiedzieć to nie bądź ignorantem [nie mówię że nim jesteś]. Większość ludzi to ignoranci, ignorują wszystko oprócz tego co mówi naukowiec [amerykańscy naukowcy odkryli, że ludzie uwierzą we wszystko co odkryli amerykańscy naukowcy]. Dla niektórych myśleć trzeźwo to ignorować wszystko co nie zostało podpisane: odkryto przez naukowców. Są takie rzeczy jak karma i reinkarnacja, może kiedyś i naukowcy do tego dojdą, ale na pewno nie będą to materialiści.

Nie wierzę w to co mówią amerykańscy naukowcy dlatego, że mają piękne włosy. Tylko dlatego, że podają dowody. W karmę nie wierzę. Dlaczego? Bo zauważyłem, że dostajesz to co dostajesz, a to na co zasługujesz nie ma żadnego znaczenia. Jednemu mordercy się upiecze i może mieć całkiem fajne życie, a drugi wpadnie pod autobus. To samo może się zdarzyć tatusiom roku. Wybacz, że wolę namacalnie dowody. Amerykańscy naukowcy je mają, Ty nie ^^.

Sheepard

Podam ci pod rozwagę następujący konkretny przykład na temat "namacalnego dowodu". Otóż powiedzmy, że jutro w centrum Nowego Jorku objawia się sam Jezus Chrystus w całej swojej chwale, otoczony tłumem aniołów i świętych. Widzą to i filmują setki ludzi. I jak myślisz- co się potem stanie?

Większość ludzi Z PEWNOŚCIĄ wątpiłaby w prawdziwość tego objawienia, a nawet przypisałaby je zbiorowej halucynacji, manipulacji mediów, religijnej sprytnej kampanii reklamowej a być może nawet jakiemuś atakowi terrorystycznemu przy pomocy rozpylonych psychotropów i emitowania obrazu z satelity. Tylko niewielka mniejszość uwierzyłaby bez wahań w takie objawienie.

Tak więc kwestia nie dotyczy DOWODU, ale naszego podejścia do takiego dowodu. Współczesny człowiek bardziej wierzy w naukę i w rzeczy łatwo sprawdzalne, powszechne i zwyczajne. Mało kto jest gotowy do uwierzenia w zjawiska niecodzienne, nie dające się łatwo wytłumaczyć, o cechach cudu. Dawniej ludzie byli bardziej otwarci na zjawiska nadprzyrodzone i łatwiej byli skłonni w to uwierzyć. Mieli inną mentalność po prostu. Nie jestem pewien, kto był mądrzejszy: oni czy my?

Franio

Co za stek bzdur. Ludziom wystarczy, że smark po kichnięciu na szybę przypomina postać Matki Boskiej, albo wylana kawa "układa się" w postać Jezusa, aby całe pielgrzymki tłumnie gromadziły się w miejscu "objawienia". Co dziesiąty Polak przyznaje się do korzystania z porad wróżek, wszelkiego rodzaju zjawiska nadprzyrodzone w rodzaju UFO, duchów itd. mają wielkie rzesze zwolenników, wierzymy ze Elivs żyje, prezydent USA jest w rzeczywistości reprezentantem rasy Reptilian i całe mnóstwo innych bajek, zabobonów i spisków. Ale ty na przekór faktom twierdzisz, że jest dokładnie odwrotnie? Cały twój wywód to "logic fail".

Dawniej ludzie nie byli "bardziej otwarci na zjawiska nadprzyrodzone". Byli prości, niewykształceni i głową napchaną od małego zabobonami. Wiedza na tamtym poziomie była nikła w porównaniu do obecnej a nauka tylko dla bogatych. To nie kwestia mentalności. To kwestia wykształcenia.

mikelgtc

Sam piszesz, że z porad wróżek korzysta 1/10 Polaków. To jest oczywiście b. niewiele, bo oznacza, że 90% z nich nie wierzy we wróżby. Reszta twoich wywodów dotyczy absolutnie marginalnych zjawisk. No bo ilu ludzi wierzy, że Obama jest Reptilianinem? 1 promil ludzkości, a może znacznie mniej.

Czyli potwierdza się moja teza, że dominuje wiara w naukę i racjonalizm.

Poza tym, jak Jezus ma udowodnić, że istnieje? Ma podejść do Obamy i uścisnąć mu rękę? Ma wskrzesić iluś tam ludzi z martwych? Ma kopnąć Ciebie w du.ę?

Cokolwiek by zrobił, WSZYSTKO to może być poddane w wątpliwość przez sceptyków. Taka jest logiczna konsekwencja twojego rozumowania. Czekam na dowód, co według ciebie jest OBIEKTYWNĄ informacją.

Franio

Czytaj ze zrozumieniem, 10% PRZYZNAJE SIĘ do korzystania z wróżek. Zobacz jaką popularnością cieszą się ci wszyscy telewizyjni wróżbici, ten wróżbita Maciej czy jak mu tam to wręcz celebrytą jest. Logiczne myślenie nie jest chyba twoja mocną stroną - to, że 1/10 przyznaje się do korzystanie z wróżki nie oznacza automatycznie, że reszta w to nie wierzy. To jak stwierdzić, że skoro tylko, załóżmy, 30% ludzi chodzi do kina, to reszta nie ogląda filmów :) Czytamy horoskopy, gromadnie lejemy wosk przez klucz po części z ciekawości ale po części też dlatego, że gdzieś tam głęboko wierzymy, że coś w tym jednak jest. Takich przykładów jest mnóstwo.

Podałem ci tylko kilka przykładów, odniosłeś się do nich częściowo i uważasz, że udowadniasz w jakikolwiek sposób swoja błędną tezę? Zapewne jesteśmy bardziej racjonalni niż dawniej, choćby z powodu rozwoju naukowego i swobodnego dostępu do wiedzy. Czy dominuje wiara w naukę? Patrząc po ilości religii, sekt, zgromadzeń religijnych itd skłonny jestem stwierdzić, że nie.

Dla mnie temat skończony, nie zamierzam brnąć w tą dyskusję, zwłaszcza że nie widzę sensownej polemiki.

ocenił(a) film na 1
Franio

To nie jest argument. To jest wymówka.

Dowód to nie jest stwierdzenie, że kilku ludzi coś widziało. Dowód musi być oparty na faktach, na obiektywnych informacjach.

Franio

Sorry, ale Ci nie odpowiem. mikelgtc i dealric powiedzieli wszystko to co ja chciałem napisać :D.

Są takie rzeczy jak karma i reinkarnacja powiadasz? Jakieś dowody pod tą teorie zakładam że jednak masz? Bo ja na przykład twierdzę, że karma to bzdura, skurczybyk może wieść życie milionera jak pączek w maśle, a ten dobroczynny chłopak co prowadzi przytułek dla bezdomnych jutro zginie pod kołami autobusu. Tak to już niestety jest.

Tak na marginesie musisz trochę popracować na użyciem określonych wyrazów we właściwy sposób. Ignorant to nie ten, co wszystko ignoruje :)

O wszystkim przekonamy się w momencie kopania w kalendarz niestety

ocenił(a) film na 1

Jesteś chrześcijaninem? Jeśli tak to zaprzeczasz tym co piszesz całej swojej wierze.
Niestety z przykrością stwierdzę, że przyjmując chrześcijańskie założenia o omniscjencji i omnipotencji boga można jednocześnie zwalić na niego KAŻDE złe zdarzenie. Dlaczego? Bo on o nim wiedział zanim się wydarzyło... I go nie powstrzymał. Bo zamiast być miłosiernym jak to ponoć jest, bawi się w okrutnego big brothera.
Co więcej gadanie o Karmie to strzał w stopę. Karma nie ma nic wspólnego z twoją wiarą.

ocenił(a) film na 1
LukeInside

Znów polecasz google, a potem śmiejesz się z korzystających z google. Zwłaszcza gdy ktoś ma stronę PAN, a ty jakieś blogaski oszołomów prawicowych.

Wiara może się zająć czymśtam niesprzecznym z nauką. Póki się nie miesza, nie ma konfliktu. Ale czasem przyłażą zakazywać głoszenia tej czy innej nauki, bo niby bozi przeszkadza. Wtedy religia jest opóźniającym postęp zabobonem, wykorzystywanym dla zachowania wpływów i ograniczenia wiedzy ludzkiej. To nie jest ok.

ocenił(a) film na 1
LukeInside

Tylko w rozmowach ze mną skłamałeś ponad 100 razy. Ponad 100. Żeby mnie zaatakować. To było podążanie za Chrystusem?

hyrkan

Dowód na moje kłamstwo - czekam.

ocenił(a) film na 1
LukeInside

Pisanie o wikipedii. Nie zaglądałem. Ty wielokrotnie pisałeś, że zaglądałem. :)
Wobec tego dowód jest. CNU, jak mawiamy. ;)

hyrkan

Czyli nie masz :) Tak myślałem.

ocenił(a) film na 1
LukeInside

Wiem, że zawsze, gdy mam dowód, ty myślisz, że nie mam. Podobnie zawsze, gdy się coś pisze z małej litery, ty uważasz, że z dużej. :)

ocenił(a) film na 1
LukeInside

Badacze nie mogą wybadać, że bóg istnieje. Badacze mogą po pracy być teistami. To są ich poglądy prywatne a mieszanie ich z nauką, bo w pracy to są naukowcy, to tylko kolejna z twoich pomyłek.

Głupotą jest jeszcze dawanie OBOJĘTNIE JAKIEJ odpowiedzi na pytania. Nauka to poszukiwanie odpowiedzi poprawnej. A religia - to dawanie odpowiedzi bez jej szukania. To zapełnianie dziury, gdy się nie ma wiedzy. To kłamstwo świadome i intencjonalne.

hyrkan

Wielu stwierdziło, że jednak Bóg musi istnieć i zauważali to ponoć w licznych doświadczeniach. Tak więc to ty się mylisz :)

"To kłamstwo świadome i intencjonalne." - dopóki nie potwierdzisz, że to kłąmstwo nie możesz tak stwierdzać.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones