Słitaśnie straśnie. Cukier, lukier, czarny charakter debil, pani ładna bardzo, dzieci słodkie, a
miasteczko to raj na mapie. Ale mimo wszystkiego - kupuję!
Ładna opowieść, tylko główni aktorzy strasznie mało przekonujący, zwłaszcza ona jak na ofiarę przemocy domowej jest zadziwiająco wiecznie uśmiechnięta, czysta i śliczna. On zbyt "lalusiowaty" - taki Ken, ona sztuczna z tą swoją idealną opalenizną z solarium, białymi hollywoodzkimi licówkami zamiast normalnych zębów, lśniącymi włosami jak po wyjściu z najlepszego salonu, zero odrostów jakby miała czas do tego salonu uczęszczać co miesiąc (nie mogli dać jej jakiegoś naturalnego koloru włosów, tylko taki platynowy blond pustej blondasy, który wymaga zabiegów fryzjerskich i nie lada wyczynów, na które z oczywistych względów bohaterka nie mogła mieć kasy?)
Najbardziej przekonujący z całej trójki był dla mnie mąż policjant.
No fakt ,że całość troche przesłodzona i ci bohaterowie troche mało przekonujący..zabrakło mi większej chemii między nimi ale ogólnie film przyjemny dla oka ,ciekawa historia i zaskakujące zakończenie które dla mnie jest największym plusem tego filmu :)
"Słitaśnie straśnie. Cukier, lukier, czarny charakter debil, pani ładna bardzo, dzieci słodkie, a miasteczko to raj" - zgadza się tylko czarny charakter to nie debil a świr - pozdrowienia!!