PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=461734}
7,3 85 428
ocen
7,3 10 1 85428
7,6 20
ocen krytyków
Blue Valentine
powrót do forum filmu Blue Valentine

Żeby obwiniać Deana za to rozstanie ?
On od początku był prostym, szczerym facetem i tego nie ukrywał, czego dowodem jego rozmowa z ojcem Cindy podczas obiadu, kiedy to mówi, że 'nie ma ukończonej szkoły, szkoła w zasadzie nie była mu potrzebna'. Chłopak pracował przy przeprowadzkach, więc chyba ona nie miała co się spodziewać, że nagle zostanie maklerem z Wall Street.

Drażni mnie jej postać, jest kompletnie nieczuła i niewrażliwa na próby ratowania przez Deana ich małżeństwa. Olewa go, traktuje jak obcego, a przecież jest jego żoną. Sama myśli tylko o robieniu kariery, ma gdzieś rodzinę, córką Frankie zajmuje się Dean. Ewidentnie to do niego dziecko bardziej lgnie, niż do matki, co widać w ostatniej scenie, kiedy Frankie wybiega za swoim ojcem i nie chce pozwolić mu odejść.

Cindy ożeniła się z Deanem, ponieważ akurat była w trudnym momencie życia i Dean pojawił się w odpowiednim czasie. Chciała by jej dziecko miało ojca, a nie wyobrażała sobie by był nim jego biologiczny ojciec, na którym się zawiodła.
Jak dla mnie to nie ma tu żadnych wątpliwości, wszystko układa się w logiczną całość. No może poza jednym- rozmową u ginekologa, gdzie Cindy przyznaje, że bzykała się z 25 pięcioma facetami. Trochę mi się to kupy nie trzyma, nie zostało przez reżysera w jakikolwiek sposób, że tak to ujmę- przedstawione, poza podaniem suchej informacji.

ocenił(a) film na 8
psyychopata

Haha masz sporo racji ale im więcej piszesz tym bardzij czuję, że byłeś tym misiem ciapą, a nie alfą i zostałeś "wydymany" przez samicę. Cóż...nie każdy miał takie przejścia i nie każdy mieć musi.

SandorClegane

Misiami ciapami jest 95% facetów, więc to żadna ujma gdybym był, choć nie byłem.

SandorClegane

Generalnie zrób tę rozdzielnosc bo cos czuje, ze nawet nie masz intercyzy, i żona flirtuje z innym, a jak to odkryjesz, to kop w dupę, zabierze ci polowe majatku i bedziesz bulił 3 tys. alimentów

ocenił(a) film na 8
psyychopata

Hehe masz strasznie pesymistyczne podejście do kobiet, ale ok Twoja sprawa. Natomiast porady małżeńsko-prawne przez FW w stronę kogoś kogo nie znasz (nie mówiąc o sytuacji finansowej) to jest albo marne prowo albo leczenie własnych frustracji. Either way ...zgadzałem się z tym, że mamy plagę materialistek wśród kobiet, ale nie zgadzam się, że jest ich 100% i że wszystkie są zdradzającymi sukami. Widocznie miałeś gównianą mamę i trafiałeś na suki (lub po prostu swoim pesymizmem i brakiem zaufania prowokowałeś takie zachowania), hehe...wyluzuj, bo czeka Cię samotny koniec.

SandorClegane

Pesymistyczne? Czyli uważasz że ja jestem sprawcą tych 40% rozwodów, albo je sobie wymyśliłem?
Piszesz tak, jakby rozwody i zdrady i okradanie mezczyzn z majatkow to byl jakis maly procent - przeciez to 40% a w USA 50%. Oni tez wszyscy sa pesymistami i frustratami?

ocenił(a) film na 8
psyychopata

No nie, ale w dalszym ciągu zapominasz że 40% < 60% :) Czyli jednak większości jeszcze się wiedzie OK. Trochę psychologia sportu się kłania : jeśli nie wierzysz w wygraną to na pewno nie wygrasz ;)
Oczywiście podstawą jest długi staż (mieszkając razem!!) przed małżeństwem...wtedy większość niedopasowanych par się po prostu rozejdzie bez rozwodu, a te co przetrwają mają duże szanse na szczęśliwą relację...czego życzę wszystkim :)

SandorClegane

No większości w Polsce - nie w USA.

Mam wrażenie, że nie rozumiesz, że nie chodzi o dopasowanie - to jest podstawą, natomiast pary nie rozchodzą się przez niedopasowanie, ale przez to, że kobiety w skrytości pragną 15-20% mężczyzn, czyli 80% mężatek gardzi swoimi mężczyznami w skrytości bo pragną tych 15-20% najlepszych. Tak działa ewolucyjny mechanizm hipergamii w kobieci. Kiedyś kobiety były tłumione przez ostracyzm społeczny, dziś ostracyzmu nie ma, dlatego 70% wszystkich powództw o rozwód, jest ze strony kobiet.

Skoro na razie fochy i seks raz na miesiąc Twojej żony Ci nie przeszkadza, to rozumiem i gratuluję Tobie, natomiast nie rozumiem, czemu mi miałoby się to podobać. Wolę być wolnym i swoje pieniądze poświęcać tylko na siebie - ale rozumiem Twoje podejście.

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 8
psyychopata

"Skoro na razie fochy i seks raz na miesiąc Twojej żony Ci nie przeszkadza [...]" - hahahahaha trafiłeś kolego "statysto" jak kulą w płot. Projekcja własnych doświadczeń na wszystko i wszystkich dookoła to smutna rzecz ale mogę się przynajmniej z tego pośmiać :) Pozdrawiam i życzę miłego wydawania pieniędzy tylko na siebie... Jak będziesz mieć 60+ lat wtedy może zrozumiesz swój błąd, ale ktoś kto nie ma dzieci chyba nigdy tego nie zrozumie.

psyychopata

Haha. Nie musisz nam tu opowiadać swojego nieudanego małżeństwa i życia.

marry222

Powiedz to 40% mężczyzn (tyle mamy rozwodów) ktorzy przekonali się o naturze Polek

psyychopata

Prawda,

ocenił(a) film na 8
SandorClegane

trochę za skrajności w skrajność popadasz. Sytuacje, że ktoś haruje od rana do nocy żeby zapewnić sobie życie ponad stan i spłacać kredyty za mieszkanie/auto/wakacje na które go nie stać są straszne (a niestety powszechne) i na pewno nie ma co tego gloryfikować, ale też nie wydaje mi się, żeby o to w tym filmie chodziło. To, że ktoś nie chce spędzić reszty życia z mężczyzną, który siedzi na kasie w żabce/zamiata ulice albo myje kible to nie znaczy jeszcze, że marzy mu się milioner. Złoty środek i równowaga w każdej kwestii są wskazane. Oni się po prostu źle dobrali. Jeśli Dean związałby się z dziewczyną o podobnym usposobieniu i podejściu do życia, z mniejszymi ambicjami zapewne byliby szczęśliwi. Niby przeciwności się przyciągają, ale jednak w podstawowych kwestiach trzeba się zgadzać i mieć podobne spojrzenie bo jak pierwsze motylki z brzuszkow uciekną i przyjdą realia prawdziwego życia to wtedy zaczynają się problemy. Ludzie często wiążą się ze swoim wyobrażeniem o danej osobie, bardziej niż z TĄ osobą i jej prawdziwym JA. Byli młodzi, zakochani, głupi..zapewne nie myśleli szczególnie o przyszłości i o tym co będzie za te kilka czy kilkanaście lat. Może jej się wydawało, że on "dorośnie", a kiedy tak się nie stało poczuła się oszukana. Dla tych, którym się wydaje, że miłość wystarczy - spójrzcie tylko ile mamy rozwodów, a zakładam że większość osób bierze ślub w dobrej woli i bez postanowienia, że za kilka lat będą walczyć o alimenty na dzieci po sądach. A jakimś cudem nie wychodzi

ocenił(a) film na 8
anza_filmweb

Wydaje mi się, że to nie ja prezentuję tutaj skrajną postawę. Czyżbyś przeoczyła teksty "pana" psyychopaty? :) Życie na kredycie i ponad stan to bardzo powszechna rzecz w dużych aglomeracjach, ale fakt jest faktem, że nie jest to tematem filmu. Ten film pokazuje, jak różnica charakterów i oczekiwań może się przełożyć na współżycie małżonków i życie ich dziecka. Tutaj mamy na dodatek kwestię wychowywania nieswojego dziecka. W ogólnym rozrachunku uważam, że to Dean był "lepszą" osobą niż Cindy, pomimo swojego braku ambicji.

ocenił(a) film na 8
SandorClegane

każdy może mieć swoje zdanie :) ja niestety bardziej utożsamiam się z Cindy może dlatego, że przerabiałam podobny związek. I wbrew pozorom, jak niektórzy tutaj piszą ja uważam, że ona go bardzo kochała, nie wiem czy do samego końca ale uważam, że jej miłość była szczera, tylko nie przetrwała próby zderzenia z rzeczywistością. Zakochanym często się wydaje, że najwazniejsze jest uczucie, a jeśli miłość jest to reszta się jakoś ułoży (często bywa inaczej). Pozdrawiam ;)

ocenił(a) film na 8
anza_filmweb

Oczywiście, że każdy może mieć swoje zdanie...z czego skrzętnie korzystam ;) Również pozdrawiam i życzę więcej optymizmu co do mężczyzn, bo nie każdy jest psyychopatą ;)

ocenił(a) film na 8
anza_filmweb

Serio? Dean wziął laskę z bachorem innego typa w brzuchu, a Ty jeszcze piszesz, że to nie był "ambitny"? No dobra, może rzeczywiście nie był, bo "ambitny" facet by kopnął taką laskę po minucie w dupę, to jest mega poniżające dla faceta wychowywać nieswoje dziecko (mimo, że pewnie je pokocha jak swoje w końcu). Niech ta Cindy się cieszy, że ktokolwiek ją chciał.

isobel

A jak miał sie nie zdenerwować na wiesc o jej byłym chłopaku, którego spotkala w markecie skoro on był ojcem biologicznym dziecka ? W dodatku dostal od niego wpierd.ol

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
isobel

Nie chodziło tylko o to, że był jej eks, ale głównie o to, że był biologicznym ojcem dziecka o czym nie mowisz :)
Ja widze wady Deana. Oni po prostu źle sie dobrali od początku

spielberg552

a no faktycznie - w jego przypadku to było coś znacznie więcej niż zwykła niechęć do eks. tu muszę przyznać ci rację :). niemniej nigdy nie zmienię zdania co do Deana i zachowywania się jak drażliwa baba.
i rzeczywiście od samego początku źle się dobrali choć - wg. mnie przynajmniej - ich uczucia były naprawdę szczere, nawet Cindy.

isobel

Szczere tak zgadzam się, ale nie przetrwali tego przeskoku między gwałtownym mega zauroczeniem i wielką miłością a rutyną, dzieckiem i obowiązkami dnia codziennego. Nie odnajdywali się w tym. przynajmniej CIndy nie

spielberg552

o-oo, dokładnie tak. pięknie podsumowanie :) lepiej bym tego nie napisała - a już na pewno nie tak krótko i rzeczowo ;)
dodam tylko, że obojgu współczuję, a Cindy to chyba nawet bardziej: w przeciwieństwie do pustej emocjonalnie Cindy, Dean pomimo złamanego serca i tak może znaleźć szczęście w miłości, stworzyć udany związek z kimś innym. w przypadku Cindy raczej nie jest to możliwe.

pozdrawiam! :)

isobel

POZDRAWIAM! : )))

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
isobel

'a w ogóle, moje szczęście: na FW zainteresowanie moją osobą wykazują..'

Teraz to już poległaś, Moja Piękna :D Nie ja zacząłem wykazywać zainteresowanie tobie, tylko to ty doczłapałaś się do mojego tematu i zaczęłaś snuć jakieś swoje fantazje na temat miękkich fiut.ów. Poza tym sprowadzę cie na ziemię... Jeśli ktoś wykazuje ci zainteresowanie, to nie z powodu twojej elokwencji czy ładnego zdjęcia w avku, ale z powodu tego, że piszesz takie bzdury, że każdego to drażni :)

PS. Poddaje się i przyznaję- odpisywałem, bo chciałem cie sprowokować(co z resztą- sądząc po długości twoich wypowiedzi i tonie- udało mi się lepiej niż się spodziewałem). Tak naprawdę JEST MI OBOJĘTNE, powtarzam: OBOJĘTNE co sądzisz na temat Deana i Cindy. Ty natomiast chyba za cel życiowy obrałaś sobie udowodnienie matttowi888 z filmwebu, że jest w błędzie.
Życzę ci żebyś w tym nowym, 2016 roku dobrze wykorzystała wiedzę, którą właśnie nabyłaś :D

ocenił(a) film na 9
isobel

Mogę również się wypowiedzieć? To forum, więc chyba mogę? Chyba mi nie zabronisz mat888? Jako przedstawiciel płci męskiej, całkowicie zgadzam się z @isobel. Masz dziewczyno rację, że wina leży po obu stronach. Cindy i Dean zniszczyli własne małżeństwo. Tak piękne uczucie, które ich połączyło na początku przerodziło się... no właśnie, w co się przerodziło? Nie można powiedzieć, że tych dwoje przestało się kochać. Dean kochał Cindy przez cały czas, tylko brakowało mu ambicji w życiu, miał wiele talentów, lecz po prostu nie chciał ich wykorzystywać. Wolał iść do swojej marnej pracy, po powrocie wypić piwko i bzyknąć żonę. Cindy początkowo to akceptowała, ale z biegiem czasu zaczęło jej to przeszkadzać. Jej uczucie zaczęło wygasać i nie chciała tego kontynuować, pewnie z obawy na to, że jej małżeństwo może przerodzić się w taki toksyczny związek jaki łączył jej rodziców. Można mieć jej za złe, że przestała walczyć o to małżeństwo. Dean walczył do końca, ale to już nie miało sensu. Ten facet w końcówce pokazał jakim jest desperatem, gdy krzyczał, że się zmieni, że po prostu ona ma mu powiedzieć jakim ma być. Zmiana? Chłopie, trzeba było myśleć o tym wcześniej! Ona była dla niego wszystkim i wiedział, że jeśli ją straci to może sobie w życiu nie poradzić, dlatego jego walka o to małżeństwo trwała dłużej, a Cindy zrezygnowała z niego już dawno. I teraz nasuwa się pytanie: czy warto walczyć o związek w momencie, gdy uczucie między tymi dwojga wygasło? Każdy musi sobie na to samemu odpowiedzieć, bo każdy inaczej do tego podchodzi. Wiadomo, że była jeszcze córka, ale myślę, że nie można się tu kierować tym motywem. Ojciec i matka kochali ją bezgranicznie i jestem pewny, że oboje opiekowaliby się nią równie czule tylko z taką różnicą, że "tatuś nie mieszkałby z mamusią".
A jeśli chodzi o ciebie kolego @mat888. Chłopie, ale ty jesteś niedojrzały xD Nie wiem ile masz lat, ale dorośnij, serio. Dziewczyna z góry wyraziła tylko swoje zdanie, a ty ją zaczynasz wyzywać... A gdy ona chce wymienić z tobą poglądy to ty skupiasz się na jej słówkach typu "miękki fiut" i odnosisz się tylko do tego zamiast argumentować swój pogląd dotyczący filmu. Słabo. I to zdanie "natomiast chyba za cel życiowy obrałaś sobie udowodnienie matttowi888 z filmwebu, że jest w błędzie." SERIO? Ona nie udowadnia, że jesteś z błędzie bo ma cie kompletnie w dupie, ona po prostu wyraża swoją opinię i jej broni.

salus94

przywróciłeś mi wiarę w filmweb ;) właśnie drażni mnie to, że praktycznie każdy kto obejrzał ten film obwinia o wszystko Cindy i piszą jaki biedny jest Dean i że jaką ona jest idiotką, bo Dean to ideał dla wielu kobiet. no, ja bynajmniej nie widzę w Deanie materiału na idealnego partnera. nie wiem, czy ludzie są ślepi - nie widzieli jak zachowywał się jak dzieciak albo kłócił się z żoną m.in. w hotelu (kiedy poruszyła temat jego pracy i jego ambicji)? dla mnie to dziwne, że tak wiele osób w sumie dosyć płytko potraktowała ten film, bo w końcu chwalono go nie tylko za grę aktorską, ale przede wszystkim za ukazanie studium rozpadającego się małżeństwa. Dean może i bardziej się starał, ale powinien bardziej - bo jak słusznie zauważyłeś, na zmiany było już za późno i powinien pomyśleć o tym wcześniej.
a mat888 - nie należy się nim przejmować ;D widocznie trafiłam na moment kiedy się bardzo nudził i musiał się wyżyć. widać że ma gdzieś że wychodzi na niedojrzałego, najważniejsze żeby obrazić i zniechęcić. ale na filmwebie (ogólnie: w Internecie) jest takich typków pełno. na mnie to już nie robi wrażenia ;p
miałam się już tak nie rozpisywać, wybacz ;) na końcu chcę ci podziękować za tą Twoją wypowiedź: na serio przywróciłeś mi wiarę w filmweb ;)

pozdrawiam!

ocenił(a) film na 9
isobel

Może po prostu na złych ludzi trafiałaś w "internetach" :D Filmweb jest właśnie po to, by wymieniać swoje zdania i poglądy o konkretnym filmie, ale niestety przez takich ludzi jak @mat888, który narzuca ci swoje zdanie można się do tego zrazić :p Obyś trafiała na ludzi, których poziom inteligencji i dojrzałości jest "nieco" wyższy niż... :D

salus94

"Zmiana? Chłopie, trzeba było myśleć o tym wcześniej!" - nie bierzesz pod uwagę, że ona w ogóle z nim nie chciała rozmawiać.
Dojrzali ludzie, kiedy pojawia się problem, próbują go razem rozwiązać.
Żeby coś ratować, trzeba dialogu, a on ją wręcz musiał zamykać w pomieszczeniu, żeby w ogóle go wysłuchała.
Uciekała, kiedy trzeba było porozmawiać, coś wyjaśnić, tak się nie zachowuje zdrowa na umyśle osoba, która chce ratować związek.
Prawda jest taka, że ona tego nie chciała i nie dała mu szansy. Wg mnie miała jakąś depresję.
Przypomina mi to film "Droga do szczęścia" - czyli beznadziejny przypadek.
Nawet jak z nią rozmawiał, była zawsze zajęta czymś innym, nieobecna.
To jest brak szacunku dla drugiej osoby, wręcz wyraz pogardy.
Niepotrzebnie walczył, bo jak to mówią, do tańca trzeba dwojga.

markac

"nie bierzesz pod uwagę, że ona w ogóle z nim nie chciała rozmawiać. Dojrzali ludzie, kiedy pojawia się problem, próbują go razem rozwiązać."

serio, ludzie, jak wy oglądaliście ten film??!! wiem że ta wypowiedź była skierowana do salusa94 nie do mnie, ale pozwól że to ja Ci odpowiem: to Cindy - nie Dean - próbowała rozmawiać o ich problemach, skutecznie je rozwiązać. w tym związku to właśnie ona była dojrzała.

ale fakt, że Cindy pewnie miała depresje oraz że oboje stanowili beznadziejny przypadek. tak jak postacie grane przez Kate i Leo w "Drodze do szczęścia" btw, wg mnie w porównaniu z Blue Valentine tamten film jest mocno średni

ocenił(a) film na 9
mat888

A ja powiem tak - kiedyś oglądałam i zrzucałam całą winę na Cindy - bo wybredna, bo nieczuła, nie poświęcała się zbytnio, żeby ratować związek. Lecz po przeczytaniu różnych komentarzy miałam mętlik i tak to zostawiłam. Rozpadł się mój wieloletni duszący związek. Obejrzałam ten film i widzę teraz wszystko zupełnie inaczej. Ten film nie ma przedstawiać kogo wina i co było przyczyną. Ten film przedstawia złożoność życia - życia takim jakie jest. Coś po prostu nie gra między ludźmi, coś przeszkadza, nie da się tego przeskoczyć. Można próbować na siłę z tym żyć, ale ciągle jest ten dyskomfort i chcąc nie chcąc coś się kończy. Taka kolej rzeczy. Nie ma co szukać winnych, po prostu tak jest. Każdy ma swoje za uszami.

ocenił(a) film na 10
MeMarie

Też tak myślę. Tu nie powinno się mówić o tym kto był winny, a kto nie... oboje w mniejszym bądź większym stopniu przyczynili się do rozpadu tego związku. Zarówno Dean jak i Cindy. Tak często w życiu jest, że coś się kończy i często nie mamy na to wpływu. Uczucie Cindy do męża po prostu wygasło. Po takim czasie zapewne nieco jego również, ale i tak też właśnie bywa. I nie mamy na to żadnego wpływu. Cindy może i pokochała Deana, ale poślubiła go bo potrzebowała ojca dla córki, a on zdawał się być idealnym kandydatem. Pokochał dziecko jak własne. W filmie widać jak dobry kontakt miał z "córką". Może i Cindy z upływem czasu stała się zimną egoistką, prawda. Może i Dean przestał poświęcać jej tyle czasu co przedtem. Prawda. Ale tak właśnie bywa w życiu... Coś po prostu się wypala... my się wypalamy... Coś ma swój koniec... Coś po prostu nie jest tym czego naprawdę pragniemy.

cloudy_olive

"coś się kończy i często nie mamy na to wpływu"

Bzdura. Po 1 mamy wplyw, po 2 jest cos takiego jak PRZYSIEGA MALZENSKA. Jesli kobieta ma takie podejscie jak Twoje, to powinno sie jej zabraniac brac slubu odgórnie

"Uczucie Cindy do męża po prostu wygasło"

I wygaśnie kazde inne po kilku latach, bo takie jest zycie glupia babo. Sęk w tym zeby dochowac zasad, lojalnosci, nie zdradzic i byc na zawsze razem; wtedy takie zycie ma sens, ma jakis cel, a nie zmiana faceta co rok, bo 'coś się skonczylo' hahahah

"Ale tak właśnie bywa w życiu... Coś po prostu się wypala... my się wypalamy... Coś ma swój koniec... Coś po prostu nie jest tym czego naprawdę pragniemy."

Jak wyzej - z takim podejsciem, bedzie sie u Ciebie 'wypalać' co 2 lata - czyli czas życia chemii miłości w mózgu. Gratuluje inteligencji przyglupia babo ;D

MeMarie

Z takim podejsciem cos czuje, ze bedziesz 'wymieniala' facetow do 50-tki, zawsze wmawiajac sobie, ze kolejny nieudany zwiazek byl dlatego, ze 'tak musialo byc, tak po prostu jest' :D
Dyskomfort jest, dyskomfort mozna tez pokonac jesli ma sie troche inteligencji. Wystarczyloby ze przypomnialaby sobie i zaczela patrzec na niego tak, jakim byl na poczatku ich znajomosci. Wtedy inaczej by sie do niego odnosila a i on by to zauwazyl i przestalby byc takim desperatem a bardziej wrocilby do dawnego siebie. To wszystko jest bardzo proste, klopot w tym, ze Cindy po prostu nie nalezala do zbyt inteligentnych kobiet.
Dlatego zawsze jestem zdania, ze u Arabow jest sluszne podejscie- baba do garow i nie myslec za duzo bo wam to szkodzi. DO GAROW, a jak zdradzi ktoras- ukamieniowac. GENIALNE PODEJSCIE na glupotę bab, hehe Araby mają mozg

ocenił(a) film na 10
psyychopata

Po pierwsze to moje zdanie na temat tego filmu PRZYGŁUPI FACECIE, z którym nie musisz się zgadzać
Po drugie, trochę więcej szacunku do osoby której wcale nie znasz.
po trzecie. uwierz nie zmieniam facetów jak rękawiczki, nawet nie jestem podobna do Cindy. To że twierdze, że BYWA, że coś się wypala, nie oznacza, że twierdzę że tak jest zawsze.
Pozdrawiam, Przygłupia baba.

mat888

Teoretycznie wina leży po obu stronach, ale jestem obleśnym, grubym szowinistą, więc odpowiedzialnością za rozpadek związku obarczam Cindy.

Prokurator McCabe

ocenił(a) film na 9
ProkuratorMcCabe

Pozdrawiam serdecznie

mat888

Absolutnie zgadzam sie z zalozycielem watku i kilkoma osobami - uwazam ze to Cindy zawiodla a jej argumenty ze ona tak nie moze juz, ze ma dosyc byly naprawde slabe. Postac Deana od poczatku byla szczera i prostolinijna - zauroczyla mnie jego czulosc (swietna rola Goslinga, coraz bardziej lubie tego aktora). Co do braku ambitnejszego zajecia to pamietam taka scene w ktorej po kolacji z rodzicami Cindy mowi ze nie jest dosc dobry dla niej. Mysle ze ona po prostu troche go wykorzystala moze nieswiadomie ale wolala wyjsc za niego niz zostac sama z dzieckiem i pewnie nawet zakochala sie w nim ale chyba nie byla to dojrzala milosc. Dean co prawda byl troche lekkoduchem i moze pil za czesto ale w filmie pokazana jest tylko jedna scena w ktorej jest pijany (mial powod bo olala go i wyjechala z hostelu bez slowa) i ciezko stwierdzic czy rzeczywiscie byl alkoholikiem. Pracowal, byl swietnym ojcem i dbal o Cindy, probowal naprawic malzenstwo. Naprawde szkoda mi bylo Deana, okazywal milosc zonie i gdyby ona wykazala odrobine dobrej woli to moglby sie dla niej zmienic aby tylko zatrzymac ja przy sobie..

paczi88

Dodam ze ogladalam ten film z chlopakiem i on sie nawet zasmial ze Dean dal sie wrobic w ciaze -mysle ze zachowal sie fantastycznie a koncowa scena z Frankie tylko pokazuje jak bardzo corka go kochala i jaka mieli wiez - stworzyl silna relacje z tak naprawde nie swoim dzieckiem, chcial tez miec biologiczne dziecko z Cindy.

ocenił(a) film na 7
mat888

Ciekawi mnie co napisała na kartce Cindy wychodząc z hotelowego pokoju ?
Jeśli byłbym sędzią na rozwodzie to winę za rozpad ich związku przypisałbym bez wahania Cindy ale odrzucając ten sposób prawnego oceniania to nikt z nich nie był winny bo Cindy go po prostu nie kochała więc mogła odejść.

ocenił(a) film na 8
mat888

Dean jest toksyczny. Nie tak ciężko to wyciągnąć z tego filmu. Człowiek który cudowny, aby wciagac w toksyczna relacje i agresywny gdy ponosi porażkę to serio materiał na ojca i męża ? Widać ze próbuje ja kontrolować i, jest zdesperwany. To chore. Miłość nie zawsze jest czymś dobrym, czasem niszczy i, o tym jest ten film.

milena0706

Następna nawiedzona. Wróć tu jak dorośniesz i czegoś dowiesz się o życiu, wtedy porozmawiamy. Narka

ocenił(a) film na 8
mat888

Wypowiadam się na temat filmu. Nie interesuje mnie zupełnie, kto leczy tutaj kompleksy i, rozładowuje frustracje życiowe anonimowo obrażając ludzi. Argumenty ad personam są poniżej poziomu, bo zupełnie nie wiesz kto jest po drugiej stronie. Wystarczająco uzasadniłam swoją wypowiedź, jeżeli ktoś interesuje się psychologią to powinien to zrozumieć. Są takie pojęcia jak hoovering, które charakteryzują toksyczne relacje. To że ktoś jest miły i zaangażowany nie oznacza, że jest to coś bezinteresownego. Narka

milena0706

To ja Ci życze żeby Ciebie Twój przyszły mąż traktował tak jak Cindy traktowała Deana. Skoro nie ma w tym nic złego to powinnaś być wtedy szczęśliwa.
Przemyśl to, może wtedy coś do ciebie dotrze, choć szczerze ? Nie sądzę.

ocenił(a) film na 8
milena0706

myślę, że to wynik frustracji, a oni obydwoje byli sfrustrowani. cindy z tego powodu, że dean się nie zmienił (i pozostał mało ambitnym gościem z tendencją do nałogów), a dean z tego powodu, że cindy się zmieniła (z czasem, przestało jej wystarczać uczucie i chciała faceta na swoim poziomie).

ocenił(a) film na 8
magmos

Po części racja, ale stagnacja oznacza śmierć. W tym przypadku śmierć miłości. Dean nie chciał się rozwijać i, tym samym wytworzyły się znaczne różnice oczekiwań typowe dla toksycznych relacji. Może był od niej uzależniony jak od alkoholu? To wcale nie musiała być miłość. Tak na marginesie to wchodzę tutaj po roku i widzę, że jakiś obcy typ życzy mi źle, bo mam inne zdanie XD co za buractwo.

ocenił(a) film na 8
milena0706

z tym, że stagnacja to zabójstwo (nie tylko dla związku), oczywiście się zgodzę. co do reszty... do pewnego momentu, cindy i dean zaspokajali swoje potrzeby i byli dla siebie ostoją w krytycznych momentach, jednak - gdy każde z nich wypełniło swoją "pustkę" - okazało się, że zwyczajnie do siebie nie pasują. wyznawali inne wartości, mieli inne cele, odmienne wizje przyszłości. sęk w tym, że widziała to jedynie cindy.

ocenił(a) film na 9
milena0706

Ja tu nie chcę się za bardzo emocjonalnie angażować w dyskusję i podpalać, ale czego wy oczekujecie od Deana w tej sytuacji? Co miał zrobić? Rozumiem, że od faceta zawsze się oczekuje opanowania, bycia opoką itd. Ale facet też ma uczucia, jest człowiekiem i kiedy osobą targają takie emocje, ciągle podkręcane przez niesłabnące uczucie, które naprawdę powoduje, że będąc w tak podbramkowej sytuacji, widząc kompletne niewzruszenie swojego partnera, jego kompletną niechęć do podjęcia dialogu, to narasta w Tobie frustracja i robisz głupie rzeczy, których, uwierz mi, Dean już następnego dnia żałował, ale to nie znaczy, że zaraz by terroryzował swoją żonę w ten sposób codziennie. Nie wiem czy zostałem dobrze zrozumiany. Ja również nie ośmielę się powiedzieć, że katastrofa jaka zaszła w tym związku była winą wyłącznie jednej osoby, ale proszę nie stawiać Deana w pozycji, w której miał się zachowywać jak jego żona, bo on jedyny mimo swoich słabości, które wiązały się z jego zaangażowaniem emocjonalnym (dla mnie osobiście takie sformułowanie jest bzdurą, nie da się znieść pewnych sytuacji ot tak). Prawda jest taka, że ona od bardzo dawna wiedziała jak się to skończy. Była kompletnie wypalona. Dean nie zachowywał się pewnie jak idealny mąż (rozumiem takie opinie), ale żył totalnie nieświadomy tego, co dzieje się z jego żoną. Ktoś wyżej napisał, że była to osoba zupełnie nie zdolna do przekazywania tego, co czuje. Myślę, że coś w tym jest. Dalej kwestia tego, że Dean przestał być w pewnym momencie ambitny. Zapomnieliście o tym fragmencie, kiedy wyraźnie mówił, że to nie był jego cel życiowy? Mieć dziecko? Że mimo tego, że pracował w przeprowadzkach, to miał talent artystyczny, może rozwinąłby się w tym kierunku? Ale nie, pokochał kobietę i poświęcił się roli ojca, nawet nie swojego dziecka. Dobra, za dużo myśli mam w głowie i bardzo chaotyczna wypowiedź z tego wyszła. Zakończę tylko tym, że będąc facetem, zakochanym, wrażliwym facetem i widząc swoją kobietę, która jest tak totalnie lodowata dla Ciebie, nie ma za krzty chęci współpracy, naprawy relacji, bo już dawno się poddała, przyzwyczajona chyba nieco do swojej zmiennej natury, to nie ma opcji, żeby ktokolwiek to przeżył na spokojnie, bez żadnego wybuchu. Sprowadzanie związku na siłę do modelu, w którym przez całe życie każdy zachowuje się dla drugiej osoby idealnie jest absurdalne. Oni po prostu w jakiś sposób nie byli zdolni to przejścia tego trudnego momentu. Tutaj też pojawia się moje zaskoczenie dlaczego tak późno w ogóle to wyszło, że coś nie gra. Nie wiem, możliwe, że jestem w tym momencie jeszcze niedojrzały, ale z cała pewnością muszę przyznać, że na ten moment w 100-procentach rozumiem frustrację Deana, nawet jego łzy. Bądźmy kurde normalni. To zaraz nie oznacza, że facet jest płaczkiem i generalnie życiowym nieudacznikiem. Tak naprawdę ma coś, co dla tej kobiety powinno być najważniejsze, według reguł jakimi ja żyję. Jej wyrzuty podczas nocy w tym motelu miały być tą próbą podjęcia dialogu? Kiedy ona już dawno była pogodzona z tym co się stanie? Cokolwiek by jej wtedy nie powiedział, czegokolwiek by nie zrobił, było już pozamiatane. Być może nawet czekała na jego moment słabości, by samemu znaleźć dobry na to, by to zakończyć. Do tego informacja o liczbie wcześniejszych partnerów seksualnych, sposób w jaki doszło do poczęcia i z kim. Potem mam wrażenie, nieco wymuszone zachowanie w stosunku do dziecka, jego wyraźna preferencja spędzania czasu z ojcem. Moim zdaniem ta kobieta po prostu nie nadawała się na matkę. Być może byłoby lepiej, gdyby pociągnęła dalej swoją karierę i dalej prowadziła lekkie życie w sferze uczuciowej. No taka kurde niepoprawna miłość po prostu. Dwoje ludzi bardzo chce, pewne wydarzenie ich zbliża, sprawia, ze jedno z nich kompletnie przekierunkowuje myślenie na temat przyszłości, a drugie niebardzo, bardziej jest to na niej wymuszone. Chyba zbyt grząskie podwaliny miało to wszystko, to była główna przyczyna. Czy sytuację dało się odratować? To już pytanie, na które chyba nie ma odpowiedzi. Jest tak samo otwarte jak zakończenie tego filmu. Po prostu destabilizacja jednej osoby, powoduje destabilizację drugiej. I albo uczucie między nimi z powrotem ich scala albo kończy się to bardzo boleśnie dla obojga. Tu stało się to drugie, bo uczucia od jednej osoby już nie było. Dlaczego? To jest dopiero dobre pytanie, bo mogło to być zarówno spowodowane postawą Deana, jak i własnymi problemami ze stabilizacją w obrębie uczuć, brakiem dojrzałości w myśleniu o rodzinie. Ja tam się cieszę, że ten film prowokuje takie rozmowy. To jest najważniejsze. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 7
mat888

Mała uwaga na przyszłość - przed wystawieniem wpisu zaznacz, że spojler, bo możesz komuś popsuć seans. Pozdrawiam.

Nekromanta21456

Hmmm masz rację. Pozdrawiam :-)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones