"Autorzy nie potrafią nawet tym ludziom wytłumaczyć po co w ogóle zrobili tą całą mistyfikację"
A jutro zrobią film nt "reklamy szeptanej" i oszukają więcej ludzi wykorzystując ich wiarę/naiwność, lub jakkolwiek ktoś sobie to nazwie.

Dobrze, że chociaż chłopakom udało się wejść hasłem do mowy powszedniej, bo na mnie, pozytywnego wrażenia to przedstawienie nie wywiera.

O wiele lepsze są programy w stylu "Usterka" gdzie mamy nieswingowane akcje "profesjonalistów", którzy potrafią swoim klientom grozić pomocą w utracie zdrowia i to jest szok.
Nabieranie ludzi przez obiecywanie im czegoś lepszego, czymkolwiek miałoby to być [towar w sklepie, lepszy partner], nie odnosi się do reklam, które już w latach '90 były obecne w Polsce - "biel jeszcze bielsza".
A to że wspólnym mianownikiem filmu i reklam jest oszustwo/koloryzowanie nie powinno usprawiedliwiać robienia ludzi w balona za ich własne pieniądze.

Jest to luźna, kiepska i amatorska adaptacja filmu dokumentalnego nt reklamy w naszym życiu. Polecam dokumenty i książki.

Fascynujące, że ci którzy dali się wrobić odchodzili spod supermarketu-baneru z dokładnie identycznymi komentarzami, wygłoszonymi w identycznym tonie^^''

A dlaczego mieli im tłumaczyć cokolwiek. Trudno, jeśli ktoś nie zrozumiał to jego problem. Misję edukacyjną to prowadzi TVP. Nie da się wtłoczyć do głów refleksji.

Film był świetny i naprawdę zabawny, ale to pewnie zależy od podejścia do życia tego, kto film ogląda. Ja uśmiałam się "jak norka".

Najwymowniejsze w filmie były fragmenty pokazujące ludzi, którzy spędzają cały dzień w markecie. Po wyjściu z niego pokazują dziecku: patrz, zachód słońca...
Tragikomiczny był wywiad z 10letną dziewczynką, która spędzając dzień w górach rozpaczała a matka znała tylko jeden sposób żeby poprawić jej humor i uspokoić... zabrać do marketu. Wtedy dziecko poczuło "spokój i harmonie".

Może oglądaliśmy dwa różne filmy

Pierwsza scena:
Tłum Czechów, naród który gromadził się w przeszłości, aby zaprotestować, o coś walczyć: o wolność, o idee....
teraz tłum zbiera się tylko gdy otwierają nową świątynie konsumpcji

marketing, reklama to chyba jednak temat poboczny filmu

10/10