Mimo trzydziestu lat różnicy,choć wydaje się to nieprawdopodobne,to cały czas większe wrażenie sprawia film Friedkina.W "Początku" irytują ograne już w tysiącach horrorów chwyty i zagrywki,czego w oryginale nie było.Tamten film tchnął swierzością i wprowadził ten gatunek na nowe ścieżki,tymczasem "Początek" niestety nic oryginalnego nie proponuje.Nie podobały mi się komputerowo generowane triki ze zwierzętami - hieny np.nie wyglądały zbyt naturalnie.W ogóle pod względem efektów specjalnych "jedynka" jest jak na razie nie do pobicia.Jedyny efekt w "Początku" który mogę pozytywnie ocenić,chociaż jest pewnie dosyć prosty do zrobienia,to pole bitwy z tysiącami ciał i krzyży,widoczne na początku filmu.Lubię takie panoramiczne ujęcia.
Podsumowując,za ciekawy klimat i przez sentyment,daję 6/10.
Ale o czym Ty w ogole piszesz-logicznym jest ze "początek' nie dogoni pierwowzoru-nie patrz na niego jako konkurencje dla orginalu, tego zadna kontynuacja nie pobije-tez jestem fanem klasycznego Egzorcysty jednak na tego patrze w inny sposob, bez porownania, bez obawy-to tylko kolejna historia, ktora podpisuje sie pod tytuł-jednak nie taka zla-ma surowy klimat i troche obłędu-no i fatalną końcowke;]-alem nie jest zle-patrzac z perspektywy nowego filmu nie sequelu
mi z kolei poza scena ktorą wymieniłes podobala sie rowniez ta w ktorej dzieciak "lulał" głowe kolegi-brrr chore;]
Nie patrzę na niego jak na konkurencje, ale jak na prequel, którym z założenia jest. Inaczej nie nazywałby się Egzorcysta-początek. Tytuł ten świadomie nasuwa skojarzenia z filmem Friedkina, i naturalnym jest porównywanie ich na rozmaitych płaszczyznach. A moja, i nie tylko zresztą, próba zestawienia dwóch wspomnienych dzieł, wypada dla tego nowszego zdecydowanie blado; choć nie odmawiam mu kilku zalet, mianowicie klimatu, oraz paru efektów wizualnych. Ale ze swoim, powiem to jeszcze raz, poprzednikiem, wyraźnie przegrywa - jeśli nie przez nokaut, to na pewno wysoko na punkty.
To oczywiste-w ogole to masz racje-skoro ktos podejmuje sie krecenia filmu o takowym tytule powinien zdawac sobie sprawe z poprzeczki jaka sobie ustawil biorąc się za ten film, no i ze jego projekcja bedzie stale porownywana do orginału-oczywiste;]
Rzeczywiście hieny były kiepskie. Nie podobały mi się niektóre wstawki w trakcie odprawiania egzorcyzmu przez Merina. Np. gdy rzucił tą babkę na ścianę, jakby miał jakieś nadprzyrodzone moce. Ale ogólnie film mi się bardzo podobał. Miał fajny klimat i można było zagłębić się trochę w samą historię życia głównego bohatera. Dla mnie 8/10
faktycznie słabszy i straszący gorszymi sposobami - zgnilizna, robaki oraz ciut oklepane motylki i zbyt szybkie hieny.
Jednak w tym filmie czuć było pierwotny, piekielny klimat. Podobał mi się pomysł z tą świątynią, historią miejsca oraz zarys śledztwa naszego bohatera z paroma całymi scenami. Aktorstwo też mi odpowiadało.
Nie podobała mi się natomiast charakteryzacja Scorupco, która jakoś odstawała od estetyki filmu oraz wydłużanie finałowej sceny. Nie przekonały mnie także wspomnienia głównego bohatera - zbyt częsty motyw w horrorach.
Całość oceniam w miarę pozytywnie, chociaż drugi raz raczej nie obejrzę. 5-7/10