PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=486822}
6,4 92 978
ocen
6,4 10 1 92978
5,4 28
ocen krytyków
Ghost in the Shell
powrót do forum filmu Ghost in the Shell

Będę spoilerował na potęgę, więc kto nie widział obu wersji niech lepiej tego nie czytał

Ale przejdźmy do rzeczy - porównajmy klasykę z nowym remake'em.
Oczywiście to co tu piszę jest czysto subiektywne, więc niech nikt nie narzeka, że się nie znam ;)

1. Fabuła
Kultowe anime z 1995 miało naprawdę dobrą fabułę - jednocześnie dynamiczną i skłaniającą do przemyśleń. Zwroty akcji były dobrze przemyślane, a scenariusz trzymał się kupy. Poszukiwania Władcy Marionetek są naprawdę interesujące, a finał skłania do przemyśleń.

Amerykańska wersja jest fabularnie naprawdę podobna, lecz pewien wątek dość mocno się zmienia. Zmieniono głównego villiana i bardziej skupiono się na rozwoju bohaterów niż na filozoficznej głębi. Na dodatek w scenariuszu można znaleźć pare zrobionych na siłę plot twistów i absurdów.

Anime zachwyca oryginalnością, remake to już tylko powtórka z rozrywki, aczkolwiek całkiem dobrze zrobiona.

1:0 dla anime

2. Strona techniczna i ogólna wizja świata.

Anime przedstawiało świat w dość oczywisty sposób - deszcz, mrok, cyberpunkowe miasto. Bardzo dobrze nadawało to klimat opowieści.

Film z 2017 jest pełen barwnych neonów, cudnie wykonanych hologramów i masy świetnie wyglądających budynków, które bardzo dobrze kontrastują do scen nocnych utrzymanych w podobnej stylistyce co jedynka.

I tu remake radzi sobie lepiej. 1:1

3. Główna bohaterka
I tu nie ma co porównywać - mimo paru absurdów scenariuszowych nawa Major ma naprawdę ciekawy origin, a Johansson naprawdę dobrze poradziła sobie z tą rolą, w czasie gdy ta z oryginału poza paroma wzniosłymi tekstami niczym mnie nie zachwyciła.

Wiem, że fani mogą mnie za to zamordować, ale punkt dla remake'u.

2:1 dla remake'u

4.Czarny charakter

Władca marionetek z anime to nie tylko świetny villian, ale i postać będąca osią całego filmu. Jego finalne połączenie z duchem Motoko oraz przemyślenia na tematy istoty człowieczeństwa i tego, gdzie granica się zaciera są doprawdy wybitne.

Kuze to niezły badguy, ale nieco sztampowy. Doceniam to, że jego historia wiąże się z główną bohaterką co bardzo rozwija naszą Major, ale sam w sobie jest kolejnym pokrzywdzonym i szukającym zemsty złym. Władca marionetek bije go na głowę.

2:2

5.Bohaterowie drugoplanowi

Lubię Batou z nowej wersji, ale w starej wypadł dużo ciekawiej. Ouelet z nowej wersji to postać baaardzo nudna i nieciekawa. Han również. Aramaki jest równie dobry w obu wersjach.

Podsumowując stara wersja górą.

3:2 dla oryginału

6. Muzyka
Komentarz jest zbędny.

4:2 dla oryginału

7. Sceny akcji

Stary film wręcz obfituje w genialne sceny akcji z czego wiele jest dziś już kultowa, jak na przykład finalne starcie z czołgiem-pająkiem.

Nowa wersja ma swoje sceny (sekwencja strzelaniny w barze), ale większość to kalka z oryginału i to jednak mniej emocjonująca.

5:2 dla oryginału

8.Przemyślenia po seansie.

Kultowe anime ma mnóstwo filozoficznych dialogów, odniesień do Biblii, a finalne połączenie duchów to coś niezwykłego. Ukazuje postęp ewolucji oraz to, że technologia będzie rozwijać się tak jak my i może kiedyś nawet nas zastąpić.

Nowa wersja niesie za sobą skrajnie różna przesłanie - jest nim przestroga przed czyhającym na nas niebezpieczeństwem ze strony komputeryzacji.

Bez wątpienia oryginalne przesłanie jest dużo ciekawsze.

6:2 dla oryginału

Podsumowując nowa wersja to dla mnie naprawdę dobry remake, którego absolutnie nie nazwałbym profanacją, a przyzwoitym odświeżeniem klasyki. Jednakże klasyka jest w tym wypadku dużo lepsza.

ocenił(a) film na 8
piotral_2

Osobiście wersja anime jest dla mnie niezrozumiała. Wersja aktorska jest o wiele lepiej "przyswajalna". Dobry film.

ocenił(a) film na 5
grzesiu2017

Bo wersja anime jest nastawiona na przemyślenia i filozoficzne dialogi, w czasie gdy wersja aktorska przede wszystkim na akcję i rozwój bohaterów. Sam bardzo lubię filmy stawiające pytania i dające do myślenia toteż preferuję oryginał.

grzesiu2017

No to sobie recenzje wystawiłeś, uczujmy tego pana minutą ciszy ......

piotral_2

Chciałbym o coś spytać bo gdy po raz pierwszy oglądałem Ghost in the shell anime odniosłem wrażenie, że Władca Marionetek był sztuczną inteligencją, która na końcu łączy się z Major i tworzą całkowicie nową osobliwość, czy ja to dobrze pamiętam? Czy film ukazuje całkiem inną typowo "hollywoodzką" akcję z typowym badassem?

ocenił(a) film na 5
Zavulon

Badassa nie ma, ale zakończenie jest mocno spłycone i nie ma tu połączenia czarnego charakteru z Major tylko główny antagonista UWAGA SPOILER dostaje kulkę i tyle.

piotral_2

Oglądałem film i moje pytanie właśnie do tego się odnosi, w anime była sztuczna inteligencja w filmie jest jakiś brat głównej bohaterki a raczej jego mózg.

Zavulon

Bo w naszej nowej wersji oprócz inspiracji filmem z 1995 mamy też przekształcony wątek z serii o Major Stand Alone Complex. Stąd te różnice.

ocenił(a) film na 8
piotral_2

Główny antagonista najpierw opuszcza swe ciało, i jego świadomość odchodzi do stworzonej przez siebie Sieci, a jego puste ciało, pozbawione już jakiejkolwiek świadomości dostaje kulkę.

ocenił(a) film na 7
Zavulon

Też mam podobnie, ale już nie pamiętam dokładnie oryginału. Tutaj antagonista, podobnie z resztą jak Major to hybryda człowieka i cyborga z przeprogramowanym mózgiem, być może dodaną AI. Kuze to starsza, nieudana wersja eksperymentu, ale nie jest to cyfrowa sztuczna inteligencja. Film dobry, spodziewałem się badziewu. Minus za Johansson której wyjątkowo nie trawię, chociaż trzeba przyznać, że nie wypadła najgorzej. Szkoda że scena z pająkiem nie miała większego rozmachu, trochę zmalała w moich oczach.

ocenił(a) film na 5
piotral_2

ad2 - trzeba pamiętać, że oryginał powstał 22 lata temu i jego stylistyka mocno wpłynęła na kino s-f. Wystarczy spojrzeć na Matrix. Jak dla mnie 8:0 bo i Johansson mnie nie przekonuje.

piotral_2

Dla mnie to profanacja 4.0/10 zrobili z tego hamerykańską wersje dla nastolatków z happy endem na maksa spłaszczenie oryginału smutne.

ocenił(a) film na 6
piotral_2

ekranizacja lepsza niż oryginał, przede wszystkim nie przegadana i nie nudna, tam to spałem jak oglądałem akcji było jak lekarstwo lepiej poprowadzili scenariusz, dodali więcej akcji, świetne postacie drugoplanowe i bardzo dobra strona wizualna, jestem cholernie pozytywnie zaskoczony.

ocenił(a) film na 9
piotral_2

Obejrzałem film i mange i powiem szczerze że ten pierwszy przemawia do mnie bardziej. Wprowadzenie do historii oraz rozwinięcie postaci wyszły dużo lepiej w filmie. W mandze zdecydowanie wypada jednak klimat no i muzyka. Jeśli chodzi o samą historię to jak dla mnie trochę lepiej wygląda ta filmowa , choć przyznam szczerze że żadna mnie nie zachwyciła. Manga powstała dużo wcześniej i na tamte lata była czymś rzeczywiście niesamowitym, dzisiaj wypada trochę bardziej blado. Film dla mnie na prawdę dobry, jednak jak na dzisiejsze czasy mogli lepiej popracować właśnie nad samą historią, może nawet połączyć tą filmową z tą z mangi. Potencjał całego projektu był olbrzymi ale wykorzystany max w 70%.

ocenił(a) film na 9
koperepok

Jeszcze jedna rzecz. Postać głównej bohaterki dużo lepsza w filmie, bardziej kobieca i ludzka. Widać to odłączenie mózgu od ciała, w mandze trochę ta postać jest zbyt sztywna.

ocenił(a) film na 2
koperepok

"W mandze zdecydowanie wypada jednak klimat no i muzyka."
a wiesz, że manga to, w skrócie powiedziawszy komiks ?!?
Ja czytając nie słyszałem muzyki, no może odgłosy z za okna ;)
Nie, dla filmowej wersji, spłycenie wszystkiego, co tylko było możliwe :/

piotral_2

Polecam drugi seans filmu w domu - już w połowie nie robi takiego wrażenia. Pierwsza rzecz która zaczęła mnie irytować, to nadmiar efekciarstwa. Nawrzucano tych hologramów, slowmo i wizji ile się dało, przez co wszystko wygląda syntetycznie (ale nie w sensie w jakim by twórcy chcieli). Od tych wszystkich efektów amerykański GitS wygląda po prostu jak gra komputerowa. Na dodatek panuje chaos na ekranie - hologramy są tak absurdalnie wielkie, jaskrawe i liczne, że przysłaniają one całą resztę, rozpraszają. Nie widać dobrze miasta, jego mieszkańców. Na dodatek wyglądają one strasznie pstrokato, nierealistyczne i niepraktycznie- już ja widzę te ataki padaczki, albo wypadki samochodwe. W anime postawiono na coś bardziej wiarygodnego. Miasto jest brudne, zużyte, niby mamy komputery, implanty i cyborgi, ale ulice nadal są zanieczyszczone, zaśmiecone starymi plakatami i zapchane bazarami. To faktycznie wygląda jak miasto, na dodatek takie w którym nie chciałbyś żyć. To też pomaga uwiarygodnić świat, upodobnić do naszego dzięki czemu łatwiej nam w niego uwierzyć. Za dużo też zwolnionych ujęć w scenach akcji i dynamicznych cięć, przez co nie czuć impetu jakiegolowiek ciosu albo strzału. Nie rozumiem sensu masy scen w których jeden z rozmówców okazuje się na końcu sceny hologramem - Major schodzi do piwnicy klubu, tam Kuze który okazuje się hologramem i się rozpływa, Aramaki rozmawia z Cutterem ten na końcu rozmowy rozpływa się bo jest hologramem, Major przesłychuje śmieciarza i na końcu rozmowy rozpływa się bo okazuje się być hologramem. Gdyby pokazali wcześniej jak rozmówca materializuje się jako hologram, albo hologramy wyglądały mniej trójwymiarowo i fotorealistycznie, bym to przełknął, a tak jesteśmy co chwilę zbijani z tropu. W filmie aktorskim kuleje mocno narracja i montaż. Większość scen trwa za krótko, są zbyt pośpiesznie poprowadzone, przez co nie mogà wybrzmieć - nie mamy czasu przyswoić sobie danej informacji, wciągnąć się w scenę, wyczuć jego wagę, bo za chwilę przeskakujemy gdzieś zupełnie indziej. Sceny są chaotycznie zmontowane- co chwilę przeskakujemy od lokacji do lokacji, od postaci do postaci. Nie płynnego przejścia między scenami. Na początku przedstawiano nam całą Sekcję 9, przez resztę filmu śledzimy losy tylko Major, Batou i Aramakiego, ale gdzieś w finale nagle powracają do pozostałych członków, o których zdążyliśmy juź zapomnieć i mamy kompletnie gdzieś. Film GitS starał się zdecydowanie osiągnąć zbyt wiele - chce być i akcyjniakiem, cyberpunkiem, blockbusterem z toną CGI, i małym dramatem egzystencjalnym, i dramatem o szukaniu przeszłości, rodziny, zemsty, walce ze złym korpo, a w to wszystko na wciskano masę kompletnie zbędnych odniesień do całego cyklu anime. W efekcie mamy przesyt wszystkiego. Za pierwszym seansem cieszyły mnie nawiązania do anime, ale teraz widzę że są one kompletnie zbędne, nic nie wnoszą, nie posiadają nawet żadnego znaczenia. Major nurkuje i po 3 sekundach wychodzi, a tam Batou częstujący piwem- jaki był sens tych scen? W anime owszem był, ale tu nie, to tylko kiepski fanserwis, dialog równie dobrze mógł mieć miejsce gdziekolwiek indziej i to bez piwa.

ocenił(a) film na 8
szmyrgiel

Chodzi o pokazanie więzi między Batou a Motoko. Ona mu naprawdę ufa a On ją b. dobrze zna - i lubi.

ocenił(a) film na 9
piotral_2

Kompletnie się z tobą nie zgadzam. Przykładowo muzyka - "Komentarz jest zbędny". Co to w ogóle ma być. W remaku muzyka jest o wiele ciekawsze, (oczywiście moim zdaniem), i bardziej dopasowana do danej sytuacji. Również mam zastrzeżenia do twojej opinii na temat scen akcji. W reamaku sceny są po prostu piękne i bardzo rozbudowane. Poza tym dlaczego musisz to porównywać do anime. Może to i reamake, ale i tak to jest film.

piotral_2

Oglądałem Anime serial. Niestety ciężko przekazać tyle rzeczy co było w anime w jednym filmie. Jak dla mnie film ok, ale nie porywa, nie trzyma w napięciu, nie ma więzi z zespołem. Jak dla mnie to za bardzo spłycony film.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones