Ron Howard to jest jednak gość. Wszyscy postawili już krzyżyk na filmie „Solo: A Star Wars Story”. Od produkcji odsunięto pierwotnych reżyserów, główny aktor mało komu przypadł do gustu, pierwsze materiały z filmu nie zachęcały, a tymczasem stary fachowiec, który wskoczył do rozpędzonego już pociągu w biegu, dostarczył kino rozrywkowe na poziomie nieosiągalnym dla większości blockbusterów. Kathleen Kennedy wiedziała do kogo się zgłosić żeby uratował ten tonący okręt.
O tym, że jestem kupiony, wiedziałem już po pierwszej minucie. Nie wydarzyło się w niej nic specjalnego, krótki tekst wprowadzający w realia i szybkie przejście do konkretu, ale to wystarczyło żebym od razu poczuł, że jestem w świecie Gwiezdnych Wojen. Magia tego świata dość szybko zaczyna tutaj działać, czego nie mogłem powiedzieć o „Rogue One”, który był dobrym filmem, ale nie rozbudził mojego serca i nie wywołał ekscytacji, którą odczuwam podczas każdego dziewiczego seansu nowego filmu z tej serii. Przy „Solo” serce mi rosło przez całą pierwszą godzinę. Pierwsze spotkanie Hana z Chewbaccą jest idealne. Podobnie pierwszy kontakt z Lando Calrissianem. Idealny jest zresztą sam Donald Glover, który w tej roli jest dokładnie tak dobry, jak wszyscy się tego spodziewali. Alden Ehrenreich natomiast, wbrew sceptycznym głosom, sprawdza się bardzo dobrze w roli Hana Solo. Nie próbuje kopiować Harrisona Forda, może z wyjątkiem łobuzerskiego uśmieszku, tworzy własną interpretację postaci, młodszą, naiwniejszą, ale wciąż w duchu postaci - pewnego siebie cwaniaka niesłuchającego się rozkazów.
Pierwsze półtorej godziny filmu to praktycznie nieustanna akcja. Cały czas coś się dzieje, jest efekciarsko, zabawnie, pomysłowo i cały czas czujemy, że jest to nierozerwalnie związane z głównymi filmami chociaż (prawie) nie nawiązuje się do nich w scenariuszu. Później akcja nieco zwalnia żeby porozstawiać pionków na planszy i doszlifować relacje pomiędzy nimi, dotąd budowane w biegu, ale wciąż ogląda się to z uśmiechem na twarzy i zaciekawieniem, bo cała obsada włożyła serca w swoje role.
Wszystko to jest zgrabnie napisane, opowiedziane i zrealizowane. Jeżeli tak będą wyglądać kolejne filmy to mogą te spin-offy trzaskać co roku przez następne 20 lat.
http://www.kinofilia.pl/2018/05/solo-star-wars-story-recenzja.html
Więcej recenzji oraz innych materiałów z Cannes:
https://facebook.com/blog.kinofilia/
Jak nie wiesz to nie wiem co tu robisz, to forum filmu z uniwersum Star Wars i każdy wie takie rzeczy.
Jakie rzeczy dzieciaku? Ja znam SW od pierwszej wersji Nowej nadziei,ktora jako pierwsza ogladałem w kinie jak pojawiły pierwszy raz SW w Polsce. Jakie ma znaczenie Lando dla SW? To jesli juz rak powaznie to powinni zrobic o mistrzu Yoda .
Oooo, a pan taki dojrzały, że chodzi na internety wyzywać ludzi, to naprawdę bardzo dorosłe zachowanie. Ideał, przykład dla młodszych pokoleń.
Ale co tym masz do Lando? Postać poboczna, ale barwna. Chyba, że właśnie o barwę skóry ci chodzi, wtedy musiałbym współczuć.
Tak ten film jest w ich planach .
Dowód masz tu
https://ostatniatawerna.pl/lando-calrissian-dostanie-wlasny-spin-off/
podobnie jak Bobba Fet-po co robić o nim film? Tak samo można o Wookiech (było nawet cos kiedyś telewizyjnego o nich, koszmarny gniot). O Lando, później o Lobocie będzie i Jawach z Tatooine, albo serial o problemach rolników z Tatooine...można w nieskończoność, byle w tle jakiś szturmowiec przemknął, zagrała muzyczka Williamsa i wszyscy biją brawo...
Nie dyskutuj z tym kolesiem .. On jest jednym z przeciwników sw który nie orientuje sie w tym uniwersum .
Ale on ma rację. Można by zrobić film o Lando, ale jest milion ciekawszych postaci. Han Solo odegrał ważną rolę w SW. Lando równie dobrze mogłoby nie być. Dużo ciekawszy byłby film z trenowania Obi Wana, czy poczynania Dartha Maula.
''Ale on ma rację. Można by zrobić film o Lando, ale jest milion ciekawszych postaci .''
Disneyowi to powiedz choć szansa że to zrozumieją jest minimalna .
Żeby nie było ja znam sw od starszej trylogii pózniej prequele . I grałem w mase gier z sw które zrobiło nieistniejące już Lucasarts . I dla mnie TFA i tlj to dwa najgorsze epizody sw . I łotr 1 to narazie jedyny udany sw
Brawo. Dla ciebie nazwanie dzieciakiem to wyzywanie? A sam do mnie jak piszesz? Mniejsza z tym. Uwazam i bede uwazał,ze Lando nie jest taka postacia, aby nakrecac specjalnie o nim osobny film. To tyle. Na razie dzieciaki ;)
Racja, ja nie rozumiem zachwytu nad Lando. Jesli zrobia z nim film to wiadomo dla kogo i ja choc chodze do kina na kazde SW to na Lando nie pojde:) Gosc jest mialki, wyglada jak dzieciuch i zwyczajnie nie zasluguje na osobna historie, chyba ze NK w ksiazce.
Mylisz sie po lando mają w planach film o obiwanie zrobić . I gimbazą jesteś ty
Idąc twoim tokiem myślenia to ; Sw tylko dla dzieci ?? . Jak tak to masz źle z głową .
I nie mieszaj mnie do swych urojeń
I wbij sobie do głowy że Lando to jeden z bohaterów sw
Zwrot "dzieciak" jest po to, aby uswiadomic wam z kim rozmawiacie. Ja znam SW od samego poczatku .jak juz napisalem zreszta wyzej.
Uświadamianie zostaw lepiej dla swych dzieci , a nie w necie próbujesz sie w wywyższać .
Idiotyzm i kretynstwo. Jeszce o Bobie Fetcie? Powariowali całkiem. To moze o tym saksofoniscie z kapeli w knajpie jak Solo sie ugadywal. MOze byc ciekawa historia hahahaha.....Nie no powaznie naprawde ja czekam na Thorgala ale widze ,ze sie nie doczekam. Ale moze Wiedzmin cos ruszy w tym kierunku.
Ale dałem ci dowód ,żebyś sie przekonał że nie opowiedziałem ci bujd . Jeżeli taki film powstanie z lando w roli głównej to dla mnie on pójde do kina .
dokładnie.. jeśli powstanie film o lando o którym i tak już wiemy dużo z filmu o Hanie to będzie to totalny rak i bezsens. Jedyne co ciekawego mogą nakręcić a na co każdy by poszedł to film o Obi Wanie:)
A do mnie ten film nie przemowil, mimo ze staralem sie miec otwarty umysl przed seansem. Kilka plusow by sie znalazlo i fajnych momentow, ale ogolnie to sie wynudzilem na tym filmie.
Może nie tyle się wynudziłem co zabrakło mi czegoś co by mnie "porwało".
A tego bym oczekiwał po przeszłości Hana Solo. Nie było źle ale nie było tu nic co bym zapamiętał na dłużej.
Rogue One miało bardziej klimat jak z gier, a Solo jak stara przygodówka sci-fi. Fajnie się oglądało, bo zawsze brakuje mi takich klimatów ;p (teraz wszędzie tylko kręcą coś o nadprzyrodzonych zdolnościach, to jest już nudne)
Zgadzam się w 100% Solo rządzi nie to co ten zrobiony jakby na siłę watek w głównych epizodach.
Jestem mile zaskoczony ze Solo jest az tak dobry. Troche humoru i duzo akcji. Czuc w Solo Uniwersum Gwiezdnych Wojen praktycznie od samego poczatku. Ciezko bylo przewidziec rozwoj wydarzen i kto tak naprawde zostanie na placu boju zywy, procz oczywiscie Solo i Cheewbaki. Milo by bylo zobaczyc druga czesc i jak dla mnie powoli juz dac spokoj starym postaciom.Wprowadzic nowych bohaterow z nowymi historiami calkiem odcietych od korzeni starej Trylogii. Moja ocena to 9/10 a jak normalnie dla nie fana to 8/10 i mysle ze nikt nie wyjdzie rozczarowany z kina.
Przeczysz sam sobie. Jesteś za wprowadzaniem nowych postaci, usuwaniem starych, ale piejesz z zachwytu nad filmem, który opowiada.. o starej postaci, z oryginalnych Gwiezdnych Wojen.
"Milo by bylo zobaczyc druga czesc i jak dla mnie powoli juz dac spokoj starym postaciom.Wprowadzic nowych bohaterow z nowymi historiami calkiem odcietych od korzeni starej Trylogii" Czego tu kolego nie rozumiesz?
Zamiast czepiac sie ludzi, moze napisz cos konstruktywnego? To nie boli.
Podpisuję się po wszystkim i dodaję jeden do oceny za bardzo umiejętne i sensowne czerpanie z kanonu pozafilmowego - jest coś magicznego w tym, że na ekranie pojawiają się miejsca i motywy, o któych do tej pory można było wyłącznie przeczytać w książkach i komiksach.
Co takiego zagrał Glover? Moim zdaniem największy plus za postać stworzoną przez Harrelsona. To on tutaj jest Hanem. Młody Solo się na nim wzoruje.
Woody Harrelson zagrał Woody'ego Harrelsona, który założył vintage scfi-fi wdzianko i przypadkowo znalazł się w filmie SW - tyle nt jego roli.
Wkomponowany został idealnie. Jego postać zachowuje sie jak Han. Wyznaje dokładnie te same priorytety co Solo.
Jedno co wydawało mi się dziwne skąd tam się wziął Maul na koniec który zginął a Hana nie było jeszcze wtedy na świecie raczej , chyba że powiedzmy jest to jakiś inny koleś tej rasy . Ogólnie fajnie pokazane relacje Hana i Chewbacki przy poznaniu się . Potem sceny z Lando i Woody też spoko . Ten początek tylko z tymi stworkami taki trochę zbyt dziecięcy . Scena z pociągiem bardzo dobra .Może zrobią w ciągu 2 lat jakąś cz2 tego i poznamy Jabbe jak zatrudniał Hana :)