Do pójścia na film skłonił mnie opis w gazetce festiwalowej FilmFest, ale "Happy People okazał się nie do obejrzenia. Pół sali (która na początku była wypełniona po same brzegi) wyszła mniej więcej w połowie. jedyne, co jest w tym filmie warte uwagi, to montaż. ogólnie - nie polecam.
ten film to jedno wielkie nieporozumienie i pomyłka. a opis który mnie zachęcił nie zgadzą się tak do końca z prawdą. okropna reżyseria, scenariusz, 0 więzi z bohaterami, jednym słowem pomyłka. zdecydownie jest w pierwszej piątce najgorszych filmów jakie oglądałem.
Może pierwsza piątka najgorszych to przesada, ale faktycznie film jest słaby. Ciekawy pomysł został strasznie spaprany. Podczas oglądania męczyłem sie niemiłosiernie, a to za sprawą ogromnej ilości dłużyzn połączonych z czasami nawet industrialną muzyką i nachalnymi obrazami (oczojebiste kolory). Do tego nalezy dołożyć gigantyczną ilość symboli i metafor, co dało efekt zwyczajnego bełkotu. Ostatnia scena wprawdzie wskazywałaby na to, że męczenie widza i wprowadzenie 100 minut chaosu do filmu było celowe, ale chyba nie jest to dobry sposób na przekazanie treści. Nie polecam nikomu.
ogólnie tragedia, 5 niefajnych z tego roku nie amm ... heh w sumie tylko na 15 filmach byłem, ale Happy People jest na pierwszym miejscu u mnie... pierwszym od dołu. Strata czasu, który bym mógł na inny film przeznaczyc :/ Zwłaszcza że ... zdazyło mi sie pierwszy raz w zyciu, zasnąłem w kinie...
Nie polecam.