Nigdy wcześniej nie spotkałem się z takim filmem. Nie ma tutaj miejsca na "upiększanie" czy usprawiedliwianie mordercy. Od początku do końca filmu jesteśmy towarzyszem Henry'ego w jego podróży, ale nie znamy jej początku oraz celu. Rooker stworzył świetną kreacje psychopaty, niewiele gorzej wypadł Towles.
Przedstawiony świat jest strasznie obskurny, nie ma w nim miejsca na szczęście. Sceny morderstw ociekają brudem rzeczywistości, są proste, brutalne i wiarygodne.
To wszystko sumuje się na mocny i ponury obraz. Może nie jest zgodny z prawdziwą historią. Nie ma to znaczenia, bo autentyczność filmu pozwala uwierzyć, że takie kreatury chodziły, chodzą i będą chodzić po Ziemi.
7/10