Film Honey z 2003 jest typową młodzieżową komedią. Od początku filmu wiadomo co się
będzie działo, widz tylko czeka na kolejne elementy układanki którą układał już wcześniej
setki razy. Wróćmy jednak do początku, poznajemy główną bohaterkę, tytułową Honey
Daniels (graną przez boską Jessice Albe) która prowadzi darmowy kurs tańca dla
dzieciaków mieszkających w ciężkiej dzielnicy (jak mogło by być inaczej?). Na jednej imprez
zostaje nagrana gdy tańczy, taśma trafia do producenta teledysków i reszty chyba nie musze
mówić. W filmie mamy miłość, naprawdę całkiem fajną muzykę (mówi to osoba która
słucha cięższego brzmienia), osobiste problemy typu praca czy znajomi, jakiś pouczający
morał no i wcześniej wspomnianą Jessice (Boże jak ja ją kocham) Albe. Jeśli nie macie
nic lepszego do roboty lub jesteście wiernymi fanami urody wróć talentu Jessici to możecie
sobie odpuścić ten film, nie zmieni on waszego życia, nie postanowicie zostać astronautom
i uratować świat przed zagładą, ba nawet nie nauczycie się dzięki niemu tańczyć, będzie to
kolejny film który odhaczycie na liście i raczej nigdy go już nie zobaczycie. Moja ocena 5/10.