Prawdę mówiąc, zupełnie mnie ten film nie przekonał, głównie ze względu na to, że scenariusz jest cokolwiek lichy. Szkoda, bo w sumie film miał wszystko żeby być fantastyczny - mocny temat, świetny klimat, dobrych aktorów (którzy zresztą stanęli na wysokości zadania) i muzykę. A jednak przez cały film męczyło mnie wrażenie, że pomysł na ten film wyglądał tak:
- seksoholiczka
- łańcuch
- Samuel L. Jackson
- blues
- skleić to jakoś.
I to ostatnie po prostu nie za bardzo wyszło. Wiele motywów jest po prostu nielogicznych, niespójnych albo potraktowanych bardzo powierzchownie - i to moim zdaniem z filmu o świetnym potencjale zrobiło przeciętne widowisko.
<spoiler>
dokładnie! I to fajne elementy, z których można zrobić dobry film, ale brakuje równie dobrego zakończenia. Szczerze mówiąc liczyłem na to, że ktoś zginie, albo chociaż będzie coś mniej przewidywalnego, np. małżeństwo dziewczyny z Murzynem, albo, że ten mały sobie jeszcze 'poużywa'. Ale takiego happy-endu nie widziałem od dawna. Dziewczyna do końca życia będzie nosić łańcuszek przypominający jej niewolnictwo u Murzyna, a jej chłopak z jej pomocą opanuje swoją trudną chorobę. Trochę żenujące ze względu na cały film, który trzymał poziom.
</spoiler>
Małżeństwo dziewczyny z Lazarusem - nieprzewidywalne... ? Małżeństwo DZIEWCZYNY z LAZARUSEM - NIEPRZEWIDYWALNE??!! Powiem Ci, że z perspektywy tego, że przez prawie cały film Dziewczyna i Lazarus się do siebie coraz bardziej zbliżają, przynajmniej trzy razy wyobrażałem sobie takie zakończenie :D Ale to byłby strzał w obie stopy twórców, a prawdziwe zakończenie uważam wręcz za idealne.
jakby wyszła za Murzyna to byłoby to AŻ TAK przewidywalne że prawie każdy widz nawet by nie pomyślał że to sie może tak trywialnie skończyć, wiec nieprzewidywalne ;> chociaż teraz, po dwoch miesiacach mysle ze podalem zle przyklady, jesli to przyklady maja byc takie ważne
Czuję się w obowiązku powiedzieć, że film, który oglądaliśmy nie musiał wcale moralizować. Mi wystarczy jako ukłon dla kina G (te ujęcia!) i fenomenalnych brzmień bluesa.
Dokładnie. Byłam nastawiona na naprawdę fajny film, a on okazała się słaby. Tylko dzięki aktorom, którzy zagrali świetnie podniosłam ocenę. I wogóle przez cały film miałam wrażenie, że w tym miasteczku mieszkają sami pokręceni ludzie. Jedyną normalną postacią była Murzynka pracująca w aptece.
LOL... nie wiem, czy wiesz, ale mieszkańców miasteczka w filmie poznajemy może 5, więc co w tym niby dziwnego, że jest tam 5 pokręconych osób. (Do tego nie wiem jak niby pokręcony był pastor, albo ten dzieciak Lincoln).
scenariusz słaby...jeden wątek...zero rozkrecenia...zero prawdziwych dramatycznych akcji..jedynie dobra obsada i muzyka...mozna było fajnie opracowac temat...np kolesia co pobił bohaterke...cos wiecej grozy i dramatu..a tu wyszło...choroba i nagłe ozdrowinie za pomoca łancucha i spiewającego murzyna!
zgodzę się, trochę zbyt przewidywalny był film po tym jak dziewczynie zdjął łańcuch, nawet troszkę przed już widać, że ona poradzi sobie ze swoją przypadłością, brakowało mi jeszcze zawirowania w tym temacie, bo miałem wrażenie że dość łatwo ją nawrócił, a perturbacje były tylko z początku.
Także sam film jest na 5, gra aktorów którzy wykonali swoją robotę świetnie podnosi o 1 punkt, i 1 punkt za bulesa naprawdę świetnie się słuchało filmu.