no coz...John Rambo to niestety film jakich wiele w tej chwili. Nie ma w sobie nic charakterystycznego co by odroznialo go od innych tego typu. (podobna tendencja jest u Bonda)
Szkoda bo pierwsza czesc to klasyka.
Ja nie mogę. Większej rzeźni nie mogli wymyślić. Oczywiście Amerykanie są super i poradzą sobie ze wszystkim (czyt. zabiją każdego), a szlachetni birmańscy żołnierze nie potrafią celnie strzelać (tylko do nieuzbrojonych chłopów!), pierwszy raz widzą pułapkę bombę i logicznie biegną wprost pod ostrzał z wypasionego karabinu na jeepie. I jeszcze ta majestatyczna muzyka w czasie scen ukazujących pobojowisko pełne trupów, aż zacząłem płakać, gdy Rambo został postrzelony. Tyle narodów przez niego ucierpiało.
Film dedykowany dla Amerykanów, którzy sądzą, że tak wygląda wojna, a ich armia jest niezwyciężona. Taka moja skromna opinia.
Poprzednie części Rambo były filmami akcji. Ten film natomiast to zwykła sieczka. Jeden człowiek za sprzętem, pole kitajców i jadymy z rozwałką. Jeśli to jest dla Ciebie akcja to podziwiam że przeżyłeś bo ja prawie zasnąłem.
Ponieważ w odróżnieniu od innych części za dużo gore i trochę jest bezmyślny. Jak dla mnie 1 część Rambo deklasuje kolejne, później 2 i kolejne. Rambo miał logikę a, że tutaj jej nie wiele cóż tego się należało spodziewać. Moim skromnym zdaniem zamiast Birmy mógł odważniej np Korea Północna albo Chiny ale nawet jak widać dziś jest poprawność polityczna. Każdy film jest od tego by go krytykować nie ma świętych tureckich.