PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=726490}

Kapitan Marvel

Captain Marvel
6,7 108 896
ocen
6,7 10 1 108896
6,4 39
ocen krytyków
Kapitan Marvel
powrót do forum filmu Kapitan Marvel

Po latach budowania świetnych postaci, nagle postanowili zrobić jak ze Star Wars i wtłoczyć siłą Mary Sue. Zamiast postawić na chociażby Black Widow. Albo Scarlett Witch która jest wystarczająco potężna. Podobno po pierwszych, testowych wyświetleniach filmu jej KOT skradł serca widowni. To chyba sporo mówi o filmie?! Ja nie zamierzam się wybrać, to pewne

ocenił(a) film na 8
bejbi_dzejms

Jestem pewien, że twórcy filmu są załamani tym, że nie pójdziesz do kina i odbije się to ogromnie na wyniku box office.

Thranduil231

Jestem pewien, że jak to będzie kilkadziesiąt milionów, to na pewno odczują. Film oczywiście zarobi na siebie, ale nie tyle ile powinien. Inaczej Marvel nie kazałby Brie Larson robić korekt w swoich wypowiedziach dot. białych ludzi, z których wynika, że jeśli nie chce białych recenzentów oceniających jej filmów, tzn. że jest durną aktywisktą, której nie należy wspierać. Do tego będzię właśnie tym, Zosią samosią, która "pokazuje chłopcom jak to się robi" (cytat z traileru) i boję się o główne danie, czyli Thanos pokonany przez feministkę, na dokładkę pokazującą jak władza facetów korumpuje i jaki Thanos to toxic man. Oby Marvel tej drogi nie wybrał.
Popatrz na Rotten Tomatoes, popatrz jak media atakują fanów za to, że nie chcą iść do kina albo że mają opinię nie podążającą za głównym nurtem jakim jest PC culture. Szczęśliwie dowiedziałem się, że ponad 80% ludzi nie popiera politycznej poprawności, ale na nią przyzwala nic z tym nie robiąc. Pozwalają małej grupie głośnych krzykaczy opanowywać coraz to nowsze dziedziny naszego życia, dyktują nam czego nam nie wolno. Jeszcze nie dawno miałem tutaj temat założony z ok. 8 łapkami w górę prawiący mniej więcej o tym samym co OP i już go nie ma, bo jakiemuś idiocie/tce nie podoba się wolność wypowiedzi i prawda.
Spytałem się, czy Brie Larson mogłaby tak samo powiedzieć o czarnych recenzentach, że nie chce by oceniali jej filmy i wtedy właśnie temat zniknął. Zniknął za domniemany rasizm, którego w tym pytaniu nie ma, ja walczę z nagminnym antybiałym rasizmem, który jest tak rozpowszechniony w USA i na Zachodzie a z mniejszości robi się ofiary, które mogą sobie pozwolić na co się im żywnie podoba.
Nie tolerują na Filmwebie takich wypowiedzi, bo tu też jest autocenzura, chyba że ten post jakimś cudem zostanie.
Zanim panie moderatorze usuniesz ten post (a może tego nie zrobisz) zastanów się, czy ja gdzieś powiedziałem coś rasistowskiego? A czy może sam fakt, że walczę z antybiałym rasizmem jest rasizmem? Można sobie wszystko dowolnie interpretować i oskarżyć kogoś o faszyzm, nazizm, rasizm, bo tak.
Ja oskarżam napływ Zachodniej propagandy źle na Polskę i ludzi, którym pierze się mózgi, że jeśli teraz nie będzie przedstawiona każda możliwa rasa w filmie to ten film jest rasistowski. A ja się pytam od kiedy to film ma reprezentować realistycznie społeczeństwo amerykańskie a nie np. rosyjskie bądź nigeryjskie albo w ogóle jakiekolwiek? Czemu reżyser, jak w przypadku Alita Battle Angel jest linczowany za to, że występuje tam niby przeseksualizowana kobieta? A bo fani mówią, że już od pierwszych minut da się polubić Alitę, bo zachowuje się jak typowa kobieta a nie wieloryb z tłustymi zielonymi bądź różowymi włosami i ciałem.
Ale nieważne, pewnie jestem z góry białym supremasistą czy jak wy to zwiecie i należę do alt-right, jestem wszechpolakiem i kim tam jeszcze chcecie, za to, co napisałem powyżej i za to, że nie pójdę do kina na babski film. Bo wy już wiecie wszystko.

Slutcore

No teraz to już raczej wiadomo, że albo masz problem ze zrozumieniem j.angielskiego, albo ogólnie ze zrozumieniem treści - nie próbuję cię tu atakować, tylko zaczynam dostrzegać w czym problem. W trailerze został użyty fragment wypowiedzi, który brzmi dokładnie "show these boys how WE do it", czyli jak MY TO ROBIMY, a nie "jak to się robi".
Co do wypowiedzi Brie - powtarzam już do znudzenia - na potęgę przekręca się sens jej wypowiedzi i napędza jaką dziwną dramę.
Nie ma czegoś takiego jak "antybiały" rasizm - rasizm, to rasizm i może być kierowany do każdego. I jak już, to cenzura. Wiesz czym jest autocenzura? Kontrolowanie/korygowanie własnej wypowiedzi, co by znaczyło, że sam siebie cenzurujesz.

aoiHane

Semantyka. Czepiasz się słówek. Uwielbiam jak nie masz nic do zaoferowania, tylko jak to ma takie a takie znaczenie. Poza tym bardzo dobrze znam j. angielski, prawdopodobnie 10x lepiej od Ciebie. Wyobraź sobie, że tłumacze, lektorzy itd. często tłumaczą inaczej niż jest naprawdę, czasami skracają, bo trzeba, by się zmieścić z napisami a takie drobiazgi jak to, co właśnie powiedziałeś jest nie brane nawet pod uwagę jako błąd, bo można to tłumaczyć i tak i tak. Myślisz, że co fajniej brzmi? "Pokażemy tym chłopcom jak to się robi" czy "Pokażemy tym chłopcom jak my to robimy"? I pytam się co, jeszcze raz, co to za różnica? Żadna. Chyba Ty masz problem ze zrozumieniem, że j. angielskiego nie zawsze się tłumaczy toczka w toczkę, dosłownie, tak samo itd. Poza tym, co to zmienia in grand scale of things? Nic! Są dwie kobiety idące po lotniskowcu mówiące do siebie "pokażemy (lub "Pokażmy") ("tym" - można to słowo też ominąć) chłopcom jak to się robi/my to robimy". Słabo znasz angielski jeśli nie wiesz nawet, że można to dokładnie przetłumaczyć tak, jak ja i zresztą większość ludzi, bo to skraca wypowiedź, mniej gadania, mniej literek, by widz mógł nadążać za czytaniem. To nie jest książka Orzeszek z opisem natury, to jest film akcji, liczy się tempo. Tłumaczyłeś kiedyś odcinek jakiegoś serialu w którym szybko nawijają a nawet normalnie? Szybko się przekonujesz, że trzeba skracać i nie tłumaczysz wszystkiego, ale tak żeby zachowało w miarę ten sam sens. Nie mówiąc już o lokalizacji, słyszałeś kiedyś o czymś takim? W bajkach dla dzieci typu Shrek jest wiele zdań, które jakoś w ogóle nie brzmią tak samo jak w oryginale a czasami mają kompletnie inny sens, bo polskie dziecko nie zrozumie nic z tego, z czego śmieją się angielskie/amerykańskie dzieci.
Brie Larson to idiotka i Marvel nakazał jej zrobić damage control, ratowanie własnego image'u, bo biali się wkurzyli, zainteresowanie tym filmem na Rotten Tomatoes jak już mówiłem spadło znacznie i samą dramę napędzają też media, które nie wiedzieć czemu atakują fanów za to, że nie chcą już oglądać tego filmu a na niektórych stronach kinowych brak jest możliwości zrezygnowania z zarezerwowanego biletu a przy innych filmach można więc coś tu nie gra i to głęboko.
Antybiały rasizm mi się wziął stąd, że w angielskim trzeba to podkreślać, bo rasizm na Zachodzie to obecnie synonim białego, cis faceta i w angielskim jest coś takiego - "anti-white" racism, bo "white racism" oznacza białych rasistów (a tych z alt-right jest aż 5000, to tak "dużo", że nawet nie wyrabiają 1% społeczności amerykańskiej). A są czarni uważający, że nie mogą być rasistami, bo nie mają władzy...
No ale co ja będę mówił, może walnąć bomba atomowa w stolicę a i tak ktoś powie, że trochę powiało powietrzem, da się przeżyć (puki nie będzie opadu radioaktywnego).
Autocenzura przecież w tej chwili istnieje powszechnie, mowa o mowie nienawiści, czyli w sumie już wszystko co powiesz źle o pewnej grupie ludzi jest złe, więc autocenzura jest narzucana z góry przez rząd. Zresztą autocenzura to dziś smutna podstawa komunikacji międzyludzkiej, bo nie wolność słowa w niektórych miejscach a już szczególnie na portalach nie ma miejsca. Powiedziałem, że nie popieram szariatu na Twitterze, zostałem za to zbanowany - także osoby używające Twittera ciąglę muszą używać autocenzury, by nie zostać wyrzuconym z rzekomo free speech portalu. Mowa nienawiści to nic innego jak próba narzucenia nam cenzury przez Unię Europejską. W Niemczech na Facebooku powiesz coś nie tak o muzułmanach to kara grzywny.
Na ostatek, powiedz mi jedno - czy Alita Battle Angel jest przeseksualizowana wg Ciebie? Czy też jest to uzasadniona drama jak Ty to nazywasz? A propos czepiania się słownictwa, drama po Polsku to metoda pomocnicza w nauczaniu różnych przedmiotów szkolnych lub samoistna metoda w kształtowaniu osobowości człowieka poprzez rozwijanie wyobraźni i wrażliwości. Mówisz, że napędza się jaką(ś) dziwną dramę? Co to znaczy?

Slutcore

Uderzone w czuły punkt, co? Nie było mowy o praktykach stosowanych przy tłumaczeniach filmu, a o tym, co te dwie babki faktycznie powiedziały i jak zmieniany jest wydźwięk wypowiedzi. Gdy używamy "jak to się robi" w domyśle masz, że inni robią to źle, a ty robisz to w jedyny słuszny sposób, natomiast gdy używasz "jak my to robimy" nie jest określone, czy inni robią to źle, za to podkreślone jest to, że my to robimy inaczej.
Co do słowa DRAMA - to sprawdź sobie znaczenie w Urbandictionary :D Z kontekstu można było wyczytać, że chodzi o słowo używane w slangu/mowie potocznej.
Czy uważam "Alita: Battle Angel" za przeseksualizowaną? Nie, nie uważam tak. Znam dobrze oryginał "Battle Angel Alita" z lat 90., więc moja wrażliwość jest zupełnie inna. Ale widzisz, można pod to podciągnąć to, co mówiła Brie w kontekście 40-letnich-biłaych-kolesi - krytycy, którzy uczepili się Ality, zazwyczaj mają gównianie pojęcie w temacie, przez co nie dostrzegają piękna tej ekranizacji. Nie mówię tu, że film jest idealny, a wszystkie rozwiązania trafione w dziesiątkę, ale niektóre zarzuty względem tego filmu są po prostu absurdalne. Chociaż twierdzenie, że potrzeba wiedzy, by docenić też jest błędne... Bardziej chyba chodzi o otwartość umysłu i obcowanie z różną treścią - za obszerny temat. Można by gadać i gadać.

aoiHane

Nie uderzyłeś, powiedziałem to, co uważam za słuszne. Nie ma różnicy wielkiej w tym, można przetłumaczyć jak już mówiłem tak jak ja, bo i tak wyjdzie na to samo. Załóżmy, że przetłumaczymy nawet tak jak Ty sobie życzysz - wszyscy odbiorą to tak samo - po prostu "my jesteśmy lepsze, fajniejsze niż chłopcy i tyle". W sumie nawet mi to nie przeszkadza, bo przecież mogą być fajniejsze, jeśli się znają; akurat pilotami helikopterów/samolotów często są kobiety (ale jednak dalej w mniejszości względem facetów), bo są mniejsze i lepiej znoszą G-force od facetów.

ocenił(a) film na 2
Slutcore

Generalnie zgadzam się z tym co piszesz, ale mam dwie istotne uwagi, aczkolwiek dotyczą one szczegółów, a więc po pierwsze: teza jakoby kobiety, z uwagi na gabaryty, lepiej znosiły G-force od facetów została utrwalona w latach 80-tych, przez zwolenników przyjmowania kobiet do służby jako pilotów samolotów bojowych (chodziło głównie o myśliwce). Prawda - co udowodniono doświadczeniami - jest taka, że możliwość znoszenia dużych przeciążeń NIE WYNIKA wprost, a nawet głównie z rozmiarów ciała, a zależy również od wielu innych czynników (przy okazji, od czego skafandry przeciwprzeciążeniowe). Po drugie: wbrew temu co się mówi i pokazuje, kobiet pilotów wciąż jest jak na lekarstwo. Np. w amerykańskim lotnictwie wojskowym, jak pokazują statystyki, kobiety stanowią ok. 5% ogółu pilotów, w tym na najbardziej "wymagających" samolotach (myśliwcach) niecałe 3%. to wszystko pomimo faktu, że mogą być nimi od dziesięcioleci, a od kilkunastu lat stanowią ok. 20% (a czasem więcej) studentów wojskowych szkół lotniczych. Zachęcam do wykorzystywania tych faktów, przy okazji kolejnych polemik.

aoiHane

A, chciałem dodać, że Brie Larson chce filmu Avengers, w którym będą same kobiety. Najwyraźniej słowo diversity oznacza "bez białych mężczyzn/mężczyzn w ogóle".
Po Thanosie kończę przygodę z tym horrorem. Już im odbiło kompletnie. Już wolałbym, by Thanos pokonał ją, w sumie wygląda na to, że załatwił za mało galaktyki.
No i jest potwierdzone, że Kapitan Marvel jest najsliniejszą postacią w całym MCU, silniejszą niż wszystkie postaci razem wzięte.
Ciekawe, że do jej tyłka będą mieli dublerkę, bo ma zbyt płaski...
Czy Ci ludzie w ogóle wiedzą, co robią z serią? Niszczą ją dla głupich feministek, gender i innych pierdół.
Wygląda na to, że po Thanosie może czekać nas reboot całego uniwersum, gdzie będą same, niezależne, pozbawione jakichkolwiek wad laski (kto się może identyfikować z takimi bohaterami, tfu, bohaterkami, temu gratuluję, znaczy że ma wysoką samoocenę i jest genialny we wszystkim, co robi).
Na Rotten Tomatoes liczba zainteresowanych cały czas spada, z ponad 60% odkąd śledziłem, było 28% a teraz właśnie kompletnie usunęli możliwość oceny ile osób chce to zobaczyć. Cóż, przekupstwo działa.

Slutcore

Nah, nie będzie tak źle. Daj szanse Marvelowi. Zobaczymy jak to wszystko zostanie rozegrane. No fakt, jest powiedziane, że jest najsilniejszą postacią w MCU, i ja tam z tym nie mam problemu, ale raczej nie zrobią jej na zasadzie Supermana w filmach DC. Stan Lee mówił wiele razy, że to jest właśnie słabość DC (w kontekście super mana zwłaszcza), że postacie są za mało wrażliwe/podatne na zranienie i często są ukierunkowane, że mogą robić wszystko. Kapitan Marvel raczej też taką postacią nie będzie i pewnie też nie będzie miała od razu wszystkich swoich mocy.
I swoją drogą, zdajesz sobie sprawę, że część męskiej obsady Marvela (nie mówię, że wszyscy - CZĘŚĆ) podzielają poglądy feministyczne, nie? A Chris hemsworth (Thor) i Mark Ruffalo (Hulk) to zdeklarowani feminiści.

aoiHane

Ta, doskonale wiem, że oni wszyscy są feministami, Robert D. Jr też, tylko właściwie co z tego? Czy to oznacza, że oddadzą filmy i role kobietom? Nie chcą już zarabiać? A myślą o męskiej części widzów?
W sumie nieważne, mam nadzieję po prostu, że Kapitan Marvel, to taki Black Panther, przystawka do głównego dania, które nie będzie ogarnięte feminizmem.
Pamiętasz może Rey z The Force Awakens i The Last Jedi? Ona nie miała ŻADNYCH WAD i umiała wszystko; lepiej, znała się nawet na tym jak naprawić Sokoła Millenium a Han Solo nie... Dlatego właśnie Rey jest tak słaba i wkurzająca, bo umie wszystko! A najbardziej zabawne i głupie, to że jeszcze 10 minut temu myślała, że Jedi to legendy, i nagle umie kontrolować umysły mocą.
Luke specjalnie poleciał na Degobah, żeby się uczyć rok, jak władać mocą. Co gorsza, jej rodzice to byli jacyś śmieciarze czy inne cholery, zwyczajni ludzie nie mający nic wspólnego z mocą - wszyscy liczyli na to, że właśnie to kim są jej rodzice wytłumaczy skąd ona taka silna jak półbóg, a tu nie, nic nie tłumaczy skąd ona taka zaje*ista. Nie chcę widzieć tego samego w Marvelu.
In the end my friend nie pójdę na Kapitan(kę) a co do End Game, poczekam na recenzje, bynajmniej oczywiście od krytyków a zwyczajnych ludzi mających wspólne poglądy z moimi (co chyba zresztą robi każdy, bo raczej nie patrzy na oceny ludzi z którymi się nie zgadza w nawet jednej kwestii).
I to niestety zaraża wszystko, gry, filmy, seriale, komiksy (ta, lubię je, sam rysowałem), gry planszowe typu Warhammer 40.000 - a to tylko rozrywka, inne dziedziny życia też są tym zarażane. Ech... może za stary już jestem, jestem w połowie dinozaurem i powinienem odejść w niebyt. A Muzyka? Czy coś się dzisiaj wyróżnia? Jezu, słyszę wszędzie to samo, pop po prostu to, obok hiphopu amerykańskiego (polskiej muzyki nie słucham) najgorszy obecnie gatunek muzyki. Jeszcze nie udało im się tego chyba sfeminizować, muzyki ;)

Slutcore

Całkowicie się zgadzam... Odniesienie do SW jak najbardziej trafne. MCU przez ponad 10 lat wypuszcza 20 filmów, które formują nasze odczucia z bohaterami (nie ważne jakiej płci, bo Wdowa i Scarlett tak samo się w filmach rozwijały), ale nagle na horyzont nam wrzucają wszechpotężną Kapitan Marvel, więc jak mieliście czelność polubić postaci typu Iron Man, czy Thor, to macie teraz przestać, bo teraz kobieta dostaje główną rolę i wszystkie inne osobowości mają zejść na dalszy plan, albo w ogóle umrzeć. Teraz będziecie musieli lubić KM, bo tak my wam każemy. Dokładnie to samo zrobili z postacią Rey w SW. Z kompletnie nikogo, powtórzę raz jeszcze: NIKOGO, nagle jest w stanie używać Mocy, sprzeciwiać się głównemu złemu, który swoją drogą szkolił się w tym całymi latami, a postać Luke'a została specjalnie stworzona tylko po to, by ją na końcu zabić i nie rozmawiać nigdy więcej. Nawet Mark Hamill po premierze The Last Jedi miał dość spory uraz do tego, co zrobili z jego postacią, mówiąc że "to nie jest jego Luke". Oczywiście szybko przestał, bo producenci szybko się jego światopoglądem zajęli. W każdym razie gloryfikacja kobiecych postaci w kinie dla typowych chłopców będzie teraz kwitła w najlepsze, z mężczyzn najczęściej będzie się robiło nieudolnych złych, a z kobiet nieskazane żadnymi wadami superbohaterki. Dzięki takim zabiegom kino stanie się do tego stopnia czarno-białe, że odruchy wymiotne będą wymieszane z poczuciem spełnienia, bo te wymiociny na kostce brukowej pod kinem będą miały większą głębię, niż obejrzany film.

jajcu11

"więc jak mieliście czelność polubić postaci typu Iron Man, czy Thor, to macie teraz przestać, bo teraz kobieta dostaje główną rolę i wszystkie inne osobowości mają zejść na dalszy plan"

A kto tak powiedział? Nikt! Kapitan Marvel ma być najpotężniejszą postacią w MCU, ale to nie znaczy, że inni bohaterowie zejdą na dalszy plan. Przecież najsilniejszymi postaciami MCU byli do tej ory Hulk i Thor, czy przez to Iron Mana ktoś kazał nam nie lubić? No ogarnij się... Takie głupoty wypisujesz, że to aż śmieszne.

Twoją wypowiedź można sprowadzić do "jak oni śmią dawać silną kobiecą bohaterkę, przecież to mężczyźni mają być silni!"...

_Zero_

Jeśli ktoś musi Ci coś takiego wprost powiedzieć, byś to zrozumiał, to nie dziwię się, że masz takie a nie inne zdanie. Nie mam problemu z tym, że jest kobieca postać jako główna w filmie. Nie mam też problemu z tym, że ma być najsilniejsza. Tylko teraz po 20 filmach w MCU trzeba od tak z dupy pokazać, jakie kobiety są silne i doskonałe i jako bohaterki bez żadnej skazy. Właśnie jak to na przykładzie Rey z GW zrobili... Luke kilka lat się szkolił i trenował, a tutaj proszę: wystarczyło 3 popołudnia i już dziewoja ogarnia jak górę kamieni mocą się podnosi. Pomachała mieczem świetlnym wokół kamienia i już jest w stanie sama pokonać straż Snoke'a, która jest wyszkolona do walki z Jedi. Wystarczyło, że wsiadła do w zasadzie obcego jej statku i już wie o wiele lepiej od Hana Solo co gdzie poprzepinać, żeby statek zaczął latać, nawet pomimo tego, że Han Solo w zasadzie całe życie na statku tym spędził. Same superlatywy, a nawet jeszcze bardziej niż superlatywy, dwóch najważniejszych postaci całej serii skupione w jedną, która tylko przypadkowo jest kobietą. Kapitan Ameryka, Thor, czy Iron Man mieli po 3 filmy, które miały za zadanie ukształtować nasze zdanie na ich temat, miały pokazać ich słabości, jak się rozwijali, jakie trudności napotykali i czego na tym przykładzie się dowiedzieli/nauczyli. Każda z tych postaci w co najmniej jednym filmie prawie trafiła na samo dno, z którego musiała się wydostać. I zwieńczenie tej długiej i ciekawej w zasadzie historii pokazuje Infinity War. Pokazuje nam postaci, które są w naszej psychice odpowiednio już wyrzeźbione, mamy na ich temat zdanie. Kapitan Marvel ma za to być postacią, która ma odnosić się tylko do tego, że kobiety są silniejsze. Mogą być silniejsze, ale takie odgórne nastawienie, że ok: widzieliście 9 filmów z 3 bohaterami, z którymi mogliście się w zasadzie zżyć, ale to w zasadzie są płoteczki, bo teraz tą konkretną postać wprowadzamy, damy jeden film, że faktycznie umie coś tam zrobić i już mamy bosa, który zrobi rozpierdziel z najgorszym złym, mimo że walczyli z nim już w zasadzie wszyscy i przegrali. A reszta postaci owszem, może i będą się pojawiały, ale oficjalnie przestają się liczyć.

jajcu11

O cholera, nie wiedziałem, że można napisać tyle tekstu i zero sensownych argumentów. Gratuluję! Porównania do Rey są całkowicie nietrafione, bo Rey była "z tyłka" za to geneza kapitan Marvel jest sensowna. Nie pojawia się ona znikąd będąc najlepszą bohaterką. Jej geneza ma sens, to że jest tak silna postacią w MCU też ma sens. Nie twórz sobie nowych ideologii na podstawie kłamliwych informacji człowieku.

I nie, inni bohaterowie wcale nie muszą być płotkami, ale ty już oczywiście wiesz jakie będzie Endgame i całe MCU, nie? Jasnowidzów widzę tutaj samych! Wszyscy wiedzą jak dalej będzie wyglądać MCU lepiej od jego twórców!

Wszystko twoje zarzuty to wymysły, które mogą się sprawdzić później (w filmie kapitan Marvel się nie sprawdziły), ale wcale nie muszą. Ty za to zgrywasz jasnowidza, który pisze o tym jak na pewno będzie. Nie wiesz tego, to twój wymysł...

Szkoda, że takie oczywistości trzeba tłumaczyć.

_Zero_

Skoro nie widzisz "oczywistości" łączących Gwiezdne Wojny z Marvelem to właściwie nie mamy o czym rozmawiać i w zasadzie nie dziwię się, że niczego nie zrozumiałeś. Ja Ci napisałem już, że nie mam problemu, że KM ma być najsilniejszą postacią. Problem mam z tym, że na siłę wtłaczają całą tą "jej moc", w tle oczywiście odnosząc się do feminizmu. Jak chcesz dowiedzieć się o czym tu mowa, radzę obejrzeć filmy Captain Marvel i Alita Battle Angel. W tym drugim filmie nie ma tej całej otoczki nakręcania ideologicznego. Film po prostu pokazuje nam mega silną kobiecą postać, która facetom spuszcza solidny wpi***ol i nie kłuje to nikogo w oczy. Ale jak bardzo pasują Ci jednobarwne postacie, to przecież nikt Ci bronić nie będzie tego oglądać, albo nawet się przy tym świetnie bawić.

ocenił(a) film na 7
jajcu11

ale w filmie nikt się nie odnosi do feminizmu, w Star Wars też nie, jak już chcesz się doszukiwać zjawiska o którym piszesz to Supergirl jest świetnym przykładem, które nie cieszy się dobrą oglądalnością...

oz_ozzwald

Ogólnie rzecz ujmując to właśnie niestety bardzo zarówno ten film, jak i Gwiezdne Wojny kierują twórcy w stronę feminizmu... A żeby odnosić się do tego wcale nie trzeba powiedzieć "odnoszę się teraz do feminizmu". Poza tym przekaz filmu nie kończy się po napisach końcowych, bo aktorzy również podczas wywiadów poruszają wiele aspektów produkcji, a Brie Larson miała bardzo dużo pod tym kątem do powiedzenia. Kobiety w głównych rolach są spoko, od dawna są i będą, ale jakoś wcześniej dawali radę robić to w granicach dobrego smaku. Obcy, Wonder Woman, ostatnio Alita to jedne z wielu, jakie teraz przychodzą mi na myśl i jest to kino, które aż warto oglądać. W tym filmie swoją drogą feminizm ma rolę marketingową. Robi wokół siebie sporo tym szumu i to spełnia poniekąd swoje zadanie. Ale twórcy Ality, jako że główna bohaterka ma dużo protetycznych części ciała, to w ramach kampanii marketingowej, zafundowali dziewczynce bez rąk specjalne protezy. Wiadomo, że to dla pieniędzy, czysty marketing, ale fakt obserwowania tego typu zachowania raczej powoduje ciepłe wspomnienia związane z produkcją. Ciepłych wspomnień nie będzie po Kapitan Marvel, bo film kojarzy się głównie z aktorką pierwszoplanową, której nie pasują biali mężczyźni.

ocenił(a) film na 7
jajcu11

Dlatego przez wiele lat była związana z białym mężczyzną... tylko ty nadal piszesz ogólniki, a nie potrafisz wychwycić konkretnych przykładów wciskania tego feminizmu na siłę. To, że nie oglądałeś kapitan marvel to widzę od razu, bo piszesz tylko o kampanii, a dokładniej to o bólu dupy, który pękł, bo Brie sobie zażartowała z trolli, co dużo osób (łącznie z tobą niestety) wzięło na serio.

oz_ozzwald

Masz całkowitą rację, Kapitan Marvel nie oglądałem, oglądałem za to dwie ostatnie części Gwiezdnych Wojen, nawet w kinie. Brie może i sobie "żartowała" (w co wątpię), ale spoko, nawet jeśli był to żart, to miał wpisać się w kampanię marketingową, której głównym założeniem jest wzbudzić ciekawość potencjalnego odbiorcy, by ten finalnie ruszył się, kupił bilet i poszedł do kina. Wzbudziło u mnie ból dupy? No może troszeczkę, ale jakoś tego filmu specjalnie nie przeżywam. Po prostu cała otoczka zbudowana przez liczne zapewnienia twórców o odniesieniach do #metoo, jak i postawa aktorki pierwszoplanowej mocno ochłodziły moją ciekawość odnośnie tego filmu, w wyniku czego na film ten ja akurat nie pójdę. Jak chcesz konkretów odnośnie wciskania feminizmu na siłę, to pierwsze dwa z brzegu: reżyser filmu stwierdza, ze w zasadzie to nie tylko film feministyczny (co w dość oczywisty sposób naprowadza, może nie bezpośrednio, ale na wiadomy tor myślowy), Brie Larson otwarcie mówi o tym, że jest bardzo za "all-female Avengers". Jak chcesz więcej, to skoro jesteś w stanie napisać komentarz w necie, to wyszukiwarka internetowa chyba też powinna Ci działać. Na Endgame jak najbardziej pójść zamierzam, bo tam akurat kampania reklamowa jest niesamowicie umiejętnie prowadzona, bo w zasadzie mało co jej jest, za to dużo krąży spekulacji, co jest jeszcze bardziej skuteczne.

ocenił(a) film na 7
jajcu11

Czyli dobra kampania, to brak kampanii, którą sobie dopowiadają ludzie... nie chcę nic mówić, ale nadal nie masz dowodów na profeminiatyczny przekaz Kpt. Marvel, bo raz, że tego filmu nie widziałeś, a dwa to tam akurat go nie ma. Obejrzyj sobie supergirl, albo Flasha, a potem pogadajmy o wciskaniu czegoś na siłę. I na twoje nieszczęście uprzedzę cię, ze carol danvers będzie bardzo ważną postacią w endgame, jak nie kluczową :)

oz_ozzwald

Słuchaj, ja doskonale wiem o tym, że będzie kluczową postacią, przecież nie bez przyczyny film wychodzi przed Endgame. Mało tego, po pierwszych trailerach naprawdę chciałem na ten film do kina pójść. Uczepiłeś się przykładu Endgame, który przytoczyłem i uznajesz, że to jest w mojej ocenie najlepszy przykład kampanii. Czyli jej w zasadzie brak. Tylko że poprzednie filmy o Avengersach w zasadzie stanowią główną siłę przyciągającą widzów, więc kampania w tym przypadku jest zbędna i im mniej materiałów na ten temat w necie, tym lepiej. Miało to pokazać, że Marvel doskonale potrafi wypromować film. Chcesz poznać przykład dobrej kampanii nowego filmu? Dodatkowo o silnej żeńskiej bohaterce? Twórcy filmy Alita Battle Angel zafundowali dziewczynce bez rąk protezy i zaprosili ją na premierę. Przeszczęśliwa dziewczynka stała na czerwonym dywanie i w zasadzie będzie to pamiętała przez całe swoje życie. Wiadomo, że jest to tylko kropla w morzu, bo o wiele więcej dziewczynek ma niestety podobny problem, a sama akcja ma na celu tylko promowanie i co za tym idzie zysk, ale kampania opiera się na pozytywnym wydźwięku, nie na narzekaniu na niesprawiedliwości społeczne. W kwestii profeminiatycznego (swoją drogą pierwszy raz widzę takie sformułowanie, ale uznam, że literówka. No chyba że nie i ma to inne znaczenie niż założyłem, to okażę się wówczas nierozgarniętym tępakiem, ale co mi tam) przekazu to oczywiście Ty film oglądałeś i masz 100% pewność, że nie ma tam tego typu treści. Poza tym jako konkretna osoba, to pewnie potrzebujesz konkretów, więc póki nie zobaczysz scenki, w której Carol Danvers powie "ruszam do feministycznego ataku w imię feministycznej sprawiedliwości", to żadnego dowodu nie zauważysz. Spójrzmy prawdzie w oczy: jakby wokół filmu o superbohaterze płci męskiej narósł szum o takim samym wydźwięku, jaki towarzyszy Kapitan Marvel, to film ten zostałby w mediach zgnieciony i zmieszany z błotem.

ocenił(a) film na 7
jajcu11

„Cały mój kraj zamknięty w gdyby”

oz_ozzwald

Pozdrawiam Twój kraj

ocenił(a) film na 7
jajcu11

To też i twój kraj...

oz_ozzwald

Pozdrawiam więc Nasz Kraj. Uprzejmości nigdy za wiele.

_Zero_

Ludzie nadal nie widzą różnicy między "najpotężniejsza", a "najsilniejsza"...

aoiHane

myślę, że gdyby nie powiedzieli, że są feministami to automatycznie staliby się szowinistami i telefon przestałby dzwonić ;)

maximus_

Nah, to nie były deklaracje na odczepnego. Zarówno jeden, jak i drugi wypowiada się szeroko w temacie :)

aoiHane

Niestety ale Brie Larson miała nie jedną ale kilka rasistowskich wypowiedzi. Bo cała sprawa dotyczy jej wypowiedzi jeszcze sprzed roku ale przez to, ze gęba się jej nie zamyka ludzie wyciągnęli jej wypowiedzi. Zaczęło się od wywiadu z Marie Claire gdzie gadała, że nie chce na jej spotkaniach prasowych tylu białych mężczyzn. ""About a year ago, I started paying attention to what my press days looked like and the critics reviewing movies, and noticed it appeared to be overwhelmingly white male." Potem wyciągnięto jej wypowiedź sprzed roku w podobnym tonie oraz zdanie, iż nie chce by 40 letni biały facet mówił jej co jest nie tak z "Wrinkle in Time" (to jest film SF z kolorowymi aktorkami który poniósł klęskę). Rasizm opiera się na przekonaniu że różnice w wyglądzie (geny) decydują o poziomie intelektualnym i osobowym. Brie Larson jest rasistką i głosi rasistowskie poglądy a także według wręcz definicji głosi mowę nienawiści.

celecrin

A może tak przytoczyć większy fragment jej wypowiedzi? Kontekst jest ważny. W pierwszym przypadku była dalej mowa, że zrobiła małe rozeznanie wśród ludzi o różnych korzeniach etnicznych i dowiedziała się, że faktycznie coś jest na rzeczy, że mają dużo mniej okazji, niż biali faceci. Była też mowa, że agencje się tylko usprawiedliwiają, gdy wskaże się im ten problem, i nie podejmują działań. Więc ona postanowiła zadziałać i wprowadzić większą różnorodność wśród ludzi, którzy przeprowadzają z nią wywiady, co znaczy, że biali faceci nadal mają swoje miejsca, ale także inni mają szanse na wywiad. I niby to ma być rasizm? To tak jakby twierdzić, że biali są uciśnieni, bo muszą dzielić szkoły, kina, autobusy, szpitale i inne publiczne miejsca z ludźmi o odmiennym kolorze skóry. Co do tekstu o 40 letnich facetach - miała prawo powiedzieć, że nie interesują jej recenzje jakiejś grupy ludzi i wolałaby poznać zdanie innych, tak jak Ciebie mają prawo nie interesować recenzje 80letnich staruszek, albo feministek, na temat jakiegoś filmu. Gdyby kobiety zdecydowanie dominowały w recenzjach, też pewnie czułbyś się tym przytłoczony i chciałbyś poczytać chociaż kilka recenzji napisanych przez mężczyzn - no ale brak różnorodności Ci tą możliwość ogranicza. O tym właśnie była mowa! W dodatku odnosiła się do prostego faktu, że jako przedstawiciel jakieś grupy, nie jesteś wstanie całkowicie identyfikować się z jakimś poruszanym problemem, który dotyczy innej grupy.

aoiHane

Przytoczmy najpierw definicję rasizmu. "Rasizm to przekonaniue, że różnice w wyglądzie ludzi niosą za sobą niezbywalne różnice osobowościowe i intelektualne". Generalnie takie argumenty rasistowskie są odrzucane poprzez odwoływanie się do uniwersalnego charakteru inteligencji ludzkiej.
Brie Larson jest RASISTKĄ. OK? Na razie dopóki doputy nie udowonisz mi inaczej.
Po pierwsze argument o "dostawianiu krzeseł to była "damage control" bo burzy jakie jej słowa wywołały. Jeszcze większe kretyństwo. Bo na konferencjach jest ograniczona liczba miejsc a agencje nie będą wysyłac DODATKOWO kolorowego dziennikarza. (Kretyństwo, po prostu himalaje kretyństwa). Po drugie nachalne naciski na prasę by wysyłała mniej białych to atak na wolność prasy i model kompetecyjności. Agencje wysyłają na konferencje NAJLEPSZYCH a nie kolorowych. Jak napisałem wyżej Brie nie powinno interesować czy dziennikarz jest biały czy to jest kobieta czy czarny. Tak czy nie? I na koniec tej części kolejne kretyństwo. Mianowicie rządanie parytety we wszystkich dziedzinach życia. Postulat parytetu w krytyce filmowej to najgłupsza rzecz jaką słyszałem w tym roku. Każdy ma prawo krytykować i KŁAMSTWEM jest, że ktoś zabrania czarnej kobiecie wypowiadać się na temat jakiegoś filmu. TO ciągły element głoszenia, że kolorowi mają ograniczony dostęp to czegoś. W USA gdzie czarni mają na podstawie ustawy parytet w zatrudnieniu w firmach państwowych i darmowe miejsca na studiach. To się nazywa AKCJA AFIRMATYWNA. I to jest właśnie RASIZM bo wielu zdolnych ludzi nie dostało się na studia bo miejsca przeznaczone były dla czarnych. To ma swoją nazwę jako "pułapka parytetu". Chęć "wyrównania szans" okazuje się w istocie rasistowska albo dyskryminacyjna. Wyobraź sobie oto taką sytuację, że według logiki Twojej i Larson wprowadzimy parytet dla graczy w kosza bo 95% to czarni. I zrobimy żeby tylko 7% było czarnych (W USA 13% stanowią Afroamerykanie więc to 7% facetów). Załapałaś czy nadal czegoś nie rozumiesz? Co do dalszej części Twojej wypowiedzi: recenzje piszą ludzie ZAINTERESOWANI danym filmem. Większość recenzji o "50 odcieniach zboczonego Greya" będa pisać kobiety a większośc recenzji o świecie Marvela będa pisać mężczyźni bo my INTERESUJEMY się tymi filmami. Wiesz dlaczego? Bo nikt nie wymusza pisania komuś czegokolwiek. Łapiesz? Choćbyś ustawami kombinowała by kobiety szły na stadiony piłkarskie to i tak będą na nich stanowiły 15%. Podobnie jest z muzyką czarni zupełnie nie interesują się muzyką elektroniczą ale interesują się rapem . Łapiesz?

celecrin

To ty stawiasz tezę, że jest rasistką, więc to do Ciebie należy udowodnienie jej prawdziwości. Nie odwrotnie. A co z tym? -> "Rasizm nigdy nie był ideologią jednolitą, zmieniał się i ewoluował, toteż nie istnieje modelowy wzór rasizmu"? :) Ale biorąc nawet przytoczony przez ciebie fragment definicji, to niby gdzie ona kwestionowała inteligencje białych, albo posądzała ich o jakieś cechy?
Już nawet nie chce mi się tłumaczyć, bo jak widać nie "łapiesz". I Twoja wypowiedź wyżej doskonale to obrazuje. I swoją droga - kobiety też się interesują takimi filmami i są też czarni, którzy interesują się muzyką elektroniczną. Takie generalizowanie jest bardzo słabe. Twoja definicja rasizmu jest wybiórcza, jak zresztą cały ten tekst powyżej.

aoiHane

Po pierwsze proszę nie używać argumentum ad personam. Rozmawiając uczymy się więc nie uważam rozmowy z Tobą za zmarnowany czas, Ty ze swojej strony też poświęciłaś trochę czasu choćby na przeczytanie definicji rasizmu na Wiki okazujemy sobie w ten sposób szacunek dając cząstę swojego czasu. OK To że nie istnieje modelowy wzór rasizmu nie oznacza, że nie ma on podstawowego znaczenia które jest zaklęte w jego nazwie. RASA czyli geny. Jest to ocenianie ludzi po ich genach i nieważne czego to będzie dotyczyć. Jeśli Larson mówi: Nie chcę słuchać co ma do powiedzenia biały 40 latek o Wrinkle in Time to jest rasizm i seksizm w jednym. Tak seksizm to jest ocena według płci nie tylko ocena kobiet. Jeśli Larson mówi, że nie chce by 80% białych mężczyzn przychodziło na jej konferencje to jest rasizm. Dlatego, że konferencje reporterskie z aktorami nie mają NIC wspólnego z rasą, krytyką fimów mogą zajmować się wszyscy i nie ma to nic wspólnego z rasą ani płcią. Koniec kropka. Chciałbym też byś czytała co pisza inni ze zrozumieniem. Nigdzie nie napisałem że żaden murzyn nie interesuje się muzyką elektroniczną ale że stanowią mniejszość, wystarczy zę wbijech na YT (trance concert i rap concert i zerkniesz na widownię i tyle, o parytetach napisałem pól pieprzonego posta i widzę że poszło jak kamień w wodę. Chciałem tylko pokazać kretyńską logikę Larson (bo nie dość że rasistowska i seksistowska to jeszcze głupia), jak chcesz może być na koszu 95% graczy to murzyni. Co byś powiedziała na taką moją wypowiedź: Nie chcę by 95% graczy w kosza to byli czarni. Sądzę że powinno ich być tylko 15%. Dziękuję.

celecrin

Użyłeś słowa ZUPEŁNIE, gdy mówiłeś o zainteresowaniach muzyką elektroniczną. Zupełnie, czyli bez reszty, czyli całkowicie - można to zrozumieć jako, że wszyscy, bez uwzględnienia mniejszości - dlatego się przyczepiłam.
Rozumiem co chcesz przekazać, ale mam kompletnie inne zdanie na ten temat i po prostu nie przekonują mnie Twoje argumenty, tak jak Ciebie nie przekonują moje. Dzięki, że w ogóle chciałeś się podzielić ze mną swoim zdaniem. Doceniam.

aoiHane

Mój błąd. Pokłon. Ale pisałem o tych 15% na stadionach itd. bariera potencjału jest zasadą fizyczną. Uwielbiam wszelką muzykę elektroniczną od Tangerine Dream począwszy po trans ambiet itd. Tak się stało że Europa i Azja kocha to. Genetyka?
"Rozumiem co chcesz przekazać, ale mam kompletnie inne zdanie"
Zatem kończymy.
PS Mylisz się
Pozdr.

celecrin

Możliwe, że się mylę. Dziękuję za rozmowę :)

ocenił(a) film na 1
celecrin

w punkt. Palma zgoda

ocenił(a) film na 1
aoiHane

Chyba nie sluchales wypowiedzi tej tepej aktywistki. Zapewniam Cie ze sluchalem calej jej wypowiedzi I nic nie jest wyrwane z kontekstu. Dlatego zaaranzowano nawet specjalnie wywiad z nia gdzie prowadzacy tlumaczyl co niby chciala powiwdziec.
Dosc political correctness

ocenił(a) film na 3
Slutcore

Z poniedziałku na wtorek rotten tomatoes wyłączył na profilu Cpt. Marvel sondę: czy chcesz obejrzeć film czy cię nie interesuje? Użytkownicy zjechali wynik ankiety do 26% zainteresowanych filmem przy około 30.000 głosujących. Wchodzimy w czas cenzurowania opinii.

Slutcore

Jak dobrze, że są ludzie, którzy nie dali się omamić tym całym polityczno poprawnym badziewiem.

Slutcore

Dobrze napisane.

Slutcore

To chyba logiczne, że kiedy banda sfrustrowanych idiotów wystawia filmowi negatywy za słowa aktorki, to ocena jest nierzetelna i należy coś z tym zrobić. Oceniamy film, nie postawę kobiety wykonującej główną rolę.

Sama Larson też nie mówiła, że chce aby mniej białych mężczyzn oceniało filmy, chce równych szans, ot to samo o co kobiety walczą od przeszło 100 lat. Zależnie od poglądów różni ludzie róznie interpretują jej wypowiedzi i słyszą to, co chcą usłyszeć.

A odnośnie kobiet w Avengersach, to o A-Force słyszałeś? Tak jak są wersje zombie, alternatywne, tak i istnieje wersja kobieca, którą na ekranie fajnie byłoby zobaczyć, może dzięki temu więcej kobiet byłoby wśród komiksiarzy xD

Polityczna poprawność to dla wielu tutaj olanie każdego problemu jaki istnieje. Krzyki o homopropagandzie, promocji feminizmu, o promowaniu czarnoskórych, kiedy homoseksualizm przez prawą stronę jest mocno krytykowany i uważany wręcz za chorobę, kiedy kobiety wciąż często zarabiają mniej albo padają ofiarą nieprzyjemnych sytuacji w pracy zdominowanej przez mężczyzn, kiedy problem rasizmu wciąż występuje... zresztą, jeśli homoseksualiści i czarni żyją obok nas, czemu miałoby nie być ich w filmach, które mówią o naszym świecie.

Rasistowskie wypowiedzi czy "zakaz pedałowania" tylko utwierdzają twórców by oswajać ludzi z tym, co wydawałoby się tak naturalnie normalne.

mordimmer

I za każdym razem w takim wątku pojawia się taki stulejarz jak ty, wyzywając od idiotów ludzi którzy chcą iść na film a nie oglądać polityczną propagandę. Za każdym razem też wytacza te same argumenty jak to kobiety są dyskryminowane i mniej zarabiają. Ciekawe, że moja żona zarabia więcej ode mnie i nie mam z tym problemu. Prezesami trzech spółek w których już pracowałem były kobiety. Moimi przełożonymi były kobiety. Więc daruj, ale to jest pie*nie w bambus. Feministki są potrzebne tam gdzie ciągle jest problem - choćby na Bliskim Wschodzie gdzie kobiety się kamienuje nadal. Ale wg feministek tamci są cacy, bo do białego się łatwiej przyczepić. Więc czepiają się z braku realnych problemów (i braku odwagi do zajęcia się realnymi) i psują ludziom kino i historie z bzdurnych powodów. Przytoczę cytat z innego forum:

"Ja nie wiem, czy większość tych ludzi jest ślepa czy udaje. No przecież da się zrobić film czy grę z kobiecą bohaterką (Alita, Wonder Woman, Alien właśnie, Terminator 2, Kill Bill, Nier ) gdzie po pierwsze bohaterkę da się lubić, po drugie będzie miała jakiś charakter, po trzecie nie będą w co drugim kadrze ostentacyjnie wciskać swoje polityczne przekonania nam w gardło.
Jeżeli postać jest dobrze napisana, jest ciekawa i wiarygodna to płeć nie ma nic do rzeczy. Ale jeżeli KAŻDY biały facet w twoim filmie jest zły, jeśli robisz całą drużynę pilotów złożoną tylko z kobiet, cały ciąg dowodzenia to kobiety (Star Wars) i najlepsi komandosi/żołnierze to same kobiety a faceci albo są molami książkowymi, albo złymi, albo nie ma ich w ogóle, a jak już są to koniecznie nie biali - to jest plucie w twarz propagandą. I jeśli do tego bohaterka jest niczym nieskalaną potęgą, nijak nieuzasadnioną fabularnie i do tego jest nudna jak flaki z olejem i drętwo zagrana, a aktorka wcielająca się w postać otwarcie przyznaje, że ma problem z białymi facetami - tak, wtedy mam problem z takim filmem. I zwyczajnie go nie obejrzę, a szkoda, bo jeszcze we wrześniu żywiłem spore nadzieję, że to będzie dobry wstęp do ostatnich Avengers, ale kampania tego filmu i jej wydźwięk zochydziły mi go kompletnie."
Rozumiesz już? Ludzie nie mają problemu z kobiecą bohaterką jeśli jest wiarygodna i dobrze napisana. Ale jak się robi Mary Sue jak Rey czy właśnie Cpt Marvel, do tego na każdym kroku podkreślając że jest najlepsza bo jest kobietą, wtedy ludzie mają dość. I muszą zacząć głosować w końcu portfelami, bo media ich uciszają właśnie takimi samymi dyrdymałami jak twoje.

gengis

A to ciekawe, że przytaczasz Wonder Woman, bo tam feminizm bije po oczach :D W dodatku mówimy o filmach na podstawie komiksów, a te bardzo często noszą za sobą polityczne przesłanie. To, że twoja żona, albo kobiety, które znasz, zarabia więcej lub tyle samo, nie oznacza, że jest to powszechne zjawisko. To jest błąd poznawczy. To tylko świadczy o tym, że w twoim otoczeniu są takie kobiety, a nie oznacza, że tak jest wszędzie. Dlatego najlepiej podpierać się różnymi badaniami w tym temacie - a wtedy widać, że nie jest tak różowo, jak twierdzisz.

mordimmer

Bardzo ładne podsumowanie tej całej histerii. Zgadzam się z każdym punktem, jednocześnie dziwiąc się, że wciąż nie dla wszystkich są to jasne kwestie.

Niestety, niektórzy zamiast to dostrzec, naprawdę uwielbiają się doszukiwać wszędzie jakiś niecnych knowań, spisków i podstępnej propagandy.

Podejrzewam, że i w dobranockach widzieliby niejedno (chyba już zawsze śmieszyć mnie będzie afera jaka swego czasu rozgorzała w Polsce wokół gorszącej torebki biednego Teletubisia... ale tak to już bywa gdy się nie dostrzega absurdów sytuacji i własnych teorii). Pozdrawiam :)

mordimmer

"Sama Larson też nie mówiła, że chce aby mniej białych mężczyzn oceniało filmy, chce równych szans"
To rasizm. Ocenianie filmów nie ma nic wspólnego z rasą. To dziedzina działalności intelektualnej, której przedmiotem jest film, kultura filmowa, gdzie tam LICZY SIĘ RASA I PŁEĆ? Larson jest rasistką. Dodatkowo seksistką bo krytykiem filmowym może być kobieta.

ocenił(a) film na 1
Thranduil231

tak samo jak odbiło się to Hanie Solo, którzy przez "The Last Jedi" miał najgorszą sprzedaż w historii filmów z uniwersum SW

ocenił(a) film na 7
Konrad992

A to nie przypadkiem przez to, że widzowie nie zaakceptowali nowego aktora w kultowej roli i że film miał poważne problemy podczas produkcji?

ocenił(a) film na 7
Konrad992

I przez to, że ludzie przywykli do grudniowych premier SW, a Solo wepchnęli w gorący sezon między samych cholernych Avengers czy Deadpoola?

ocenił(a) film na 7
Konrad992

i przez to, że wystartowali konkurencyjnie z premierą do avengers?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones