Tak uczył mnie przez lata telewizyjny świat. I zapewne tak było, lecz jak widać każdy ma w swoim życiorysie różne "kwiatki". Z aktorami jest ten problem, że utrwala to taśma filmowa. A sam film? Raczej średni, kręcono wtedy jeszcze gorsze, ale nie wiem czy to akurat komplement dla twórców.