uświadomiłem sobie, że nie żyją już wszyscy aktorzy odtwarzający główne role w tym filmie: Wilhelmi, Kolberger, Sałacka - może jednak klątwa działa?
Nie potrafię zrozumieć krytyki tego filmu A także skąd taka niska ocena.. Dla mnie to arcydzieło. Rewelacyjni aktorzy, świetna fabuła. Poza tym film który powstał w czasach komuny a mógłby śmiało konkurować z Indiana Jonesem. Świetna fabuła, rewelacyjne aktorstwo. Szkoda, że te czasy już nie wrócą.
"Klątwa doliny węży", film wyświetlany w ludowo-demokratycznym Wietnamie tylko na specjalnych nocnych seansach, jako zbyt "amerykański". Nieprawdopodobna historia, egzotyczne plenery, wyrazisty bohater i piękna kobieta - rozrywka na miarę Indiany Jonesa. I 25 milionów widzów w ZSRR!
Zupełnie nie rozumiem tak niskiej oceny. Nie rozumiem tez krytyków tegoż filmu. Co wam tak tam przeszkadzało???!!!!
Fajny pomysł. to raz. Starożytna tajemnica. to dwa. Gry tajnych służb. to trzy. I już Jest wszystko to co trzeba dla dobrej przygotówki. A wy co??? Stawiacie po jednej gwiazdce? Bo co? Bo polski???
Czegoż w tym filmie nie ma. Starożytne posągio strzelające laserami z oczu, przerażający gaz zabijający tylko węże, metal mogący powstać tylko w warunkach próżni kosmicznej, pojawiająca się znikąd czarna dziura połykająca samolot... listę bezsensów w tym "filmie" można mnożyć i mnożyć. Fatalne aktorstwo, badziewna...
Albo tureckie gwiezdne wojny. Albo wszystkie włoskie kupofilmy z lat 80-tych imitujące inne produkcje Rzeczywiście co do tej szmirki sprawdza się wypowiedź, że film wygląda przyzwoicie (dobra, nie wygląda tragicznie) do pewnego momentu. I tym momentem jest najprawdopodobniej brak funduszy po wylocie do Azji. Potem...
w dzisiejszych czasach, z dopracowanymi efektami specjalnymi, byłby rewelacyjny. Szkoda, że teraz kręci się u nas tylko gówniane komedie romantyczne i badziewne serialiki, bo jak widać pomysły mieliśmy dobre.
Rewelacja, arcydzielo gatunku. Spielberg i Lucas moga sie schowac ze swoimi amatorskimi produkcjami. "Klatwa doliny wezy" to kino rozrywkowe na najwyzszym poziomie i do tego z Polski. Znakomita kreacja Kolbergera w roli inteligentnego i bystrego profesora oraz Wilhelmiego w perfekcyjnie odegranej roli awanturnika...
To właśnie z umysłem oglądającego robi film. Jednak ta PRLowska kiczowatość ma swoje piękne strony i przewyższa nawet "Pana Kleksa w Kosmosie". Gra aktorska jest na tragicznym poziomie. Muzyka po 20-30 minutach oglądania zaczyna wręcz śmieszyć. Fabuła nie jest zła. Jest nawet wymagająca.
Nie rozumiem fali krytyki...
Jednakże należy wziąć pod uwagę budżet tego filmu oraz realia tamtych czasów - zwłaszcza okres PRL'u. Polskich filmów przygodowych mamy jak na lekarstwo. Osobiście uważam, że z lekkim przymrużeniem oka, można ten film spokojnie obejrzeć. Oczywiście, jeśli ktoś zakłada, że będzie podczas seansu doświadczał podobnych...
To jest Indiana Jones na miarę naszych możliwości :) ale i tak lepszy film niż "Atak wściekłego orangutana" tfu "Powrót wilczycy" .
Panie Marku brakuje mi pana filmów w dobie polskich nieśmiesznych komedii byłyby balsamem na moją duszę :)