To jedyny film w dorobku Michaela Lantieriego. W przeciwieństwie do oglądanego przeze mnie ostatnio "Bats" z tego samego roku, tutaj przynajmniej dzieje się trochę więcej, film aż tak nie nudzi i po prostu widać większe ambicje.
Nie oszukujmy się, jeśli chodzi o fabułę, to nic nowego tutaj nie znajdziemy. Z kolei warany wyglądały całkiem fajnie. Na pewno ich animacje nie wzbudzały żadnego politowania ze strony widza, wręcz przeciwnie - jak na ten rocznik to te efekty stały na niezłym poziomie. Akcja zaś momentami była dość wartka. W zakończeniu sporo się działo. Muzycznie też fajnie film się prezentuje, z dobrym tym głównym motywem. Szkoda jedynie, że ten dzieciak trochę zbijał z tropu - zagrał fatalnie.
Moja ocena: 4/10.